Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mozna wyczuc, ze zupa byla gotowana na kostkach rosolowych?

Polecane posty

Gość gość
idiotkismiech.gif nie jemy tak i nie pijemy tych syfiastych sokowsmiech.gif specjalnie jej to dalam do jedzenia bo robila z siebie nie wiadomo jaka ekspertkesmiech.gif no tak... jedni maja satysfakcję bo zrobili coś pożytecznego, a inni bo sąsiadce zamietli śmieci pod wycieraczkę. Fajnie, będziesz miała czym sie chwalić, wybitny sukces zyciowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja robie rosol, zupy na kostkach, choc daje duzo warzyw i mieso to i tak jakas taka slaba ta zupa wychodzi bo jesteś kiepska kucharką, to już przyprawa nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja u siebie nie doprawiam kostkami ale jesli by mnie ktos poczestował to na pewno bym czegos takiego nie powiedziała i na pewno nie odsunęłaby, talerza dziecku które by akurat jadło przez jakąs kostę. Moze i świństwo ale bez przesady, ciekawe czy tak na codzień tra kuzynka odmawia dziecku wszystkiego co ma chemię, skoro chemia jest praktycznie we wszystkim taki talerz zupy z kostka nie robi wielkiej różnicy. Kuzynka chciała się pokazac jaka to ona jest a pokazała słome wystająca z butów. Zamiast podziękowac za podany obiad to wybrzydza, mogłas nic nie gortować i nie dawać jej powiedziała, że przesadza. A jakby tak mięso wacjhała to bym powiedziała, zeby nie jadła bo sama chemia, mięso z proszku vegeta i pięc kostek rosołowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej to mnie ubawiła ekspertka od" domowych gołąbków w słoiku".Przecież to jest syfiaste w smaku,bo kiedyś kupiłam i wyrzuciłam,bo nie dało się tego zjeść ,a gdzie tu do domowego smaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żeby wydobyc smak rosołu trzeba mięso gotować na małym ogniu, kosci, skrzydełka tam gdzie jest duzo chrząstek i ścięgień. Nie wolno mięsa wkładać do gorącej wody, nie wolno tez na szybkiego rosół dochodzi kilka godzin wtedy jest na prawde aromatuyczny i pyszny nie trzeba żadnej kostki. Marchew zabarwi na żółto, inne warzywa dodadzą smaku. A jak się wrzuca mięso warzywa i sie bulgocze to na duzym ogniu na szybkiego zmięknie godzina czasu i juz rosół gotowy to rzeczywiście tam nie będzie smaku rosołu. Nie masz czasu nie gotuj rosołu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to jest syfiaste w smaku,bo kiedyś kupiłam i wyrzuciłam,bo nie dało się tego zjeść ,a gdzie tu do domowego smaku? oczywiscie, że można poznać, inny sos, jakość farszu. No chyba ze gośćie latami gołąbków nie jedli to i nie pamiętali jak to naprawdę wygląda i smakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eby wydobyc smak rosołu trzeba mięso gotować na małym ogniu, kosci, skrzydełka tam gdzie jest duzo chrząstek i ścięgień. Nie wolno mięsa wkładać do gorącej wody, nie wolno tez na szybkiego rosół dochodzi kilka godzin wtedy jest na prawde aromatuyczny i pyszny nie trzeba żadnej kostki. Marchew zabarwi na żółto, inne warzywa dodadzą smaku. A jak się wrzuca mięso warzywa i sie bulgocze to na duzym ogniu na szybkiego zmięknie godzina czasu i juz rosół gotowy to rzeczywiście tam nie będzie smaku rosołu. Nie masz czasu nie gotuj rosołu. usmiech.gif xx Jsne, ze sie wydobedzie :) Wszystkie hormony, sterydy i pesctydy :D Z witamin zawartych w miesie , czy warzywach slad nie pozostanie.. Dzis mięso czy warzywa sa be smaku, nafaszerowane wszystkim tylko nie naturalnym smakiem.. Nic mi nie smakuje obecnie.. nic sie smakiem nie umywa do wspomnien z dziecinstwa, zadne przyprawy nic nie poradza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś nie używa śmieci typu kostki, wegeta, kucharki etc. to bez problemu wyczuje, gdzie są dodane. Ale jak ktoś ma wypalone przez glutaminian to tylko jego brak odczuje, jak dostanie normalne jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wegetę kupuję taką natur bez glutaminianu " O ludzka naiwności! :D A ekstrakt z drożdży w niej jest? jak jest, to to jest właśnie "sprytnie" ukryty glut :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak szczerze naprawdę tak zdrowo jecie? Nie wierzę:P kupujecie przecież mięso,ser, jogurty w sklepie, a to też żadne zdrowie. Żeby samej wszystko robić, piec to trzeba by było siedzieć w domu:) ja pracując nie mam czasu na pieczenie chleba, robienie jogurtów, pieczenie wędlin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak szczerze to się staramy. Jogurtów nie robię, ale kupując czytam skład i nie biorę takich zagęszczanych czy z jakąś przetrawioną pulpą owocową. Wędliny domowe owszem, na działce mamy wędzarkę i co jakiś czas kilka szynek czy kiełbas robimy. A sklepowe kupujemy dobre, nie pół na pół z wodą, tylko np. dojrzewające. Upieczenie kawałka schabu na kanapki to też żaden wyczyn. Chleb domowy - o tak! Bo lubimy, i tyle :) Ale to żadna filozofia, robot wyrabia, piekarnik piecze, kwestia kwadransa na odważenie składników, uformowanie, wstawienie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwadrans na chleb, kwadrans na wedline, kwadrans dluzej w sklepie by czytac etykiety itp. Mi tam szkoda zycia na takie glupoty:) Jem dobre jedzenie i zdrowe bo pracuje w bardzo dobrej restauracji i widze jak gotuja. A po pracy odpoczywam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na szpital i przedwczesną śmierć ci życia nie bedzie szkoda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przedwczesna smiercia to ty umrzesz na glupote a nie przez kostki w rosole ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przedwczesna smiercia to ty umrzesz na glupote a nie przez kostki w rosole xx Gotowanie na kostkach to głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby na głupotę się umierało to ciebie już dawno nie byłoby na tym łez padole :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha:D co za głupia baba z ciebie. Jedzenie niczym walka o przetrwanie, jak upieczesz swój chleb to nie umrzesz przedwcześnie:D lepiej nie wychylaj nosa z kuchni i zostań nad garem, bo to jedyne miejsce gdzie się nie kompromitujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby głupota umiała latać to byś już wokół Marsa orbitowała. DLa ciebie to takie dziwne i śmieszne, że ktoś lubi dobre jedzenie? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jakby głupota umiała latać to byś już wokół Marsa orbitowała. DLa ciebie to takie dziwne i śmieszne, że ktoś lubi dobre jedzenie? pechowiec.gif x To nie było do mnie, ale odpowiem. Tak, to trochę śmieszne, bo wszystko zależy od tego co dla kogoś jest"dobrym jedzeniem". Dla jednego jest to upieczony własnoręcznie chleb, dla mnie jedzenie bez pieczywa w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jakby na głupotę się umierało to ciebie już dawno nie byłoby na tym łez padole xx Nie wiem do kogo to, ale ci odpowiem, bo ten wpis jest pod moim. Gotowanie na kostkach jest głupotą, ponieważ zupę można spokojnie zrobić na kawałku kości, której koszt jest podobny do kostki rosołowej. Równie dobrze można zrobić zupę bez aromatu "mięsnego" (jedynym wyjątkiem jest rosół) dodając na koniec ze dwie łyżki dobrego oleju. Kostki rosołowe dodane do zupy gotowanej z mięsem, to już w ogóle jakieś nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Kuzynka powiedziala, ze chyba ta pomidorowke na kostkach gotowalam bo niezbyt dobra. " Kurde jakie to stosunki międzyludzkie są cieżkie. Ja co prawda słabo się znam na gotowaniu i chciałabym gotować bez kostek, mnie by tam nawet nie przeszkadzało to że jest delikatna w smaku, ważne że zdrowa, a tymczasem wiem że gdybym przyjeła teścia na zupie takiej zdrowej bez kostek to na pewno miałabym tak samo nieprzyjemną sytuację jak autorka tyle że powód byłby odwrotny. Jak znam teścia to pewnie by od razu zaczął wypytywać gdzie wegeta i sypać ostentacyjnie. On uważa że jego żona a moja teściowa to prawdziwa pani domu która świetnie gotuje, a ona właśnie jak najbardziej dorzuca do rosołu kostki rosołowe. Oni uważają że taka zupa bez kostek to jest bez smaku, wodnista i że nie daje się tego zjeść. Na pewno by ich nie obchodziło że taka zupa jest zdrowa tylko stwierdziliby w mojej obecności bardziej subtelnie ale wystarczająco bym zrozumiała a poza plecami już pewnie bardziej dosadnie że jestem beznadzieją kucharką i analfabetką kulinarną. I bądź tu mądry człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze mowiac, abstrahujac od chemii w zarciu itp, bo sama od niej nie stronie, jestem kiepska kucharka, to dziwie sie, ze tolerujecie takie chamstwo... zapraszacie kogos do siebie, czestujecie i co... mi sie mnostwo razy zdarzylo jesc cos mega niesmacznego i po prostu grzecznosciowo zjadalam troche, a potem stwierdzalam, ze juz nie dam rady albo cos... no nie wyobrazam sobie sypac takimi tekstami ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od kiedy gotuję sama (kilka lat już) robię rosół bez kostek z dużą ilością warzyw, na kilku rodzajach mięs (najczęściej udko z kurczaka, szyja z indyka i kawałek wołowiny) i z przyprawami (ziele, liść laurowy). Zawsze robię w większym garnku i przelewam do słoików (postoi dłużej). Na takim wywarze robię zupy i sosy dlatego gdy ktoś mnie poczęstuje daniem z kostki to wyczuwam od razu różnicę. Moja mama używa kostek i innych wspomagaczy i kiedy mieszkałam w rodzicami jadłam zupę z kostki i mi to nie przeszkadzało. Teraz jak przyjeżdżam do domu to za zupę najczęściej dziękuje, bo po prostu mi śmierdzi chemią. Może te przyprawy są bardziej nafaszerowane, a może po prostu zmieniły mi się kubki smakowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ktoś nie używa, a w dodatku nie je czipsów (lub robi to rzadko) to wyczuje.. ja kiedyż używałam kostek, przestałam, jak pojawiło się dziecko.. na początku ciężko się przyzwyczaić, ale potem ok.. mięso, dużo warzyw oraz mnóstwo lubczyku.. (może być suszony z torebki).. Ii jak ostatnio jadłam jakąś zupę u siostry to też jej powiedziałam, że na kostce.. a ona.. "no pewnie, że tak" ;) a co do Twojej pomidorowej.. 2 kostki to jest baaaardzo dużo.. to raz.. po drugie.. dobra pomidorowa jest robiona z dobrze zrobionego rosołu, czyli takiego gotowanego minimum! 2 godziny.. a co tego, jak kto gotuje.. no cóż.. Twoja kuchnia, jak Wam pasuje tak jecie.. każdy je, jak uważa ( ja też używam różnych rzeczy gotowych, np. sosów w słoikach, chociaż zawsze sprawdzam skład, żeby było jak najmniej niepotrzebnych składników itp. ale nie stosuję w gotowaniu już żadnych kostek.. nie mam w domu ani vegety, ani kucharka, ani maggi czy innych takich dodatków za to mnóstwo torebek z lubczykiem, ziela angielskiego i liści laurowych)... więc jeśli Wam pasuje, to się nie przejmuj.. po prostu kuzynka u Was więcej nie zje i tyle... ja np. miałam problemy z żołądkiem po obiedzie u teściowej.. dziecko chyba też, bo mu się stolec rozluźnił.. a chodziło o zwykłą marchewkę.. ja robię gotowaną ( woda z niewielką ilości soli i cukru, na koniec troszkę masła i odrobina mąki), a ona zrobiła chyba jakąś smażoną.. nie wiem jak długo to robiła, czy gotowała potem smażyła czy od początku to jako smażyła/dusiła i na czym.. w każdym razie zwykła marchewka, a nam "zaszkodziła"// każdy ma swoją kuchnię i do niej jest przyzwyczajony.. dlatego ja najbardziej lubię jeść u siebie.. albo u dziadków męża, bo jego babcia świetnie gotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem wege i od razu wyczuje, czuje sie w takiej zupie tłuszcz z kury bo po prostu cuchnie, a ja jestem na to wyczulona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rosol bez kostek I innych dodatkow w torebkach jest ciut metny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można poznać po smaku, ale to niekoniecznie bo jeśli ktoś dodaje vegetę nie różnie się za bardzo. Ale nie wyobrażam sobie jak można nie poznać po wyglądzie :) taki dziwny tłuszcz po wierzchu pływa i nie da sie tego zebrać tak, jak np tłuszcz z mięsa :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie smaku rosołu nic tak nie poprawi jak chociaż mały kawałek mięska z kury hodowanej w gospodarstwie :) zawsze dostaję od babci takie kurki, dzielę na kawałki i mam na długo do zup. Wystarczy do normalnej porcji mięsa dodać skrzydełko, albo pół udka i smak jest od razu intensywny, a jak jeszcze dodać gałązkę zielonego lubczyku to już w ogóle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja robie rosol na kosci wieprzowej + kilka kostek i vegeta i jakos wszyscy sie zajadaja, szkoda czasu na stanie przy garach skoro smak jest taki sam, nie wierze ze da sie to odroznic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś ma pospolite podniebienie to nie pozna czy zupa z kostki,ja odrazu poznaje,poznaje również na jakim mięsie zupa jest gotowana,nie znosze wieprzowiny,obrazu wyczuwam swiniaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×