Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

poradźcie mi coś....:|

Polecane posty

Gość gość

Jestem z facetem rok czasu. Jest dobrze, gdy jest dobrze, gdy się pokłócimy on potrafi wykrzyczeć mi, że mnie nie kocha i nie chce ze mną być, odwraca się na pięcie, potrafi zostawić mnie samą na środku miasta i nie odzywać się kilka dni. Ja z nerwów zaczynam go wyklinać. I dopiero gdy zagrożę rozstaniem na serio, on zaczyna odpowiadać i mówić, jak mogłam go zwyzywać. Ale spotkać się ze mną nie chce. Zawsze jest tak samo, sprzeczka o durnotę, jego słowa, że mu nie zależy, foch, moje próby wyjaśnienia, w końcu nerwy mi puszczają i zaczynam wyklinać go, później jego odpowiedź, jak ja go mogę tak obrażać. Ja przepraszam i zgoda. Np sytuacja: dzwonie do niego po 5 min od rozstania, czy może mi coś kupić, jest w sklepie, odbiera zdenerwowany i zaraz kłótnia, że go sprawdzam. Znowu się obraża, nie kupił mi tej rzeczy. Następnego dnia wciąż milczał, napisałam ,że skoro tak to koniec-tylko wtedy reaguje, odpisał, że on też ma dosyć. Jednak poszłam do niego porozmawiać na spokojnie, nie wyszedł do mnie, ukrywał się przy całej swojej rodzinie. Napisał, że mam mu dać spokój. Wkurzyłam się jeszcze mocniej, poczułam się jak wariatka. Zwyzywałam go znowu. Nie odzywał się tydzień, aż w końcu znowu go przeprosiłam, on słowem nie pisnął nic. Chora sytuacja, bo wciąż to się powtarza. Byłam 5 lat z chłopakiem, a nigdy takich sytuacji nie miałam, nigdy nie wykrzykiwał tak do mnie, nigdy się nie obrażał, nie klęłam na niego. Jestem załamana, co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się powtarza co 2 tygodnie, albo chociaż raz w miesiącu. Czuje się tragicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nic nie powie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola z przedszkola
Ciężko cokolwiek doradzić. Myślę, że powinnaś spróbować z nim porozmawiać wtedy kiedy jest dobrze tak na spokojnie przedstawić mu sytuację tak jak Ty to widzisz, uświadomić mu, że oboje macie problem. On mówi przykre rzeczy w złości i Ty też to robisz. Musicie więc oboje nad tym popracować, hamować się i ustalić zasadę np kiedy czujecie, że za chwilę będzie awantura wyjść mówiąc, że teraz nie możecie rozmawiać, bo są za duże emocje i wrócić do rozmowy za jakiś czas jak ochłoniecie. Oboje jesteście porywczy i nad tym charakterkiem musicie popracować. Nie wiem czy w ogóle pasujecie do siebie skoro są kłótnie tak często i o takie głupoty. Może powinnaś to przemyśleć? I to nie fajnie, że to Ty zawsze przepraszasz, bo on wywołuje w Tobie poczucie winy. Może trzeba mu naświetlić problem, że on też nie jest w porządku kiedy mówi Ci, że Cię nie kocha i że chce z Tobą zerwać. Powiedz mu, że jest Ci przykro z tego powodu i sobie nie życzysz takich wyrzutów, bo przez to nie czujesz się bezpiecznie przy nim. To może zadziałać na niego. Ciężko powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczny zwiazek i tyle , czas pomyslec , żeby kazdy poszedł swoją droga , chyba , że chcesz toksycznego małzeństwa i w przyszłosc***ewnego rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecinada nie związek. U nas też tak było, wyjście na miasto (ho ho, raz na X czasu, jeśli sama nie zainicjowałam = nudy ogólnie, związek z 4 lata), wybuch o pierdoły i odwrót na pięcie, bo słowa do subtelnych nie należały. Ciche dni. Więcej smutku niż pożytku z tego związku. Oczywiście zawsze on najbardziej pokrzywdzony, on najwięcej z siebie dający, nikt na świecie nie miał pojęcia co to miłość, ale jemu nie można było dogodzić. Chociażby mu świat do stóp przychylić to było nagle bum i znajdowanie sobie minusy. Pjerdol to. Szkoda twoich nerwów, bo to lepiej nie będzie. U nas nie wypaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×