Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie kocham już żony co mam robić ?

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy 8 lat małżeństwem, chodzi o to, że ona mnie już prawie w ogóle nie pociąga, często się kłócimy, nawet o drobnostki, już od dawna śpimy osobno, ostatni seks to był chyba z rok temu, nie mogę się z nią nijak dogadać. Czy uważacie, ze rozwód to dobry pomysł ? Ja już czuję, że się tam duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajdz se kochanke-bedziesz mial porownanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tylko dobry pomysł, ale jedyne wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nastepny żałosny palant, któremu znudziła się żona... jacy ci faceci są teraz beznadziejni. Jak czytam takie tematy niedorozwiniętych umysłowo popaprańców to naprawdę doceniam mojego ojca, który przezył z moją matka ponad 35 lat, nigdy nie miał kochanki i nie pamietam nigdy żeby mówił jej jakieś bzdury, że mama już go nie pociąga bo to po prostu facet z klasą, z kulturą, teraz już takich nie ma. Teraz są takie prostaki na poziomie umysłowym 6 latka, którzy po kilku latach małżeństwa są już wielce znudzeni żoną, zabawka się znudziła i trzeba ją wyrzucić, poszukac młodszej i ładniejszej. To taka ci\/\/pa wołowa a nie męzczyzna, takie kompletne zero = autor tego tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj nie w glowie mi teraz szukanie kochanek. Z zona nie chce juz byc, a jak bede kogos chcial to sobie kogos po rozwodzie poszukam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:28 To nie moja wina, ze zona stala sie taka. Ja nie zamierzam byc w malzenstwie w ktorym sie dusze. Zona sama jest sobie winna, ja probuje unikac tych klotni, ona wraz swoje, jest calkiem nie do wytrzymania, to, ze przytyla chyba ze 20kg i ze nie dba o siebie to jeszcze moglbym jakos zniesc, ale nie chce byc w zwiazku gdzie jestem ponizany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze dorzuce ja tez nie zdradzilem nigdy zony, bylbym z nia, ale to nie moja wina ze cos jej odwalilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam się cieszę, że mój tata nie miauczał mi, że moja mama już go nie pociąga, bo który ojciec mów to swoim dzieciom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ktory ojciec mowi tak swoim dzieciom nie znam takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem ktory ojciec mowi tak swoim dzieciom nie znam takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weż się powieś i problem sam się rozwiąże. A tak z ciekawosći, czy twoja żona też się tobą już znudziła i jesteś dla niej tyle wart co ona dla ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Obawiam się, że jednak w jakimś stopniu ponosisz za to winę. Świadomą lub nie, dużą lub małą, ale to przy Tobie taka się stała. To takie doprecyzowanie, nie kopanie w miękkie, ale rzecz do przemyślenia (co się stało, że ta Twoja wróżka stała się nagle wiedźmą). A co do tematu. W każdym związku są okresy, że szwankuje. Tylko w TV jest inaczej, ale to ściema. Pytanie, co z tym zrobicie. Jeśli rozwód wisi w powietrzu, to nie masz już nic do stracenia i w konfrontacji możesz już tylko zyskać. Nikt tego za Was nie rozwiąże. Ale Wy możecie to zrobić. Rozmową - szczerą, gdzie wygarniesz wszystko do dna, ale 1 warunek - musisz wysłuchać i tego, co powie ona. I to wysłuchać szczerze. Moja rada: idź do żony i postaw sprawę jasno, albo bierzecie się za naprawę tego co jest, albo... bo nie jesteś już w stanie tak żyć, gdy życie i szczęście (Wasze!) wycieka przez palce. Idźcie do poradni jeśli nie dacie rady sami (ale od tego zacznij). Myślę, że może Wam się naprawdę udać. Tak jak Cię czytam - mam dobre przeczucia. Wszystko się może odmienić, może być tak, że zakochacie się na nowo. W sobie oczywiście. :) Trzeba tylko trochę powalczyć z sobą i o nią, odważnie i na poważnie powiedzieć, w skupieniu wysłuchać. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, jeszcze jedno - to, co opisałeś to klasyczna kobieta wołająca o uwagę, która ma żal, z którym sobie nie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie ożeniłeś się z otyłą, kłótliwą jędzą to zastanów się, coś jej zrobił, że się taka stała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:03 Oj z nią, to już ciężko się gada, może jeszcze z innymi normalnie pogada, ze mną już nie za bardzo 22:08 Może i ponoszę, ale nic nie może usprawieliwiać jej zachowanie, gdyby tak bardzo coś jej się nie podobało, to mogłaby powiedzieć, a tak już zwyczajnie straicłem na nią ochotę. Szczerze powiedziawszy już nic nie da się według mnie naprawić, nigdy nie podejrzewałem, ze ona się może, aż tak zmienić, a starałem się o nią dbać najlepiej jak umiałem. Ja już się jej wysłuchać, dała mi do zrozumienia, że ma mnie w 4 literach, że jestem jej obojętny, jak jej nie ma w domu, to się tylko cieszę, przynajmniej mogę odpocząć od niej. 12:09 Nie wiem, nie zrobiłem jej żadnej krzywdy fizycznej, ani tymbardziej psychicznej, nie mam pojęcia dlaczego mnie tak traktuje. Ja chcę jeszcze pożyć, a nie całe życie spędzić z taką jędzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to classic, poprostu zrobiles z niej robota wieloczynnosciowego, mamusie z opcja d****** ale sie popsula... wiec teraz ci sie znudzila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam jakiego robota ? Ona robiła co chciała, nie zmuszałem jej do niczego, normalnie pracowała, wcale jej nie traktowałem jak kury domowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macie dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona ma problem, pomóż jej. Przypomnij sobie jaki byłeś na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TY wiesz jak to u was jest dokładnie, ale jesteś subiektywny. My wiemy jak to może być z punktu widzenia kobiety, więc Ci to opisujemy. Piszesz, że już nic się nie da zrobić, nie da się i nie da się, kaplica, mogiła i gromnica. To się rozwiedź i nie truj! Daj nogę jak każdy facet, który ucieka przed nadmiernym wysiłkiem i mierzeniem się ze SWOIMI problemami. Co cię powstrzymuje? Lęk przed nieznanym? Obawa czy nadal będzie ci wygodnie (tak, te maleńkie prace, których zawsze pełno nie robią krasnoludki)? No bo przecież nie miłość do żony czy honorowość... Mamy cię poklepać i powiedzieć tak, rozwiedź się, rzuć grubą jędzę. Teraz takie czasy, jak się zepsuło to "nie opłaca się" naprawiać. Swoją drogą ten problem jest nie od wczoraj. Co zrobiłeś żeby go naprawić do tej pory? Niech zgadnę: odsuwałeś się od niej, mówiłeś, że chcesz spokoju, uciekałeś z domu, olewałeś ją. A nie, ty na pewno walczyłeś jak lew, jesteście po terapii małżeńskiej, rekolekcjach dla par, 5 pompejankach i rozmowach o wszystkim, które sam inicjujesz co wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mebelek w domu pewnie juz nie chce byc robotem wieloczynnościowym, to facet sie obraża i szuka poklasku na forum DLA KOBIET?? Żenujące ona ma 20 kilko za dużo, a ty pewnie NADAL MASZ 20 lat, bujna czupryne i wysportowaną klatę:D:D:Dhehehe, jaasne:D:D.... sciemniac to my, ale nie nam..... rozmawiałes zżoną? pewnieże znowu nieumyta podłoga, wiecznie brudno( a, że zona zapieprza na okragło przy małych dzieciach to nieważne, ty po poewrocie z pracy chcesz widzieć CICHE, czyste, grzeczne i spiące maluchy, ogarnięty dom, obiadek na stole,żonę w e fryzurce zod fryzjera, umalowana jak d***** i gotowa na seks, podająca ci w zebach obiadek???:D:D:D takie bajeczki to tylko w serialach:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, jak wy zostawiacie facetów dla kochanków to wszystko jest zrozumiałe i normalne bo po co się męczyć. Wreszcie czujecie się kochane i szczęśliwe. Facet zrób to samo i miej w d***e tak jak ona ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:06 Tak, mamy dwie córki, ale nie wiem co to ma do rzeczy w tym wypadku. 02:22 Ona sama robi ten problem, po prostu mnie znienawidziła. 09:35 Właśnie zamierzam się rozwieść. Z twojej wypowiedzi wynika, że to ja musiałem się jako jedyny troszczyć o te małżeństwo, a ona może niby sobie siedzieć. To co się raz zepsuło, to można naprawić, ale to co się cały czas psuje, to już raczej nie. Jeżeli ktoś mnie odrzuca, to logiczne, że się będę od tej osoby odsuwał, a nie przybliżał, wyobraź sobie taką sytuację, że ktoś tobie pyskuje, a ty co przytulasz go za to i całujesz ? Ja całego zycia nie zamierzam spędzić z taką kobietą jak teraz. 10:09 Jeżeli twój facet cię traktował jak mebelek i robota, to ci współczuję, ale nie musisz za to się na mnie wyżywać, bo to nie moja wina, że wyszłaś, za kogo wyszłaś. Naucz się czytać ze zrozumieniem, tutaj nie chodzi o to czy ma kilka kg więcej, tylko o to jaka ona jest w tym momencie, a jak umiesz doskonale czytać, to powinnaś wiedzieć, ze jest chamska, kłótliwa, nie dba o siebie. O wygląd należy dbać w każdym wieku według mnie. Nie rozmawiałem z żoną, a wiesz dlaczego ? Bo z nią się nie da rozmawiać, z nią tylko się można kłócić, a ja już nie mam na to siły. To co ty piszesz zupełnie odbiega od rzeczywistości, właśnie widać, ze za dużo naoglądałaś się programów paradokumentalnych, teraz to cały dzień lecą one w TV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:25 Widzę, że przynajmniej jedna mnie rozumie. Ja nie zamierzam całego życia spędzić przy niej, bo już z nią nie mogę wytrzymać, planuję się wyprowadzić jeszcze w tym miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś 09:35 Właśnie zamierzam się rozwieść. Z twojej wypowiedzi wynika, że to ja musiałem się jako jedyny troszczyć o te małżeństwo, a ona może niby sobie siedzieć. " Odwracasz kota ogonem. Nie, nie tylko Ty masz się troszczyć o małżeństwo, nie piętnuję Ciebie tylko podpowiadam Ci co TY możesz zrobić. I tak, ze swojej strony powinieneś zrobić wszystko, żeby się dogadać bez oglądania się na nią. Czasem jest tak, że jak się człowiek otworzy przed drugim i pokaże dobrą wolę, to ten drugi też wypełza ze swojej skorupki. Ale mam wrażenie, że wolisz siedzieć i przerzucać się winą, jak się samemu nic nie zrobiło. "To co się raz zepsuło, to można naprawić, ale to co się cały czas psuje, to już raczej nie. " Psuje się bo... Spróbuj nam, a przynajmniej sobie na to pytanie odpowiedzieć, ale nie na zasadzie "bo ona jest nieznośna" tylko co sprawiło, że jest jak jest, że ona jest jaka jest, co było kamieniem węgielnym tego piekiełka, jakie sobie zgotowaliście. "Jeżeli ktoś mnie odrzuca, to logiczne, że się będę od tej osoby odsuwał, a nie przybliżał, wyobraź sobie taką sytuację, że ktoś tobie pyskuje, a ty co przytulasz go za to i całujesz ?" Nie widzę logiki tylko małe dziecko w ciele mężczyzny. Szczęście, że mój mężczyzna wie, ze jak warczę to trzeba mnie przytulić, bo nie zawsze warczę na niego, czasem jestem rozdrażniona, czasem wkradnie się nieporozumienie. I żeby mi chłop na męczennika nie wyszedł: wynagradzam mu to jak umiem od przepraszam i komplementów zaczynając. Ale do tego, żeby to zrozumieć trzeba być otwartym i nie być baranem, który zna życie tylko w jednym, standardowym kształcie najlepiej z opery mydlanej albo innej kupy z TV. Ludzie są różni. Ja sama widziałam związki, które dla mnie był z deczka chore, ale im to pasowało i ok. Jak to jest, że w łóżku można mieć preferencje od po bożemu po perwersje i w pewnych ramach nikogo to nie gorszy, a poza nim trzeba być sztampowym, uśmiechniętym, bez nietypowych wad i potrzeb. Taki offtop. A co do przytulania pyskacza. Nie wiesz, że to najlepszy sposób na dziecko czasem? A nasze emocje też bywają dziecinne. Tak, przytulam moje pyskacze (no, jeszcze nie pyskują w sposób konwencjonalny). "Ja całego zycia nie zamierzam spędzić z taką kobietą jak teraz." Twoja wola, Twój cyrk i Twoje małpy. Po co napisałeś na forum? Szukałeś usprawiedliwienia (że np. coś próbowałeś zrobić), potwierdzenia decyzji, pomocy? Obwieszczasz światu to jak jakąś wielką nowinę, a tak naprawdę świata to nie obchodzi. Ty robisz swój wielki comming out, a świat ma to w ciemnej stronie księżyca. I w efekcie, ze skutkami swojej decyzji zostaniesz Ty. No i Twoja ex żona. Ta wielka wolność, cisza i spokój szybko mogą zamienić się w samotność i poczucie opuszczenia. Wcale Ci nie będzie łatwiej moim zdaniem. Po zachłyśnięciu się wolnością odkryjesz, że inne kobiety też mają wady, że TY masz wady, że randki nie są już takie fajne i inne patrzą na Ciebie inaczej niż to pamiętałeś. Oczywiście może być inaczej, możesz okazać się królem życia z tabunem spragnionych kochanek. Ale która wersja jest zwykle prawdziwsza? Zauważ, że nic nie piszę o dzieciach. A to one mają najgorzej. Nie piszę i na razie nie będę, bo TY tego nie zrobiłeś. Nie zająknąłeś się nawet. Wiadomo kto się liczy w tym wszystkim, więc nie rozwinę tematu. Zaskoczę Cię może. Ja Cię rozumiem. Z pewnymi rzeczami nie da się żyć. Ale jeśli nie chcesz obwiniać się za rozpad małżeństwa wyczerp najpierw wszystkie możliwości jego naprawy. Mam kolegę, który rozstał się z żoną gdy jego dzieci wkraczały w wiek nastoletni. Do momentu rozwodu wszystkie moje z nim rozmowy dotyczyły naszej powiedzmy firmy i jego wspomnień. Po rozwodzie, nagle zaczął mówić o dzieciach, po jakimś czasie z goryczą, że mają go gdzieś. On sam najpierw zaczął wyglądać jak 10 lat młodszy, zaczął się spotykać z kobietami, związał się z jedną. Wystrzałowa laska. Byli ze sobą kilka lat. Dziś on haruje na alimenty, jego dzieci miały pewne problemy (wyszły z tego, ale mogło się skończyć inaczej), on miał już kilka panien, a teraz jest chyba sam. Czy było warto? Nie wiem. Ja go o to nie zapytam. Bo moim zdaniem nie. Lepiej było dogadać się z żoną. Dziś już jest na to za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnych związków nie da się uratować, tych w których ludzie są bardzo niedobrani pod względem temperamentów, osobowości, charakterów, wyznawanych wartości i priorytetów. I choćby chodzili na terapie codziennie, się nie da. Po prostu, lepiej się rozstać, mimo dzieci i wszelkich zobowiązań finansowych [ kredyty na mieszkanie itp] niż marnować życie w związku gdzie nikt nie może być szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babazjajem
a ja stanę za autorem , teraz baby zrobiły się bluszczowo -kaktusowate :), mówię to ja też baba widzę co się dzieje , o związek trzeba dbać i to dotyczy dwóch stron ! jeżeli jest żle to po co się męczyć ! życie przed tobą a Ty będziesz płaszczył się ,jesli wyciągasz rękę a ona ją odsuwa , to najlepsze wyjście odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×