Co zrobilibyście na naszym miejscu?

Wkrótce odbędzie się komunia naszej córki. Bardzo nas to cieszy, jest jednak jedna sprawa, która rzuca cień na to wydarzenie....Otóż od 4 ech lat przestaliśmy utrzymywać kontakty z siostrą męża.To była moja i męża decyzja- wspólnie stwierdziliśmy,ze mamy dość ubliżania z jej strony, oczerniania, kłamstw i toksycznej relacji z nią . Mieszkamy w różnych miastach więc naturalnie kontakt sie urwał... Nigdy jakoś szczególnie się nie kochałyśmy, ale nie najlepiej mi z tym.Zaproponowałam mężowi, ze komunia córki to dobry moment,zeby nawiązać znów poprawny kontakt i zaprosić ją na uroczystość. Mąż stanowczo się sprzeciwił, powiedział,ze nie chce mieć z nią więcej do czynienia..... No i zastanawiam się co zrobić, czy przyznać mu rację czy raczej namawiać go , ze powinniśmy ją zaprosić... Dodam, ze gwoździem do trumny , który przesądził o zerwaniu relacji było to, ze siostra męża potwornie mnie zbluzgała, obraziła kłamiąc perfidnie na mój temat (nawet moją rodzinę, łacznie z mamą- która jest aniołem))mąż był tego świadkiem i powiedział dość.Ponadto ma żal do niej, ze pomimo 50 na karku wciąz jest na garnuszku rodziców i wyciąga od nich każdy grosz na swoje wystawne życie.... Co zrobiłybyście na moim miejscu? To dla mnie bardzo ważne.Proszę o radę.