Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość revloncolorstay

I co teraz? Pomóżcie :(

Polecane posty

Gość revloncolorstay

Piszę do was, bo czuję, że sama nie poradzę sobie z tym "problemem". Kilka miesięcy temu chłopak mi się oświadczył - bez pierścionka - ale ustaliśmy miesiąc, w którym chcemy się pobrać. Dwa tygodnie temu wybraliśmy nawet konkretną datę, ślub miał się odbyć za dwa miesiące. Byłam bardzo szczęśliwa i w międzyczasie szukałam sukienki, butów itd. Niestety, w sobotę się posprzeczaliśmy, fakt, o bzdurę. Jednak TŻ jeszcze w sobotę po owej sprzeczce utrzymywał, że wszystko jest w porządku i nic się w kwestii ślubu nie zmieniło, ponieważ oboje tego chcemy. W niedzielę jednak już nie było tak kolorowo - odwołał ślub (on twierdzi, że przełożył, ale nie mamy już żadnej daty, więc nie uznaję, że to przełożenie, bo mamy czekać, aż się między nami "poukłada"). Dodam tylko, że przez ostatni miesiąc nie miał mi nic do zarzucenia, naprawdę mocno się starałam, nie kłóciliśmy się. On jednak twierdzi, że nie kłóciliśmy się, bo widujemy się na krótko (codziennie 2-3 h, w weekendy oczywiście dłużej)... Mieliśmy wkrótce razem zamieszkać, a teraz nawet nie ma takiego tematu . Nie chcę się uwsteczniać w związku i nadal mieszkać z rodzicami. Byłam gotowa na krok do przodu i uwierzcie mi - choć zawsze byłam przeciwniczką ślubów i dzieci - to pierwszy facet, z jakim byłam tego pewna. Mój ex jak mi się oświadczył i nalegał na wizytę w USC, nigdy z nim tam nie poszłam Oczywiście czuję się teraz totalnie niepewna w tym związku... Mam wrażenie, że on nie chce ze mną spędzić życia Poza tym, obawiam się, że ta sprzeczka to tylko pretekst... On nie miał się o co przyczepić, więc znalazł powód i tym samym nie ma wyrzutów sumienia, bo nie powiedział wprost, że to on tego nie chce, tylko wyszło, że to przeze mnie, bo doprowadziłam do sprzeczki. Nie wiem, co robić. Staramy się, żeby było dobrze i miło. Co nie zmienia faktu, że jeszcze tydzień temu byłam pełna entuzjazmu, a od niedzieli ciągle płaczę. Dziwnie mi, że jeszcze tydzień temu rozmawialiśmy o naszej przyszłości, a teraz czuję się, jakby to był tylko ktoś z kim się TYLKO spotykam. W dodatku nie mogę z nim o tym rozmawiać, bo mam "zakaz" poruszania tematu ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile wy macie lat? mam wrażenie, że nakręciliście się ideą ślubu bez większego zastanowienia jak wasz związek ma wyglądać. To wszystko jest niepoważne - oświadczyny, plany na całe życie, a komunikacja między wami na poziomie 12latków. Starasz się nie kłócić - hmm, ciekawe. Tylko że życie nie polega na przytakiwaniu i udawaniu że wszystko jest ok, zamiast wypracowania jakiegoś kompromisu. Mam wrażenie, że robisz wszystko żeby ten ślub się odbył, i w imię tego zamykając oczy na to, co ci przeszkadza. A to do niczego nie prowadzi. Koleżanka tez się tak napalila na ślub, w efekcie po pół roku składała już papiery o rozwód. Najpierw pomieszkajcie razem (macie w ogóle gdzie? pracujecie, zarabiacie - możecie się sami utrzymać?). Dopiero wtedy warto rozmawiać o kolejnym kroku. Na razie to dziecinada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z przedmówcą niestety. Podejście jak u nastolatków. On, po kłótni kasuje ślub jako "kara", to jak po ślubie się pokłócicie to będzie składał od razu papiery rozwodowe? Z tym staraniem się żeby było dobrze i miło - no OK, starasz się, ale życie to nie bajka. Są gorsze i lepsze okresy. Czasem jest ciężko bo np. partner stracił pracę, są problemy finansowe a do tego ciężko mu znaleźć nowe zatrudnienie - napięta sytuacja i od razu łatwiej się pokłócić. A kłócenie się czy niezgadzanie w pewnych kwestiach jest jak najbardziej zdrowym objawem. W związku trzeba mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach, wypracowywać kompromisy a nie robić wszystko, byleby się tylko nie pokłócić. Skoro planujecie wspólne życie to przed Wami jeszcze wiele takich okresów gdzie będziecie mieli sobie "coś do zarzucenia" nawzajem. A to, że ty jesteś zmęczona a on nie chce zrobić obiadu, a to że ty masz napiętą sytuację w pracy/humory w ciąży i przez to nie można się do ciebie zbliżyć bo warczysz, albo że on nie chce od tygodnia naprawić cieknącego kranu w kuchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś coś jeszcze podpowie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czego oczekujesz? Rady jak go przekonać, żeby ten ślub był? Ślub to nie czyjeś widzimisię tylko decyzja z którą wiążą się pewne konsekwencje np. wspólnota majątkowa (jeśli nie podpisujecie intercyzy). Jak planujesz dzieci to obowiązków tylko przybędzie. Z Waszym podejściem małżeństwo to będzie katastrofa i za rok będziesz pisać, że mąż cię nie szanuje, obraża i straszy rozwodem. A ty masz dość udawania że wszystko jest ok, byleby tylko przestał się kłócić. Ślub to tylko 30 min (lub godzina) ceremonii a później jest proza życia. Skoro już teraz nie umiecie się dogadać to nie ma co oczekiwać, że po ślubie będzie inaczej. Albo oboje się nauczycie ze sobą rozmawiać, wypracowywać kompromisy, kłócić się itp albo nie ma co się w ogóle wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ślub miał być za dwa miesiące to pewnie wszystko załatwione zaproszenia rozdane i dzwonił do każdego z osobna i informacjewal ze ślubu nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tym bardziej pokazuje, że jego zachowanie jest całkowicie niedojrzałe. Ty na pewno chcesz iść z takim dzieckiem przez życie? Ciesz się raczej, że tego ślubu nie będzie bo przynajmniej nie będziesz żyć w stresie bo każda różnica zdań prowadzi do spisywania pozwu rozwodowego. O ile to nie jest prowo... Bo coś mi się wierzyć do końca w to wszystko nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego ty oczekujesz od faceta ktory nawet c****erscionka nie dal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość revloncolorstay
Z chęcią życzyłabym sobie, żeby to było prowo, ale niestety przez to przechodzę. Pod koniec marca mamy niby powrócić do tematu. W sumie już nie czuję, żeby on mnie rozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość revloncolorstay
Nie mieliśmy rozdanych zaproszeń. Ceremonia miała się w zasadzie odbyć kameralnie, tylko my i świadkowie. Mam wrażenie, że on szybko przeszedł do porządku dziennego, a ja jestem jedyną osobą, która to przeżywa :/ Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwa podstawowe pytania: po ile macie lat i ile jesteście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To naprawdę problem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×