Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Macie dobrze a narzekacie!!

Polecane posty

Gość gość

Chodzi mi o rodziców,teściów i całe rodziny,które podsuwaja Wam wszystko pod nos, a Wy tylko stękacie jak Wam z tym źle!!Nie da się tego czytać i słuchać. Moi tesciowie mieszkają 20 km od nas, nie zapraszaja nas na święta, nie odwiedzają, nie pamiętaja o urodzinach dzieci, mimo ze ich stać nigdy nam nic nie dali, jak juz jestesmy u nich to cały czas strofuja dzieci i sie wymądrzają na każdy temat,nigdy nie zostali z naszymi dziećmi,bo twierdzą że tego nie potrafią, rzadko tez dzwonią, bardziej my do nich ze względu na dzieci,aby miały jakikolwiek kontakt!!Moi rodzice mieszkają w tej samej miejscowości co my,pracują,niby nie mają czasu na nic,ale ciągle sie wtrącają we wszystkie nasze sprawy,oczywiście w niczym nam nie pomagają mimo,że są dziani,wiele razy odmówili nam pomocy przy dzieciach,np.jak chcieliśmy wyjechać zawodowo,albo zrobić wypad do kina. Wszystkie problemy finansowe,ktore mamy,kłopoty zdrowotne dzieci czy zwykłe sprawy organizacyjne (mieszkamy na osiedlu oddalonym od szkoły i centrum na tyle,że trzeba wszędzie dojeżdżać) musimy rozwiązywać sami,albo pomagaja nam znajomi i przyjaciele! Za to jak teściowie mają problemy to natychmiast dzwonią po mojego męża a moi rodzice po mnie.Ostatnio jak moim zrobiłam awanturę,bo zrobili nalot w niedzielę rano,żebyśmy szli do kościoła,bo jak to wszyscy chodzą, a my jeszcze w piżamach,to sie obrazili a później wydzwaniali do mojej starszej 10-letniej córki czy była w kościele!! Wszyscy nasi znajomi mają jakąś pomoc ze strony swoich rodzin,jak słyszę że im budują domy albo pilnują dzieci,a Ci jeszcze narzekają, to nie mogę w to uwierzyć, a jeszcze bardziej nie mogę uwierzyć,że my z mężem mamy takich egoistów!!!!!! Czasem nie mam już siły,płakać się chce,ale pociesza mnie fakt,że dzieci rosną i dzięki temu także ja będę bardziej dyspozycyjna i będę mogła normalnie pracować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, i jeszcze jęczą że rodzinka daje a później się wtrąca.Tak to już jest,że narzekają ci co najwięcej maja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze nie narzekam bo faktycznie nie miałabym na co. Po drugie kwestii kościoła lepiej ze mną nie poruszać bo mogę zranić słowem i zupełnie nad sobą panowanie tracę. Mówi się że o religii i polityce nie należy rozmawiać-Tego wszyscy się trzymają żeby kwasu nie robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym dla mnie ,,wszyscy" to nie jest argument! Moja matka musiała zawsze bardziej się wysilać. Dochodziło między nami do wymiany poglądów! -Głośne dyskusje pełne sporów i brak argumentów mojej mamy nad moimi dawał mi przewagę aż mojej mamie się to sprzykrzyło. Już mnie nie pyta o nic bo wie że skończy się awanturą. Nie powinno się nikomu niczego nakazywać w kwestii religii. Można się modlić Ale nie można przyjść i powiedzieć ,,słuchaj musisz tak i tak bo inni tak robią" ,,Chcesz być mądrzejsza od innych? To ludzie wykształceni itd....." To nie są argumenty. Człowiek musi sam dojść do tego jak powinien postępować Tak samo ty mogłabyś pójść do swoich rodziców i powiedzieć że inni pomagają swoim dzieciom aż do śmierci, opiekują się swoimi wnukami wspierają finansowo itd. Większość wykształconych, mądrych a przede wszystkim dobrych ludzi tak robi- i co? Twoi rodzice też zaczną? -Nie! -Dlatego każdy niech żyje jak mu serce podpowiada! -Gdzieś być może istnieje sens tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, o co ci chodzi. Masz jakies pretensje? Do kogo i o co? To twoje zycie, tak je ulozylas i ustawilas, jesli ci cos źle, to zmień, nie ciskaj się tutaj i nie kwękaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej napisać "nie kwękaj"!!To nie jest narzekanie,to jest opis sytuacji w konfrontacji do tych bidulek,którym się w doopie poprzewracało od nadmiaru "słodyczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×