Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tacozawszeplaci

czy zaplacic za mame rachunek na 800zl za prad?

Polecane posty

Jeżeli cie nie stać, to daj tyle na ile Cię stać, bo inaczej jak piszesz pęknie coś w tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
adrenan - z tym prezydentem miasta to taka przenosnia! autorytet moze jej do rozumu przemowic, ale nie taka "gowniara" (wedlug mamy) jak ja! ona nawet do mojej siostry mowi, ze jest gowniara a siostra juz prawie trzydzieche ma i dziecko. siostra tez sie na mame obrazila, bo mama dzwoni do niej tylko jak potrzebuje wsparcia, ale zeby zapytac co u niej (siostry) czy jej dziecka to juz jej nie interesuje. i tu lezy moj roblem, bo jak probuje z nia rozmawiac to ona w ogole nie bierze do siebie moich slow, czuje sie obrazona, ze ja w ogole smiem zwracac jej uwage! to jak ja mam jej pomagac skoro ona odtraca moja pomoc? tylko przez dawanie regularnie kasy? chyba nie o to chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem coś o tym, bo miałem w rodzinie alkoholika, wszyscy go skreślili, a teraz można mu tylko znicz zapalić." Adrenan łatwo Ci mówić, sam nei dąłeś rady pomóc. Autorka usiłuje pomóc już od wielu lat, bezskutecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
dzieki wszystkim za wsparcie i za wszystkie wpisy tutaj. nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy, ze moge normalnie pogadac o moich problemach bo w najblizszym otoczeniu nie mam takich osob. Rozmawialam nie raz z siostra, ale duzo lepiej jest opisac sytuacje osobom, ktore patrza na to z boku. Dzieki Wam wielkie. sama rozwazam czy nie zapisac sie do psychologa, bo nie wiem jak mam dalej z mama postepowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
tacozawszeplaci, nie przez dawanie kasy, tak jej nie pomożesz, a może być gorzej. Musisz jej jasno powiedzieć, że jest chora i że jak Cię nie posłucha, to będzie po niej, jak Cię nie chce słuchać, to nie wiem, babcia albo tata, wujek, ktoś z rodziny, ktoś kto ma u niej jakiś autorytet. Ciężko jest dawać złote rady przez internet, nie znając całej sytuacji, ale pamiętaj, że odwrócenie się od niej = koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cie doskonale ja mam taka tesciowa moj maz jest jedynakiem mieszkamy za granica i ona mysli ze bedziemy ja stale finansowac teraz miarka sie przebrala zostawilismy jej pieniadze na mieszkanie na pol roku przyjezdzamy do Pl a tam czynsz nie zaplacony w dodatku przyszla kara 1000zl my wkurzeni a ona z tekstem ze w sumie nie wie na co jej poszlo bo takie drogie zycie jest teraz noz k... kobieta ma 1300zl dla siebie i brakuje jej, w mieszkaniu stale balagan kupilismy nowa wykladzine i odkurzacz a po roku ona nadaje sie znow do wymiany teraz postawilismy sprawe na ostrzu noza i choc troche mi zal tej baby to inaczej nie mozna mieszkanie oplacone z gory a jej nawet zl nie zostawilismy bo nie wazne ile by miala pieniedzy wszystkie sie rozchodza a my tez chcemy wkoncu zyc dla siebie a nie tylko placic cudze rach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sama rozwazam czy nie zapisac sie do psychologa, bo nie wiem jak mam dalej z mama postepowac" Myślę, że to dobry pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
fikuMikuu - to było wiele lat temu, byłem jeszcze dzieckiem, ale przynajmniej znam taki przykład i wiem, czego NIE WOLNO ZROBIĆ !!! nie wolno się odwrócić, proste ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jest proste, bo każdy ma granicę wytrzymałości. Autorka z tego co zrozumiałam jest poniżana przez swoja matkę, pomagając staje sie ofiarą przemocy psychicznej. To wymaga ogromnej siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
adrenan - uwazam, ze jesli odwrocilabym sie od niej i postawilabym sprawe na ostrzu noza - albo sie zapisujesz na terapie, albo mnie nie zobaczysz wiecej - to przyniosloby jakis skutek, a takie poklepywanie po pleckach, ze "wszystko bedzie dobrze, bo coreczki zawsze pomoga" to jest wlasnie robienie jej krzywdy. ale ja nie umiem z nia tak postapic, tak jak mowilam wczesniej, musialabym sie wyzbyc serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
fikuMikuu , tak zgadzam się, sprawa jest ciężka i współczuje autorce tematu, ale musi zrozumieć, że jej mama nie jest sobą, nie można chorego człowieka brać na poważnie. Jak brakuje jej sił, nie potrafi wprost jej tego powiedzieć, to nic się nie zmieni, będzie przeżywać dramat, a problem się sam nie rozwiąże. Wiem że łatwo się mówi, ale z tej sytuacji nie ma łatwego wyjścia, albo na siłę, albo odpuścić. Takie jest moje zdanie, nie jestem mentorem, nikogo nie pouczam, daję tylko wskazówki, które wg mnie są słuszne, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z trochę innej strony. Twoja mama ewidentnie się stacza. To jest groźne i dla Ciebie. Po jej śmierci możesz mieć kupę problemów z komornikami itp. W Twoim także interesie leży zadbanie teraz o swoją mamę. My za dużo nie poradzimy. Spróbuj poszukać specjalisty u Ciebie w mieście. Psycholog, doradztwo rodzinne, cokolwiek. Nawet jak trafisz nie tam, gdzie trzeba - przekierują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
"uwazam, ze jesli odwrocilabym sie od niej i postawilabym sprawe na ostrzu noza - albo sie zapisujesz na terapie, albo mnie nie zobaczysz wiecej" Nikt tu nie mówi o poklepywaniu, ale pamiętaj, że jakbyś chciała ją w ten sposób szantażować i mama by nie uległa, to co wtedy byś poczuła? to dopiero było by odrzucenie... moim zdanie to nie jest dobre wyjście, mama musi wiedzieć, że chcesz jej dobra, a straszenie, że Cię więcej nie zobaczy jest ryzykowne i źle to może odebrać. Skoro dobrowolnie nie chce sobie pomóc, to trzeba zacząć ją kontorlować, jej wydatki, a przede wszystkim, ograniczyć alkohol, ale rozumiem, że skoro mama mieszka sama, to może być ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
ja wiem jedno, sama jej problemow nie rozwiaze. jesli ona nie chce ze mna rozmawiac, wspolpracowac, to co ja moge wskorac? poza tym nie mam nikogo, kto chcialby mi pomoc w tej sprawie z mama, bo jej rodzenstwo (ciotka, wujek) tez pija, a babcia jest juz starowinka, ojciec nie zyje. nigdy nie widzialam mamy w stanie upojenia do nieprzytomnosci, ale widzialam ja bardzo pijana. ostatnio z pracy wraca po alkoholu, wieczorem pare piw wypija. pije sama, pije ze znajomymi. ostatnio jak bylam w domu to znalazlam prawie juz wykonczona flaszke wodki i pare piw. wiem, ze jeszcze nie jest ona kompletnie na dnie, ale juz sie stacza. to jest dla niej czerwona kartka jesli chodzi i picie, ostatni dzwonek, zeby sie zatrzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorka nie jest moim zdaniem na tyle "ułozona" żeby ja wyciągnąć. Ma poczucie winy, ulega jej manipulacjom, bierze do siebie jej zachowanie względem niej ... jest za słaba żeby pociągać za sznurki. Uważam, ze psycholog to dobry pomysł, uporasz sie z tym co Ci leży na sercu i będzie Ci łatwiej w tych trudnych relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to trzeba zacząć ją kontorlować, jej wydatki" jak ty chcesz ja kontrolować? To dorosłą kobieta, ma własne konto, ma dowód więc może od ręki dostać pożyczkę chwilówkę ... Jedyne co, może zrobić bilans. Aktualne długi. Miesięczne rachunki. I pomóc rozplanować budżet. Ale matka będzie sie zapierać nogami i rękami, bo kto by sie przyznał do długów? Kto by zrezygnował ze swobody na rzecz planowania,rozsądnego wydawania, oszczędzania? Kto by sie przyznał do nałogu i pozbył sie jedynej przyjemnosci w życiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
tacozawszeplaci, trudna sytuacja :( czasami tacy ludzie muszą wylądować w szpitalu, żeby zrozumieć co robią. Sama jej nie pomożesz, skoro rodzina jest niechętna, nie można jej kontorlować, to zostaje tylko zaszycie, ale sama się na to nie zgodzi. Ale uważam, że jak się od niej odwrócisz, powiesz jej że zrywasz z nią kontakt, to nic to nie da, a to będzie kolejny powód do zalania smutków. Przykro mi, ale nie wiem jak Ci pomóc, ale mam nadzieję, że znajdziesz jakiś sposób, trzymam kciuki!!! i musisz być silna, ale szybko się usamodzielniłaś, więc dasz radę! Pozdrawiam Cię i Twoją mamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
andren- nie byloby mi przykro z powodu jej odrzucenia, bo wiedzialabym, ze wybiera alkohol zamiast mnie. a jesli poczuje na wlasnej skorze skutki swojego picia (utrata kontaktu z corka) to moze po jakims czasie ja oswieci i sama, z niewymuszonej woli pojdzie na terapie. poza tym to ona jest moja matka i ona powinna troszczyc sie o mnie a nie odwrotnie. Chce jej pomagac, ale nie chce byc przez nia wykorzystywana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
fikuMikuu dziś "to trzeba zacząć ją kontorlować, jej wydatki" jak ty chcesz ja kontrolować? To dorosłą kobieta, ma własne konto, ma dowód więc może od ręki dostać pożyczkę chwilówkę ... Tak... dlatego napisałem, że będzie ciężko, ale nie ma innego sposobu, zamknąć ją na klucz w pokoju też nic nie da. Nie czarujmy się, nie ma dobrej odpowiedzi na trudne pytanie autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
tacozawszeplaci dziś andren- nie byloby mi przykro z powodu jej odrzucenia, bo wiedzialabym, ze wybiera alkohol zamiast mnie. a jesli poczuje na wlasnej skorze skutki swojego picia (utrata kontaktu z corka) to moze po jakims czasie ja oswieci i sama, z niewymuszonej woli pojdzie na terapie. poza tym to ona jest moja matka i ona powinna troszczyc sie o mnie a nie odwrotnie. Chce jej pomagac, ale nie chce byc przez nia wykorzystywana. Rozumiem Cię, ale tak to jest z chorymi ludzmi, że nie potrafią się troszczyć o siebię, a co dopiero o kogoś :( myślę, że byłoby Ci przykro, bo mimo że wybrała alkohol, to zrobiła to z uzależnienia, nad którym nie potrafi zapanować, a nie dlatego, że Cię nie kocha. Powiesz, że skoro wybiera uzależnienie od córki, to sama jest sobie winna - TAK, jest sobie winna, ale to choroba niestety, z którą ciężko wygrać, a jak odpuścisz, to nie będzie Ci lżej, może wręcz przeciwnie :( ale pamiętaj, że ludzie wychodzą z takich stanów, czasem tylko musi się coś złego stać, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
ja sama nie dam rady jej pomoc tak jak napisala fikumikuu. moge jedynie probowac jej pomagac, a pomoge tylko sobie udajac sie do psychologa. smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adrenan
możesz zabrać jej dowód, to nie dostanie chwilówki, a prędzej czy później trafi do KRD i już nie dostanie żadnej pożyczki, długi zaczną rosnąć, może to ją przekona do zrezygnowania z alkoholu. Psycholog Ci się przyda na pewno, to będą dobrze zainwestowane pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o własnej matce. Ona tez taka rozczeniowe była. Tak! Dokładnie! Rozczeniowa. Moje zdanie sie dla niej nie liczyło, zawsze byłam tylko głupia gowniara, ale jak pieniądze trzeba było na rachunki czy opał to wtedy bylam kochana córeczka. U mnie sytuacja była o tyle inna ze matka nie pracowała w ogole. I to dodatkowo rodziło we mnie poczucie winy. Ze jak matke zostawic bez grosza przy duszy, bez jedzenia w lodowce, bez opłaconych rachunków. Czasem próbowałam tak zrobic, ale jak jadłam obiad i myslalam o tym, ze ja jem a ona nie ma co do garnka włożyć, to w koncu sie uginalam i dawałam jej pieniądze. Czesto szły one wlasnie na przelew. Matka nie potrafiła gospodarować MOIMI pieniędzmi, no bo przeciez te pieniądze jej "z nieba spadły". Ale jak pewnego miesiaca zarządała ode mnie rowniez ok 1000 zł powiedziałam dosc! Kazałam jej sie wziac w garść i poszukać pracy. Przestać w koncu pic, a jesli ma ochotę pic to niech pije, ale mnie w jej zyciu nie bedzie. I nie było mnie przez dwa miesiące. Nie wiem jak dawała sobie rade. Nie interesowało mnie to. Jedynie co od niej usłyszałam to wyzwiska, jaka to jestem wyrodna corka ktora matke zostawiła na pastwę losu itd. Kilka razy chciałam sie ugiąć, ale sie powstrzymałam. I co? Dzisiaj matka ma prace (nie pracowała ponad 20 lat). Zarabia jakies 1700zl. Pije dalej, tylko mniej bo pracuje. Sama siebie utrzymuje i nie ciągnie ode mnie ani od nikogo pieniedzy. Zreszta i tak by nie dostała, bo wiem ze cześć swojej pensji przeznacza ma alkohol. Ale to sa jej pieniądze i mnie to nie obchodzi na co ona je wydaje. Ostatnio zapytała czy kupie jej drewno, bo ona nie ma kasy. Powiedziałam nie. Masz na alko? Masz na drewno. Obraziła sie na dwa dni. Na trzeci dzien kupiła opał. Z takimi osobami trzeba krótko. Wiem autorko. Łatwo nie jest i ja ciebie doskonale rozumiem. Powiedz matce ze jesli chce mieć prąd to ty możesz sie dołożyć do rachunku. Jak nie to ja zostaw bez prądu. Inaczej nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tacozawszeplaci
ja nie dam rady jej tak powiedziec, zawsze bylam wychowana w szacunku do starszych. nie potrafie z nia tak krotko postepowac. nawet dzisiaj jak mi powiedziala o tym rachunku to wszystko sie az we mnie gotowalo ze zlosci, ale powiedzialam tylko "dobra, zaplace", teraz widze na fb, ze dodala zdjecie nowej torebki a do mnie w wiadomosci napisala, ze to za 10zl w ciuchu. nawet jej nic nie odpisalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dasz rade. Po prostu zrob to. Bedzie ci cieżko, ale inaczej sie nic nie zmieni. Nic! I teraz sie dokładasz do rachunków, a za chwile bedziesz ja utrzymywać. Musisz postawić granice i sobie i matce i jej nie przekraczać. Skoro twoja mama pracuje, pewnie ma jakies pieniążki. Na pewno mniej wiecej wiesz kiedy dostaje wypłatę. Mówisz jej płacimy pól na pól, albo wcale. Koniec kropka. Z takimi ludźmi trzeba ostro, bo inaczej zniszczą ci zycie. Niestety, ale taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potrafisz, idź do psychologa. Pomożesz sobie, być silną i uporać się z tym co było. "Nie potrafię, tak zostałam wychowana", to są złe rzeczy, w sensie ograniczeń psychicznych, manipulacji, barier. Możesz powiedzieć: nie chcę jej zostawiać, chcę jej pomóc, ale gdy mówisz nie potrafię jej nie pomóc, to brzmi jak działanie wymuszone, manipulacja, a nie świadome działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S.: Skoro znalazła się osoba o podobnych doświadczeniach, może porozmawiacie na priv, np. maila? Myślę, że to sprzyjałoby bardziej osobistej rozmowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz dlaczego tak jest? Bo pewnie mama jej wmawia tak jak moja mi wmawiała. "Matce nie pomożesz?" , "twoje dzieci odpłaca ci tym samym", i tego typu rożne teksty. Ja nawet jak pojechałam na moja pierwsza wycieczkę bałam sie matce powiedziec, ze jadę. Wiedziałam, ze bedzie gadka w stylu "no pięknie, ja nie mam na chleb a ty sie po świecie rozbijasz". Ale czy to moja wina, ze ona na ten chleb nie ma? Wtedy miałam poczucie winy, ze faktycznie jaka ze mnie corka. Teraz wiem, ze matka mna manipulowała zeby wyciągnąć jak najwiecej kasy ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kilka lat utrzymywalam rodzicow bo mieli problemy. tyralam jak wol, klocilam sie z partnerem bo bylam skonana i zestresowana. a moj ojciec siedzial na d***e. i okazalo sie ze pije. w tym momencie powiedzialam dosc- albo terapia i odwyk albo nie ma dziecka. i odcielam kase. i nie rozmawialam z nimi przez 2-3 miesiace. bolalo mnie serce i bylo mie ciezko (u mnie z zyciu wtedy posypalo sie wszystko- zwiazek wieloletni, praca, itd) ale dotarlo. ojciec byl na leczeniu zamknietym bo zrozumial ze zarty sie skonczyly i jak sie nie ogarnie to wyladuje na ulicy- SAM. teraz pracuje, nie pije- a przynajmniej ja o tym nie wiem. w kazdym razie funkcjonuje w spoleczenstwie. lubi swoja prace. teraz gdyby potrzebowali pomocy to pomoglabym w miare mozliwosci. ale zeby patrzec jak dziecko sie zacharowuje na smierc a przy tym siedziec i chlac- to zwalnia dziecko z odpowiedzialnosci. Rozwiaz to- powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×