Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Osoby z wycofaniem spolecznym są dyskryminowane na każdym kroku!

Polecane posty

Gość gość
Pisalam o 22.52. Jestem introwertykiem, nieśmiałą osobą. Ale nie użalam się, nie posądzam innych o dyskryminację, nie roztkliwiam się nad sobą, lecz pracuję nad swoim charakterem, naturą, i to przynosi efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli nawet praca na kasie jest dla ciebie zbyt trudna i wykanczajaca psychicznie to o czym tu w ogóle gadac... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam o 22.52. Jestem introwertykiem, nieśmiałą osobą. Ale nie użalam się, nie posądzam innych o dyskryminację, nie roztkliwiam się nad sobą, lecz pracuję nad swoim charakterem, naturą, i to przynosi efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
Na pewno, kiedyś łatwiej było zrobić prawo jazdy. Pamiętam atmosferę, taką raczej luźną, nawet na egzaminie. Oczywiście się denerwowałem, ale nie było tej presji, by za jakiekolwiek potknięcie uwalić. Zdawałem na Polonezie :classic_cool: Ale studiów już nie byłem w stanie zrobić. Nawet się dziwiłem, jak to jest możliwe, że inni, nawet mniej intelektualnie rozwinięci, ale sobie radzą, ja nie mogę. Pracę też zawaliłem, bo miałem w pierwszej swojej pracy, okazję by robić coś ciekawego i dobrze płatnego. I co? Fobia społeczna to zabiła. Nie byłem w stanie się przełamać. Jak się na to patrzy z perspektywy, to ręce opadają, bo to tak, jakby człowiek się topił i miał obok koła ratunkowe, łódź i jeszcze chętnych do pomocy, ale nie może ruszyć ręką, żeby sobie pomóc. Jestem po terapii i jest lepiej, ale nie przestałem mieć zaburzeń, lęków, zahamowań i złych nawyków. To jest praca na całe życie. Myślę, że trzeba chcieć i trafić na dobrego terapeutę, ośrodek. Ja już trochę chcę i dobrze trafiłem. Znów chodzę trochę na terapię, bo życie mi się znowu trochę posypało i nie mogę tego połatać. Jedno widzę bardzo wyraźnie, że nie dojdę do jakiejś równowagi, zrozumienia siebie i swoich potrzeb, jeśli nie będę wychodził do ludzi, działał, pracował nad sobą. Po prostu każdy krok, to jest przygotowanie do następnego. Po wielu krokach mamy już za sobą jakiś odcinek drogi. Ja mam tendencje do dreptania w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o,a to ja mialam niezlego pecha. Gdy coś wiedziałam a można sie było zgłaszać nie zrobiłam tego. A za chwile i tak bylam o coś pytana,o coś czego juz nie wiedzialam i potem nauczyciel miał mnie za głąba. A gdybym sie wczesniej zglaszala to by mnie pozniej juz nie pytal tylko osobe,ktora jeszcze niczego nie mówila. A zazwyczaj ja bylam tą osoba,ktora jeszcze nie mówiła wiec mnie pytali. Nie zglaszalam sie bo myslałam,że może tylko mi sie zdaje,że to wiem albo że po co uwage mam na siebie zwracac. A jednak trzeba było,bo tak czy owak pozniej sie kompromitowałam. Albo skupialam sie na lekcji uwaznie,zeby nic mi nie umknęlo i nagle na sekunde sie wyłączyłam i wlasnie wtedy byłam pytana..i musialam prosić o powtórzenie pytania :O niby nic ale dla mnie to było okropne. Nie znosilam tez przychodzić spóźniona i czesto nawet gdy spoznienie bylo małe,wolalam juz olać to i zaczekać na następną lekcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychiatra wypisuje prochy, pyta ogólnie jak się czujesz i nara do następnej wizyty. A i jeszcze jedno - nie srajcie sie tak z tymi psychologami czy psychiatrami i nie czekajcie z wizyta miliard lat, bo nie tylk owy macie ten problem na kuli ziemskiej. Idzcie tam jakbyscie szli do rodzinnego z katarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez to zauważyłam że kto nie chciał kiedyś uczyć w szkole wyszedł lepiej ode mnie bo umie kombinować jest wygadany itp jak tez szukam pracy ale strasznie boję się wejść w nowe towarzystwo, boje się chodzić na rozmowy kwalifikacyjne , nie lubię niczego załatwiać bo się wstydzę. ..:/ dlatego był czas ze alkohol mi pomagał np na imprezach zawsze kogoś poznałam byłam pewna siebie i rozmowna. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a macie znajomych? ja żadnego. jedynie może dwie osoby na "cześć", no i w tym z tą jedną pogadam, dlatego że to córka bliskiej znajomej mojej matki (znamy się od dziecka) i to tyle. wszystkie znajomości zerwane (choć naprawdę była ich garsteczka i nie były jakoś bliskie) od skończenia lo. z domu mogę nie wychodzić miesiącami i gadać jedynie z matką. a nawet gdyby ze mnę nie mieszkała to też by niczego nie zmieniło. sęk w tym, że mi to nie przeszkadza. nie wiem, ja jestem już chyba jakoś wręcz autystycznie wycofana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa, nie zakladaj z góry, ze ci nie pomoże... Próbowałaś? Trzeba robić wszystko i jeszcze więcej, by się wyrwać z tego zaklętego kręgu. Upada się wiele razy, ale nigdy nie należy się poddawać. Nawet czołgając się, posuwamy się do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
mam byc wdzieczna,ze zyje,dazyc do doskonalosci,byc pracowita i nieustraszona,tylko kurna wydaje mi sie to awykonalne,jestem zj*****m egzemplarzem x Jeśli mogę ci na coś zwrócić uwagę. A gooowno prawda! Nikt nie każe ci dążyć do doskonałości. Sama sobie każesz! To się nazywa perfekcjonizm. Też to mam i to bardzo męczy. Ciągle się oskarżam, że to, czy tamto źle zrobiłem, że mogłem lepiej. I zatrzymuję się, zamiast iść dalej i rozwijać się. Mam pewną widzę z psychoterapii i oczywiście, ta widza nie czyni mnie z automatu zdrowym, ale widzę przynajmniej swoje błędy. I innych też ;) Tak naprawdę, ludzie zrównoważeni, nie zatrzymują się na porażkach. Traktują kolejne sprawy i zadania, jak punkty do zaliczenia. Robią i następny proszę. Dzięki temu, doskonalą się i rozwijają. My stajemy w miejscu, bo raz nam nie wyszło. Gdy próbujemy pod naporem okoliczności, drugi raz, to w takim napięciu, że jest nam bardzo trudno, działać, myśleć. Stresujemy się, że to co zrobimy, nie będzie dość dobre. Problem w tym, że nie musi być. Może być takie sobie. Następnym razem spróbujemy lepiej zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W******ja mnie osoby takie jak wy - a mnie takie jak ty :) wielki bool dópy. nic nie robicie ze swoim życiem, potraficie tylko siedzieć na d****h i jęczec jacy to ludzie zli, bo nie dostrzegaja waszej z******tej osobowosci. - kto tak robi? ja? od czasu do czasu zale sie na forum a raczej dyskutuje o swej sytuacji z podobnymi do siebie,to takie złe? nie jęcze,że ludzie są źli,nie uważam żeby byli źli. Uważam,że mam zjebaną osobowość :) Poszlam do psychiatry, dostalam leki - ja tez i to mnie tylko otępiło,nijak nie pomogło,złudna była ma nadzieja. Jeśli Tobie pomogły to fajnie. powoli pokonywalam swoje fobie dotyczace wystapien publicznych itd. - no ja też próbowałam i nadal bede probowac,nawet jesli teraz mam chwilowy zastój. Teraz mam prace, ktora wymaga 13h kontaktu z innymi ludzmi, wystepuje przed ludzmi, flirtuje z facetami, tancze w klubach i jestem mega zadowolona z zycia. Nie siedzialam milion lat na doopsku i nie zawodzilam jaki ten swiat zly aj aj. Tak jeczec to mozecie sobie do usranej smierci looserzy. - chyba jednak cos jest nie tak skoro wylewasz na nas jakiś jad. Jakby mnie sie tak powiodło to bym innych raczej chciała jakoś podbudowac,że mnie sie udało tak i tak wiec wam tez sie to samo może udać tak jak mi. Nigdy bym tak niesprawiedliwie nie oceniała z gory a juz na pewno nie była tak nieprzyjemna jak Ty. gratuluje,że sobie poradziłaś,naprawde fajnie,ale serio nie musisz po nas jechac,wystarczy,ze niektorzy mają to w domach na codzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
Terapeutka powiedziała mi, gdy opowiedziałem jej, że tak trudno mi zabrać się do czegokolwiek, że pan się tak bardzo przejmuje tym co ma zrobić, tak o tym myśli, że gdy już się pan do tego zabierze, to jest pan wycieńczony. I TO JEST PRAWDA. Przynajmniej u mnie tak to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli nawet praca na kasie jest dla ciebie zbyt trudna i wykanczajaca psychicznie to o czym tu w ogóle gadac... - no to co mam zrobić,powiesić się?? serio chce coś zrobić ale wlasnie czuje sie bezradna i nie wiem co ani jak,skoro na psychiatrów juz nie licze bo sie kiedys rozczarowałam. Przeciez praca na kasie to praca z ludźmi,gdzie patrzą ci na ręce,poza tym trzeba być mocno ogarnietym żeby sie nie mylić w liczeniu,wydawaniu reszty non stop przez 12 h. gość dziś Pisalam o 22.52. Jestem introwertykiem, nieśmiałą osobą. Ale nie użalam się, nie posądzam innych o dyskryminację, nie roztkliwiam się nad sobą, lecz pracuję nad swoim charakterem, naturą, i to przynosi efekty. - no to jak juz mowilam fajnie :) popracuj jeszcze jednak nad tym,by innych tak nie oceniać i nie wylewać na nich jadu 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również to mam jako autor, ale myślę że każdy z fobików posiada tą cechę takie wewnętrzne gnojenie siebie że nie powiem tego i tego bo muszę to 100 razy przemyśleć bo nie jest idealne, i w ten sposób coś wie (np. na studiach a potem okazuję się to poprawna odp lub myśli się w poprawnym kierunku na dane zagadnienie, ale nie ujawnia się tego bo to musi być perfekcyjnie ukształtowane w myślach, a potem plujemy sobie po cichu dlaczego tego nie zrobiliśmy a ktoś postronny to wykorzystał i znajduję się w lepszej sytuacji niż my) zresztą w innych aspektach życia sytuacja jest podobna tracimy na swoich przemyśleniach (niewypowiedzianych domyślnie poprawnych reakcjach) bardzo wiele a inni wykorzystują to przeciwko nam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo moze jesteś introwertyczką i nieśmiałą osobą ale to sie nie równa jeszcze fobii społecznej. Sa zresztą rozne jej stany,rozne etapy,jeden ma taka fobie,że sie boi wystapien publicznych a drugi taką,że nawet wyjscie po chleb do sklepu jest dla niego problemem. Jeden jest silniejszy drugi slabszy,rozna jest odpornosc na stres. Nie masz prawa mnie tak oceniać,że nic nie robie bo skad to mozesz wiedzieć? ciagle kombinuje co mam robić,próbowałam,szkołe jednak przetrwałam choć mi było trudno,w otoczeniu nikogo wcale swoimi problemami nie zadręczam,tu napisałam,bo jest taki temat i co z tego. Tak Cie to boli to stąd idź skoro jestesmy tacy straszni i działamy Ci na nerwy. A jeszcze niektorzy maja taka fobie,ze do psychologa tez nie pojdą,bo przecież to też człowiek z którym trzeba rozmawiać i wiele osób to przerasta i sie boją,nie są w stanie. Ja byłam ale rozumiem jak ktoś nie poszedł bo sie na to nie odważył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomi? Od 3 lat prawie z nikim nie gadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest ktos chetny pogadac na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
Nie siedzialam milion lat na doopsku i nie zawodzilam jaki ten swiat zly aj aj. x Jesteś tylko kolejnym przykładem na to, że ktoś w lepszej sytuacji, nie może zrozumieć, tego w gorszej. Nawet to jest zabawne :D Jeśli sama sobie poradziłaś, to znaczy, że miałaś taką emocjonalną możliwość, pewien zasób, bazę w swojej psychice i bardzo się cieszę. Jeśli możesz, to przyjmij do wiadomości, że są ludzie, którzy nie mają takiej bazy, lub nie potrafią tej bazy w sobie znaleźć. Fobie występują w różnym nasileniu i w skojarzeniu z depresją. Jeśli masz lęki, nerwicę i depresję, to naprawdę trudno jest sobie postawić cel i go konsekwentnie realizować. Tomy napisano o zaburzeniach i ich skutkach. Gdyby samoleczenie, czy umiejętność wyleczenia się, byłą dostępna dla wszystkich, to nie byłoby potrzeb, by o tym pisać, badać to, bo problem byłby marginalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie każe ci dążyć do doskonałości - no dobrze,to moze nie do doskonalosci ale chociaz do tego,zeby być normalna,a dla mnie to prog taki jak dla normalnych właśnie doskonałość ;) wiadomo,że jest ode mnie wymagane,żebym coś robiła,funkcjonowała,pracowała,na coś komuś była przydatna. To oczywiste i od kazdego sie tego wymaga,kazdy zresztą sam chce być kimś,coś osiągnąc,pomoc komuś. No a ja z racji tego,ze mam duzo czasu teraz na przemyslenia i zresztą zawsze mnie te sprawy nurtowały zgłębiam rozwój duchowy i dowiaduje sie roznych rzeczy a co za tym idzie wychodzi z tego,ze jednak powinnam wlasnie do tej doskonałości dążyć. I to wychodzi śmiesznie biorąc pod uwage to,że nawet miedzy mna a wiekszością ludzi jest przepaść i niby najwazniejsze jest nastawienie ale nie zawsze sie tak okazuje. Niezła jest ta przepaść,skoro kogoś zdziwiło,że ja na kase sie nie nadaje. No jasne,że nie,jak mozna zresztą w stresie poprawnie coś przeliczyc. Ale ja wlasnie sie nie zamierzam poddawać chociaż może wygladać,że już jestem stracona,skoro nawet kasa nie,a w ogole nie wiem co mam robić. Nie zniechecilam sie do probowania ponownie,bo na studiach byłam 2 razy,2 razy nie podołałam,ale jednak po tym pierwszym niepowodzeniu spróbowałam znowu i znowu z nadzieją. teraz jak jakims cudem sie cos trafi jednak,jakas praca no to też spróbuję i też z nadzieją,bo w koncu nadzieja umiera ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomi...mam 2 kolezanki z gimnazjum,ktore wtedy były nieśmiałe i sie jakos razem trzymałyśmy,dziś radzą sobie obie doskonale,maja duzo znajomych i swietne osiagniecia na studiach,ale na szczescie kontakt nam sie calkiem nie urwal,przy czym widujemy sie dosc rzadko,bo one mają mnostwo zajęć i mało czasu. Przeważnie jakieś przerwy świąteczne,urodziny. Z liceum nikogo,tam byłam absolutną outsiderką i siedziałam sama w ławce. Było najgorzej. Jedna kolezanka poznana na kafeterii (tak,wlasnie tutaj :D) kilka lat temu,to byl wlasnie jakis temat dla niesmialych,z tematu przenioslysmy sie na gg i pisalysmy kilka lat,wspieralysmy w niesmialosci,potem w koncu sie spotkalysmy i poszło. Dziś ona też jest ogarnięta,po niesmialosci ledwo został ślad,kończy studia,ma faceta i też z racji tego widujemy sie rzadko bo ma mało czasu. No ale jednak sie widujemy :) I jedna koleżanka z ostatnich studiów,jak jeszcze na nich byłam starała sie mnie wspierać i w sumie gdyby nie ona byłoby tam dla mnie koszmarnie,a dzieki niej przez chwile wierzyłam,że jednak mi sie uda i mnie nie wyleją. odkad odeszlam widzialam sie z nia kilka razy,ale ostatnio przed świętami..mam jednak nadzieje,ze ten kontakt sie nie urwie,mozemy sie widziec kilka razy w roku,ale jednak. Czyli w tej kwestii nie jest nawet tak źle,moze na codzien jestem sama ale jak juz sie z którąś z nich spotkam jest ok i raczej mamy o czym gadać. Aktualnie wstydze sie swojej sytuacji,ze teraz nie studiuje i nie pracuje,a wszystkie one owszem,wiec moze lepiej ze sie teraz nie widzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu może ktoś z Małopolski :)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,wlasnie ja ;) ale nie chce tu podawać danych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co do znajomych to wyroslam juz z tego pragnienia,zeby wszedzie gdzie sie pojawie miec znajomych,duzo znajomych. Teraz w ogole mi juz na tym nie zalezy,chce tylko w miare normalnie żyć i radzić sobie nawet tam gdzie nie bede mieć żadnych znajomych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem przekonana, ze gdybyscie chociaz sprobowali pracy na tej kasie to dalibyscie rade. Koleżanka mowi tu, ze przed 12 h trzeba byc skupionym i dobrze wydawac reszte, ale nie bierze pod uwage faktu, ze ta reszta sama sie liczy! Nie ma nic prostszego niz wklepywac w klawiature cyfry 50 ,100 i wyskakuja inne cyfry ktore trzeba wydac. Uwierzcie mi, ze kasuje po 12h pol miesiaca i rzadko kiedy sie myle, a jak kasuje to mysle sobie o niebieskich migdalach jednoczesnie mowiac do klienta. Tylko musicie przetrwac ten strach zwiazany z nowa praca i odwazyc sie raz, a potem bedzie z gorki. Boicie sie klientow? a czego sie bac w takim markecie? Tutaj nie musisz ich na nic nagabywac, naciagac, dyskutowac, negocjowac. Tutaj masz klepac formułke wyuczona:dzien dobry, dziekuje, do widzenia zapraszam ponownie. A jak bedzie jakis stary zgrzyt sie darł na was to wołać kierownika i po kłopocie. Praca na kasie w markecie to jedna z prostszych pracy i malo wymagajacych. No ale jesli nie mozecie przemoc sie do tego to proponuje fabryki gdzie bedziecie robic wszystko mechanicznie, tam nie trzeba byc przebojowym, wygadanym aby dostac prace. Ewentualnie jakies saloniki prasowe za 1000 zlotych gdzie bedziecie siedziec w zamknieciu i podawac gazetki,bilety lub co kolwiek innego przez 8 h.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak długo pracujesz na tej kasie? piszesz to jako osoba z fobią dla której taka praca jest w sam raz dla fobika żeby przetrwał czy jako osoba zdrowa psychicznie,ale zakładasz z doświadczenia,że nawet my byśmy sobie dali radę? zanim Cie przyjęli pewnie i tak miałaś rozmowe kwalfikacyjną. Często sie trafiają obcokrajowcy? bo to moja kolejna blokada,jak mnie zaczepia obcokrajowiec na ulicy wpadałam w panike i wychodzilo to przeokropnie :O najprostsze słowo ciężko mi przechodziło przez gardło...a pewnie w wiekszych marketach nieraz sie trafi jakiś turysta i wypada sie zachować,powiedzieć te dwa słowa po angielsku i nie zrobić z siebie idioty. Kurde,to naprawde kiepsko wyglada,wiekszej niemoty ode mnie to juz chyba nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z nerwami
Dla mnie praca z ludźmi, kasa, sklep, biuro, gdzie jest dużo klientów, to była makabra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to gdzie wcześniej pracowałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, ale praktycznie wszędzie są ludzie :O Chyba jedynie osoby pracujące w domu, na kompach mają całkowity spokój. Zazdroszczę im. Dla mnie taka praca byłaby wymarzona. Niestety nie mam odpowiedniego wykształcenia ani kwalifikacji do owej eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie to jest bledne kolo,bo jak juz bylaby praca dla fobikow odpowiednia to zeby taka miec trzeba najpierw przejsc jakies studia,a to juz nie jest takie odpowiednie...ja jednak czekam na odp tej od kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dołączam się do topiku. Też jestem osobą introwertyczną i jeśli chodzi o pracę - pracuję właśnie w sklepie. Oczywiście marzyłam i marzę o pracy, w której nie miałabym styczności z ludźmi, jednak nie znalazłam niczego takiego, a jakoś utrzymać się musiałam, więc nie miałam możliwości wybrzydzać. Kontakt z klientami sprawił, że chyba nieco się otworzyłam, bo.. nie było innej opcji. Nie mogłam przecież uciec kiedy ktoś do mnie podszedł żeby o cos zapytać. Nie myślcie, że przyszło mi to łatwo. Najgorsze w tej robocie jest ściemnianie, doradzanie, dobieranie kobietom ciuszków, co mnie w ogóle nie interesuje.. W zasadzie to najczęściej po prostu odpuszczam to sobie, mało mówię i tylko wtedy gdy muszę. Pierwsza do klienta nie podejdę, zresztą nie ma u nas właściwie takiego wymogu. Pomaga mi tylko świadomość, że klient wejdzie i zaraz wyjdzie, nie muszę budować z nim żadnych dłuższych relacji, co dla mnie byłoby najtrudniejsze, ale przez te kilka/naście minut kontaktu z nim mogę próbować udawać kogoś innego, otwartego, "normalnego". Przecież ci ludzie i tak mnie nie znają. Muszę tylko grać. Sprawa oczywiście inaczej się ma co do współpracowników, z którymi mało rozmawiam, bo czuję blokadę, nie lubię się odzywać w większej grupie osób, uważam, że nie mam nic do powiedzenia, itd. Zresztą pewnie każdy z Was to zna. Na szczęście w ciągu dnia i tak jest niewielka możliwość rozmów między sobą i tylko to mnie jakoś ratuje. Btw często też przychodzą klientki mające się za bóg wie kogo i przez obcowanie z takimi osobami bardziej nienawidzę niż boję się ludzi. Tak, wiem, że nie nadaję się do takiej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×