Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Święta: zawieszacie broń i spotykacie się z tymi, których nie znosicie, czy nie?

Polecane posty

Gość gość

W moim przypadku jest tak, że nie odzywam się do pewnej osoby w mojej rodzinie od kiedy mnie obraziła po raz kolejny, niby "w żartach", tylko zapomina, że żart jest wtedy śmieszny jak śmieszy obie strony a nie tylko jedną. Ta osoba nie przeprosiła, a jak się dowiedziała, że nie chcę jej widzieć, udawała Greka i obraziła się na naszą rodzinę. (prawda w oczy kole, a ona nie umie przyznać się do błędu, nie przeprosiła tez mnie ani nie zrobiła NIC by poprawić nasze stosunki które to ona zepsuła). Od tamtej pory się nie widzimy (będzie już 5 miesięcy), na Boże Narodzenie wyjechaliśmy daleko, więc problemu nie było. Ale ile można uciekać? A może uważacie jak ja, że czasem trzeba do skutku? Albo na zawsze? Czy jeśli macie w rodzinie kogoś, z kim się nie odzywacie, to na czas świąt zawieszacie broń i zachowujecie się jakby nigdy nic, czy jednak trwacie przy swoim i staracie się nie spotkać z tą osobą nawet w święta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie znoszę pewnych ludzi , których kiedyś lubiłam ale reszta mojej rodziny ma inne zdanie i nadal z nimi utrzymują kontakt więc jeśli jadą do nich np na święta itp . to ja jade sobie gdzieś indziej albo zostaje w domu ,a jeśli oni przyjeżdżają do nas to siedze w swoim pokoju lub też sobie gdzieś jade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja widuję się z rodziną dwa razy w roku-przy okazji świąt wielkanocnych i bożego narodzenia i to w zupełności wystarcza-większej częstotliwości spotkań nie wytrzymałaby żadna ze stron.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do czego to doszło, że rodzina patrzeć na siebie nie może. Chyba w każdej rodzinie znajdzie się taka kanalia, co bałaganu narobi, żeby sobie ulżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość portekalllaa
Nawet to co mi tłumaczono latami i tłuczono do głowy, czyli żeby w święta przynajmniej umieć wybaczać i pogadać nawet z wrogiem, po kilkunastu latach stosowania wobec mojego wrednego wujaszka straciło u mnie na aktualności. Ja już tak dłużej nie mogę, a tym bardziej wobec teściowej, która mnie nienawidzi, dopieka mi od kiedy tylko mnie poznała i do dziś nie wiem za co (zazdrosna że syn ma kobietę, a wredna jak jakaś wiedźma). Zawsze mama mi tłukła do głowy prawdy chrześcijańskie, że Chrystus wybaczył swoim wrogom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja już nie umiem bawić się w Chrystusa. Od kiedy wpadłam przez nią w depresję. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mieszka sie z dala od rodziny:)to stukrotnie ich sie kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to bzdura na resorach, że trzeba się bawić w zbawianie świata kosztem własnego zdrowia. Moje zdanie jest takie: jak ktoś kto był wobec ciebie chamem i prostakiem nie przeprosi i nie zaprosi cię w święta pogadać to ja bym takiej osoby pierwsza nie zapraszała. Bo nie doceni tego i nie uszanuje, wrecz przeciwnie, odczyta to jako znak słabości i dalej będzie po tobie jechać jak minie trochę czasu. Jestem zdania, że chamstwo to taka cecha, której nie jest się w stanie nikt pozbyć. Krótka piłka w tej sprawie: albo jesteś aktowny i masz empatię w sobie, albo jesteś bucem i zawsze będziesz. Nie ma nic po środku. Cham chamem na wieki amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już 4 lata śmignie jak nie gadam z siostrą mojego męża i Święta nie mają tu nic do "roboty"Zalecenia terapeutyczne mówią wyraźnie:unikać toksycznych ludzi!I tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to tak jak ja z matką mojego męża, od wielu długich miesięcy jej nie widziałam i od razu odżyłam, jestem innym człowiekiem, pełnym energii. P.S. Myślicie, że wampir energetyczny i toksyk zdaje sobie sprawę, że jest toksykiem, czy robi to nieświadomie? Jakoś nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że ja działam komuś świadomie na szkodę i wpędzam go w depresję, wybaczcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważ, że to działa w ciekawy sposób. Ktoś kto w stosunku do ciebie jest osobą toksyczną, wobec innej osoby może być ukochaną przyjaciółką i dobrą matką. Nigdy tego nie zrozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świadomie ,czy nieświadomie.....Jak kobieta uważa,że jest idealna,ma idealną rodzinę,najładniejsze mieszkanie urządzone za najmniejsze możliwie pieniądze,idealnego męża,idealne dzieci,najlepszy pomysł na życie,największe powodzenie u wszystkich znanych i nieznanych sobie facetów itp...itd...:O:O:O.a do całej reszty świata zawsze ma się o co przyczepić...to ,niestety ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić ,że to jest nieświadome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dylemat bo nie wiem czy w tym roku będę w stanie zobaczyć się z kimś kto mnie strasznie zdołował. Podziwiam te z was, które zachowują poprawne stosunki, ja na sam widok tej osoby mam ochotę uciekać, jak można tak spokojnie przebywać w jednym pomieszczaniu z katem emocjonalnym tylko dlatego, ze sa tam inni z rodziny? Do rodziny mozna pojechac kiedy indziej rownie dobrze, jak nie bedzie tam tego wampira energetycznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ot co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazdy robi to co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×