Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

HITY i KITY wśród produktów żywnościowych dla dzieci

Polecane posty

Gość gość

Wpisujcie które produkty żywnościowe warto kupić dla dziecka, bo są zdrowe, wartościowe itp a których unikać w diecie dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Które ryby są wartościowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej pieczone lub gotowane na parze. Takie mrożone i usmażone w panierce tracą dużo witamin i minerałów. U mnie ostatnio hitem jest pieczony pstrąg :) Kupuję świeżego (np. w Biedronce) i piekę w piekarniku ok. 30 minut. Sól, pieprz i gotowe! Pyszny i zdrowy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pieczesz samego czy w folii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszy kit to Kubuś Waterrr - słodki napój nazywany wodą smakową przez niedoinformowane mamy i babcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kitem u nas był kubuś play - słodkie, uzależniające paskudztwo. Przyznam się też, że gdy najstarsza córka była mniejsza, kilka razy dałam jej parówki Bobaski - straszny syf, nie wiem, jak mogłam nie przeczytać etykietki :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hity: warzywa,owoce,musy owocowe w tubkach do wyciskania,pieluchy dada premium-cienkie jak orginalne pampersy ale bez tego zapachu dziwnego ryby,jak kolezanka wyzej pisala u nas wszelkie zupy ze spora iloscia warzyw parowki sokolow 93%miesa-ale rzadko KITY: slodycze,slodkie napoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie najwieksze kity dla dzieci to paradoksalnie te produkty, ktore sa wlasnie do nich skierowane, czyli z dziecinnymi nadrukami na opakowaniu o spieszczonej nazwie, pstrokate kolory i ulozone na polce sklepowej w zasiegu wzroku dziecka - po tych produktach niestety mozemy spodziewac sie najgorszego, bo one bazuja na mocnej reklamie, marce itd. mam na mysli np petitki lubisie, kubusie wszelkiej masci, czekoladki kinder pod roznymi postaciami, np jajka z niespodzianka, lizaki chupa chups, czipsy itd to jest najwiekszy syf a dzieci i przede wszystkim dorosli daja sie na to nabrac nie czytajac etykiet i kupuja te produkty dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieluchy, to nie jest produkt żywnościowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
herbatki dla niemowlat granulowane te hipp i inne na 100 gram produktu 98 gram to cukier .......... no i kubusie play to już istne morze cukru gerberki w sloikach wszystkie smakuja tak samo obojetne cyz to wieprzowina kurczak czy cielęcina :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tez hitem są wszelkie zupy, które robię sama. Żurek z kiełbasą, jajkiem, marchewką i ziemniakami. Rosół, pomidorowa (na pomidorach z puszki). Krupnik, ogórkowa, fasolowa, kalafiorowa na świeżych warzywach (ewentualnie mrożonych np. kilka różyczek kalafiora) i na ćwiartce z kurczaka, którą potem kroję na kawałeczki i dodaję do zupy. Jak dasz dużo warzyw, to jest gęsta i naprawdę można się najeść. W tygodniu to nawet tylko taką gęstą zupę robię i już. Mały je dwudaniowy obiad w przedszkolu, więc potem w domu po takiej gęstej i pożywnej zupie tylko kolacja i już :) Zupy robi się szybko i nie wymagają talentu kulinarnego. Zaufaj mi, wiem co mówię, bo jak wychodziłam za mąż nie umiałam wcale gotować ;) No i zawsze robię w dużym garnku, żeby była na dwa dni i drugiego dnia mam spokój z gotowaniem, bo nie lubię tego robić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorki ,ale u mnie 2 razy ten sam obiad by nie przeszedl, sama z reszta nie lubie jesc 2 dni tego samego , ze juz nie wspomne ,ze moja rodzinka tez wymyslna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez przesady to nie restauracja! Czasem taka zupa na drugi dzień jest nawet lepsza, bo się "przegryzie" i warzywa "puszczą soki" :) Tak się przyzwyczaiłaś. Ja nie zamierzam codziennie stać przy grach i marnować pół popołudnia na gotowanie, bo jak wracam z pracy, to mi się nie chce stać przy garach. Od razu powiedziałam, że nie będę codziennie gotować i jakoś się przyzwyczaili i nie marudzą. Jak się nie podoba, to niech sobie sami coś ugotują nowego, skoro wczorajsza zupa nie pasuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale ja w przeciwieństwie do Ciebie lubie gotować :) i wcale nie zabiera mi to pół dnia, dobra organizacja gotowania i w godzinke masz rewelacyjny dwudaniowy obiad. No i codziennie inny wolę tą czynnośc aniżeli sprzątanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe Poza tym mój mąż jest dosyć sporych gabarytów :p pracuje ciężko fizycznie więc jak ja bym mu podała tylko zupę albo 2 dni zupę pod rząd to by mi powiedział ,że mam sobie zjeśc tą zupkę a on zrobi sobie jakieś mięcho :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak lubisz to ok :) Mi nie zajmuje pół dnia, tylko pół popołudnia. Wracam do domu ok. 16:00 zanim ugotuję i zjem to jest ok. 17:30. Więc schodzi mi się ok. 1,5 godziny. Zostaje dwie godziny, a potem już kolacja i wieczór, dziecko wykąpać, położyć spać i koniec dnia. Więc dla mnie te 1,5 godziny "zmarnowanych" na gotowanie, to dużo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiadomo ,ze w tygodniu po pracy to dzien ci ucieka już przez palce to gotujesz cos na szybko. Ale cóż u mnie na stole codziennie mięcho musi być, no ryba od czasu do czasu tez przejdzie. Ja lubię zupy i to bardzo ,ale co z tego jak tylko ja bym je jadła i to chyba z tydzień :p bo dziecko jada i tak w przedszkolu. Teraz pacuję tylko 4 godziny dziennie jak jestem w ciazy od 6-10 rano wiec mam jeszcze kupe czasu na gotowanie i jakies sprawy domowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jak ja bym mu podała tylko zupę albo 2 dni zupę pod rząd to by mi powiedział ,że mam sobie zjeśc tą zupkę a on zrobi sobie jakieś mięcho" To ja bym mu powiedziała: "To zrób! Bardzo chętnie zjem mięcho, jeśli zrobisz" :) A dziecko po przedszkolu już nic w domu nie je?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
największy kit- "szynka" w kształcie misia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hahaha no ta "szynka" mnie też rozwala. Jeszcze jak ma np. zielone oczy, niby z warzyw. Parówki z serem też mnie nie przekonują. Mam wrażenie, że tam jest napchany najgorszy i najtańszy ser, albo nawet taki na granicy daty ważności. Danonki to też kit. Jak już koniecznie słodki serek, to już lepiej Danio. Hitem są też u mnie kabanosy. Oglądałam kiedyś odcinek "Wiem, co jem" w którym Bosacka mówiła, że kabanosy, to jedna z lepszych wędlin dla dzieci. Oczywiście nie takie najtańsze. Trzeba patrzeć na skład. Ale są dobre, bo nie mają tak dużo tłuszczu i są twarde, więc dziecko ćwiczy zęby, a to też ważne. Mój mały je uwielbia :) Kity to też napoje typu Jabłko mięta. Ja kupuję tylko soki 100% jabłko lub pomarańcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat zaczyna sie przeradzac w eko świruskowe mamy , ktore znaja rolnikow i kupuja tylko marchewke pewnego pochodzenia sorry ja nie mam na to czasu, czytam etykiety ale prawda jest taka ze chemia jest wszedzie, wszystko jest pryskane i nafaszerowane chemią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×