Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chciałam pić z umiarem, ale umiar nie chciał pić ze mną

Polecane posty

Gość gość

I tym sposobem otwieram już czwarte piwo. Lek na depresję bez recepty :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chlejesz od rana?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie kuźwa nie wiem jak to się stało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej nie alkoholizm ;) piję raz na 2-3 miesiące ale dziękuję za troskę :D Boże faktycznie jest 14. :D No nic. Tak wyszło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
26 i dopada mnie depresja po raz drugi w życiu. Pierwszy raz cudem ją przeżyłam więc teraz nie dam jej się rozwijać.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale alkohol nie pomoże ci tylko psyholog i naprawde potrafi zdziałac cuda jesli znajdziesz odpowiednią osobe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w mieście przyjmuje tylko jeden psycholog na nfz. Byłam u niego i to totalna porażka. Na starcie wypisał receptę, praktycznie o nic nie pytając. Reszta każe płacić sobie 80 zł za pierwszą wizytę a za każdą następną 120. Nie stać mnie. Mój facet jak usłyszał, że mam depresje itp. zrobił mi awanturę, że jak mi się życie z nim nie podoba to mam sobie znaleźć kogoś lepszego i więcej na ten temat słuchać nie chce. Po alkoholu na jakiś czas chociaż znika to dziwne uczucie ciągłego niepokoju i dni nie ciągną się aż tak bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 26 i dopada mnie depresja po raz drugi w życiu. >>>> czemu depresja? co się dzieje? opowiadaj, chętnie wysłucham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja chyba nie wybiera. Po prostu kogoś dopada. Nie mam złego życia. Nie pracuję, bo mąż tego nie chce. Jestem w domu z dzieckiem (dziś jest u mojej mamy na dzień i noc). Cały czas poświęcam córce. Mąż się stara. Robi co może by było nam dobrze. Kocham go. Ale coś jest nie tak. Dni ciągną się w nieskończoność. Jak tylko wstaję rano marzę o tym by dzień już się skończył. By przyszła 19, córka poszła spać, mąż wrócił. Przychodzi upragniona 19 a ja czuje się wykończona. Mąż ciągle ma pretensje. Mała ciągle czegoś się domaga. Robię wszytsko z uśmiechem na twarzy, szczególnie jeśli chodzi córkę. Czuję satysfakcję gdy sprawię im jakąś radość, ale nikt nie pamięta o mnie. Wydaje mi się, że to nic takiego, że jest ok. A później siadam i płaczę. Bo też potrzebuję uczucia. Czułości. Czegokolwiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ano tu właśnie cała sprawa. Mąż powinien to przeczytać myśle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam już wyżej, że mówiłam mu o tym. on zrobił mi awanturę, że jeśli życie z nim mi się nie podoba to mam sobie znaleźć kogoś innego i nie chce tym słyszeć. Jestem z tym sama. I ciężko podnieść się gdy ktoś nie poda ręki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo mąż myśli że go winisz za swój stan ( a on wie że się stara i to go blokuje ), gdy to tak nie jest. Trzeba innaczej do tego podejść, wytłumaczyć mu jak dziecku że on nic źle nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczera komunikacja z partnerem w związku jest kluczowa, bez obarczania winami żadne ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko Marycha wyleczy cię, żadne piwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikogo nie obarczam za swój stan. Już przechodziłam depresję i ledwo przeżyłam. Wiem co to jest i wiem, że dopada też tych którzy mają życie idealne. U niego nie mam co szukać pomocy. rozmawiałam, prosiłam a nawet błagałam. Czułam się tym poniżona, ale emocje , ból, strach wzięły górę. Mówiłam, że go kocham, że jest mi z nim dobrze, że to moja wina nie jego. On przytaknie i udaje że nic się nie dzieje. Że jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że zabija Cię rutyna monotonnia życia. ..masz jakieś koleżanki? aby spotkać się. ..jestem ciekawa co na to mąż brak wróci a Ty pijana? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
połowa tym mocna masz ta głowę , ja ledwo co 3 piwa wypije, ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja to choroba duszy nie ciała. Dzieje się to gdy jest konflikt wewnetrzny z czymś na co myślimy że nie mamy wpływu. Jednak każdy dzień jest nowy i małymi kroczkami można coś zmieniać. Pierwszy krok, szczerze uśmiechnij się do siebie, zewnętrznie i wewnętrznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez ma depresje, taką po cichu , juz sie nie żale 2 lata 5 lat temu dostala ataku paniki , dusznosci, wiele diagnoz, wreszcie jedna trafiona, nerwica depersyjno-lękowa, leki, odzylam, przestalam brac leki i bylo/jest z pozoru dobrze. Z atakami lęków nauczylam sie zyc, somatycznych objawow mam tysiąc, od dusznosci po inne, ale juz sie nauczylam z tym zyc... Dziecko ma 7 lat a ja nie pracuje, bo nie mam jak, dziecko choruje ciagle i nie moge isc do pracy, juz poszlam do jednej po 3 mcach musialam odejsc. Maz pracuje, ma odpowiedzialen stanowisko. Wraca o 15. Relaksuje sie, bo przeciez zmeczony. Woli piwo, moje problemy to nie jego problemy, Wszystko wyolbrzymiam... Czuje .ze usycham. NIe mowie juz nic. Jestem sama to placze. Chcialabym wyjsc do ludzi, pracowac, a jednoczesnie boje sie. Kazde wyjscie konczy si ebolem glowy. Boje sie, ze nie dam rady w zadnej pracy, ze nic nie ejstem warta. Mam skonczone 2 kierunki studiów a uwazam sie za zero. Za kure domowa. Na oko-piekna atrakcyjna, inteligenta, Tak mowia o mnie. Moj psychiatra zalam rece, ze tak piekna kobieta i ma takie problemy... Mąz mnie nie slucha. Czasem wieczorami pije, kiedys nie pilam wgl. Zeby nikt nie widzial. Jak pojda wszyscy spac. Rzadko ale az sie boje ze tak jest, Jesetem nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja tez ma depresje, taką po cichu , juz sie nie żale >>>> jaki był powód tego ataku paniki na początku, co zainicjowało ją? Z tego co opisujesz to czuje że masz straszny ból wewnątrz, czujesz się uwięziona, bez perspektyw, czujesz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
... bezwartościowa, niespełniona zawdowo, bo po mimo inteligencji, wykształcenia i potencjału do czegoś, czujesz że ugrzęzłaś i jesteś bez wyjścia, załamana, sama ze swoimi problemami, których nikt nie rozumie, nawet twój życiowy partner. Czujesz że Twoje życie powinno być coś więcej niż jest, że stać cię na więcej, że po prostu się marnujesz. Czy dobrze Cię rozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byla przyczyna tego ataku , kilka dni wczesniej ktos bliski umarl mi na rekach, bylam przy smierci od poczatku do konca, reanimowalam, az potem mialam cos z żyłami na rekach, trzymalam te osobe na kolanach jak uciekalo zycie... i uwazalam sie za twarda az do tamtego momentu, potem nagle dosatal ataku w nocy, balam sie ,ze umre, wiedzaialam jak to wyglada, nakrecalam sie i to bylo coraz mocniejsze, bol w sercu takie tam, balam sie sama zostac z 2 letnim dzieckiem ja teraz tez na pozor jestem twarda, ale gdy nikt nie widzi to placze, wyje, chce sie wyrwac z domu a boje sie, mam bardzo niskie poczucie wartosci, ciagle boje sie o bliskich,ze cos i m sie stanie jestem matką powiedzialabym az za bardzo troskliwą, idealna, wgl , jestemperfekcjonistką w kazdej dziedzinie, nawet w sprzataniu, mam fobie czystosci, dziecko ma taka opieke, ze chyba az przesadzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czuje sie nikim, dziecko i to ze jestemw domu to wspolna dezycja, na pozor mam wszystko, pieniadze, meza wspanialego , ziecko,dom, wakacje i jednoczesnie nie mam nic... spotykamy sie z wieloma ludzmi, znajomymi, przyjaciolmi, kazda kobieta cos robi, pracuje itp...i mi dowalaja czasem, moze dlatego,ze nie wygladam gorzej, a nawet lepiej, moze to je boli, ze mnie stac ? i jednoczesnie chca mnie ponizyc, nie mam tematu z nimi, co z tego ,ze sa kasjerkami na kasie itp. czuja sie lepsze, dlatego malo wychodze, wole dom , zwierzeta, samotny spacer, boje sie ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pisałam już wyżej, że mówiłam mu o tym. on zrobił mi awanturę, że jeśli życie z nim mi się nie podoba to mam sobie znaleźć kogoś innego i nie chce tym słyszeć. >>>>> to jest wręcz bardzo nieodpowiedzialne i bardzo raniące usłyszeć to od partnera życiowego. Dlaczego myślisz że tak zareagował? czy miał zły dzień? czy ma stresującą prace? Dużo odpowiedzialności? Bo wygląda na to że nie rozumie Twoich uczuć a powinien. Jaki myślisz jest tego źródło że nie on rozumie Twoich uczuć ? Czy zawsze był taki? Jakie było jego dziecinstwo? Czy miał kochających rodziców czy raczej zimnych i trudne dziecinstwo? Partnerstwo to szczera i wspierająca rozmowa, i od tego trzeba zacząć. Jaka była u was komunikacja na początku związku? Mogliście się bez zahamowań sobie zwierzać ze wszystkiego, czy były jakieś tematy taboo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie pracuje wole być sama nie lubie ludzi wole psy z tą różnicą że nie zaglądam do kieliszka jakoś nie potrafie pić. Moje życie to mąż i syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś byla przyczyna tego ataku , kilka dni wczesniej ktos bliski umarl mi na rekach, bylam przy smierci od poczatku do konca, reanimowalam.... >>>>> a więc początkiem był wstrząs emocjonalny przy stracie bliskiej osoby w Twoich rękach. Dla wiekszości byłoby to wstrząsające wydarzenie, a szczególnie dla osób, takich jak Ty, bardzo wrażliwych emocjonalnie. Prawie każdy czułby się tak samo jak Ty. Twoja reakcja była jak najbardziej naturalna. Nie wstdź się tej reakcji, i nie zmuszaj się do jej nieczucia, bo trzeba czuć, wtedy wiemy że żyjemy i jesteśmy ludźmi, a nie zwierzętami. Śmierć jest tajemnicza a zarazem boimy jej się, bo jej nie rozumiemy i uważamy ją za coś złego. Śmierć nie jest przypadkiem, a znaczy jedynie że dana osoba wypełniła swoją "misje" jako człowiek w tym dniu i czasie, i jest wolna od cielesnej egzystencji. Ludzie zwykle umieraja bo to po co zostali stworzeni i urodzeni i co mieli sie nauczyć lub jakie wnioski wyciągnąć będąc ludzmi tu i teraz na ziemi zostało spełnione. Nie jestem religijny i religii nie uznaje osobiście, mówie czysto z perspektywy egzystencji i naturalnego porządku rzeczy. Śmierć to nie kara, ale zbawienie. A to dlatego że każdy jest stworzony z wadami, niedoskonałościami jakiegoś typu, i będąc człowiekiem dochodzi do pewnych rzeczy, czyli np. jak jest chytry to życie próbuje go uczyć jak być hojnym i dzielić się z innymi, jeżeli jest leniwy to uczy go pracy itp itd. Nie wszystkim się udaje pokonsć swoje niedoskonałości ale życie próbuje mu w tym pomóc. Życie także często wystawia nas na próby, aby zobaczyć jak sobie poradzimy w różnych sytuacjach. Jednym się udaje a inny z Tym muszą walczyć i to nieraz ciężko. Wiedz o tym że Twoja bliska osoba jest w dobrym miejscu, spełniona w jakiś sposób. Widzi Cie ( mówie w przenośni ) i też za ciebie trzyma kciuki abyś się spełniła. Ta osoba jest już szczęśliwa, i chce abyś Ty również była szczęśliwa. Czy możesz spełnić tej osoby życzenie? ciag dalszy nastąpi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×