Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Trudna miłość

Polecane posty

Gość gość

Pomóżcie, bo sama nie daję już rady... Nie będę się rozpisywać o całej otoczce, bo nie w tym rzecz. Napiszę wprost, a Wy musicie uwierzyć, że tak właśnie jest i proszę o niekomentowanie tego, że tak jest. Dodam jedynie, że poznaliśmy się dopiero jako dorośli ludzie. Kocham kuzyna, on kocha mnie i to jest prawdopodobnie jedyna tak prawdziwa miłość, która przydarzyła i kiedykolwiek przydarzy nam się w życiu. Ale... No właśnie. Jesteśmy rodziną. Pokrewieństwo IV stopnia. Co robić? Walczyć o to? Użerać się z całym światem? Być może tylko po to żeby użerać się do końca życia i nigdy nie osiągnąć spokoju szczęścia, bo inni na to nie pozwolą? Ale jak żyć bez siebie...?? Co robić... Za wszelką cenę zabić serce w imię tego że "tak trzeba", czy skazać się na wojnę z rodziną i ze społeczeństwem, wojnę którą możemy prowadzić do końca życia? Co Wy byście zrobiły?? Proszę, nie oceniajcie, nie mam 10 lat. Postawcie się choć na chwilę w takiej sytuacji i napiszcie, co byście zrobiły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy dobrze zrozumiałam to wasi rodzice to rodzeństwo bo jeśli tak to faktycznie bliskie pokrewieństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież to nie jest kaziroctwo, w czym masz problem? Nie możesz tylko z bratem i ojcem. Poczytaj kodeks karny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może całe życie żyć w ukryciu i to nazywać "szczęściem" ? Ja już naprawdę nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kaktusss, nie interesuje mnie ten problem od strony prawnej, tylko od strony emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli prawo pozwala, to nie pozwalają ludzie i kultura w której żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serce nie śluga.. Trudno ci coś doradzić. Wszystko zależy od was. Jeżeli zdecydujecie się na wspolne życie to rodzina może się was wyrzec ale tym ja tym bym się nie przejmowała gdyż będzie to test lojalności. Dużo ludzi nie uczymuje kontaktu ze swoimi rodzinami i jakoś żyją ja zresztą jestem jedną z nich. W historii były małżeństwa osób tak blisko spokrewionych więc nie jesteście jedyni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jeśli prawo pozwala, to nie pozwalają ludzie i kultura w której żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mojej koleżanki rodzice są kuzynostwem, ale niestety jeszcze przed ślubem musieli się przeprowadzić na drugi koniec kraju i kontaktu z rodziną nie mają. poza tym są normalna rodziną z dwójką już dorosłych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak Rodzice niezaakceptują innego Twojegompartnera to co zrobisz? Też zerwiesz? Kochacie się, to bądźcie razem, co Cię zdanie rodziny obchodzi? Albo się przyzwyczają i zaakceptują albo nie. Zawsze może im się ktoś nie podobać. Zwyczajnie boisz się i tyle, cykasz się opinii innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie decydujcie sie tylko na dzieci bo chore mogą sie urodzić albo choroba moze sie ujawnić w późniejszym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli rodzina ma się nas wyrzec a my mamy się do końca życia czuć przez to jak zbrodniarze, odrzuceni przez własną rodzine tak? Nie jestem w stanie wyobrazić sobie budowania szczęścia na czyms takim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli rodzina ma się nas wyrzec a my mamy się do końca życia czuć jak zbrodniarze tak? Nie jestem w stanie wyobrazić sobie budowania szczęścia na czymś takim. Nie na dłuższą metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kaktusss, pewnie masz rację. Ale ten strach i ograniczenie nie wzięły się z niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie porównuj też "zwykłego" niespokrewnionego partnera do partnera spokrewnionego w bliskim stopniu. To są zupełnie inne sytuacje i zupelnie inne skutki pociagaja za soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tutaj Tobie nie poradzi jak przekonać Waszych rodziców. Najczęściej się nie da. Kwestia tylko jak wielka jest Wasza miłość i ile jesteście w stanie dla niej poświęcić. Jeśli jest najważniejsza to znasz już odpowiedź. Konsekwencją może być to, że zostaniecie sami ze sobą bez pozostałej rodziny. WY musicie ocenić czy potraficie tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najłatwiej jest wszystko wpakowac do jednego wora i rozpatrywac tylko pod jedną kwestią - cykasz się, nie cykasz się. Trzeba by było chyba byc jakims cyborgiem zeby sie niczego nie cykac, zwlaszcza w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzi mi juz nawet o przekonywanie rodzicow. Chcialabym po prostu wiedziec, czy zdecydowalybyscie sie na takie zycie, a nie byloby to normalne i latwe zycie jakie prowadza inni, ktorych milosc jest akceptowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje, że potrafiłabym zostawić całą rodzinę dla miłości, podkreślam wydaje bo trudno ocenić nie będąc w takiej sytuacji. Powiedziałabym rodzicom jaka jest sytuacja i jeśli nie są w stanie tego zrozumieć to spakowałabym się i razem wyjechalibyśmy w drugi koniec polski czy gdziekolwiek indziej. Wy musicie podjąć decyzję czy chcecie być razem, oni muszą podjąć decyzję czy chcą mieć dalej córkę/syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli potrafiłabyś być szczęśliwa wiedząc, że najbliższe osoby nie chcą Cię znać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo udają że chcą a tak naprawdę mają Cię za zwyrodnialca? Ja wiem, że można mieć wszystko głęboko w d****, ale pewnych rzeczy nie uda się chyba przeskoczyć, nie zmienimy faktu, że rodzina to rodzina i pełni w naszym życiu kluczową rolę od kiedy przyszliśmy na ten świat... Czy można tak naprawdę być szczęśliwym kiedy ci najbliżsi ludzie nie godzą się na nasze szczęście? Czy można budować własne szczęście w poczuciu, że inni cię skreślają i nie pozwalają ci czuć sie szczesliwym? Czy to w ogole ma szansę być szcześciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg prawa kanonicznego- potrzebna zgoda biskupa do zawarcia ewen. małżeństwa. Rodziną, znajomymi bym się nie przejmowała jeśli by byli przeciwni, a ja czułabym że to jest właśnie to i nie znałam tej osoby wcześniej. Jednak jest co innego- jeśli zadecydowalibyście kiedyś o tym by mieć dzieci, lub ono by samo zadecydowało :D - tu warto przypomnieć sobie historię Habsburgów jak żenili się między sobą i jakie dzieci( choroby psychiczne, deformacje ciała) z tego wychodziły. I

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci nie wchodzą w grę, bo obydwoje i tak nie chcemy mieć dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×