chcialabym przestac sie malowac, niech skora odpocznie

wiem ze ktos tu mi zaraz napisze, ze jestem zaniedbanym prosiakiem i dresiara niewiadomo co jeszcze, ale chcialabym tak po prostu przestac nosic maske na twarzy, zauwazylam, ze nie moge isc do sklepu po bulki bez makijazu, to juz paranoja, obiektywnie patrzac to nie mam wcale zlej cery, mam czarne brwi ale dodatkowo je sobie jeszcze rysuje bo nie moge sie czasem opanowac :/ naloze tyle tego i mi po prostu zle z tym, jak klaun jakis. Rzesy mialam fajne, dlugie ale potem sporo powypadalo jak doczepilam sztuczne. Zrywam z makijazem, kompletnie gola twarz od jutra... Wiecie moze co poradzic na cienie pod oczami? Nawet korektora nie bede uzywac, a co tam

Wiesz, byl taki okres de rzuciłam podkład. To była wielka odwaga z mojej strony ponieważ mam problemy skórne i po dwoch miesiacach cera byla piekna jak pupa niemowlaka. Nie wiem co mi odbilo, ze znow wróciłam do makijażu :/

wlasnie,zazdroszcze kolezankom, ktore sie nie maluja takiej swiezej, mlodo wygladajacej "dziewiczej" skory :D

Maść z witaminą A w aptece za 4 zł polecam na cienie :)

Popieram masc, rewelacyjna. Poza tym naturalne olejki, migdalowy, z wiesiolka. Multum tego jest. Nigdy nie uzywalam podkladu, nie stosuje tez kremow oprocz wspomnianych olejkow, wazeliny, ewentualnie kremy dla dzieci/niemowlat. Oraz wit c plus zwykly capivit. Cere mam doskonala:) a lata swoje juz tez

fajna ta masc, duzo ma zastosowan z tego co czytam dzieki za rady

no to się nie maluj jak nie chcesz, nie ma przymusu, ja się nie maluję , bo rano wolę się wyspać niż walić tapetę. I żyję i ludzie jakoś też mogą na mnie patrzeć. Nie wiem w czym problem