Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy znacie pary, które rozstały się przez rodziców lub teściów??

Polecane posty

Gość gość

Jestem mężatka, z mężem układa się w miarę o.k , problem stanowią moi teściowie. Teść ma b. trudny charakter, podejrzewam, że to efekt jakiś zastarzałych kompleksów. Czepia się wszytkiego, zawsze musi mieć ostatnie zdanie, nawet jeśli jest absurdalne. Odwiedzamy tesciow z mezem sporadycznie i w swieta, i stało się regułą ze przy swiatecznym stole pod moim adresem (i nie tylko) puszczane są niezbyt fajne komentarze- dotyczące wszytkiego i czegokolwiek. Mąż nie reaguje, mowi mi, że i ja mam nie sluchac tych komentarzy, ze jego ojciec juz taki jest. Ja wytrzymałam juz 5 lat i dzis zdalam sobie sprawe, ze dłuzej juz nie dam rady, ze chyba wolałabym rozwód, niz ścierać się tak jeszce kilka lat. Czy znacie pary, które rozstały sie z podobnego powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady, języka w gębie nie masz żeby powiedzieć, że nie życzysz sobie komentarzy pod swoim adresem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzucisz męża, bo jak rzadko gościcie u teścia to wkurza cie jego gadka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teść juz wiele razy usłyszał ode mnie, ze nie zyczę sobie tego typu komentarzy, mimo to nie reaguje, bo jego zdaniem mówi prawdę- kazdemu i prosto w oczy. Chciałabym wiedziec, czyz nacie pary, które rozstały sie zpowodu swoich rodziców/tesciow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teść pewnie niedługo zdechnie (takich wszy się nie żałuje) wiec się nie przejmuj i niech ci nie przychodzi do głowy, zeby z tego powodu rozstawać sie z mężem. Co najwyżej ograniczaj wizyty do minimum albo ajk się da to do żadnych (np. on jedzie a ty nie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbowałam tłumaczyc mezowi, że nie mam ochoty odwiedzac jego rodziców, konczyło sie zawsze na kłótniach, jestem bezsilna bo nie potrafie po prostu zostać w domu. Po dzisiejszym dniu z nerwow boli mnie brzuch i głowa, cisnienie tez mi pewnie podskoczyło, bo aż mi w uszach strzyka. Czasami sobie myślę, że wolałabym byc mimo wszytko sama niz znosic to wszytko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam taką parę, byli małzenstwem kilkanascie lat... Ona, jedynaczka, i jej rodzice, grzecznie , acz konsekwentnie ustawiający "mlodym" zycie. Mąż, nie mający prawa do zadnych decyzji. A tesciowie sypnęli czasem kasą, za to rządzili w zyciu córki i zięcia. Skonczyło się rozwodem. On ulozyl sobie na nowo zycie, załozyl rodzinę, i ona, mieszkająca samotnie w duzym domu, dojrzała kobieta, córeczka starych rodziców...Rozwaliło się coś pięknego, bo oboje byli dla siebie miloscią zycia...To moi swiadkowie ślubni, a wczesniej bylam na ich slubie....Naprawdę przykro... A czemu twój mąz nic nie moze powiedziec? Stale powinno się reagowac na chamstwo i brak kultury. Takie wytlumaczanie, bo on/ona tak ma, jest bez sensu, rozzuchwala, nie uswiadamia, ze krzywdzi się innych, ze sprawia się ból, przykrość. To tchórzliwe przyzwolenie, dla swiętego spokoju. Rozumiem, ze jestes rozczarowana całoksztaltem:( tez bym była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to się rozwiedź, a co do głównego pytania- moja babcia ma sąsiadkę, ta ma 4 bardzo dorosłych już dzieci, żadne z nich nie ma partnera, jedna z córek miała kiedyś męża, małżeństwo trwało chyba z miesiąc, podobno główną przyczyną rozpadu było to, że szanowna teściowa kładła się do łóżka wraz z młodą parą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mój mąż ma wpojony ogromny szacunek do rodziców, bardzo zależy mu na utrzymaniu kontaktów z rodziną, nawet kosztem nieprzyjemnych sytuacji, nie mam praktycznie wsparcia z jego strony w tej kwestii. Kiedyś już była taka sytuacja, że teść bardzo mi naubliżał (zupełnie bezpodstawnie), wtedy mąż wstawił się za mną. Na drugi dzień byłam świadkiem, jak dzwonił do swojego ojca i przepraszał go za to, że ośmielił się mu przeciwstawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JasnowidzXXL
Znam teściową, która rozwaliła dwa! małżeństwa syna. Zmarnowała im życie na lata. A w konsekwencji on i tak wrócił do pierwszej żony. Tyle tylko, że z bagażem żalu... do siebie, do żony i do matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ze swoim ex chłopakiem się rozstałam przez jego matkę... On jedynak maminsynek wychowany przez zaborczą matkę, mają tylko siebie. Matka go urodziła jak miała 40 lat, potem mąż ich zostawił, rozwód i sama chowała synka. I na łeb jej padło. Dzisiaj synalek na 25 lat i nawet sylwestra nie może spędzić z dziewczyną, bo mamusia mu zabrania :) męczyłam się w tym związku 3 lata i dałam sobie spokój, z mamusią nie wygram. Co zabawne to oni się ciągle kłócą, raz się nienawidzą, raz się kochają, taki toksyczny związek, ale on się od niej nie wyprowadzi, bo mu jest z nią wygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Twój mąż zamiata wszystko pod dywan, metoda żadna. Niby od rodziców stroni, żebyś ty czuła się lepiej, ale z drugiej strony nie potrafi jasno wyznaczać granice. Albo boi się, albo zwyczajnie nie chce, bo tak wygodniej dla niego. Tak kiedyś było z moim mężem. Dopiero jak na własnym tyłku poczuł wonty ( bolesne - został niemal całkowicie przez nich odrzucony, na zasadzie "ty gorszy syn, twój brat we wszystkim lepszy") swoich rodziców to się obudził. Zazwyczaj każdy się budzi, gdy to coś co czuje druga osoba ( w tym wypadku ty) odczuje na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teściowie mogą sp****** życie- fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość2529 dziś Co byś mi poradziła w mojej sytuacji??????? Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, mój związek się rozleciał przez mamę mojego ex. On był jedynakiem, oczkiem w głowie mamusi. Było milion sytuacji, które kończyły się kłótnią, bo on nie miał własnego zdania, nie stanął w mojej obronie itd. A jego matka mnie nie znosiła, z wzajemnością zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Op******ic teścia z grubej rury, ja bym mu tak dowalila ze by zamknął ryja na zawsze, chuj p********y, przy stole przy wszystkich, a jak to mezulkowi sie nie spodoba to tez niech spuerdala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taki problem ale z własnym facetem, któraś z gosci fajnie napisala wczesniej o zuchwalosci, ze taka osoba znajdzie ofiarę i gdy ofiara pozwala to oprawca staje sie zuchwały. Jak reagować gdy własny facet mowi do ciebie ze masz nasrane we łbie? Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Mąż sam musi się przekonać jacy oni są. Czegoś takiego nie da się przetłumaczyć. Z jednej strony pocieszające jest to, że na tą sytuację nic bezpośrednio nie poradzisz. To nie twoja odpowiedzialność tylko twojego męża, to w jego relacjach z rodzicami jest problem. On się nie odzywa, a oni to bezczelnie wykorzystują... Do czasu. W końcu może nadejść taki moment, że sam przeanalizuje całą sytuację i dostrzeże w końcu, jaką ogromną ci przykrość robią, ale raczej musi sam co nieco na sobie odczuć, niestety. Ty możesz jedynie mu pomóc to dostrzec, ale nie płaczem, żalem i pretensjami tylko przytaczając suche fakty i konkretne sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To potwierdza moje zdanie. Jeżeli dla męża lub żony, partnera lub partnerki, najważniejszy jest współmałżonek lub partner, to wychodzi z takiego czegoś wielkie goowno. Współczuję tym, którzy uważają inaczej, bo zawsze w takich związkach ktoś cierpi. Jedni bardziej inni mniej. Nam się teściowie, i jedni i drudzy, przestali wtrącać w cokolwiek, od kiedy usłyszeli że jak im się nie podoba to jak się gospodarzymy, mamy poustawiane meble itp itd, to mogą spadać. I to zrobiliśmy każdy powiedział swoim rodzicom. Efekt? Teściowej nie widziałem od dwóch lat ( córka, czyli żona wcale nie tęskni). No ale jak dla kogoś, ważniejsi są ci trzeci, to cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Żeby najbardziej liczył się współmałżonek ( trochę inaczej bym to ujęła, ale niech tak pozostanie), to trzeba być dojrzałym psychicznie w pełni człowiekiem. Niedojrzałość to niepewność, nie odróżnianie tego co dobre a co złe, co przydatne, co zbyteczne, w co brnąć, a co odpuścić. Taki stan otwiera szeroko drzwi wszelakiej manipulacji. Większość w związkach musi dojrzeć, taka prawda. Mój mąż dojrzał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapominacie, że ten stary pryk jest ojcem jej męża. Ojca się nie wybiera. Czy można więc żądać, żeby on w całości wyrzekł się ojca, bo żona czuje się przez niego upokarzana? Jeśli nawet przyjmiemy, że gość jest chorobliwie nieznośny, to czy w imię tego, że jest ojcem chłopaka nie powinno się wykazać więcej tolerancji i zrozumienia. A gdyby ci ktoś obcy powiedział coś, co nie byłoby żadną prawdą, to równie by cię to oburzało? Obcego byś olała, to czemu nie olejesz najbliższą, po tobie i matce osobę twojego męża? Tolerancja, naprawdę się nie da? To może faktycznie po twojej stronie leży problem, skoro nie potrafisz w imię miłości do męża wybaczyć złośliwości swojemu teściowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mówisz że nie masz siły przeciwstawić się mężowi i nie jechać do teściów a jak chcesz mieć siłe się na rozwód? To będzie cie kosztowało jeszcze więcej wysiłku. Dlatego jak chcesz się zdecydować na rozstanie to zacznij od zerwania kontaktów z teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, jestem kompletnym mięczakiem, nie mam pojecia , jak znalazłabym w sobie siłę, zeby przetrwać rozwód...Czasami myślę, że w odpowiednim momencie wyprowadzę się i zażądam rozwodu, myślę, że stopniowe oddalanie się od siebie np. poprzez pracę byłoby dobrym wyjściem. Ktoś napisał, że mój teśc niedługo umrze, ja mu tak naprawdę śmierci nie życzę, nie życzę mu niczego złego, tylko chciałabym w koncu oddalić sie od tego wszystkiego. Nie chcę juz jezdzic do tego domu i mieć z nimi kontakt, czuję się tam chora. Nie mamy jeszcze dzieci ale jakby się pojawiły to automatycznie kontakty z tesciami byłyby częstsze, oni pewnie by nas często odwiedzali, albo co gorsza dziecko byłoby podobne do mojego teścia...ta wizja mnie przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupia Ty z powodu świątecznej wizyty chcesz rozwalać swoje małżeństwo? to niełatwiej rozchorować się na święta i nie jechać tam?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam taki charakterek że jak nie chce pojechać to nei pojadę jak ktoś niemiły nie pojadę wnuk czy nie wnuk mają być zasady jakieś ,są łamane nie ma mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie przesadzaj, bo w imię tolerancji nie mozna sobie pozwolic na, pardon, sranie na glowę. Autorko, z momentem waszego slubu stworzyliscie nową rodzinę. I twój mąz powinien dbac o swoją rodzinę, bo najpierw jest męzem, a potem synem. Jezeli nie mozesz liczyc na opiekę i ochronę twojego męza, to po co ci taki mąz? Pisalam o 18.19 w twoim temacie, ale nie wypowiedzialam się co do twojej osobistej sytuacji. Twój mąz nauczyl się od dziecinstwa pewnie, zyc z toksycznym ojcem.Zastosowal metodę strusia, moze i dobrą, jesli chodzi o samego siebie. Z chwilą ozenku sytuacja się zmienila, bo jest odpowiedzialny za ciebie, i za twoje dobre imię. Jako facet, nie moze pozostac bierny, odwracac glowę w drugą stronę, gdy dzieje ci się krzywda. Mozna kochac ojca, ale trzymac się od niego z daleka, by nie dostac na kolejnej wizycie porcji chamstwa i upokorzeń. Załózmy, ze od męza odejdziesz. Ale problem pozostanie, bo następna kobieta tez tego nie wytrzyma. Jesli twój mąz nie zmieni swego podejscia, zostanie sam, do smierci toksycznego ojca. Dziwne strusie zachowanie, bo sam nie reaguje, a wiedząc, jak jest, zmusza cię do wspólnych wizyt. To chore! Na zasadzie- podzielę się z tobą swoją "biedą", nieszczęsciem, zwalę na ciebie odium tego wszystkiego, to moze ciebie się uczepi, a mnie oszczędzi? Bo juz tak kombinuję.!Opowiedzialam męzowi pokrótce o twoim topiku, i przypomnial, jak stanąl w mojej obronie przed tesciową, która w naszym donu, nachalnie chciala mu robić jakies jedzenie, bo wrócilisny skads, a tesciowie pomieszkiwali czasowi w naszym domu. Mąz powiedzial, ze nie jest glodny, a jezeli będzie, to poprosi zonę, czyli mnie, o kanapkę, czy cos na cieplo. Tesciowa zassala powietrze, i bylo drętwo do konca...jej zycia. Była pamiętliwa:( Rodzice , niektórzy, nie mogą zrozumiec jednego faktu, ze dorosłe dzieci, a szczególnie te po slubie, mają rodzinę, i o nią powinny dbac, a madrzy! rodzice powinni usunąc się na drugi plan. Jeszcze jest jedna kwestia- szacunku. W dzisiejszych czasach, ograbianych ze swiętosci, autorytetów, jest liberałka i wolna amerykanka. Wszystko wolno- powiedziec, zrobic. Otóz nie .Są slowa, zwroty, których nigdy nie wolno uzyc, chyba, ze celowo, by obrazic i zerwac swiadomie kontakt. W relacjach międzyludzkich, rodzinnych, malzenskich, partnerskich, powinien obowiązywac szacunek i poziom. Nie wrzeszczymy na siebie, nie przeklinamy, nie obrazamy, bo słowa, szczególnie tebolesnw, ranią do zywego i bolą latami. Od tego ma się rozum, by go uzywac, zastanowic się, co się mówi, a nie chlapać jak popadnie. Goscia, która napisala, jak do niej odzywa sięjej facet, chyba zwątpiła... Ja tez zwątpiłam, bo taki zwrot do kobiety, to prosta droga do traktowania jej z czasem jak pomiotło, a może później jak worek treningowy... Jestem męzatką ponad 20 lat, moze i dlatego udaje się nam razem tak dlugo, bo nie tylko sie kochamy, ale i szanujemy. Nawet chamski, czy lekceważący ton, bylyby nie do przyjęcia, nie mówiąc o słowach, zwrotach, czy zachowaniu. Trzeba reagować natychmiast, bo wiadomo, ideałów nie ma, i w emocjach czasem mozna chlapnąc. Ale ta osoba powinna natychmiast przeprosić. Trzy magiczne slowa się kłaniają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest jak dooopa,każdy ma swoją.Teśc swoje a ty swoje. Skoro mówi ci coś w oczy co dotyczy twojej osoby to nie rozumiem jesli nie jest to oczywistą prawdą to mąz nie stoi w twojej obronie. Cos mi tu nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pięć lat to bardzo długo. Już wiesz, jaka to męka. Teraz musisz zdecydować, czy chcesz męczyć się tak dalej. I czy chcesz mieć za męża kogoś, kto ma szacunek do rodziców, ale do własnej żony już nie - skoro nie dba o Twój komfort psychiczny. Trzeba poważnie porozmawiać, zobaczyć, czy mąż jest gotowy być bardziej mężem, a nie tylko potulnym synem. Ja znam ten ból, przechodziłam to. Powiem krótko: nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas szczerze napisac tu, o co czepia się tesc- twego męza, ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam ten problem.Jestem z mężem 9 lat po ślubie.I Teściowa rozwala nam małżenstwo.Jest okropna,bardzo sie nie lubimy,strasznie falszywa.I mam wrazenie ze ona cieszy sie z tego ze to sie juz kończy.Tylko ze mamy dwojke dzieci,ale on wogóle udaje ze nie ma problemu,ze ja wymyslam,ze czepiam sie .I udaje ze nie widzi jak jego matka sie wtrąca,ona wtrąca sie kiedy nie trzeba .A poza tym on wogole nie ma do mnie szacunku.Matka wazniejsza dla niego,rozumiem to matka to matka,ale chcialabym zeby czasem ja poprostu opieprzyl bo jej sie nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×