Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ladiesgość

Mam 30 lat nigdy nie pracowałam

Polecane posty

Gość ladiesgość

Dobija mnie to strasznie A jeszcze bardziej myśl,że tak będzie dalej. Mieszkam na wsi. Malutkiej zabitej dechami jak to się mówi. Do większego miasta (30tys) mam 30km. Przez ostatnie 5 lat szukałam pracy bezskutecznie. W tak małych miejscowościach pracy bez znajomości nie dostaniesz. Stanowiska obsadzone od piwnicy aż po dach przez rodziny, znajomych itp. No ale nie zrażałam się. szukałam wysyłałam cv a nawet łaziłam od drzwi do drzwi. Po kilka razy aż zrobiło się to dla mnie poniżające. Wpadłam w depresję leczyłam się 2 lata. W tym czasie urodziłam dziecko i zostałam uziemiona. Uziemiona bo nie mam opieki do dziecka więc szukanie pracy pełnoetatowej odpada. Mąż siedzi za granicą i dobrze zarabia. Wszyscy mówią ale masz dobrze siedzisz nic nie robisz. Robię ale nie to co bym chciała o czym marzyłam. Codziennie to samo: pranie, gotowanie, sprzątanie. Wieczne zamartwianie się o dziecko, siebie. Nie mam przyjaciółek bo w mojej wsi to raczej Panie po 50 tce. Co jakoś wygrzebię się z depresji to wszystko zaczyna się od nowa. Znalazłam sobie dorywczą pracę na czarno. Parę razy w miesiącu. Już nie dla kasy bo jest marna ale dla rozrywki - by wyjść do ludzi, pogadać, posłuchać innych. Przeważnie są to nocki a wtedy z małym zostaje moja mama, która w dzień nie może się nim zająć. Boję się strasznie przyszłości: tego,że gdyby coś stało się mężowi to zostaję w d***e jednym słowem. I tego,że kiedyś moje dziecko powie moja mama jest nikim - kurą domową. Szczerze dziwię się kobietom którym odpowiada ta rola. Mój psychiatra zna moją sytuację ale oprócz współczucia i leków których ja już nie chcę brać nie może mi pomóc. Nie wiem już co zrobić. Przeprowadzka nie wchodzi w grę bo mamy tu dom. Mąż chce tu mieszkać. Chce też drugie dziecko i nie rozumie,że to dla mnie będzie chyba gwóźdź do trumny. Bo z drugim dzieckiem to już nawet nadzieii mieć nie będę na to że coś osiągnę w życiu. Dla jednych mam dużo - dom, męża, dziecko i czas na wszystko. Ale dla mnie to żal i ból po latach nauki, bycia prymuską, stracona nauka, stracone marzenia na karierę. Jak zmienić nastawienie? Jak pogodzić się z brakiem pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze powinnaś pomyśleć o własnej firmie. Popytać o dofinansowania z ue.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Gdyby nie synek to nie wiem co by było. Moja jedyna radość. On trzyma mnie jako tako w kupie. Ciężko jest zabić w sobie marzenia. Marzenia o byciu kimś. Kimś kto może czymś się pochwalić. Przez lata byłam dumą rodziców. Dziewczyna z małej wioski najlepszą studentką na wydziale przez całe studia. Gdyby nie stypendium naukowe nie mogłabym się uczyć. Ciężka praca, wyrzeczenia tylko po to by siedzieć w domu i kotlety smażyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Myślałam o tym ale wykształcenie mi do niczego nie pasuje. Mam mgr z pedagogiki i mgr z biologii specjalizacja mikrobiologia. A zakładać coś innego np. sklepy odzieżowe, obuwnicze itp. nie ma racji bytu. W tak małym mieście jest tego od groma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepiej żeby ktoś pokazał ci jak masz żyć? Bądź kreatywna i wymyśl coś ciekawego zamiast nudnej paplaniny na forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 31 lat o to samo, depresja mnie zzera, wszyscy mi zazdroszcza, dom, 2 auta, drogie hobby męża, jestesmy dobrze ubrani, dziecko ma co chce dziecko ma 7 lat, a ja ciagle w domu, w moim zawodzie pracy nie moglam dostac, potem dziecko planowane i gora 2 lata w domu, jest 7... dziecko choruje srednio co 2 tyg, to szpital, to zabiegi, to zwykle infekcje, jedyny plus to to,ze dziecko ma wspaniale zycie, bez opiekunek, bez zrywania sie w wakacje o 7 rano nie ma w okolicy opiekunek, babcie tez daleko, mąż zadowolony bo ma dom zadbany i ciagle mnie pociesza, ze jeszcze troche w domu mam byc a ja placze w samotnosci, tak cierpie, zwykle kobiety pracuja, maja jakies zycie poza domem a ja? zeznajomymi meza sie spotykamy to ja nie mam tamatu, co im bede opowiadac jaka zupe gotowalam przez pol dnia? robie dobra mine do zlej gry, zycie ucieka mi przez palce... jestem atrakcyjna, a w domu czuje sie jak kuchta, meza mam wspanialego, na nic nie skąpi, czuje sie dumny,ze moze nas utrzymac, ja mam z wynajmu sowjegos tarego mieszkania 500 zl co miesiac, do pracy w sklepie czy cos sie nie moge pojsc, mialam 2 operacje na kregoslup...o i dupa blada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś fajne masz życie moim zdaniem tylko żeby dziecko nie chorowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
No to jedyny plus - że się jest z dzieckiem. Ma wpływ na jego wychowanie, jest się dla niego 24h na dobę. W domu czysto, ciepło, posiłki podane. Mam czas dla siebie - czytam, oglądam filmy i co z tego wynika? Nic na dobrą sprawę. Dorywczą pracę też mam nędzną. Szef się cieszy bo młoda (jeszcze) atrakcyjna kobietka po studiach zapieprza za grosze w jego pubie. A ja robię to by pobyć z ludźmi. Właśnie to jest największy problem - mieszkać w małej wsi gdzie nie ma możliwości pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkasz na wsi, skonczylas biologie, nie mozna tego jakos połączyc z ekologicznymi uprawami? albo eko miodem, albo jakimis wyrobami mlecznymi? jak sie ma certyfikaty na eko żywnosc to trzepie sie na tym sporą kasiore, mieszczuchy lubią kupowac koszmarnie drogie eko żarcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Żeby mieć eko żarcie trzeba spełniać MNÓSTWO wymagań, mieć mnóstwo pozwoleń, certyfiaktów itp. Mogę chcieć uprawiać eko żywność ale jeśli sąsiad obok nie ma takiej uprawy to ja swojej też nie sprzedam jako eko. Wystarczy,że ktoś obok użyje nawozów czy oprysków i ja mogę swoje uprawy wyrzucić dla kur. A sąsiedzi mają hodowle krów więc upraw eko nie mają i mieć nie będą. Nie jest to takie łatwe jak wygląda. Rolnicy w dzisiejszych czasach mają przesrane. Żeby mieć miód muszę mieć pszczoły a te wiadomo na drzewach nie rosną:D Spróbuj hodować pszczoły przy małym dziecku. Ja naprawdę rozważałam różne kierunki działań. No i sedno sprawy - jeśli do prania, gotowania i sprzątania doszła by jeszcze masowa produkcja serów, kefirków itp to bym się chyba dokładnie pogrążyła bo to jest to od czego chcę uciec - kolejna fucha dla kury domowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmiało mogę powiedzieć,że przez 5 ostatnich lat wyczerpałam pulę pomysłów na biznes i pracę. Sprawdziłam co się dało. W moim rejonie nie ma w tej chwili dla mnie pracy. Oprócz tej dorywczej na czarno którą mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sie tylko analizuje ale nie spróbuje sie zaczac jakiejs konkretnej dzialalnosci to zawsze zostanie sie z niczym. a Twoje mlode sąsiadki z okolicy tez nie mają zadnych pomyslow na siebie? mozesz sprobowac cos podpatrzec albo nawet zadziałać i stworzyc cos wspolnie z osobą ktora tez nie ma zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
latwo jest mowic - otworz wlasny biznes. niestety kafeterianie nie wiedza ze a) do biznesu trzeba miec dryg, nie kazdy jest przedsiebiorca, b) wiekszosc mlodych firm to szarpanina o kazdego klienta, kazdy zarobek, czesto ze stratami. autorka ma dziecko, ktorym nie ma sie kto zajac w ciagu dnia - jak ona ma prowadzic firme? juz wam napisala ze mieszka na wsi - gdzie brak osob w jej sytuacji i w jej wieku. ja tam wspolczuje. nie wiem co moglaby dziewczyna zrobic, ale rozumiem beznadziejnosc sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy jest kowalem własnego losu, chyba wiedzialas co robisz zachodząc w ciążę,wie c do kogo masz żal oprócz siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Nigdy nie uważałam,że ciąża zabrała mi możliwość kariery. Szukałam pracy jeszcze przed ciążą bezskutecznie. Miałam do usranej śmierci czekać aż mnie ktoś zatrudni? Chciałam mieć rodzinę dzieci więc postaraliśmy się o dziecko co było dobrym pomysłem bo dziecko wyciągnęło mnie z depresji. Tylko dzięki dziecku trzymam się kupy. Piszecie o własnym biznesie. Ale co niby miałabym otworzyć na wsi?Z moim wykształceniem? Warzywniak? A w najbliższym mieście chociaż małe otworzono już chyba wszytko. Jestem w beznadziejnej sytuacji jeśli chodzi o pracę. Młode sąsiadki....Tak jest jedna w moim wieku - wdowa z 3 dzieci. Nie muszę chyba wyjaśniać że nie ma czasu na biznesy bo ma na wychowaniu 3 małych dzieci i gospodarstwo po mężu - małe mało dochodowe ale na życie jej starcza. Inne kobiety w zbliżonym wieku też prowadzą gospodarstwa rolne wraz z małżonkami. Nie są po studiach to nie szukają innej pracy. Czasem myślę,że trzeba było olać studia, naukę i też krowy paść. Przynajmniej nie żal by było lat poświęceń a grosz jakiś by był. A tak mądra, wykształcona kura domowa. Inne cieszyłyby się na moim miejscu ale ja nie o tym marzyłam. Żalu nie mam do siebie bo ja zrobiłam co mogłam. Jak każdy młody człowiek uczyłam się, studiowałam i szukałam pracy. Nie mogę winić siebie,że jej nie znalazłam bo co ja mogę więcej zrobić? Szukałam 5 lat. Łaziłam jak żebrak od drzwi do drzwi. Aż wstyd mi było gdy słyszałam "Pani znowu tutaj?". Taka Polska rzeczywistość. Pracę mają tylko Ci którzy mają znajomości. Może w większych miastach jakoś to jest bo i na głupią kasę można do sklepu iść. W małych miejscowościach to rodzinne biznesy niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kazdym malym miescie jest przynajmniej 5 biedronek, lidl i tesco. nie probowalas tam szukac pracy? czesto szukaja pracownikow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a twoj maz co ile przyjezdza do domu? i ile czasu w nim pozostaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej wsi biedronki nie ma. A w mieście oddalonym o 30km są dwie biedronki owszem. Byłam pytałam. przyjmą mnie wtedy gdy nie będzie chętnych po zawodówce którzy umieją obsługiwać kasę fiskalną i zostali do zawodu kasjera przeszkoleni. Zostawiłam cv i cisza. Na chwilę obecną nie mam z kim syna zostawić. To wieś a nie metropolia. Nie ściągnę nani z miasta bo co to za interes? Na minusie będę. Niania weźmie 1000zł z dojazdami a ja w biedronce zarobię ile? 1300zł na rękę? Doliczyć paliwo i wyjdę na zero przy dobrych wiatrach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż jest w domu na dwa tygodnie co miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam! skonczylam historię i dwie podyplomówki. Nie szukam pracy, siedzę i czytam ksiązki. brakuje mi kolezanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym pojechala do meza. wiem, ze pisalas, ze macie tutaj dom, ale przeciez on nie zniknie. twoja mama moglaby go dogladac, a ty moglabys byc z mezem. za granica na pewno byc sobie cos znalazla i zawsze zmiana otoczenia. cos sie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz cie zostawil i dlatego czujesz sie samotna. ja jezdze rowerem dookola jeziora i ksiazki czytam. a praca plus dziecko jest ciezka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż za granicą pracuje to jedz do niego i pracuj a dom we wsi sprzedajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź dziecko i jedz do męża.chociaż na trochę,co za różnica czy utrzymuje was tu czy tam.a tak oderwiesz się od wszystkiego,a i praca jakaś łatwiej się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Myślałam o tym ale nie jestem przekonana. Tutaj mam rodziców, dom o którym marzyłam. Nie chcę ich zostawiać. Za granicą ten sam problem będzie o ile nie gorszy bo komu tam ja dziecko zostawię? Mąż też nie chce nas tam ściągać. Szef zapewnia mu darmowy pokój a tak musiałby coś wynająć dla nas - strata pieniędzy. Nie wiem czuję się strasznie zagubiona. Może jak syn pójdzie do przedszkola to będę miała większe pole manewru? O ile nie będzie drugiego malucha. Jakie to jest trudne. I pracować się chce i rodzinę mieć. Nie wiem. Jedno marzenie mi się nie spełniło nie chciałabym też zaprzepaścić drugiego. Liczyłam,że może ktoś napisze kto jest w podobnej sytuacji. Jak się odnalazł. Jak zmienił nastawienie i pogodził się z tym że nie można mieć wszystkiego? Jak sobie organizować czas by nie czuć że nic dobrego się życiu nie robi? Nie mam pojęcia jak żyją kobiety na garnuszku męża i jeszcze są zadowolone z tego faktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Domu sprzedać nie możemy - dość skomplikowana sprawa. I jeszcze kredyt kończymy za niego spłacać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dlugo twoj maz planuje pracowac za granica? przeciez tak czy owak posiadanie domu w pipidowie dla was nie ma sensu. twoj maz jesli w koncu chcialby wrocic na stale mialby rowniez problem ze znalezieniem pracy. moze sprzedajacie dom i skoro tak bardzo chcesz zostac w polsce kupcie dom czy mieszkanie w wiekszym miescie. ty bedziesz miedzy ludzmi i nie wierze, ze w koncu nie znajdziesz pracy. a twoj maz w przyszlosci tez bedzie miala wieksze pole manewru w szukaniu pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
No nic - wracam do swoich obowiązków. Ach żeby tak wygrać w lotto;) Taki optymistyczny akcent;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po drugie dla mnie takie zwiazku na odlegosc sa bardzo trudne. wiezy sie rozluzniaja, wy sie coraz bardziej odzywczajacie od siebie . jasne, ze taki uklad moze trwac latami, ale czy wasz zwiazek to przetrzyma. ty tutaj samotna, nieszczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladiesgość
Mąż pracę znajdzie bo ma działalność gospodarczą. Tutaj też miałby co robić ale nie za takie pieniądze jak za granicą. Zawsze marzył o domku na wsi - gdzie cisza i spokój. Jak skończy kontrakt to ma zamiar ciągnąc to dalej tutaj na miejscu. Póki ma możliwość korzysta z możliwości większego zarobku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×