lans na vuitton'a

Kurde kobiety, co z wami?? Byłem dziś wieczorem na randce. Umówiłem się z pewną dziewczyną przez internet, to było nasze pierwsze spotkanie. Ona wpada do restauracji, spóźniona oczywiście jakieś 20 minut i mówi "jejku sorry za spóźnienie, ale byłam na zakupach" po czym stawia na sąsiednie krzesło z nonszalancją papierową torbę louisa vuittona (wiecie, taką w jaką pakuje się zakupy). Mnie tam moda nie interesuje za bardzo, ale coś mi się o ucho obiło że LV to droga marka, moja siostra coś tam kiedyś stękała, że by chciała, ale jej nie stać. No to myślę sobie spoko, najwidoczniej dziewczyna może sobie pozwolić. Po jakiejś godzinie laseczka poszła do łazienki, a ja z nudów zacząłem uważniej przyglądać się tajemniczej torbie zostawionej obok mnie. Zerknąłem tylko do środka a tam hmm jakieś papiery, gazety, pomięte w kupe. Zaciekawiło mnie to bo nie sądziłem że tak się pakuje zakupy w luksusowych sklepach:) wsadziłem więc cichaczem rękę, pogrzebałem... a tam zonk!! Same gazety i nic więcej!! I wtedy zakminiłem.... ot wielka mi pani warszawianka, chciała wyjść na majętną i z klasą... ale coś nie wyszło. Wkurzyło mnie to bo nie lubię ściemy i lansu. Wywaliłem te gazety na stolik... i wyszedłem z knajpy.

dobrze zrobiłeś, co za idiotka

nie wiem co gorsze. lans na vuitton czy grzebanie nowo poznanej dziewczynie w torbie...

lub w c***e grzebanie!!

hehehe co za głupia foczka

ja tez kupilam sobie taką torebunie na allegro za 30 zeta i szpan jak chodze po miescie, widze po każdej lasce która na mnie patrzy ze mają zazdro bo myslą że bylam na zakupach u luiego hehehhe :D