Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Poronienie a reakcja rodziny

Polecane posty

Gość gość

Założyłam ten temat sama nie wiem czy po to by się pożalić, wypisać czy poradzić. Parę miesięcy temu poroniłam ciążę. To był już prawie 5 miesiąc. Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy ile jest kobiet, które przeszły przez to samo. Rozmawiając z koleżankami nagle dowiaduję się, że poroniła ona, jej koleżanka, koleżanka koleżanki itd. W chwili zajścia w ciążę nie pracowałam zawodowo (przed ciążą pracowałam kilka lat), finansowo nie jest jednak źle, mam z czego żyć. Gdy straciłam ciążę, tj. parę dni po poronieniu, moja rodzina wyskoczyła do mnie, że mam pracy szukać. Tylko to ją obchodziło. Moja koleżanka urodziła dziecko, które żyło tylko kilka dni. Jej teściowa zaraz po pogrzebie wyskoczyła do niej z pretensją dlaczego jeszcze nie wraca do roboty (sama całe życie nie pracowała). Ja usłyszałam także teksty typu "lepiej teraz niż potem" (rodzina), a od ginekologa, że mam się cieszyć, że to nie był jeszcze późniejszy etap ciąży, bo zdarza się i tak... Wszyscy cię pouczają... "Ja na twoim miejscu...Teraz powinnaś..." Wujków dobra rada nie brakuje, a ludzie na których najbardziej liczysz najbardziej cię ranią, najmniej rozumieją. Dziecko poronione to nie dziecko, nic się nie wydarzyło, była ciąża, nie ma ciąży, zrobisz sobie następne, przecież o co ci chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie nie wiedzą jak reagować, to dlatego chcą twoje myśli skierować w inną stronę. 5 mc to wysoka ciąża i strata dziecka bardzo boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie tacy są, że jak ich coś nie dotyczy bezpośrednio to tak jakby nic się nie stało.... Współczuję Ci. Ja byłam w ciąży pozamacicznej i też straciłam dziecko, czułam, że to córeczka.... A rodzina podobnie jak Twoja, a najbardziej zawiodłam się wtedy na własnej matce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem o co ci chodzi, rodzina dobrze doradziła - żeby się nie pogrązać w żalobie powinnas znaleźc sobie zajęcie, może nie potrafili tego wyartykuowac inaczej? delikatniej? ale to równiez mogła byc rada z serca; nie wiem też czego bys od nich oczekiwała, ale ciężko jest się zachowac w takiej sytuacji, nie wiadomo tak naprawdę, czego druga strona oczekuje, osobiście mnie wk*** jakiekolwiek uzalanie się nade mną i gdyby mi ktoś wyskoczył z tektem: jakaś ty biedna, współczuję, to musiał byc cios to by mi to niczego nie poprawiło, wręcz przeciwnie... także coż... widac nie masz wokół wielu dojrzałych osób, nie Twoja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej.. Ja Ci odpowiem tak... Nie słuchaj teściowej czy tam kogoś innego jeżeli Cię od razu wysyłają do pracy.. :( Ty sama najlepiej wiesz w jakim nastroju... (chodzi mi o to jak się czujesz z tym)... Lecz też nie załamuj się... Ja na twoim miejscu bym poczekała chwilkę aż wszystko się unormuję i była bym oczywiście pod kontrolą lekarza..i owszem słuchać zaleceń lekarza:) I bym próbowała zajść w ciąże jeszcze raz... Ale owszem moja siostra miała gorszą sytuację i powiem szczerze że udało jej się ... Teraz ma pięknego synka... Więc i ja również trzymam za Was kciuki i życzę powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyna, którą znam od dziecka i którą uważałam za bliską koleżankę nie odpisała nawet na mojego sms-a w którym poinformowałam ją o stracie. Gdy do niej zadzwoniłam (w innej zupełnie sprawie) to reakcja była cytuję: "No wiesz...sorry...bo nie wiedziałam co powiedzieć" Ja jeszcze jestem w stanie zrozumieć , że ktoś nie wie jak się zachować. Czasami jednak zahacza to o głupotę a nawet chamstwo. Moja znajoma straciła dziecko i usłyszała od koleżanki, że ma nie przychodzić na urodziny jej małego synka, bo tam będzie dużo małych dzieci i z pewnością będzie się źle czuła... No kur....A może by tak pozwolić kobietom po stracie samym decydować co mają robić, na co mają ochotę, na co nie mają ochoty, niczego nie narzucać, a po prostu być obok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio oglądałam w telewizji wywiad z kobietami po poronieniu. Wszystkie zwróciły uwagę na fakt, że dziecko zaistniało w świadomości jego rodziców, jego taty i mamy, ale dla innych dziecka nie ma i nie było czyli właśnie "zrobi sobie następne". Dla mnie dziecko to miało już imię, płeć, wyobrażałam sobie jego twarz. Nie docierają do mnie argumenty, że np. ciążę 6-tygodniową opłakuje się mniej niż 16-tygodniową. To sprawa bardzo indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po poronieniu przysluguje Ci 8tyg urlopu macierzynskiego. Musisz zarejestrowac w ISC urodzenie martwego dziecka. Niezaleznie na jakim etapie ciazy to sie stalo. Bardzo mi prxykro. Ja stracilam ciaze w 8tyg. Wraz z nia stracilam kilkoro znajomych,bo okazalo sie,ze przyjaciolmi nigdy nie byli. Nikt sie do mnie nie odezwal. Nie zapytal jak sie czuje. Ludzie nie wiedza jak szachowac sie w takich sytuacjach,wiec wola udawac,ze nic sie nie stalo. Na pocieszenie powiem Ci,ze podniesiesz sie po tej stracie. Musisz byc teraz silna,ale przezyj swoja zalobe. Placz,nie udawaj,ze nic sie nie stalo. Ja nie mialam komu sie wyzalic, bylam sama ze wszystkim,maz nie wiedzial jak ze mna rozmawiac i pol roku po poronieniu wybuchlam. Prawie sie zalamalam. Za kolejne 2mce bylam w nastepnej ciazy i rodze w poniedzialek. Bardzo sie boje,ze cos bedzie nie tak. Kobiety,ktore nie przezyly poronienia nie rozumieja mojego strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie poronilam wiec nie rozumiem moze tej straty tak jak wy ale kurde wh same nie wiecie czego chcecie. Moja znajoma dwa lata starala suw o dziecko zaszla wkoncu i w 5 tyg wszystkich poinformowala w pracy w domu znajomych kazdego w 9 tyg poronila i kurde zadzwonilam do niej powiedzialam ze przykro mi i przrszlam do innego tematu a ta mi d**e obrobila ze tylko tyle jej powiedzialam a ja nie chcialam jej dolowac i ciagnac tematu. Za to moj maz tam byl u noch i bardziej ja zalowal ze tak powiem to jej zle bo siw uzalal nad nia. Wiec chuba lepiej nie odp nie dzwonic bo tak zle i tak nie dobrze. Teraz jestem q drugiwj ciazy 8 tydz ciaza zagrozona ale mysle ze gdybym poronila nie robila bym takiej afery bylo by mi przykro ale reszta swiata nie ma obowiazku plakania ze mna i uzalania sie dla innych dziecko jest jak sie urodzi a w brzuchu no nie odczuwaja tej straty tak bardzo. Inna znajoma w 6 tyg ppronila to pogrzeb chciala robic juz czula ze to syn by byl no kurcze dla mnie to bylo wrecz smieszne tym bardziej ze kazdemu d**e trula i zavhowywala sie jak nawiedzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy poronisz to zobaczysz co się wtedy czuje, teraz to możesz sobie jedynie gdybać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się rodziną ani znajomymi. Najważniejsze jest teraz to co ty czujesz, to ze swoimi uczuciami musisz dojść do ładu. Czasem potrzebny jest nawet psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niektórych poronienie na wczesnym etapie i żal z tego powodu to "robienie afery". Każdy przypadek jest inny. Rozumiem, że gdybym urodziła dziecko w 9 miesiącu i ono by zmarło po kilku dniach to wtedy mam prawo do żałoby, a na wcześniejszym etapie "robimy aferę"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z 17:53 - no i sama widzisz jak to jest - przyjaciół się pozbyłaś, bo nie potrafili się zachować, a męża nie? Przecież on tak naprawdę zachował się gorzej, bo był Tobie bliższy, ale jego nie wywaliłaś? bądź tu mądry i pisz wiersze... Ja nie poroniłam i jest mi ta sytuacja kompletnie obca. Jak poroniła kolezanka to zagadałm do niej na gg - bo mieszkamy daleko siebie i zapytałam jak się czuje i napisałam jej, że nie wiem jak mam się zachowac i co powiedziec, ale jak się chce wygadać to może i ok. Jakoś przetrwałam masakryczne detale zdarzenia, chyba tylko dlatego, że nie miałam sama złych wspomnień. Więc... może niektóre z tych kobiet, które tez przez to przeszły, nie chciały wracac do złych wspomnień? Może te, które nie przeszły nie wiedziały co zrobić? A Wy wszystkie jesteście mąrde i na pewno dobrze byście się zachowały bez takich doświadczeń? Sorry, kaktus mi rośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdzie nie napisalam, ze pozbylam sie przyjaciol. Oni po prostu przestali sie odzywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest taka, ze nikogo to nie interesuje i juz. A rodzna gada Ci o pracy abys w przypadku nastepnej ciazy byla stabilna finansowo. Skoro przed ciaza nie pracowalas, potem bys urodzila i siedziaala z dzieckiem, to mialabys wielka luke w cv i watpie, ze majac dziecko znalazlabys cos sensownego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po stracie dziecka też trzeba przejść żałobę. ja byłam dzielna, 2 dni po wyjściu ze szpitala wróciłam do pracy, "bo w domu bym myślała". i tak myślałam, po miesiącu pękłam. a co do zachowania ludzi: moja koleżanka sama mi opowiedziała, że jej znajoma urodziła bliźniaki i jedno dziecko umarło. ta znajoma przyjechała do niej na jaką tam okazję i zaczęła o tym opowiadać a ta do niej: "nie mów mi takich rzeczy bo nie mogę tego słuchać i płakać mi sie chce". bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracując np. na umowach śmieciowych i tak guzik się w ciąży/po ciąży należy. Czasami trzeba się na coś zdecydować, pogodzić się z tym, że nie możemy mieć wszystkiego, a jeżeli nie urodzimy "zaraz teraz" to już nigdy. Wtedy praca nie jest ważna. Można mieć też pieniądze z innych źródeł niż praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" jej znajoma urodziła bliźniaki i jedno dziecko umarło. ta znajoma przyjechała do niej na jaką tam okazję i zaczęła o tym opowiadać a ta do niej: "nie mów mi takich rzeczy bo nie mogę tego słuchać i płakać mi sie chce". bez komentarza. " może jednak skomentuj, bo nie rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym ja dostała smsa ze poroniłaś to pomysłałabym że jesteś chora psychicznie że mi o tym mówiśzs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie tak jakby każda ciężarna w Polsce miała etacik 8.00-16.00 pn-pt, umowa na czas nieokreślony, płatny macierzyński, L4 itp. podczas gdy coraz więcej kobiet żyje od zlecenia do zlecenia. I co? Mają zrezygnować z dziecka gdy jedno już straciły i czekać do 40-stki na stabilność zawodową? Stabilność zawodowa nie istnieje, nie te czasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gościa 20.15 Nie rozumiem twojego toku rozumowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy z was najlepiej zakryliby sobie oczy i zatkali uszy i udawali, że takie kobiety jak my nie istnieją. Przecież to rozhisteryzowane dziunie, ich żałoba nie jest prawdziwa, ich dziecko to nie dziecko, o co im chodzi. Swoim poronieniem głowę nam zawracają, przecież nic się nie stało...Jakieś psychiczne, bo chcą o tym rozmawiać, bo chcą by ktoś je wysłuchał. Eeeh głupie baby, sieją panikę, o co im chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ta znajoma przyjechała do niej na jaką tam okazję i zaczęła o tym opowiadać a ta do niej: "nie mów mi takich rzeczy bo nie mogę tego słuchać i płakać mi sie chce". bez komentarza. " czekaj czekaj, to JA mam obowiązek słuchać historii o takich rzeczach? dobrze kurde wiedzieć, zacznę każdemu wokół opowiadać o traumach mojego życia...NIE KAŻDY ma ochotę, obowiązek, siłę tego słuchać - ktoś może ma kilka poronień za sobą i nie chce się tym dzielić a Wy go będziecie obarczać jeszcze samym? współczuję Wam tego, ale zachowajcie zdrowy rozsądek i empatię - których to braki zarzucacie innym x moja bliska koleżanka straciła dziecko, dostała tylko smsa z kondolencjami i ze w razie czego jestem dla niej. praktycznie nic mi o tym nie opowiadała, jak sie spotykamy nie mówi o tym, mam wrażenie, ze chce sie oderwać. w trakcie ciąży (było wiadomo, ze coś nie tak) też nicnie mówiła praktycznie. więc też nie mówcie jak to ludzie omijają temat - niektóre tego oczekują i nie wyobrażam sobie wypytywać, jak będzie gotowa sama mi powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychiczne to są chyba takie osoby, które moga ze spokojem słuchac takich opowieści? W życiu bym o tym nie rozpowiadala nikomu oprócz ojca dziecka - nie rozumiem takiego postepowania (chociaz widze, że niektore kobiety maja taka potrzebę, zeby wszystko przegadać z przyjaciółkami, a nawet znajomymi). Klasycznie brak checi zrozumienia drugiej strony - wzajemny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy wiedzą lepiej co jest dla nas dobre a po drugie po cholerę wszystkim dookoła paplesz o swoich sprawach i dla zdrowej równowagi mniej kontaktu z ludźmi którzy " dobrze nam radzą " mysza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz obowiązku wysłuchiwać o cudzych problemach, ale nie zdziw się jak twoje kłopoty też nikogo nie obejdą i wszyscy się od ciebie odwrócą akurat gdy najbardziej będziesz ich potrzebować. To dotyczy nie tylko poronienia, ale wszelkiego rodzaju życiowych trosk. Czy to takie trudne wysłuchać kogoś gdy ktoś chce być wysłuchany? To nic nie kosztuje, korona z głowy nie spadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to fanie sie obchodzicie z koleżankami, ktoś przyjedzie, z założenia nie jest obcy, bo zapraszasz, wpuszczasz do domu. i takiej osobie powiesz, że ma pierdoić o promocjach rosmanie i płaszczu Kamilki z kadr ale o swoich problemach już nie, bo masz to w d***e. dobrze, że ja mam grono osób, które słuchają moich problemów i ze swoimi przychodzą do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie jest trudno, problem w tym, że niektórzy sa wrazliwi i nie chca słyszec szczegółów jak wyglądąło to co wypadło i kiedy np. A nigdy nie wiesz co uslyszysz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne, że przykro słuchać historii o poronieniu czy śmierci dziecka, ale nieporównanie bardziej przykro jest opowiadającemu, więc ja doceniam (tak, doceniam) jesli ktoś uzna, że może mi ten ból opowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straciłam dwie ciąże, mam jedno dziecko. O pierwszej poronionej ciąży wiedziało kilka osób, bo nie przypuszczałam, że po pierwszej udanej ciąży będę mueć takie kłopoty z kolejną ciążą. Mnie wkurzały wszystkie reakcje - i to, że ktoś mnie żałował i to, że sprawę olewał. Taki miałam stan psychiczny wtedy. O kolejnej ciąży wiedziała tylko najbliższa rodzina i po poronieniu czułam się lepiej, bo nikt mi swoich mądrości nie prawił. Stąd najlepiej sprawę przemilczeć, pogadać można z najbliższymi, a nie z każdą koleżanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×