Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ze wsi na wieś

pytanie do osób mieszkających w blokach,czy u was też tak jest ?

Polecane posty

Gość ze wsi na wieś

Witam,kilka lat temu kupiłam mieszkanie w bloku,w średniej wielkości mieście,uprzedzajac pytania czemu blok-bo tylko na tyle było mnie stać. Nie w tym rzecz. Rzecz dotyczy zachowania ludzi w moim i okolicznych blokach,ja pochodzę ze wsi ,ale mam wrażenie że wieś jest tutaj...w mieście. 1).dzieci i ich rodzice /dziadkowie- dyskusje podwórkowo okienne,8 rano sobota Aniuuuuuuu nie chce ci sie piciu ?!!!!! Nieee babciuuuu!!! Aniuuuu!!!! a nie jest ci zimno ,nieeeee babciuuu! Kamil zostaw tą łopatkę ,no kamil do cholery,kamil chodz na obiad ,kamil ,kamil ,kamil!! 2)Niszczenie zieleni przez dzieci,zabawy szabelkami i ataki na krzaczki i kwiatki. 3)Dyskusje kilkugodzinne na klatce schodowej ,jedna stoi w drzwiach swojego mieszkania ,druga w drzwiach swojego i rozprawiaja o d***e marynie 4) czepialstwo,kiedy samemu jest się złym lokatorem: tutaj chodzi o mojego psa który szczeka na dzieci,oczywiście zawsze na smyczy ,ale jak dziecko z dzikim wrzaskiem zbiega z 4 piętra to pies sie rwie. Nie wiem czy ja trafiłam w jakieś wyjątkowo dziwne miejsce czy jest to praktyka powszechna i społecznie akceptowana ? Dodam że ja kupując mieszkanie w bloku wiedziałam że należy liczyć sie z innymi lokatorami,że nie będzie ciszy i spokoju,ale żeby aż tak ?? ja się nikogo nie czepiam,nikomu dotychczas nie zwróciłam uwagi,chociaż krew mnie zalewa gdy 5 letni chłopiec celowo ,na oczach dziadków drażni mojego psa ,a dziadkowie mruczą do mnie żeby psu kaganiec nałozyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
blokowiska są tragedią społeczno-architektoniczną z czasów zacofanego dwudziestego wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi na wieś
kurcze ja rozumiem ze małe dziecko płacze za ścianą i trudno je uciszyc ,bo kilkumiesięcznemu dziecku nie wytłumaczysz,ono sie w ten sposób komunikuje ze światem,ale żeby 5 letnie dzieci i 40-80 letni ludzie porozumiewali się ze sobą za pomocą wrzasków ? To jakiś fenomen socjologiczny. Do tego starsze osoby non stop dzwonią na straż miejską,a bo to pies szczeka u mnie ,a to bo muzyka u sąsiada,a to dziecko płacze,a to młodzież za głośno sie smieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do mnie kiedys przyszla baba z awantura ze pies szczeka w dzien to jej powiedzialam zeby spadala bo ja sie nie czepiam jak jej bachor rze morde pol nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w domu Ale czasami bywam u znajomych w blokach: ( to co słyszę siedząc w biały dzień to ręce opadają Współczuję wszystkim blokowcom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skads to znam. Chce odespac w wolny dzien od pracy, a tu sasiad wierci :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos Ci napisze. Jak wprowadzilam sie do bloku i myslalam, ze mi mozg sie rozleci od wrzaskow moj maz (mieszkal zawsze w bloku) powiedzial mi tak: w blokach zyje sie inaczej. Tu kazdy kazdego slyszy i wszystko wie. Tyle dobrze, ze My mamy dosc spoko sasiadow i np.moge muza napieprzac i nikt sie nie odezwie ale jak sasiad za sciana o 23 i pozniej pusci sobie horror na kinie domowym ja tez sie nie odzywam. Takie zasady. Troche jak w wiezieniu, kazdy wie co moze a czego nie. Slysze wszystko, Oni tez. Darcie japy jest dzien w dzien. Pode mna sie leja na potege ale mieszka tu i prokurator i byly komendant wiec Oni predzej powinni zareagowac. Z boku sasiad gra w orkiestrze wiec trabi non stop i jeszcze na akordeonie gra... Larmo! Ehh... Wylacz te odglosy w swojej glowie bo mysli nie uslyszysz. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi na wieś
akurat takie rzeczy jak remont, płacz dziecka i szczekanie psa są rzeczami normalnymi,ale po pół dnia słuchania techno na zmianę z wrzaskami dzieci i ich opiekunów chce sie normalnie dzwonić po psychiatrę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mojej sasiadki pies darł pysk caly dzien to bym go otruła. mamy jednego psa w klatce, nade mna mieszka ale grzeczny na szczęście jest, owczarek niemiecki... tylko pelno jego sierści jedt ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I w moim bloku ( :-) hihi) jest tak, ze nikt nikomu sie nie w ************* a. Ale ploty oczywiscie sa... Kamery w moherach sa wszedzie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi na wieś
20.12 tak masz racje czuję sie jak w jakiś slumsach,gdzie władzę dzierży były milicjant ,dziadek trójki rozdarciuchów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne.... od zawsze mieszkam w bloku, najpierw z rodzicami, później w kilku mieszkaniach na wynajmie, teraz od kilku lat na swoim i w życiu nie miałam takich doświadczeń nikt się nei drze, nikt nie plotkuje na korytarzu, mało co słychać przez ściany teraz mi sie przypomniała jedna dziwna rzecz - w Nałęczowie jak mieszkałam, to ludzie z naprzeciwka mieli w lecie ciągle otwarte drzwi wejściowe, dzieciaki latały cały dzień po domu, klatce i po dworze, ale w sumie ich nie słyszałam prawie, tylko te otwarte drzwi pamiętam ale żeby aż takie "sexcesy" jak u autorki, to sie nie spotkałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zawsze zbierałam po swojej suni ,ale przestałam jak zauważyłam że sąsiedzi z góry wywalają przez okno pety,puszki i inne syfy,teraz ostentacyjnie sram im nią pod oknem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
psy w blokach to najbardziej poroniony pomysł ich właścicieli blokowiska nie są przystosowane dla zwierząt, zresztą dla ludzi też nie są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na psy powinna byc zgoda sasiadow. Nikt by nie miał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na psy powinna byc zgoda sasiadow. Nikt by nie miał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkałam już w niejednym bloku i nie było nigdy tak źle jak opisujesz. Słabo trafiłaś. Obecnie mamy wyjątkowo cicho. Czasem słychać dzieci z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dlatego jeszcze żaden dureń nie wpadł na ten poroniony pomysł jak na psy, to na dzieciaki tym bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze wsi na wieś
zawsze lubiłam dzieci,ale teraz nabieram do nich niechęci,jak można tak hodować dzieci,przeciez to nie kwiatek ? Wiesz co by było gdyby wymagana była zgoda sąsiadów na dzieci? nikt by nie miał. Za trzymaniem psów w bloku tez nie jestem,jednak po śmierci rodziców,sprzedalismy dom,podzielilismy kasę i ja wzięłam psa do siebie,świadomie bym sie raczej nie decydowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie matki z balkonu potrafią się świetnie dogadać ze swoimi dziećmi stojącymi pod blokiem nawet gdy dzieli ich różnica 7 pięter 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak moj piesek sobie raz w dizen zaszczeka to zle? a jak jakis bachor drze morde cala noc i zakloca cisze nocna to ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo jak bachory sie dra pod blokiem co to nie maja sie gdzies bawic? jakos ja mialam kiedys i nikomu w weeken nie darlam sie po oknami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy to macie sielanke, ja mam korytarz-galerie. I dwie sasiadki samotne matki co calymi dniami kurza pety na tej klatce, a ich dzieciory ganiaja i piszcza, oszalec mozna.czasem przyleci 3cia ze swoim dzieckiem do kompletu to juz w ogole tragedia. I siedza niczym ochrona, nie da sie przejsc niezauwazonym, obserwuja, obgaduja, komentuja. Cale ich zycie to ten korytarz, ploty i pety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wytrzymałam trzy lata w bloku i wynioslam się... To nie do wytrzymania, te wrzaski jak do głuchych, "rozmowy" między stojącym pod blokiem a wychylającym się z balkonu 4 piętra, kiedyś bym napisala dzieci, a dzis napiszę- rozwydrzone bachory, rzucające specjalnie pilką i sypiące grubym piachem z kamykami ( z pobliskiej piaskownicy) na czyjes samochody. Przekleństwa, wieczne remonty o róznych porach, gromady wnuczków przychodzące do dziadków naprzeciw, i " bawiące" się na rolkach, rowerkach, do późna... Syn sąsiada, który urządzil imprezę calodobową, która trwała ....miesiąc, i połowa kumpli z miasta:(:( Rodzice wyjechali zagranicę wlaśnie na miesiąc.... Nie dalo się spac, nie dalo się zyc w tym kołchozie, czyli na osiedlu. A skladalo się z trzech bloków... Ludziom z bloków wydaje się, ze jak mieszkają tam dluzej, to nabywają jakichs nadzwyczajnych przywilejów, do wrzasków, do chamskich zachowań. A przeciez jest duza migracja, jedni się wyprowadzają, inni, nowi wprowadzają. Oczekują jakichs w miarę normalnych zasad mieszkania i funkcjonowania w takim skupisku. Rzecz się dziala w duzym powiatowym miescie, ale niestety, słoiki zawożą swoje zachowania do duzych miast wojewódzkich, do stolucy, i w ten sposób robi się ogólnokrajowa wiocha, albo jeszcze gorzej- osada popeegierowska. Mieszkałam kiedyś na wsi, i bylo super cicho:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu z 20.12, powiedz swojemu sąsiadowi z orkiestry, ze są specjalne tłumiki do cwiczenia w domu, tzw. praxis, sklep muzyczny zygmunt w bydgoszczy, mozna zamówic przez internet, i grac do woli, oczywiscie tylko do wieczora:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
nie jest to normalne zjawisko,u mnie jest podobnie,bardzo trafne określenie "osada popeegierowska" również powiatowe miasto,jednak nauczyłam sie tutaj żyć,po prostu nie zwracam uwagi na sąsiadów,zakupiłam porządne słuchawki bezprzewodowe i słysze ulubioną muzykę,nie czepiam się nikogo a na zaczepki nie odpowiadam,po prostu przechodzę i nie wdaje się w dysputy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i mąż cale zycie mieszkalismy w blokach ale jak wprowadzilismy sie do swojego mieszkania myslelismy ze bedzie cudownie. sadiedzie w wiekszosci starsi ludzie. Osiedle zadbane czysciutkie spokojne i cisza. Koszmar zaczal sie juz w trakcie remontu. codziennie wieczorem wycieralam korytarz, wiadomo nosi sie z domu. kiedy 3 dni nikogo nie bylo mielismy przerwe zastalismy kartke ze mamy codziennie wycierac, bo zglosza do administracji. No cholera po czym wycierac jak nikt nawet tam nie wchodzil. teraz sasiadka jedyna mloda lata i obgaduje do asiadow ze 2 razy w tygodniu tylko co drugi wekend nie myjemy korytarza, dodam ze jest sprzataczka. z mezem pracujemy mamy roczne dziecko i nie mamy czasu co chwile latac na szmacie. Pani generalnie ma dzieci w gimnazjum i nigdy nie skalana praca. Chyba nudzi sie w domu. Mam wrazenie ze spedza wiecej czasu na klatce schodowej niz w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak nie jest, cicho na klatce, z sąsiadami tylko "dzień dobry" dzieci prawie na podwórku nie ma. Zależy jak się trafi. Natomiast nie wiem co was tak dziwi, ja mieszkam w zachodniopomorskim i w moim miescie większość tych co mieszkają w blokach wprowadzili się właśnie z okolicznych wiosek, więc mieszkają tam właśnie takie baby ze wsi(nie wszyscy, ale sporo) :D urok blokowisk , podejrzewam, ze w większości miast tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie wychowalem pod Warszawa, pozniej mieszkalem ww Warszawie w bloku i teraz znowu wrocilem na przedmiescia. Blok blokowi nie rowny, inaczej jest w nowych osiedlach inaczej w tych z wielkiej plyty, ja mialem szczescie ze mieszkalem na nowym prestizowym osiedlu. Ale generalnie i tu i tu sa plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a u mnie tam sasiedzi w porzadku. nikt nie drze japy,nie tlupia w sufit,nie odbywaja sie libacje. czasem cos stuknie,puknie,sasiad w sobote pusci troszke glosniej kilka piosenek (ale to max do 20),nade mna mieszkaja dzieci ale jakby ich nie bylo. moje tez sie nie drze,nie halasuje. czasem przyjdzie mlodziez do sasiadki ale tez zachowuja sie w miare cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×