Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość waiting_for_miracle88

Chciałem się wygadać

Polecane posty

Gość waiting_for_miracle88

Nie mam komu się wygadać, więc opowiem tutaj. Czuję, że przegrałem życie i nic dobrego mnie już nie spotka (nic dobrego w sensie normalne życie, żona itd.) W podstawówce i gimnazjum byłem obrażany i wyśmiewany, przez co niska samoocena została mi do dziś. Poszedłem do technikum, ale zdałem tylko maturę, bo kierunek mi kompletnie nie podszedł. W ten sposób zmarnowałem rok. Potem nieudane podejścia na studia i znowu zmarnowane dwa lata. Ogarnąłem się dopiero w 2012, bo zacząłem kończyć różne kursy, rozwijać się. To zaowocowało tym, że już prawie 2 lata mam pracę. Nie jest to jednak jakieś ambitne zajęcie. Ot zwykła praca na magazynie. Nie wymagająca żadnych kwalifikacji i umiejętności, trzeba jedynie ostro zapier******. Prawdopodobnie całe życie będę mieszkał na tym zadupiu (Kielce) i pracował na takim magazynie. Jestem nieuważny, niedokładny, popełniam masę błędów. Jedyne szczęście jest w tym, że mój szef nie ma możliwości, żeby się o tym dowiedzieć i raczej dopóki nie dostanę bardziej odpowiedzialnego zajęcia, to mnie nie wywali. Nie jestem inteligentny. Niby studiuje techniczny kierunek, ale widzę iż jestem za głupi, żeby pracować w nim w przyszłości. Nic dobrego już mnie nie czeka, mimo moich starań. Mieszkam sam, płace za wynajęcie mieszkania, studia, życie i zostaje mi niewiele z mojej pensji. Na dodatek nigdy nie miałem dziewczyny. To boli tym bardziej, że mam romantyczną duszę i gdyby tylko któraś z tych które chciałem dała mi szansę, to zrobiłbym wszystko, żeby była szczęśliwa. Niestety, wcale im się nie dziwię, że mnie nie chcą. Mam wady w wyglądzie i charakterze, które niestety nie są do przyjęcia dla dziewczyn. Kiedyś miałem powodzenie, ale z roku na rok jest coraz gorzej. Po co ja w ogóle żyję? Komu to było potrzebne? Nienawidzę siebie i swojego żywota, ale niestety nie jestem na tyle odważny, żeby się zabić. To tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie miałam chłopaka do 21 roku nie chciałam już dłużej czekać. Znalazłam sobie kogoś na sympatii. Miało być kilka spotkań ale nie chciał mnie puścić. Ustaliliśmy ze jak on znajdzie sobie dziewczynę to będzie ok. i zostaniemy przyjaciółmi tak samo ja. I uwierz mi że lepiej wybrać dziewczynę z tych dostępnych i nie być samym na jakich tam warunkach chcecie. Będziesz miał wsparcie, towarzyszke, czegoś się nauczysz, może coś zaplanujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waiting_for_miracle88
Próbowałem na kilku różnych portalach i to wielokrotnie. Niestety ostatnio moja osoba nie cieszy się praktycznie żadnym zainteresowaniem. Poznawanie przez internet w moim przypadku nie ma sensu, bo wirtualnie jest rozmowny, zabawny, elokwentny. W realu jednak czar pryska, bo dochodzą wady wcześniej niewidoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co może zrobić człowiek, który przegrał życie? Chyba wyjechać gdzieś daleko z dala od ludzi. Ale czy jest gdzieś takie miejsce, gdzie da się tak żyć? Najchętniej wypłynąłbym w podróż na jakimś statku, jednak tam też czułbym się pewnie źle przez to, że byłbym kogoś podwładnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadnięty w objęcia melancholii, która tworzy wokół szarą pustkę lecącego dniem za dniem czasu. Odsuwa pasję i miłość od siebie. Wbija szpony smutku w plecy, próby wyjścia z nich powodują krew i ból. Patrzysz jak coraz bardziej sprawy, na których ci zależy, stają się coraz mniejsze aż znikną w dali mroku i mgły. W żyłach twoich zacznie krążyć jad apatii i beznadziei. Czekasz na coś lub kogoś kto ciebie wyzwoli, jednak tu nikt z własnej woli nigdy nie przychodzi, a jeśli tutaj się znajdzie to tylko w szponach innej melancholii. Czujesz się jak w siec***ająka, każda próba zerwania pęt powoduje głębsze w nie wpadanie. Czy jest sens walczyć czy się poddać? Jednak jest, ty jesteś tą siłą, tym jedynym światłem pośród bezmiaru mroku. Musisz dać tej energii się ponieść. Stajesz się tygrysem. Wyrastają c***azury, którymi rozrywasz melancholię na pół. Zabijasz kolejne melancholię i inne stwory tej krainy. Z każdą twoją ofiarą pojawiają się promienie słoneczne, które rozjaśniają ci drogę do powrotu do świata pasji i miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to się wygadałes. I co dalej zamierzasz? Cale zycie użalać się nad sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waiting_for_miracle88
Nie użalam się całe życie nad sobą, naprawdę. To jest właściwie mój pierwszy taki post. Nie jestem malkontentem, potrafię często docenić pewne rzeczy. Jednak prawda jest po prostu taka, że nie mam nic z życia i wszystko wskazuje na to, że tak dalej będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hik0000hik
oj tam, autorze, głowa do góry.. ja mam 26 lat, nigdy nie byłam w żadnym związku, nawet na randce nie byłam, praktycznie nie mam życia towarzyskieego, zarabiam 1100 zł, mieszkam z rodzicami i nie mam perpektyw na usamodzielnienie się, nie byłam nigdy na wakacjach, pędzę monotonną egzystencję i ostatnio doszłam do wniosku, że jedni potrafią zawalczyć o szczęscie i mają w życiu powodzenie, kochająca rodzinę, mają kupę kasy itd, a inni muszą ten swój ziemski żywot jakoś przetrwać. ja należe to tej drugiej grupy ludzi. ale trudno, tak to już jest, nie każdy musi być szczęsliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waiting_for_miracle88
hik0000hik - i naprawdę pogodziłaś się z takim stanem rzeczy? Nie wiem czy mi się to kiedyś uda, czy uda mi się wytrzymać w tym stanie. A tak bardzo chciałbym mieć jakieś w miarę normalne życie. Nie jestem materialistą, chociaż dzisiaj za pieniądze można kupić praktycznie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najcenniejsze są te rzeczy nie do kupienia za pieniądze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waiting_for_miracle88
Niekoniecznie. Mam kupę kasy --> Rozwijam się pod okiem trenerów ->> Zdobywam dziewczynę ----> Jestem szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pomyśl po amerykansku, dzis jest, jak jest, ale jutro...:) moze byc lepiej, moze wszysrko się odmienic na zdecydowanie lepsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Amerykanie maja inna mentalność. Przeciętny Polak( w większości) jeszcze nie wymyśli rozwiązania, a już czuje sie przegrany. Nie robi kompletnie nic, i cierpi. To nam, jako narodowi, wychodzi klasycznie i bezkonkurencyjnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×