Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problemy w domu. Błagam o radę

Polecane posty

Gość gość

Witam. mam 26lat.od 5lat jestem męzatką i mam 3letnią córkę.od czasu kiedy się urodzila mam wrazenie,ze mąż juz nie jest mną zainteresowany.dałam mu dziecko i czesc. bylismy szcześliwym malżenstwem i parą.nie kłóciliśmy się nawet gdy nie bylo pieniedzy. gdy dziecko przyszlo na swiat wszstko jest zmienilo.wszyscy ,ktorzy obiecywali mi pomoc -zostawili mnie. zostalam sama w wielkim domu.nigdy nikomu nic nie wypominałam,bo jestem na jego utrzymaniu ale coraz bardziej zaczyna mi to ciążyc.nie mam w nikim wsparcia, nikt mi nie wierzy i nie ufa. Moj mąż odizolowal mnie od przyjaciół i rodziny.Sklócił mnie z dziadkami i matką. Dla niego liczą się tylko jego bliscy.Konflikt z mężem zaostrzył się rok temu, gdy zaczal prace jako kierowca.Wiem,ze ciezko pracuje i nie spi po nocach aby nas utrzymać.... ale... nawet gdy wroci do domu nie interesuje sie mna, nie rozmawia, nie pyta.Nie bawi sie z dzieckiem.Czasami jest tak,ze woli po powrocie spedzic 6-8h w bazie niz wrocic do domu chociaz wie,ze czekam. z chwilą zacząl mi wszystko wypominać i wyzywać od szm* , kur*... "jesteś dla mnie nikim" - to jego slowa. "wszyscy wiedzą jaka jesteś". a ja tylko szukam z nim kontaktu.Ignoruje mnie.Czasami nie wytrzymuje tego i zaczyna się klótnia-wtedy mnie uderzy raz... drugi. Jego rodzice o tym wiedzą,moi nie.Nie umiem im o tym powiedzieć,gdyż wiem,ze gra idealnego ojca i męża i nikt by nie uwierzył- nawet siostra. Jego rodzina patrzy na mnie jak na wariatke.chociaz taka nie jestem.Czesto klamie na moj temat- a ja nie wiem jak temu zaprzeczyc gdyż każde moje slowo maja za nic.!dziś sa swieta- wczoraj powiedzil mi,ze nie pojade swiecic z nim jajek chociaz widzial,ze się szykuje. Zrobilo mi się bardzo przykro.wyszlam z domu aby dziecko nie widzialo jak płaczę. zrobił z tego aferę.powiedział swojej matce,ze znęcam sie nad dzieckiem!i chce sie zabić.a ja tylko chcialam poplakac w samotnosci. Dziś corka nie chciala z nim jechac-to zadzwonil do mamusi,ze nie pozwole mu wyjsc z domu. PROSZĘ pomożcie mi radą jak mam z nim rozmawiać. jak sprawić zeby jego rodzina nie miala mnie za wariatkę. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie chcesz odejsc? moze jakas terapia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale chyba lubisz być tak traktowana skoro z nim jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko on mnie czasem zechce , podnieci się do mnie. mam łuszczycę i zeza takiego , że płaczę to łzy mi po plecach ciekną a często ostatnio płaczę i od tych zimnych łez się przeziębiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dziewczyno, nie masz lekko, powiedz mu po prostu że nie wytrzymasz i odchodzisz od niego, skoro gra takiego dobrego męża i ojca, to znaczy że zależy mu na opinii innych. Naprawdę powinnaś odejść od niego, do rodziców np, jak nie straci to nie doceni, a jak straci i nie doceni to po prostu krócej będziesz cierpiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam,ze zalezy mi na moim zwiazku.pomimo tego,ze mnie bije wiem,ze nie jest zlym czlowiekiem. cos sie w nim popsulo, ktos nim manipuluje- podejrzewam teściową,.czesto jest tak,ze rozmawiaja a jak wchodze to rozmowa ucicha.jego matka interesuje sie tez pieniedzmi,ktore zarabia.bardzo w to ingeruje.czesto jest tak,ze nie moge na nią zlego slowa powiedzieć- bo i tak mnie nie slucha. ona sie nie zmieni.ale ja bym chciala aby moja corka miala szczesliwa rodzine.on twierdzi,ze powinnam isc do psychologa.tylko,ze to on potrafi chodzic obrazony 3dni.pomimo moich staran o to aby bylo dobrze.jak sie nie odzywam jest zle,a jak jest spokoj to jest jeszcze gorzej.boje się,ze zabierze mi dziecko;( czesto jest tak,ze probuje godzić sie z nim za pomoca seksu.ale nie mam juz sily.czuje,ze stracilam calkiem swoja godność.bo pozniej wszystko jest dobrze miedzy nami a on i tak z tesciowa mnie obgadują. zrobili z niego ofiarę.a to chyba ja potrzebuje pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za s*******n bardzo Ci wspolczuje :( ale co ja moge powiedziec moze poszukaj wsparcia w rodzinoie znajomych jakis zaufanych osobach zeby dodac sobie pewnosci siebie. moze poszukaj tez dobrego psychologa mi kiedys bardzo pomogly spotkania z psychologiem on pomoze doradzic jak postepowac w pewnych sytuacjach..kiedy mialam trudna sytuacje to nie psychiatra niema sie czego wstydzic ani bac. trzymam za Ciebie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukaj akceptacji rodziny i to ani swojej ani jego. Od teraz nagrywaj. Wystarczy sam dźwięk ale nagrywaj wasze rozmowy tak żeby on nic o tym nie wiedział. Gdy będziesz mieć kilka nagrań w których wyraźnie będzie słychać że dopuszcza się psychicznego maltretowania składaj pozew o rozwód z orzeczeniem o jego winie. Na bank wygrasz i możesz mi wierzyć znów zechce ci się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za s*******n bardzo Ci wspolczuje :( ale co ja moge powiedziec moze poszukaj wsparcia w rodzinoie znajomych jakis zaufanych osobach zeby dodac sobie pewnosci siebie. moze poszukaj tez dobrego psychologa mi kiedys bardzo pomogly spotkania z psychologiem on pomoze doradzic jak postepowac w pewnych sytuacjach..kiedy mialam trudna sytuacje to nie psychiatra niema sie czego wstydzic ani bac. trzymam za Ciebie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co z nim jesteś idź znajdź pracę poczekaj na pierwszą wypłatę i się wyprowadź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam gdzie isc:( nie mam za co zyc. przed porodem pracowalam. pozniej musialam sie zwolnic gdyż nie mialam z kim zostawic corki. nie mam przyjaciol. moj ojciec mieszka z babcia. a matka - do niej nie nie moge wrocic. mieszkam w swoim wlasnym domu.jest tylko moj. proponowalam mezowi aby sie wyprowadzil,ale on nie chce o tym slyszec;( chcialam aby utrzymywal tylko dziecko- ale on chce tu zostac. czesto mnie prowokuje. wie,co powiedziec aby mnie zabolało. nie moge liczyc na pomoc inansowa. nie stac mnie na opiekunkę-a maz nie da na to pieniedzy. chcialabym wyjsc do ludzi...a siedze w domu. chce isc do pracy...ale mi to uniemozliwia. eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dałaś się zmanipulować i pozwalasz sobą pomiatać. Znajdź pracę i rozwiedź się, dlaczego pozwalasz zęby cię wyzywał i nie szanował ? W zamian za utrzymanie?? Ogarnij się i odejdź. Usamodzielnij się jak najszybciej. On się nie zmieni chyba, że na gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajesz sobą pomiatać we własnym domu??? " proponowałaś" mężowi żeby się wyprowadził??? Ja bym zmieniła zamki i wywaliła jego rzeczy przed dom, a jakby się dobijał to dzwon na policje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzis mu powiedziałam,ze skoro jestem nienormalna i powinnam sie leczyc- to jego slowa. to pojde do psychologa. ale chce aby on poszedl ze mna.niestety odrzucil moja propozycje. nigdy nikomu nie powiedzialam na niego zlego slowa. nigdy. wszystko gryzlam w sobie. po wczorajszym dniu mialam juz dosc. potrzebuje z kims porozmawiac chociaz wirtualnie bo zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I niech mi ktoś powie,że ślub w wieku 20lat to jest normalne. Potem żale laski wylewacie jak autorka. Tępe babki!! tylko slub i dzieciaki narobić a potem sie użalać. Jak wam nie wstyd??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno problem jest poważny i od ręki nie zmienisz swojego małżeństwa. Obawiam się, że może być ciężko cokolwiek zmienić jeżeli on jest manipulowany a sprawy trwają od lat. Może najlepiej byłoby trochę się od niego uniezależnić. Dziecko już jest duże, twa rekrutacja do przedszkoli - małą zapisz a sama szukaj pracy. Poprawisz nie tylko swoje samopoczucie ale i pozycję w oczach męża i teściowej. Będziesz miała swoje pieniądze, więc w razie rozstania też nie zostaniesz z niczym i łatwiej uzyskasz opiekę nad córką. Udowodnisz też, że nie jesteś wariatką. Siedząc w domu bez wsparcia na prawdę wpędzisz się w chorobę, dasz mu satysfakcję z władzy /chore/. On mówi, że nie pojedziesz święcić? A kim on jest żeby decydować co masz robić? Nie wiem jaką masz sytuację, może nie masz samochodu a do kościoła daleko... ale ja na taki tekst męża odwróciłabym się na pięcie i poszła sama z córką do kościoła. Nie wyobrażam sobie żeby ktokolwiek mnie ograniczał i wszystkim kobietom doradzam uniezależnienie się w miarę możliwości. Nie daj sobą pomiatać, nie pozwól się bić. Bronisz go, uważasz że matka nim kieruje... Przejrzyj na oczy - Twój mąż Cię nie kocha, niszczy Cię. Może coś w nim drgnie jak pokażesz, że nie pozwolisz na takie traktowanie. Może jak zobaczy niezależną, silną kobietę to zawalczy. Życzę Ci tego skoro Ci zależy na tym związku. Na razie musisz Ty zawalczyć o siebie i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz raz go spakowalam.ubrania ,telewizor,xboxa i cala reszte jego rzeczy wyrzucilam za drzwi. przyjechala mamusia z tatusiem powierdzieli,ze jestem gowniara i zebym nie pyskowała.przyjechala policja - stwierdzili,ze nie maja zadnych dowodow na to,ze maz sie nademna zneca a ,ze jest tu zameldowany to ma prawo tu mieszkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmieszne jest to, że jego rodzice mają tak dużo do powiedzenia ... Jeżeli Tobie zależy na nim to powinnaś popracować nad tym żeby się odciął od rodziców, w sensie toksycznych relacji, bo sam fakt przywiązania i normalnych stosunków może być cenny. Jesteście małżeństwem, macie dziecko, mieszkacie osobno, to chyba wystarczy żeby próbować żyć na własny rachunek, bez mamusi za rogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to piekło
Kobieto. Masz własny dom i trzymasz w nim tyrana? Nagrywaj awantury , zbieraj dowody na znęcanie się . Po pobiciu rób obdukcję. On ci dziecka nie zabierze. Ja tego nie robiłam - to był mój błąd. Też się bałam ...bez pracy, pieniędzy, z małym dzieckiem, bez dachu nad głową...jakie szanse miałam na to, aby dać radę? Takie obawy ma każda kobieta i w takiej sytuacji i to chyba nic dziwnego... Jednak zdaj sobie sprawę, że nadejdzie dzień w którym coś pęknie, nie wytrzymasz ...dobrze abyś się do tego dnia przygotowała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem wyszlam za mąż w wieku 21lat ale z milosci.bylam z nim 4lata przed slubem.a corka urodzila sie 2lata po slubie.wiec byla dzieckiem planowanym. nie bralam slubu bo musialam! Nie chce aby mnie tu obrazano poniewaz na co dzien to slysze. potrzebuje porozmawiac. Ja nie chcialam wszczynac nowej klotni dlatego mu ustapilam z tym swieceniem. corka chodzi do przedszkola. niestety przedszkole w mojej okolicy czynne jest tylko 5h bez mozliwosci przedluzenia. nie mam tez osoby,ktora moglaby ja odebrac. nie mam samochodu, gdyz maz jezdzi nim do pracy.mieszkam 4km od centrum i troche jestem odizolowana od swiata. czekam terz kiedy zabierze mi telefon i internet. jest bardzo zazdrosny i zaborczy. pomimo tego,ze urodzilam dziecko duzo cwiczylam i wrocilaam do formy. ale nie o to tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie wczoraj coś we mnię drgnęlo. gdy powiedzial,ze znecam sie nad dzieckiem.bo mialo siniaka na plecach. a ona uwielbia sie wyglupiać .mam dosc swojego zycia. on nie zerwie kontaktow z rodziną.a jak twierdzi ja jestem "nikim". jestem pewna,ze gdyby odwarzyl sie ze mna porozmawiac patrzac mi w oczy i chwycil moje dlonie tak jak kiedys to moze chociaz troche i bardzo powoli doszlibysmy do porozumienia. tylko,ze jego cos blokuje... nie chce rozmawiac na tematy rodzinne. o pracy i pogodzie owszem.dodam,ze nie ma kochanki.bo czasami chodzi bardzo wyposzczony.potrafi czasem byc dobry i czuly bez oczekiwania czegokolwiek w zamian. a za chwile znow to samo.jak naklonic go do rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeżyłam to piekło
,,przyjechala policja - stwierdzili,ze nie maja zadnych dowodow na to,ze maz sie nademna zneca a ,ze jest tu zameldowany to ma prawo tu mieszkac." No to wzywaj policję do każdej awantury, każdego pobicia. Dowody będą...Nawet jeśli z nich nie skorzystasz teraz to kiedyś na pewno się przydadzą...bo lepiej to nie będzie, nie łudź się...zapewniam cię, że będzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka chodzi do przedszkola a Ty jesteś w domu? Wybacz, ale dziwne to bardzo, że mając męża tyrana, zaborczego, zazdrosnego, nie próbujesz wyjść z domu, iść do pracy, do ludzi. Jeżeli stać Was na taki układ to ok, ale musisz się liczyć z Tym, że on ma Ciebie w garści i w każdej chwili może Cię odciąć od kasy, straszyć zabraniem dziecka, próbować wmówić chorobę... Nawet jak będziesz miała go dość to wywalenie z domu też średnio wchodzi w grę, skoro nie pracujesz. Ja jednak w Twojej sytuacji priorytetowo potraktowałabym kwestię zarobkową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musisz iść do pracy i się usamodzielnić ,potrzebny kontakt z Twoją rodziną napraw to ,jak będziesz już silna ze swoimi pieniędzmi wystąp o rozwód i jak to Twój dom niech się wyprowadzi ,jak się boisz bicia bądź pod opieką psychologa on pokieruje ,na pewno tam idz bo jesteś ofiarą przemocy potrzebujesz wparcia psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie boje się jego agresji,bo wiem ze to jest jego słabość.on kiedys taki nie był.wiem,ze bije bo nie potrafi sobie poradzić ze sobą i nie wie jak ze mną rozmawiać.w miejscowości której mieszkam nie ma za dużych perspektyw pracy.musialabym dojeżdżać ok30km.czyli jest to jednoznaczne z zatrudnieniem opiekunki dla cieki.tak jak pisałam maz mi nie dołoży ani grosza! Nie mogę liczyć na pomoc funansowa rodziny.a nie mogę pracować tylko na opłacenie opieki a co z jedzeniem,rachunkami... 500zl alimentów i tyle mi zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Z jednej strony ci współczuję z drugiej ogarnia mnie złość i złowieszczy uśmiech. Otóż największy problem jest w tobie samej, a raczej w tym co robisz zupełnie nieświadomie. Chodzi mi o wyuczoną bezradność i uległość. Nie widzisz wyjścia z sytuacji bo wyuczona bezradność ci podpowiada "muszę znaleźć osobę która wyrwie mnie z opresji, zamiast chociaż próbować coś robić na własną rękę tak jak to robią inni ludzie". Nie rozumiesz, że postawą i dawaniem sygnałów "kieruj mną, bo sama nie umiem", dajesz podwaliny, do tego, żeby inni traktowali cię wg. własnego uznania (albo dobrze albo źle), bez twojego sprzeciwu. Niestety sygnały niewerbalne odbierają inne osoby i całkiem nieświadomie ściągasz do siebie jak magnes ludzi którzy chcą tobą rządzić i krzywdzić cię. Zapamiętaj, że twoje życie nie zależy od drugiej osoby i wcale nie potrzebujesz "druha", żeby nim pokierować. To twoje życie i to ty jesteś w nim najważniejsza. To co opisałaś to przemoc psychiczna w czystej postaci. Która jest wstępem do przemocy fizycznej, ale czy koniecznie musisz się przekonać, że żyjesz w przemocy jak zarobisz pięścią w nos? Jest takie powiedzenie i idzie mniej więcej tak : "Jeśli jedna osoba powie ci że masz ogon, to śmiejesz się, bo wiesz że jest inaczej, ale jeśli 100 osób ( w przenośni) powie ci że masz ogon, to odwracasz się za siebie i sprawdzasz czy faktycznie go nie masz". Już tyle osób ci napisało, że on stosuje wobec ciebie przemoc, nie kocha cię ( z tą kochanką to chyba sama sobie jakoś chcesz to wytłumaczyć - odpowiedz na pytanie sama przed sobą " Czy związki rozpadają się wyłącznie z tego powodu, że ma się kogoś na boku?" Z drugiej strony. Dziwne podejście niektórych kobiet, że odchodzi kiedy dowiaduje się o kochance, ale nie przeszkadza jej że już przez kilka lat wcześniej była traktowana jak pies.) Powiesz to innym, powiedzą ci to samo co tutaj. I co teraz będziesz odliczać, aż uzbierasz te 100 osób które to potwierdzi i do tego czasu osiwiejesz, wylądujesz w psychiatryku, albo zdążysz już zarobić z pięści, buta nie raz? Poszukaj pomocy u osób wykwalifikowanych w takich sprawach. Np. w Miejskim Ośrodku dla osób pokrzywdzonych przestępstwem, są tam terapeuci ( bez fachowej pomocy raczej krucho w twoim wypadku), darmowi radcy prawni. Zadzwoń na niebieską linię ze swoim problemem. Zbieraj dowody przemocy i nękania męża ( dyktafon np.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bardzo bym chciala aby ktoś doradził mi jak podejść go do rozmowy.mimo wszystko chciałabym uratować rodzinę.moze ma jakiś problem i dlatego tak się zmienił.na opinii jego rodziny mi nie zależy wiem,ze zdania nie zmienia.chociaz byłabym cudowna.nie chce też abysie sadzili,ze jestem egoistyczna i martwię się tylko o pieniądze.ja to robię dla mojej córki.bo wiem jak to jest wychowywać się bez zainteresowania rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieprzenie w bambus. Zbyt grubymi nićmi uszyłaś tą bajkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pikole :D Ugotuj obiad, wskocz w nowe pończoszki, rozłóż grzecznie nóżki... a po tym wszystkim zagadaj, może tym razem nie przerwie ci wypowiedzi, że jesteś dla niego idiotką, albo kur... :D :D Myślisz, że facet będzie słuchał nadskakującego mu zapłakanego popychadła, co jak dostaje kopniaka to jeszcze kurczowo się nogi trzyma? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2529 lubię Twój umysł :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×