Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fikuMikuu

Inspiracja dla Kopciuszków

Polecane posty

Ach, dwadzieścia lat temu byłam najbardziej nieszczęsnym Kopciuszkiem świata. Siedziałam w kącie ubrana w stary brązowy sweter i zazdrościłam innym ludziom, że mają lepiej. - A ja?... – żaliłam się w duchu. – Dlaczego ja mam gorzej? Dlaczego nic mi się nie udaje? Dlaczego czuję się nieszczęśliwa? - Bo siedzisz i litujesz się nad sobą zamiast coś zmienić w twoim życiu! – podpowiadała mi moja dusza, ale udawałam, że jej nie słyszę. Łatwiej być żałosnym Kopciuszkiem niż Jamesem Bondem. Łatwiej siedzieć i płakać niż wstać i wziąć się do konstruktywnej pracy. Wtedy o tym jeszcze nie wiedziałam. Mój czas bycia Jamesem Bondem dopiero miał nastać. Mam na myśli wewnętrznego Jamesa Bonda. Takiego, który ma odwagę zmierzyć się z własnym strachem i przyznać się do własnym słabości i wad, żeby móc je naprawić. Bo różnica między Kopciuszkiem a Jamesem Bondem polega na tym, że Kopciuszek wybiera bycie ofiarą okoliczności, a James Bond buduje swoją wewnętrzną siłę. Kopciuszek zwala winę za swoje nieszczęście na państwo, rodziców, brak perspektyw, system, rząd, złych ludzi i każdego, kto się nawinie. Woli narzekać i wygodnie siedzieć w kącie, gdzie czuje się wprawdzie niedoceniony, żałosny i brzydki, ale jednocześnie jest bezpieczny i ma święty spokój. Sam więc podejmuje decyzję o tym, że chce być Kopciuszkiem, bo nie ma ochoty podjąć wysiłku, żeby stać się kimś innym – lepszym, silniejszym, mądrzejszym. James Bond bierze odpowiedzialność za siebie. Nie szuka winnych. Ma odwagę przyznać, że właściwie przez całe życie czekał aż coś stanie się samo albo zostanie przez kogoś załatwione. Że tylko marzył i śnił, ale praktycznie nie zrobił nic, żeby zorganizować, zbudować, uporządkować swoje życie. Kopciuszek wiecznie czeka i marudzi. James Bond działa i buduje. Kopciuszek oczekuje pomocy i wsparcia. James Bond buduje w sobie wewnętrzną siłę. Kopciuszek narzeka na świat. James Bond cieszy się, że żyje. Kopciuszek boi się odmowy i odtrącenia, więc nigdy nie prosi o pomoc. Woli dźwigać cały świat na swoich ramionach i powtarzać, że sam da sobie radę. A jednocześnie czuje żal i rozgoryczenie, że nikt się nim nie zaopiekuje. James Bond racjonalnie rozkłada siły i jeśli jest taka potrzeba, ma odwagę poprosić o pomoc. Nie szuka winnych i nie hoduje w sobie poczucia krzywdy. Bierze świadomie odpowiedzialność za to, jak wygląda jego życie. Dwadzieścia lat temu byłam w Londynie jako Kopciuszek. Zagubiona w życiu, nieszczęśliwa, rozpaczliwie usiłująca poskładać swoje życie w całość. Teraz wracam do niego jako szczęśliwy człowiek. Kocham moje życie, uwielbiam to, co robię, zajmuję się dokładnie tym, co sobie najgoręcej wymarzyłam. Byłam Kopciuszkiem. A teraz jestem królową. Królową mojego życia. Fragment książki "Blondynka w Londynie" Beaty Pawlikowskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachęcam do przeczytania, pozytywna energia w tym jest :) Beata zaraża pozytywna energią w swoich książkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×