Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wasze niemowlęta same się bawią?

Polecane posty

Gość gość
Mojego kolegi syn wył od urodzenia jak opętany. Jego żona nawet na chwilę nie ogła iść do wc bo darł się jakby go ktoś zarzynał. Jak był na rękach to mniej się darł. A później zdiagnozowano u niego autyzm. Nie spektrum, a autyzm. Dzisiaj chłopak ma 16 lat i jedyna forma rozrywki to walenie głową w ścianę. Moj syn potrafił się zając sobą czasami i 2 godziny a płakal tylko jak miał mokro, był głodny albo coś go bolało. NIe był noszony - co nie znaczy że nie był przytulany (mam problem z kręgosłupem i dydanie dziecka na stojąco odpadało). Dzisiaj ma 3 lata i żadnego autyzmu u niego nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Bywa, że potrafi bawić się sama dobrą godzinę. A uwagi domaga się np po tym czasie, różnie bywa, czasami w trakcie zaczepia. My zresztą sami ją zagadujemy jak się bawi, ale też nie chcemy jej przeszkadzać. Wszystko z umiarem. Córka jest dzieckiem bardzo energicznym, głośnym, wszystko ją fascynuje i nawet jak się bawi sama to nie siedzi w miejscu tylko kula się, bawi zabawkami po kolei, piszczy, śmieje się itp. Z nami bardzo dużo czasu spędza, dużo się z nią bawimy, opowiadamy, przytulamy a ona to uwielbia. Jest towarzyska. Co do płaczu to w sumie mało płacze. W ciągu dnia z 2 razy, z czego jeden raz wieczorem po kąpaniu (ale kąpać się bardzo lubi). W ciągu dnia marudzi, dopiero po czasie płacze-tak jest od zawsze. Mi się wydaje, że jest z nią wszystko ok :) Gdyby była jakaś spokojna, ospała, powolna, nie reagująca na zaczepki, nie wykazująca chęci do zabawy z nami, nie uśmiechająca się itp. to mogłabym się martwić, ale tylko dlatego, że sama się potrafi długo bawić? Wie, że jestem blisko, więc miło sobie spędza czas wśród zabawek, później wie, że się nią zajmę i będzie wspólna zabawa. Jak dla mnie to normalne :) Ale też wydaje mi się, że została tego nauczona... (co jej zawsze odpowiadało). Jeśli ktoś ma jeszcze coś do powiedzenia na ten temat to z chęcią poczytam, ale autyzmu i żadnej innej choroby nikt mi nie wmówi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już pisałam wcześniej- hm, dla mnie to też było "nauczenie" dziecka, tyle że starałam się zawsze dobrze i mądrze postępować a i tak później bywały takie etapy że synek był totalną przylepą i nie chciał mnie zostawić nawet na moment ani sam się bawić, albo nie potrafił niczym zająć się na dłużej- tak że przekonałam się że to nie tyle "uczenie" ile współpraca dziecka, jego charakter i samopoczucie, po prostu. Jedno dziecko szybko łapie, przystosowuje się i słucha, drugie robi po swojemu, nie ma złotych środków. Mój bzik z kolei wszędzie uciekał, pierwsze trzy lata właściwie nie mogłam puścić jego ręki, zwiewał nie oglądając się na rodziców, mieliśmy kiedyś akcję szukania go z ochroną w parku, nawet nie zauważył że się "zgubił"... a tłumaczyłam tysiąc razy, uczyłam, chwaliłam każde dobre zachowanie, ostro upominałam za złe, przy tym starałam się nie podkreślać jakoś problemu żeby nie robił z tego zabawy bo lubi prowokować. Z kolei jego kuzyn, którego miałam pod swoją opieką jakiś czas- miałam wrażenie że jakbym zostawiła go w tramwaju i powiedziała że ma się nie ruszać to by jeździł na tym samym siedzeniu aż do pętli, na spacerze nie było nigdy sytuacji żeby się wyrywał, nigdy nie odszedł o krok ode mnie (z rodzicami to samo). Gdzie to uczenie dziecka? Tamtemu małemu nic nie trzeba było mówić, tłumaczyć, po prostu problemu nie było... Ale co do noszenia na rękach- chyba chodziło o to że dziecko ma bliskość rodziców zapewnioną w inny sposób, też tak robiłam bo nosić za bardzo nie mogłam, noszenie to zupełnie inna bajka, dziecko porusza się, ogląda wszystko z innej perspektywy i pewnie że to atrakcja i łatwo może się przyzwyczaić, rzadko maluchy tego noszenia nie lubią, mój już po kilku dniach u babci próbował się noszenia domagać. Pisanie że niemowlak który zajmuje się sobą sam 2 godz. jest zaburzony to już jakieś skrzywienie totalne... przecież tego niemowlaka nikt nie zamyka w ciemnej piwnicy, zapewne mama jest w tym samym pokoju albo zagląda co chwilę, mówi do niego, dziecko wie że jak zapłacze to się pojawi więc czuje się bezpiecznie i się bawi. Nic autorka nie pisze o tym że dziecko nie uśmiecha się, nie patrzy na twarz, nie reaguje entuzjazmem na wspólną zabawę, po prostu dzieciak ma taki szczęśliwy i spokojny charakter że przynajmniej póki się udaje, można się tym nacieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
starszy syn nigdy sie nie bawil sam, zawsze wisial u nogi i tak jest do dzisiaj mlodoszy bawi sie samodzielnie zalezy od charajteru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem, czemu straszycie autorkę. Ja zrozumiałam jej wypowiedź tak, że dziecko potrafi się sobą samo zająć, a nie że odcina się od świata na dwie godziny. A to różnica. Moje dziecko jak było młodsze też ładnie bawiło się samo w leżaczku albo na kocyku. Teraz bardziej domaga się uwagi (8 m-cy), nawet jak ładnie się bawi samo to albo na kolanach, albo ktoś musi przy nim siedzieć. A chętnie wróciłabym do czasów, gdzie wystarczyło raz na kwadrans zagadać :) Czasem jeszcze zdarzy się, że zajmie się czymś na dłużej (ostatnio myszką od kompa zachwycało się ponad pół godziny) i wtedy tylko wzrokiem szuka, czy ktoś jest. Każde dziecko jest inne, a doszukiwanie się chorób na siłę to jakaś paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dzieci również nie nosiłam na rekach i nie przyzwyczajałam do uwiązania do nogi, dlatego tyle czasu potrafiły się zjaąć samym sobą bez mojego towarzystwa To kwestia wychowania , dzieci nie byo nauczone bycia cagle na recach ,wiec same się czyms zajmowaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. Dobrze, że nie wszystkie sugerujecie chorobę. Dzisiaj bacznie przyglądam się córce ale nic niepokojącego nie widzę. A sama bawiła się od rana 1,5 godziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,, jak dziecko ma ponad rok to jeszcze nie można zdiagnozowac autyzmu... nie chce nikogo straszyć ale nie znam dziecka które nie lubi noszenia albo samo się bawi 1,5 h.... myślę że to jednak rzadkość. Aha i nie nosiliście dziecka bo nie było potrzeby... jakby ci wyło po 70 min bez przerwy nie wierzę że byś zostawiła do wypłakania w łóżeczku i nie ponosiła na rękach... nie znam nikogo kto nosiłby na rękach bez potrzeby - zawsze jest jakiś powód - najczęściej płacz. " a widzisz, to widocznie nie znasz dzieci mniej wymagających, moja córcia nie lubi noszenia na rękach,bo nie jest do tego przyzwyczajona (Ale czułości uwielbia i jej dostarczamy) i jest całkowcie zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź autorko juz przestań przechwalac się tym swoim dzieckiem jakie to grzeczne, spokojne, samo się bawi, a jednocześnie jak garnie się do ludzi, ble, ble, ble, masz w tym jakiś problem kobieto widocznie, to idź do psychologa dziecięcego i wyjaśnij sprawę a nie przekomarzaj się tu na forum z tymi którzy podają tobie akurat niepasujace przykłady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale w tym wieku to żadnego autyzmu nikt nie zdiagnozuje. Teraz można co najwyżej właśnie obserwować zwiastuny. U mojego bratanka też to własnie tak wyglądało. Niby normalne dziecko, ale miał takie odcięcia, że zajmował się długo sobą. Wtedy to było takie fajne, bo mieszkamy blisko siebie, więc często wpadałam, a mały sie bawił, a my mogłyśmy spokojnie wypić kawę i poplotkować. Potem było widać jak dziecko stopniowo się odsuwa coraz bardziej, jakby zapada w swój świat. Nie mówię, że to u autorki musi tak być, ale po prostu trzeba na takie rzeczy zwracać uwagę i dobrze, że się pyta, bo przynajmniej ma większe szanse, że nie przeoczy czegoś. Oczywiście można też machnąć ręką, bo "na pewno wszystko ok", ale ja wolę 5 razy niepotrzebnie iść z dzieckiem na konsultacje niż raz przeoczyć coś ważnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ale autyzmu o żadnej innej choroby nikt mi nie wmówi.... " - słowa autorki. A kto tobie kobieto coś wmawia? Pytasz na forum o zachowanie twojego dziecka, chcesz porównać z innymi, wiec masz w tym jakiś problem widocznie, ludzie ci odpisuja, podają przypadkiem takich zachowań, przecież nie zmyslaja. Oby u ciebie był ten lepszy scenariusz, ale jesteś chamska, zadufana w sobie i przekonana o wyższości twojego wspaniałego dziecka nad tymi, które potrzebują obecności rodziców i noszenia na rękach. Jeszcze mało w życiu widziałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie wiem, po co zakładać temat, skoro nie chce się słyszeć opinii z różnych stron. Trzeba było założyć temat "mam wspaniałe dziecko, zachwycajcie się". Dla mnie to są dość niepokojące objawy, ale ja alergicznie wręcz reaguję na stwierdzenie "jakie masz grzeczne dziecko"... Wolałabym nigdy tego nie usłyszeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Pytałam jakie są Wasze dzieci a nie prosiłam o opinię na temat mojego dziecka. Dlaczego uważacie, że się przechwalam i w którym momencie byłam chamska? Piszę tak jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie miałam nigdy do czynienia z niemowlakami, dla mnie to oczywiste, że dziecko samo też się bawi. Czy to kwestia nauczenia? My małej praktycznie nie nosiliśmy na rękach (w celu uspokojenia, uśpienia itp), na tej macie od małego kładliśmy i zostawialiśmy samą (ale mieliśmy ją "na oku") Od czego to zależy? Czy to po prostu takie dziecko?" No jak nie pytałaś o opinię? Sklerozę masz. Owszem pytałaś i opinie dostałaś. A że niektóre ci się nie podobają, to już nie moja broszka. Tak więc odpowiadając na twoje pytanie - tak to takie dziecko. Albo po prostu spokojne, albo z zaburzeniami. Obserwuj i ewentualnie konsultuj z lekarzem neurologiem. Z forum więcej się nie dowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie autorka ale wy jesteście chamskie. Kobieta ma normalne i zapewne fajne dziecko. Mam wrażenie, że złośliwie odpowiadają kobiety które nie mogą sobie dać rady z dzieckiem, które mają dość, są zmęczone i non stop muszą dziecku poświęcać uwagę. Takie głupoty piszecie, że głowa mała. Jakie zaburzenia? że maluch 8 miesięczny się sam bawi? Przecież to jest jak najbardziej normalne! Autorko nie przejmuj się niektórymi "radami" i "opiniami". Każdy kto napisze na tymm forum coś dobrego o swoim dziecku to od razu się przechwala. Samo to, że tak piszecie świadczy o tym, że zazdrościcie takiego malucha. Moim zdaniem to właśnie zasługa nauczenia. Na pewno istotny jest też charakter ale pewne zachowania można wyuczyć od małego. Tak właśnie było w Twoim przypadku. Malutka się nauczyła sama bawić, wie, że jesteś blisko, odzywasz się do niej, reagujesz jak ona Cię zaczepia więc czuje się bezpiecznie. Wszystko z Twoim dzieckiem jest dobrze:) Moje też potrafiły się same bawić, przede wszystkim córka. Ale też uczyłam od małego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdzie ja coś chamskiego napisałam??? kobieta się pyta, czy to jest normalne zachowanie, to jej kilka osób napisało, że w wielu przypadkach nie jest. Co autorka z tą wiedzą zrobi, to już jej sprawa. A takie uspokajanie, że na pewno wszystko jest ok to jest dopiero chamstwo. Wiadomo, ze im później się zdiagnozuje i zacznie leczyć, tym gorzej. Chyba niektórym na siłę zależy, żeby autorka olała sprawę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś chamska autorko, durna idiotko, tyle ci powiem, na więcej nie zasługujesz, opisalas w internecie niemal każdy szczegół z zachowania twojego dziecka, ale guzik, darmowej porady psychologa nie dostaniesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1rr
Mam podobnego syna od małego bawi się sam. Obecnie 4,5 miesiąca. Wszyscy zachwyceni jaki grzeczny a ja się boję. WIzyta u psychologa za miesiąc. Jestem ciekawa jak córka autorki po 2 ch latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:15- moj tez taki cichy byl. Jadl i spal i sie sobą sam zajmowal. Teraz ma 10 miesiecy i po tamtym chłopcu tylko zostalo wspomnienie. Śpi czasem tylko godzinę dziennie. Wszedzie wchodzi, tylko na ręce, trzeba się z nim bawic, uwielbia zabawy ze starsza siostra, duzo się smieje. Jak mnie nie widzi pol godziny bo np zajmuje się nim tata to tak sie cieszy jakby z miesiąc mnie nie widział. Ale jak był malutki i taki cichy to :był kontakt wzrokowy,Uśmiechał się, lubił byc noszony, gugal. A tak tylko jadl i spal. Ożywil sie jak zaczal pelzac i zaczal odkrywać świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1rr
Mój też gada, ale dziwnie nie jest to guganie tylko takie heeeeejjjjj aaaaa. Kontakt wzrokowy czasem kiepski. Czasem ok. Bardzo się boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama1rr
Czasem mi się wydaje, że mógłby żyć sam. Wpada w stan takiej jakby hibernacji w foteliku samochodowym i wózku. Do psychologa z metody krakowskiej czekam na za miesiąc. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój 11miesieczniak mnie potrzebuje tylko do nakarmienia i przebrania. Bawi sie sam praktycznie caly czas. Na macie, raczkuje po pokojach. Czasem się nudzę i czytam obok niego książkę.. bo co robić jak posprzątane obiad ugotowany pogoda na spacer kiepska a on nie domaga się zadnej uwagi? Czasem próbuje coś zorganizować, oglądamy książeczkę, budujemy coś z klocków ale zaraz on " idzie" w inne miejsce gdzie może sobie sam coś stworzyć. Jest pogody i otwarty. Robi kosi kosi papapa pokazuje jaki jest duży, gdy coś do niego mówię to sporo się chichra np przy zmianie pieluszki. Wierzę autorce. Są takie dzieci czego przykładem jest moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, są takie dzieci. Ale nie wierzę że zależy to od "wychowania". Moje starsze potrafiło się bawić dosłownie godzinami samo, najlepiej w tym pomieszczeniu co ja- mówiłam do niego, śmiałam się, ale zajmowałam swoimi sprawami. Do tej pory jest taki, za to teraz, jako już szkolne dziecko, potrafi zamknąć drzwi swojego pokoju i powiedzieć że "woli być sam". Introwertyk i samotnik, dobrze mu we własnym towarzystwie. Młodsze za to od urodzenia totalna przylepa, wszędzie za mną, wycie wniebogłosy bo wyszłam do toalety, leciało już jako niemowlę z każdą jedną zabawką prosto do mnie, z każdym rysunkiem. Przewrażliwione, z sercem na dłoni, płacze czasem bo starsze wyszło i się przestało nim zajmować... Sprawiają wrażenie jakby byli z dwóch różnych planet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama mówiła, że w dzieciństwie byłam wyjątkowo mało kłopotliwa, taka jak dziecko autorki. Nie trzeba było mnie nosić- bo nie płakałam. Komunikowałam głód, mokrą pieluchę, chęć bliskości- i szłam spać. Wystarczyło do mnie gadać albo zostawić mi włączone radio. Mogła iść spokojnie ugotować i zostawić mnie w łóżeczku. I nie mam autyzmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to mają hopla na punkcie autyzmu. Wszędzie się go doszukują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczą grzecznego dziecka autorce. Ja mam podobny model. Wystarczy, że córka słyszy dźwięki i to jej wystarcza nawet i na godzinę. Kładę ją na kanapie, sama leżę obok i czytam książkę na głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda. W jednej rodzinie jednakowo wychowywane dzieci mogą być diametralnie różne. Mam przykład u znajomych. Córka do rany przełóż- od urodzenia nie ma dziecka. Młodszy syn po prostu szatan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×