Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się rozpoczął Wasz pierwszy poród? Nagle czy wywoływany?

Polecane posty

Gość gość

Boję się jak to będzie. Najbardziej tego, że będe sama w domu, mąż w pracy i nie będzie odbierał telefonu a ja będe albo niewyspana, albo nieprzygotowana do wyjścia z domu a nagły ból sprawi, że nie będe w stanie ubrać się i wyszykować do szpitala ;( Boję się też chodzić po sklepach, do fryzjera czy gdziekolwiek bo co jak mi tam nagle wody odejdą? ;( Jestem już w 38 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko na filmach trwa to 15minut. spokojnie. u mnie porod trwal 20godzin. najpierw skurcze byly co 10min po 2 godzinach dopiero co 6min,a po kolejnych 2h co 2min ale zanim urodzilam minelo 16godzin. nagle wszystko stanelo,przebicie pecherze,3 razy kroplowka z oxy i jakos poszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeważnie poród trwa dość długo więc nie masz co panikować. Ból pojawia się stopniowo i narasta wiec zabrać torbę i ubrać się zdołasz. Jak odejdą wody to cóz, pojedziesz spokojnie do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nie rozpoczął się nagle bo byłam juz tydzień po terminie więc się go spodziewałam w kazdej chwili.Wywoływany też nie był.Myj się codziennie a nie od wielkiego dzwonu i miej spakowaną torbę,to nie będziesz miała dylematu,ze nie będziesz przygotowana do wyjścia z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są taksówki do szpitala dojedziesz.... Jak boisz się ze wody ci odejdą to zakładaj sobie na wyjście podpaske.... Typowa panikara jesteś, rozumiem pierwsza ciąża.... Jeśli dostaniesz skurczów to odrazu nie urodzisz, skurcze muszą być regularne wiec pewnie mąż zdąży ;-)... Te bule na samym początku są co kilkanaście minut, spakowana to już być powinnaś.... Ubrać tez dasz rade, przecież później musisz urodzić te dziecko, to dużo większy wysiłek niż ubranie się ;-)... Boże ja to jeszcze będę musiała do dziadków dwójkę dzieci odstawić, a o tym czy mąż Dojedzie Czy nie to nawet nie myślę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do wód to mnie odeszły w 41tc. Chlusnęły po 9-tej rano a urodziłam dopiero po północy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem w 40 tygodniu ciąży i nic się z tym nie dzieje. Czop odszedł tydzień temu były skurcze nie regularne a teraz wszystko ustalo. To też mój 1 poród i chociaż sie tak samo obawiam to wiem ze to wszystko sie tak szybko nie zacznie wiec spokojnie sobie odpoczywaj nie stresuj i nie przemeczaj. Nerwami nic nie zdzialasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze skurcze przeoczyłam i poszłam spać, bo zaczęły się wieczorem. W nocy o 3 obudziło mnie jakby silne kopnięcie dziecka - tak to odebrałam taka zaspana. Okazało się, że to pękł pęcherz płodowy i zaczęły się powoli sączyć wody, a skurcze stały się silniejsze na tyle, że domyśliłam się co to jest. Ukąpałam się bez problemu. Poczekałam do rana zjadłam śniadanie i pojechaliśmy do szpitala. Skurcze miałam nieregularne cały czas w szpitalu jeszcze zwolniły. Urodziłam w końcu po kroplówce po 31 godzinach od odejścia wód. Miałam sporo czasu żeby się uspokoić :-) Torbę miałam spakowaną wcześniej oczywiście, a na wierzchu kartkę z wypisanymi rzeczami, które mam przed wyjazdem dołożyć żeby w stresie nie zapomnieć jak np. szczotka do włosów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadzieje się samo
U mnie to wyglądało tak: w piątek pojawił się czop śluzowy, nie dało się pomylić z czym innym bo wyglądało to jakbym mały kubeczek budyniu w kolorze kawy z mlekiem wylała na prześcieradło, w poniedziałek trachnęło przy wstawaniu i chlapnęły wody, lały się i myślałam że nie skończą, a poród - cóż - jakby zaspał, żadnych skurczy, rozwarcie za małe, ale dzięki temu zdążyłam spokojnie, przy tych cieknących wciąż wodach, ogolić nogi, umyć się, ubrać, wziąć przygotowaną torbę... no i potem szpital, młoda się śpieszyła, pochwa jej nie chciała wypuścić, w końcu rozwiązano torbę cesarką i skończyło się spanie, zszyta, obolała, z bólem głowy, nieprzytomna z głodu i zmęczenia musiałam zasuwać przy dziecku 24 godziny na dobę, to był koszmar, jak jakaś gra z utrudnieniami (pielęgnuj w kółko takie tamagotchi, gdy nawiedza lekarz, pielęgniarki z pierdołami, badaniami i innymi, i rodzina) ale to inny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadzieje się samo
rozwiązano ciążę, oczywiście miało być wyżej :/ heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na dwa dni prze porodem juz mnie bradzo "cislo" jak na stolec i czulam okropny dyskomfort niemal bol tak lezlam na patologi ciazyw wiec zglaszalam to ploznym one bagatelizowaly sprawe , przy standartowym pomarze tetna dziecka wyszlo ledwo 60 uderzen an minute wiec alarm i prosto na porodowke ale ze tetno wrocilo lekarz zdecydowal ze czekamy dalej(niewoadomo na co chyba na to az dziecko bedzie martwe byl skonczony 38tydz cala ciaza zgrozona) modlilam sie zeby juz sie zaczelo bo czulam ze jak dluzej beda zwlekac to stanie sie trageia, wymodlilam porod i na drugi dzien po prostu odeszly mi wody i sie zaczelo najpierw delikatne skurcze regularne co kilka minut potem juz nie do znieiseina i tak skonczylo sie cesarka ktora wymusilam niemal sila bo tetno sie ciagle tracilo , darlam sie jak opetana zagrozilam ze wezwe policje teliwizje i wszystko co sie da , dzis mam zdrowqego synka ale wiem ze gdybym poddawala sie woli poloznych i lekarzy mogloby go nie byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×