Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nauczycielka córki, czy mam racje?

Polecane posty

Gość gość

Słuchajcie, ale mnie dzisiaj wkurzyła ta małpa! Śpieszę się po pracy, córkę odbieram ze szkoły - chodzi do 3 klasy podstawówki. Gotuję szybko domowy obiad - ziemniaczki ugotowane polane tłuszczykiem troszkę, surówka z ogôrków ze śmietana - mizeria z koperkiem i panierowana w jajku i mące i bułce tartej pierś z kurczaka. Wołam dziecko do stołu, a ona przynosi mi swoje drugie śniadanie, ktore dostała do szkoły - bułkę z makiem drożdżowa i kanapkę kajzerkę z masłem prawdziwym, listkiem sałaty, rzodkiewką i serem żółtym. Mówi, że zjadła w szkole tylko jabłko, bo dziś mieli lekcje na temat zdrowego żywienia i PANI POWIEDZIAŁA, że to co jemy na codzień nie jest zdrowe. Ze nie wolno jeść smażonego, trzeba pic tylko wodę, jeść ciemne pieczywo, ciemną mąkę. Ze tluste rzeczy szkodzą na serce. Ze słodkie prowadzą do chorób. I jedzenie takich rzeczy może byc bardzo szkodliwe. Pokazała dzieciom ze ona zawsze ma przy sobie świeży sok z wArzyw i owsiankę z otrębami. Próbowałam tłumaczyć córce na spokojnie ze to wszystko co mowi pani to prawda, ale prowadzimy zdrowa i zbilansowana dietę, ale nie dało jej sie przetłumaczyć. Powiedziała - nie zjem i koniec. Jestem taka wściekła na to babsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to ładnie córka wierzy bardziej obcej babie niż własnej matce :D fakt baba jest rąbnięta ale to normalne u nauczycieli oni mają spaczony umysł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha Dobre: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie jakaś młoda siksa rąbnięta na punkcie zdrowej żywności eko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama jestes spaczona, jestem nauczycielka i mam duzo kolezanek nlek i zadna nie pieprzy dzieciakom farmazonow, sama pamietam swoje lekcje biologii jak chodzilam do szkoly i nauczycielka mowila o normalnej diecie typu bulka maslo ser szynka i to bylo przedstawiane jako zdrowa i zbilansowana dieta, plus warzywa, owoce, jogurt... ta jednak faktycznie musi byc niezle nakrecona, wyszlo na to, ze co, ze dzieci powinny tylko otreby jesc;)? swoja droga Twoja corka niepotrzebnie tak posluchala, no ale 3 klasa to pani jeszcze jest jakims autorytetem.. ;p wytlumacz jej na spokojnie jaka jest normalna dieta, a jak bedzie koniecznie chciala to jej kup te otreby i niech wpiernicza;p ciekawe czy sie tym naje i ile tego zje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna ekologicznie i zdrowotnie nawiedzona, durna nauczycielka. Nawet jezeli czesciowo ma racje odnosnie zdrowych i niezdrowych elementow w codziennym zywieniu, to jako profi (powinna takim byc, za to jest oplacana z waszych podatkow) powinna te informacje odpowiednio przekazac. Jeszcze jedna durnota w szkole jako nauczycielka - nie pierwszy i nie ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "sama jestes spaczona, jestem nauczycielka " "pieprzy dzieciakom" "3 klasa to pani jeszcze jest jakims autorytetem" x x i ty jesteś nauczycielką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz innego wyjscia i musisz przejechac sie po autorytecie nauczycielki. Powiedz corce ze pani moze i skonczyla studia i zna sie na swoim przedmiocie, ale jest glupia i opowiada bzdury. To tez doswiadczenie dla dziecka, bedzie uodpornione na rozne nauczycielskie okazy w wyzszych klasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem autorką. Pani jest dla córki wielkim autorytetem, ale nie tylko dla niej, bo moja koleżanka tez ma w jej klasie córkę, ktora jest strasznie za panią. Mówiłam córce, że ważne są różnorodne składniki diety, a pani chodziło o to, ze trzeba ograniczać tłuszcze i cukry - trzeba jeść owoce zamiast landrynek i warzywa zamiast frytek i chipsów. Ale córka się uparła, powiedziała, że ja i mój mąż jesteśmy głupi, bo pani powiedziała że ogole nie mozna jeść takich rzeczy... Nie wiem, może ona zle zrozumiała, albo ta baba jest chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nauczycielka mówiła że cukier i tłuszcz szkodzą w nadmiarze, a twoja córka tego nie uslyszała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka mówi, za pani mówiła, ze nie słodzi niczego cukrem a miodem i nie soli potraw bo to biała smierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka tez
Nie masz innego wyjscia i musisz przejechac sie po autorytecie nauczycielki. Powiedz corce ze pani moze i skonczyla studia i zna sie na swoim przedmiocie, ale jest glupia i opowiada bzdury. To tez doswiadczenie dla dziecka, bedzie uodpornione na rozne nauczycielskie okazy w wyzszych klasach. x moze nie tak ostro, potem ja sie musze uzerac z mlodzieza, ktora sie nasluchala w domu, jacy to sa nauczyciele niedouczeni, zli i niedobrzy. moze wystarczyloby powiedziec, ze wlasnie pani sie moze zna na swoim przedmiocie, ale dzieci w jej wieku potrzebuja czegos wiecej do jedzenia niz to co ona przedstawia jako zdrowe. i ze nauczyciel nie jest nieomylny. w wieku jakim jest ona(corka) potrzebuje tak naprawde i tluszczu i weglowodanow i bialka, witamin i to jest tylko kwestia nieprzesadzania w zadna strone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka tez
pani chodziło o to, ze trzeba ograniczać tłuszcze i cukry - trzeba jeść owoce zamiast landrynek i warzywa zamiast frytek i chipsów. x to jak njabrdziej jest ok ale o tej bialej smierci... mogla sobie darowac :O Boze jak mozna takie rzeczy opowiadac dzieciakom w podstawowce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jej tak tłumaczyłam, to moje slowa, nie nauczycielki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biedne sa dzieci, dla ktorych nauczyciel to autorytet. Nauczyciel to pracownik taki sam jak szewc czy krawiec - otrzymuje pensje (z waszych podatkow) i ma wykonac okreslona prace / usluge. Jedyny autorytet jaki szanuje ja (i moje dzieci - jak dlugo byly w szkole) to fachowosc nauczyciela - umiejetnosc odpowiedzi na kazde pytanie z zakresu swojego przedmiotu (bez notatek), rozwiazanie kazdego zadania z matematyki,lub fizyki ot tak, po prostu, na kawalku kartki czy na tablicy - bez zagladania gdziekolwiek. Wiecej sie od nauczyciela nie wymaga. Autorytety i wzorce postepowania to cos zupelnie innego. Szewc, krawiec czy lekarz to tez nie sa autorytety, tylko mniej albo bardziej wykwalifikowani pracownicy swiadczacy uslugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez nauczycielka dobrze powiedziala o co ci chodzi?? Wolalabys zeby powiedziala ze mozna jesc tluste zawsze i wszedzie i twoja corka skoro taka podatna na aluzje zaczelaby sie opychac?? To ty jestes glupia albo twoje dziecko skoro nie umiesz jej wytlumaczyc ze wszystko jest dobre ale w granicach rozsadku z umiarem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nauczycielka tez dziś pani chodziło o to, ze trzeba ograniczać tłuszcze i cukry - trzeba jeść owoce zamiast landrynek i warzywa zamiast frytek i chipsów. x to jak njabrdziej jest ok ale o tej bialej smierci... mogla sobie darowac pechowiec.gif Boze jak mozna takie rzeczy opowiadac dzieciakom w podstawowce. To ja jej tłumaczyłam, co pani miała na mysli, choć domyślam sie ze Pani nauczycielka za takie stwierzenje by mnie zrugala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakaś eko-wariatka, która koniecznie chciała przemycić swoją chorą ideologię, nadużywając autorytetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazywasz 3klasistkę głupią bo uznała, ze nauczycielka ma racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka tez
biedne sa dzieci.. x oho juz czuje najazd na nauczycielstwo :P masz racje, zawod jak kazdy inny, ale mimo wszystko dla ludzi z powolaniem (przynajmniej tak powinno byc moim zdaniem, ze wzgledu na specyfike pracy) powiem tak: nauczycielka powinna sie byla zastanowic, do kogo przemawia. inna sprawa, ze mala tez mogla sobie cos nawkrecac, jak bedzie problem dalej z jedzeniem u mlodej to trzeba sie chyba bedzie przejsc do nauczycielki, zeby sprostowala moze, o co jej chodzilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do "nauczycielki tez" - dziecko ktore krytycznie podchodzi do nauczycieli nie nalezy moze do ulubiencow, ale przynajmniej nie jest latwa ofiara - potrafi sie obronic przed zlosliwosciami (to czeste w szkole), powie glosno jezeli czuje sie nieslusznie potraktowane, zapyta dlaczego np. tu czy tu odciagnieto mu punkty w sprawdzianie - jest to moze niewygodne dla autorytetu nauczyciela, ale nalezy do normalnych zachowan w gospodarce : odwbiorca swiadczen kontroluje jakosc uzyskanego swiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka tez
przeciez nauczycielka dobrze powiedziala o co ci chodzi?? Wolalabys zeby powiedziala ze mozna jesc tluste zawsze i wszedzie i twoja corka skoro taka podatna na aluzje zaczelaby sie opychac?? To ty jestes glupia albo twoje dziecko skoro nie umiesz jej wytlumaczyc ze wszystko jest dobre ale w granicach rozsadku z umiarem! x ee co tak agresywnie??? tak naprawde to nie wiemy co dokladnie powiedziala nauczycielka, bo dziewczynka mogla tez sobie cos dopowiedziec. pewnie tej bialej smierci sobie jednak nie wymyslila i to uwazam za karygodne, bo w tym wieku, tzn w wieku 9 lat to nie jest czas na odstawianie zupelnie cukru i soli moim zdaniem, bo nagle by sie okazalo, ze dziewczyna polowy rzeczy by nie jadla. wszystko w nadmiarze jest tak naprawde niezdrowe ale nie trzeba straszyc zaraz jakas "smiercia" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, ale w gimnazjum albo najlepiej w liceum, gdzie dzieci sa w stanie samodzielnie myślec, a nie w 3 klasie podstawówki kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ta pani ma rację, skoro ty nie umiesz nauczyć corki zasad zdrowego zywienia to zrobiula to pani, widac ze masz slaby kontakt z wlasna corka, chyba poswiecasz jej za malo czasu, chyba ciebie nie lubi skoro wiekszym autorytetem jest dla niej pani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale o co ci chodzi? nauczycielka ma rację :D a wy jedzcie te swoje tłuszczyki i smażonki :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka podobne rewelacje ze szkoły przyniosła i też odmówiła zjedzenia obiadu (mieliśmy smażoną rybę z ziemniakami i surówką) i tez się cukru i soli czepiała. Zabrałam talerz, ugotowałam osobno ziemniaki bez soli, podałam z kiszoną kapustą prosto z worka i marchewką w słupki. Ryby nie dostała, bo już nie było, ale gdyby została to dałabym ugotowaną na parze bez soli. Następnego dnia my jedliśmy kaszę z gulaszem i brokułami, córka dostała osobno kaszę z brokułami bez soli. Trzeciego dnia zmiękła i zjadła z nami normalnie schabowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a taki problem zrobić rybę na parze zamiast smażyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D dobra metoda :D bez przemocy :D bez wielogodzinnych tłumaczeń :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super metoda, żeby przekonać do niezdrowego jedzenia. wklejcie swoje foty fani tłuszczu, cukru i smażonego, pewnie wyglądacie paskudnie i napiszcie, ile razy do roku chorujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×