Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 9ewelinapl

żeńska część rodziny TŻ nie lubi mnie za żywota...co ja im zrobiłam?

Polecane posty

Gość 9ewelinapl

Witam...zastanawiam się, z czym to jest związane. O ile u nadopiekuńczych mamuś to wiem skąd to się bierze, o tyle nie potrafię zrozumieć niechęci ze strony prawie (oprócz 1 osoby, to nie jest jego stricte rodzina, to żona brata) całej żeńskiej części rodziny mojego faceta. On ma małą rodzinę, dużo w niej kobiet. Jakiś czas temu miałam "przyjemność" je poznać. Po pierwsze to było nasze pierwsze spotkanie więc nawet nie miałam czym komuś podpaść, a tu już jakiś taki wrogi wzrok, no w każdym razie nieprzyjemnie, a największą "sraczkę" miała siostra mojego faceta, zupełnie nie wiem z czym to jest związane. Ja byłam dla niej miła i pierwsza wyszłam z inicjatywą i zaznaczam, że nie jestem nachalna. Nie ukrywam, że czuję się rozczarowana, zostałam odrzucona "z automatu", na dzień dobry. Spotkałam się z obojętnością, a wręcz jakąś niechęcią w oczach. Jestem osobą niebrzydką, wykształconą, uprzejmie zachowuję się w stosunku do nich. Faceci w tej rodzinie przyjęłi mnie normalnie a jego matka, siostra i ciotki zupełnie nie wiem co do mnie mają. Miał ktoś tak kiedyś? Czy to nie trochę jednak chore, być wrogo nastawioną do innej kobiety tak po prostu, zanim się ją pozna? Ale o co one są zazdrosne? O siostrzeńca, o kuzyna? No nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to TŻ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
no tak się pisze, tż czyli "towarzysz życia", a przynajmniej mój partner

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj sie, to nie z toba jest cos nie tak tylko z nimi, a swoja droga zastanow sie zanim wejdziesz do tej rodziny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektórzy ludzie mają tak irytujacy sposób bycia że nie da się ich lubić,może jestes jedna z nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
No tak ale wiesz, że to niełatwe, ciężko byłoby odrzucić kogoś wartościowego, bo ma taką a nie inną rodzinę. Może fakt, że on nie jest specjalnie rodzinny i rzadko ma ochotę ich odwiedzać, jest tutaj na plus. Pewnie widzi, jak się zachowują i wyczuwa ich niechęć w stosunku do mnie. Ja nie jestem za ograniczaniem kontaktów jeśli rodzina jest życzliwa, ale tutaj tej życzliwości nie czuję. Jego siostra jest tak zazdrosna (mimo, że ma swojego faceta - ale chyba nie uważa go za fajną partię) o względy mojego, że dramat. Jest zazdrosna że jej brat ma dziewczynę, no nie mogę :) A matka jego to dramat, nawet żali się, że straciła syna...no jak ja mam się czuć, jak złodziejka? Jakoś nie czuję się tak - no ale przykro mi, że podchodzi się do mnie jak do burzyciela porządku czy złodziejki ukochanego braciszka czy syneczka który już jednak nie jest na co drugie zawołanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
No ale rozwiń ten "irytujący sposób bycia", ja go nie mam chyba, bo nie jestem jakaś śmiała czy narzucająca się. Wręcz przeciwnie, ludzie mnie zawsze opisywali jako taką cichą, uprzejmą, trochę zawstydzoną na początku. Nie jestem typem rozwrzeszczanej panny z disco...naprawdę, raczej cicho się zachowuję i w ogóle nie zaczynam zuchwałych gadek... to nie wiem, czy osoba tak stonowana ma irytujący sposób bycia/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze raz powtorze: zastanow sie. Nawet najbardziej wartosciowy facet i tak predzej czy pozniej wybierze swoja mamusie i rodzinke, poczytaj chocby kafeterie. Pomysl, ze jak dojdzie do slubu/ wesela, jaka bedzie atmosfera, nieraz sie jeszcze o to poklocicie, tak samo narodziny dziecka i jego uroczystosci: chrzciny, urodziny itd. Wiecznie niezadowolona tesciowa i szwagierka potrafiaq rozwalic najlepszy zwiazek. Nie wiem czy warto robic dobra mine do zlej gry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
Biorę to, o czym mówisz, pod uwagę. Od samego początku się nad tym zastanawiam, bo nie wiem, czy mnie nie zniszczą. Siostra ma postawę, że wszyscy mają jej usługiwać, matka też. Partner wyczuł ich stosunek do mojej osoby, usłyszał też moją opowieść o tym, co powiedziała mi i jak potraktowała jego matka nie raz, powiedział co o tym sądzi i ograniczył kontakt z nimi a mnie nigdy tam nie ciągnął na siłę. No i ta siostra to dramat (taki przykład pierwszy z brzegu: roszczeniowa postawa, jakby przekazywała mi bez słów: MNIE się należy, jesteś partnerką mojego brata więc MASZ mi kupić to, to i tamto bo jest mój wieczór panieński). Masakra. Ja zgodziłam się być jej świadkową bo prosiła. Myślałam, że może się jakoś zbliżymy. Kupiłam jej co tam chciała, jakieś owoce, słodycze na ten wieczorek. Tzn. on kupił ale nieważne. Jak mu opowiedziałam, że nie napisała mi, co tam jeszcze na ten wieczorek trzeba, a potem zrobiła kwas o to, że nie kupiłam kiwi, miałą pretensje i prawie ryczała bo nie ma kiwi (tak tak, tak było, wiem, że śmieszne, ona jest trochę dziecinna,,,) to uznał, że masakra, taka roszczeniówka i też zmienił stosunek do niej. A czy Ty jesteś w takiej sytuacji? Pytam, bo wyraźnie odradzasz...to co w takim razie po latach, wiecznie żyć w wolnym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arbuzowa dama
A moze to wszystko nie jest tak jak myslisz... Ja tak mialam z zona mojego brata na poczatku. Jestem osoba twardo stapajaca po ziemi, stanowcza, niewylewna uczuciowo. Moja bratowa zas- moje przeciwienstwo z charakteru. Jak sie poznalysmy ja zachowywalam sie normalnie (w moim mniemaniu) a ona odbierala to jako obojetnosc, myslala ze jej nie lubie, itp itd. A ja zwyczajnie musze kogos poznac zeby sie otworzyc i nie lubie sie narzucac. Tak wiec przez pierwszy rok wlasnie takie miala mniemanie o mnie (podobnie jak ty teraz o swojej szwagierce). Z biegiem czasu poznala mnie lepiej, ja ja tez, i jest super. Dzwonimy do siebie przynajmniej 2 razy w tyg i jestesmy naprawde blisko. Wlasnie dlatego miala odwage powiedziec mi co myslala o mnie na poczatku ;) Tak wiec Autorko nie zadreczaj sie bo moze naprawde nie masz powodu, a jak sobie nawrzucasz do glowy ze nikt Cie tam nie lubi, to kazdy najmniejszy gest czy slowo bedziesz odczytywac jako atak na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapytaj pewnego cwaniaczka, on ci to wyjasni w szczegolach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omamo
lipa straszna, bo w takiej atmosferze się nie da żyć. W końcu będziecie się spotykać, a jak pojawi się dziecko to będzie horror :o twojego faceta też będzie ten konflikt męcył i nawet mimo tego, że cię będzie kochał to dla świętego spokoju wybierze rodzinę chyba, że się od niej totalnie odetnie i to są bardziej prawdopodobne scenariusze. Najlepiej by było gdyby cię zrozumiał, wziął za mordę to towarzystwo i ustawił do pionu UWIERZ mi wtedy byłby porządeczek ale faceci zazwyczaj czują się miedzy młotem, a kowadłem i bagatelizują problemy partnerek z ich rodziną, w końcu zaczynacie się o to sprzeczać, aż jesteście tym zmęczeni, no bo ty masz dość takiego traktowania, a on kompletna mamin-ci/pka nie chce się juz toba użerać i wybiera te swoje rodowe pasztety :P Paszteciary przestają być zazdrosne o nową krew i tulą do cycusia tego śwojego malutkiego chłopcika. Mój związek tak się właśnie rozpadł teraz mój ex ma po kryjomu co rusz jakąś babkę no ale żadna normalna kobieta nie chce się spotykać po kryjomu z 40-latkiem i tak on żyje na widelcu mamy i siostry, a ja mam męża, dzieci i czasem jak go spotykam to mi się żali :o Boże!! chłop 40 lat żali się swojej byłej na mamusię. Alleluja - dobrze, że się rozstaliśmy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
arbuzowa dama, też tak myślałam, ale z nas dwu to ona jest bardziej nieśmiała i niewylewna, i po roku nadal ma takie podejście, a przeczytaj sobie pretensje o niekupienie pewnego owocu na jej przyjęcie ;) Człwoiek się starał choć może nie powinien był, kupił prowiant i zamiast dziekuję usłyszał pretensje i żale. To było przykre. W tamtej chwili straciłam nadzieję, że ona po prostu jest nieśmiała czy potrzebuje czasu. Ona ma postawę, że ja mam koło niej skakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
Na chwilę obecną z jego siostrą widujemy się maks. 5 razy do roku a do jego matki ja przestałam zupełnie się odzywać, on do niej raz na jakiś czas podjedzie ale to też rzadko bo widzę, że ma ukryty żal, że tak mnie potraktowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
Tzn.do matki nie ma ukrytego żalu tylko jawny, bo powiedział jej co o tym wszystkim myśli. Doszliśmy do wniosku że chyba nie ma wyjścia jak się odcinać, bo one nie zmienią się a my wcale tam bywać często nie musimy, ba, ja w ogóle nie muszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem, ale bylam w podobnej sytuacji i teraz po latach bardzo sie wstydze, ze zamiast od razu dac sobie spokoj lub ewentualnie postawic jakies warunki, za wszelka cene dazylam zeby bylo milo i rodzinnie. Na szczescie nie bralam slubu (mam mi odradzila) ale byly plany, moja ex-niedoszla tesciowa powiedziala mi wprost, ze ja nie zasluguje na jej syneczka i nigdy mnie nie zaakceptuje, mimo ze nigdy jej nic nie zrobilam i zawsze sie staralam byc mila. Mnostwo bylo sytuacji tego typu: zapraszala nas na obiad, gdy przychodzilismy "zapominala" postawic dla mnie nakrycie, gdy partner jej przypomnial, mowila "no tak, jeszcze ONA jest", siostrzyczka partnera udawala ze jest mji zyczliwa, do czasu gdy nie zgodzilam sie wziac dla niej kredytu 20 tys (bylam tak naiwna, ze kilkakrotnie pozyczalam jej kwoty 100-300 zl i tylko raz raczyla mi oddac), gdy urodzilo nam sie dziecko, tesciowa powiedziala w szpitalu na caly glos: no i zlapalas go wreszcie, ale jeszcze sie nie ciesz, bo sa testy dna" to niby mialo byc zabawne :O Partner na poczatku mnie bronil, potem zaczelo go denerwowac ze ja sobie sama nie umiem z tym poradzic, bo niby powinnam, ktoregos dnia spakowalam siebie, synka i pojechalam do rodzicow, nie wrocilam nigdy wiecej. Partner z poczatku chcial, zebysmy wrocili, obiecywal ze wszystko sie zmieni, ale jakos bez przekonania, chyba mu ulzylo ze moze wrocic do mamusi. Teraz jest za granica, od 2 lat nie mam z nim kontaktu, tyle ze chociaz placi alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
gość 11:44, szkoda mi, że tak się u Ciebie potoczyło. Najwyraźniej aż tak nie był zdeterminowany by coś z tym zrobić, ten Twój były partner. No ale powiedz mi, ślub-nie ślub, jeśli będziemy razem jeszcze latami, to wychodzi na jedno. I tak będą miały do mnie ten sam stosunek a ja mogę ich unikać zarówno jako partnerka jak i żona. Trochę nie rozumiem dlaczego ślub miałby zmienić to na gorsze, bo w tej rodzinie nie ma jakichś coniedzielnych obiadków czy spędów, jest raczej luz na tym tle. Tyle że przy większym święcie jest średnio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz autorko powyższe historie? nie macie szans, bo powiela się historia ze zmęczeniem i irytacją takimi zgrzytami :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
A i dodam, że ja też przez wiele miesięcy starałam się, by było dobrze, myślałam że to tylko takie przejściowe, chwilowe, że one są zaborcze ale jakoś się ogarną z czasem albo dokonają jakiegoś wglądu w siebie i się w piersi uderzą, widząc jakie są niepoważne. Ale nic z tych rzeczy, ja się starałam nadal, nadal przyjeżdżałam (nota bene na zaproszenie) a potem znowu były docinki i tak dalej. No i ta chłodna postawa. Nie raz usłyszałam alzuję że jestem od jej synka mniej zdolna czy mniej majętna. To mnie uderzyło też. Ja też się wstydzę, że byłam naiwna i tyle miesięcy liczyłam na ich poprawę, robiąc dobrą minę do złej gry, czekając za każdymr azem, że może tym razem będzie lepiej. Ale nie było. Mogłam wcześniej się odciąć a odcięłam się za późno ale lepiej tak niż wcale. Żałuję tylko że dałam sobie wejśc na głowę zamiast od razu to stłamsić. Ale niestety wychowanie w przekonaniu, że trzeba wybaczać i łagodzić sytucję, zrobiło swoje. Miałąm skrupuły typu: a bo to rodzina mojego partnera, trzeba robić by było dobrze, ale NIE DAŁO SIĘ. Ja zrobiłąm już wszystko co mogłam. Nigdy nie usłyszałam ani od jednej ani od drugiej słowa: przepraszam, porozmawiajmy. Zatem olałam je obydwie i nie chcę ich oglądać. Mam błogosłwieństwo partnera, on jest tego samego zdania. Podejrzewam, że nie znał swej rodziny od tej strony i chyba jest zaskoczony, bo nie spodziewał się, że takie potrafią być kobiety, które niby tak bardzo go kochaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arbuzowa dama
w takim razie chyba powinnas zastosowac polityke nienadskakiwania i obojetnych stosunkow. Nie badz mila na sile, nie spelniaj zachcianek, odetnij sie od nich i utrzymuj na tyle dobre stosunki abys przy spotkaniu twarza w twarz mogla dzien dobry powiedziec. No i przy jakiejs wiekszej rodzinnej imprezie zeby dalo rade usiasc przy jednym stole. To wazne zwlaszcza gdy pojawia sie dzieci. Mam taki przyklad w rodzinie i doszlo do tego ze maly chlopiec na komunii nie mial babci (choc mieszka 1km dalej) i wujka chrzestnego (bo akurat poklocili sie z ojcem dziecka). I teraz wez wytlumacz takiemu dziecku co i jak, gdy placze ze ktos tam nie przyszedl do niego w odwiedziny- porazka jak dla mnie. Ja osobiscie nigdy nie toczylam z nikim wojen rodzinnych wiec doswiadczenia nie mam w tej materii, ale chyba wlasnie tak bym zrobila- chlodne stosunki ale na tyle dobre zeby chociaz o pogodzie porozmawiac przy spotkaniu (wykluczam tu oczywiscie jakies radykalne sytuacje gdzie jednak trzeba zerwac kontakt) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, jesli jego rodzina jest "tylko" niezbyt mila, ale nie wtraca sie do Waszego zwiazku i trybu zycia, to jeszcze nie jest tak zle, gorzej, jesli dochodzi wtracanie, komentowanie wszystkiego, krytykowanie na kazdym kroku itd. bo uwierz, to bardzo niszczy psychicznie.. A mysle, ze jesli zdecydujecie sie na slub czy dziecko, obojetnosc tej rodziny moze przerodzic sie w niechcec, a potem wrecz w nienawisc. Niestety, sa tacy ludzie i ja juz wiem, ze nalezy ich unikac. Sama powiedz: poznajesz nowa osobe, wazna dla Twojego bliskiego, jak reagujesz? Wiekszosc normalnych ludzi jest uprzejma, mila, stara sie wypasc jak najlepiej i chce, zeby tej osobie bylo milo w ich towarzystwie, wiadomo ze nie kazdy jest wylewny, ale nie ma powodu traktowac kogos wrogo bez powodu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
Moim zdaniem to robota jego matki, która jest urodzoną manipulantką. Jestem przekonana, że to ona podsyciła niechęć jego siostry do mnie. One się trzymają razem i na pewno wszystko kalkują od siebie nawzajem, bo to widać... Ich miłość do mojego partnera wykracza poza ramy rozsądku, to jest miłość zaborcza, bo prawdziwa miłość wie, że nikt nie jest jej własnością, że ktoś oprócz matki czy siostry nawet powinien mieć partnerkę, dziewczynę, potem żonę. One tego nie pojmą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Źle robisz, że ich unikasz. To wy oboje powinniscie ich unikać! Twoj partner powinien powiedziec matce w oczy co ma na sercu i zagrozic, że dopóki jej nastawienie sie nie zmieni, to zarówno ty JAK I ON nie bedziecie jej odwiedzac. Bo teraz to matka jest góra, synek do niej jezdzi bez ciebie i spoko. Potem synuś bedzie jezdzil z dziecmi bez ciebie, a potem to juz w ogóle bez ciebie bedzie żył. Jak uciąć kontakty, to oboje po wczesniejszym dokladnym wyjasnieniu dlaczego. Bo teraz, to jej schodzisz z oczy, jakbys rzeczywiscie byla jakims śmieciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko osoba irytujaca to nie tylko krzykliwa laska słuchajaca disco polo,kazdego drażni co innego,moze ich drażni twoje nadskakiwanie i robienie z siebie ofiary,a z tym kiwi to mnie zabiłas,lasce pusciły nerwy jakie przewaznie towarzysza przy wieczorach panieńskich i slubach a ty już z niej roszczeniówe zrobiłas,mam to samo z moja szwagierką wypaliła do mnie ze jestem roszczeniowa w zwiazku z taka pierdołą jak ten owoc,a sama chce sie wpisac do KW działki narzeczonego przed slubem,więc autorko spójrz równiez na siebie bo nie chce mi sie wierzyć że jestes takim niewiniątkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
arbuzowa dama, właśnie tak robię od kilku ładnych miesięcy i cenię sobie swój spokój psychiczny. Najbardziej mnie niszczyła ta matka jego, potrafiła przy mnie też omijać mnie zupełnie, zapraszać tylko po to, by pokazać, że jestem dla niej marnym paprochem, który najlepiej strzepnąć. Zapraszała nas oboje a potem robiła mi wymówki, że muszę się bardziej dokształcać, że powinnam więcej zarabiać i tak dalej, dla mnie to bezczelne. Ale ja oczywiście nie miałam gadanego i to uprzjemie skomentowałam no i oczywiście było mi przykro. On za to ją opierniczył. Odwracała się też do mnie plecami ostentacyjnie i pytała jego, kiedy ją ODWIEDZI. No bo przecież aluzja, że ze mną to nie odwiedziny, musi być. Tyle odrzucenia, upokorzenia ile od niej dostałam, nigdy od żadnego człwoeika nie doświadczyłam. To bardzo bolało. Wyobraź sobie że przychodzisz do kogoś z nadzieją i otwartym sercem, a on cię po proistu depcze. Nie doceni, że chciałaś, że potrafiłaś nawet po kilku złych sytuacjach nadal się odezwać. Dalej cię pomija, traktuje jak zło konieczne, aż w koncu mówisz pewnego dnia: dość! No i ja się odcięłam i dobrze się czuję. Ale czasem jest mi przykro, że jest tak jak jest, bo nie tak sobie to wszystko wyobrażałam, ja tak się starałam - czuję się bardzo odrzucona. Jest to smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
Ale on jej powiedział, jaka jest sytuacja. Nie przyjeżdża do niej prawie wcale, zbywa ją, unika kontaktu, nie odzywa się, no chyba że odbierze telefon i odpowie coś na odczepnego. To nie jest tak, że on tam lata sam. On jej powiedział, co jest powodem mojej nieobecności, a swoją ograniczył do minimum. To nie wiem, czy można wymagać całkowitego zerwania kontaktu, skoro ten kontakt i tak już ledwie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W kazdym razie, badz ostrozna i nie daj sie wciagnac w zadne gierki. Ja jeszcze od siebie moge Ci napisac, ze moj synek, ktory ma 3,5 roku ostatnio pytal, czemu do przedszkola na przedstawienie do innych dzieci przyszly 2 babcie, a do niego tylko jedna, czy tamta babcia go nie lubi? Nie wiedzialam, co odpowiedziec, bo z tamta babcia nie ma kontaktu od 2,5 roku i wcale jej nie pamieta, ale wie ze jest, tak samo jak wie ze jest tata, ktory od czasu do czasu wysle mu paczke, ale nie zainteresuje sie, jak dziecko wyglada, co u niego slychac itd. Wiem, ze ta sytuacja jest chora, ale ja nie bede blagac, zeby przyjechal do syna, a on sam pewnie sie na to nie zdecyduje (mysle, ze mamusia w tym macza palce) ale ja juz nie bede walczyc. Czasem w nocy placze w poduszke i zazdroszcze normalnym pelnym rodzinom, gdzie jest mama, tata, babcie i dziadkowie i wszyscy zyja w zgodzie. W kazdym razie autorko zycze Ci jak najlepiej, ale badz ostrozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 9ewelinapl
No ale ja mówię przecież, że nie nadskakiwałam im, zwyczajnie miło przywitałam się no a potem siedziałam cicho, niezapytana nie wyskakiwałam z gadanym. No a ofiary z siebie nie robiłam przy nich, chyba że robieniem z siebie ofiary nazywacie smutną minę jak ktoś Cię źle traktuje. No ja nie umiem mieć innej miny wtedy jak smutnalub podenerwowana. To chyba naturalna rekacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz co autorko ja w sumie nic złego nie widze w zachowaniach jego rodziny,problem zapewne jest w tym ze to ty liczyłas na naskakiwanie a one cie normalnie potrakwtowały,nie rób z siebie takiej ksiezniczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak autorko Ty jesteś bez skazy,to juz wiem czym wnerwiasz ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×