Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko, ślub i co?

Polecane posty

Gość gość

Cześć, Chyba pierwszy raz piszę na portalu tego typu... Niestety nie wiem co począć, w którą stronę się udać... Jestem w 5 miesiącu ciąży, z moim partnerem jesteśmy razem 7 lat. Nigdy nie rozmawialiśmy o małżeństwie, dzieciach, w ogóle o rodzinie. Byliśmy razem - po prostu. Mieliśmy swoje wzloty i upadki, jak każdy, jednak tuż przed zajściem w ciąże zaczęło się psuć... Tak prawdziwie. Wieczory spędzałam na rozmyślaniu czy to aby nie czas żeby każdy z nas poszedł swoją drogą. Ale los chciał inaczej. JEDNA CHWILA NIEUWAGI- poważnie jedna i kilka tygodni pózniej patrzyłam na 2 kreski... Może tak miało być? - myślałam. Wszystko zaczęło sie układać- tak jakby. W pewnym momencie zorientowałam sie, ze w tej ciazy jestem sama. Kiedy ja śledziłam jej przebieg tydzień po tygodniu, moj partner zajmował sie wszystkim innym, kiedy z przejęciem opowiadałam mu co zmienia sie w tym tygodniu w ciele naszego maleństwa- on zmieniał temat, nie odwracał wzroku od tv, odbierał bez niczego telefony od znajomych... Krótko mówiąc nie słuchał mnie. Było mi przykro, ale myślałam, ze moze trochę nie odnajduje sie w tej sytuacji, jednak gdy poprosiłam by dotknął brzucha, moze powiedział kilka słów do maleństwa... Po prostu sie zaśmiał. Robiło mi sie przykro, w połączeniu z hormonami czesto te sytuacje doprowadzają mnie do płaczu i poczucia samotności. Ostatnio JEGO rodzice zaproponowali, ze moze by tak zalegalizować nasz związek, ze juz tyle lat jesteśmy razem, słyszałam gdy jego mama nawet proponowała mu pieniądze na pierścionek.. Odmówił. Jednak do rozmowy o ślubie zasiedliśmy. Nie, nie było zaręczyn, klękania i podstawowego pytania " wyjdziesz za mnie?". Za to usłyszałam, ze taki ślub moze być korzystny. Zgodziłam sie, pomyslałam, ze moze taki krok w przód trochę ożywi nasz związek. Coz... Myślałam. Kiedy ja załatwiłam termin, restauracje, umówiłam wybór menu, wybrałam kilka wzorów zaproszeń, rozpisałam listę gości i tego co jeszcze trzeba ogarnąć do tego dnia on nie tylko nie zrobił nic. Za kazdym razem gdy o czymś mu opowiadałam, pytałam go o zdanie, prosiłam o pomoc, siedział rozwalony i wzdychał. W koncu dokładnie wczoraj powiedział, ze ogólnie to strasznie drogo taki ślub kosztuje i moze nie będziemy nikogo o nim informować tylko rodziców i rodzeństwo, zeby nie robic zamieszania... Zrobiło mi sie przykro. Nie planowałam wesela jak z bajki, ot zwykła uroczystość cywilna z obiadem i deserem w restauracji. Bez zespołu, kamerzysty, fotografa... Listę gości ograniczyłam do rodziny z ktora utrzymuje sie stały kontakt i kilku najbliższych znajomych. Spytałam czy on w ogole czuje to ze bierze ślub. Odpowiedział: " nie, to tylko formalność, przecież sie kochamy nie?" No właśnie nie wiem, Nie wiem czy to hormony, czy po prostu teraz widzę, ze te 7 lat zabawy to była zabawa... A o związku i o miłości gdzieś po drodze zapomnieliśmy. Ślub przed nami... Jeszcze 3 miesiące, a ja poważnie myśle czy dla "korzyści ", o których wspominał partner, dla dobra dziecka, jak mówią jego rodzice jest sens być nieszczęśliwym do końca swoich dni? Nie wiem co dalej... Nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno nie bierz tego ślubu. Jemu nie zależy, dla niego to będzie tylko papierek, ewentualnie będzie mógł się pochwalić, ze ma żonę ale nic więcej. Ewidentnie widać, że ma to, wybacz, w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odwołaj... dziecko się urodzi.. zobaczysz jak wtedy będzie między wami. Może się obudzi i będziecie szczęśliwi i wtedy zaplanujecie ślub który oboje będziecie chcieli.. A może będzie źle i wtedy oboje będziecie żałować. Daj sobie czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na Twoim miejscu nie brałabym slubu i poczekałabym czy zmieni sie jak urodzi sie dziecko jesli nie to kopa by dostał . Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym mu dała kopa w dupę, często wtedy faceci idą po rozum do głowy i coś naprawiają. Teraz mu wyraźnie nie zależy ani na tobie, ani na dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boje sie go kopnąć w przysłowiowy tyłek, boje sie co powiem dziecku. Nie wiem jak mogłabym wytłumaczyć np 6 letniemu dziecku dlaczego tatusia nie ma w domu. Kocham moje maleństwo i nie żałuje tej ciąży, jednak naprawdę nie wiem co zrobic by nie być nieszczęśliwą do końca życia. Jestem z tym sama, bije sie z myślami bo chce zapewnić cudowne życie dziecku, a jednocześnie boli mnie fakt, ze moze to sie odbyć kosztem mojego... Nie zrozumcie mnie źle, prędzej czy pózniej pewnie sie z tym pogodzę, jednak na dzień dzisiejszy mam ochotę tylko na płacz. A on siedzi rozwalony przed discovery turbo i pije trzecie piwo... Bez słowa. Jak to możliwe, ze przez tyle czasu potrafiliśmy sie dogadać, cieszyć sie tym co mamy... A ostatnio prawie w ogole nie rozmawiamy, nie cieszymy sie, nie przytulamy... Nie kochamy:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez poczekalabym ze slubem az dziecko sie urodzi. Moze mu sie odmieni i zakocha sie bez pamieci w dziecku? Moj maz byl zafascynowamy brzuchem. No,moze nie az tak jak ja...ale cieszyl sie. Pierwszy tydzien pomagal mi super,wszystko robil przy dziecku..a teraz coraz czesciej mu sie nudzi. Szuka wymowek,zeby nie przewinac,nie ponosic na rekach,zamyka sie w kiblu i sra godzine... kocha coreczke i mnie,ale jak widze jak sie zmusza do opieki to mnie chuj strzela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To ja Ci powiem tak
Wpis jest długi, ale powiem Ci co ja czułam, bo miałam bardzo podobnie.Ze ślubem poczekaj. A jeśli chodzi o Twoje odczucia. Ja z moim obecnym mężem wzięłam ślub po ponad 7 latach znajomości, wzięłam ślub z miłości i był on moim spełnieniem marzeń. Przed ślubem mieszkaliśmy 2 lata razem w Warszawie (studia), wynajmowaliśmy mieszkanie, co tydzień imprezy, bywały okresy, że codziennie bywali u nas znajomi na piwku. Po ślubie niewiele się zmieniło, mimo, ze była praca zawsze znaleźliśmy czas na jakiś wypad spontaniczny. Po ślubie przestaliśmy sie zabezpieczać - wiedziałam, ze będzie mi ciężko świadomie zdecydować się na dziecko. No i bach, nagle okazało się, że będziemy rodzicami. Byliśmy przeszczęśliwi. Ale po paru dniach dopadła nas rzeczywistość, zaczęliśmy martwić się o pieniądze, czy starczy, gdzie będziemy mieszkać - bo wynajem z dzieckiem raczej odpada. Mój mąż się przestraszył, zaczął brać nadgodziny w pracy, prawie wogóle się nie widywaliśmy. Wszystkie imprezy, na które oczywiście byliśmy juz umówieni musieliśmy odwołać. Moje życie musiało się nagle zmienić na zupełnie inne. Dodam, że przed ciążą paliłam po paczce papierosów dziennie i musiałam rzucić dosłownie z minuty na minutę. Ryczałam całymi dniami. Wydawało mi się, że teraz to już będę tylko matką z obwisłym brzuchem i cyckami a mój maż już przestaje się mną interesować. Musieliśmy na szybko przeprowadzić się do rodzinnego miasta, bo tu mamy gdzie mieszkać. Z dużego miasta trafiłam do małej mieścinki. Czasami miałam wrażenie, że się marnuje, że nie wytrzymam i że wszyscy żyją pełnią życia tylko nie ja. Mój facet wracał zmęczony do domu, chciałam mu pokazać w necie jak wygląda nasze dziecko w danym tygodniu, ale on spoglądał zdawkowo. Kochana, głowa do góry. Dziecko to ogromna zmiana w życiu. Gdybyś się nie bała to by było dziwne, człowiek boi się nowych sytuacji, których nie zna i to całkiem całkiem normalne. Twój facet też się boi, on myśli teraz o tym jak zapewnić Wam przyszłość. Mój mąż poszedł ze mną na pierwsze usg z ciekawości - popłakał się jak usłyszał serducho i zobaczył maluszka :) To dla was nowa sytuacja, wiem jak się czujesz, ale to minie, obiecuję. Uważasz, że coś się między wami zmienia... bo się zmienia. Piszesz, że wasze wcześniejsze życie było zabawą, bo było, ale teraz wchodzicie na inny, bardziej odpowiedzialny etap związku co kompletnie nie oznacza, że mniej ciekawy i gorszy od poprzedniego. Moja siostra urodziła córkę, trochę odchowała i nie zrezygnowała ze swoich pasji, imprez czy spotkań z przyjaciółmi. Jestem w 17 tc, zaczęłam dochodzić do formy psychicznej ok 10tc. Nasz związek wszedł na inny szczebel, ale przekonałam się, że jest to piękny czas. Dotarliśmy się w tej nowej sytuacji i u was też tak będzie. Ciesz się, że udało ci się zajść w ciążę, pomyśl jakie tragedie przechodzą dziewczyny, które starają się latami i nie mogą. A ślub bym Ci odradzała, to ma być piękny dzień a nie jakis przymus. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bylam z facetem dwa lata bylo cudownie nagle bum ciaza nieplabowana coZ pogodIlam sie z tym on na poczatku sie cieszyl poNiwj zachowywaj sie identycznie jak tqoj. Rodzice namawiali nas na slub tez ja wszystko zalatwilam on nawet nie dordxil w niczym. W 7 mc mial byc slub ale ja poszlam po rozum do glowy miesiac prEd odwowalam wszystko spakoqalam aiw pojechalam so rodziciw. Jemu nagadalam ze jak ma nas w d***e to bez laski slub nam nie pomoze a ja chce byc szczesliwa. Po tyg jezdzil blagal inny czlowiek nagle n usg chcial jechac do brUcha mowil ale do porodu nie zgodzilan siie wrocic do niego. Za to jak mnie traktowal nie moglam mu szybko qybaczyc. Urodzilan dakej u rodzicow miesKalam on jedzil codziennie zajmowal sie corka i mna. Jak miala 3 mies wrocilan do niego. Slub chcial organizowac ale nie zgodzilam sie tak jest dobrze. Jak dIecko mialo rok zdecydowalismy siw na drugie i ta ciaza od poczatku jest tak zaaferowany ze szok. Traktuje mnie i dziecko jak kaieNiczki. Pomaga pyta co z dzidziusiem.jestem w 5 mies ciazy za dwa tyg bierzemy slub cywilny dojrzelismy do tego. A ja nie qyreczalan go w prYgotowaniach bo teraz san chcial slubu i ciesYly go przygotowania. Twoj facet tego nie jest pewny odpusc slub bo bedIe tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym wzięła ten ślub,zawsze istnieje możliwość rozwodu. Zaraz rodzi się dziecko,będziecie rodziną,a może się okazać,że pozniej tego ślubu chciał nie będzie.... ot faceci. Nie odpuszczaj bierz ślub,chociażby po to żeby po urodzeniu dziecka nie zabrał d**y do mamusi,będzie czuł większą presję,zoowiązanie. Nie unos sie honorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy masz jakies hobby bo to wazne jest w zyciu 333 www.youtube.com/watch?v=Ppy6mJsIwxA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani wyżej co mówi żeby brać ślub to chyba jakaś zdesperowana.. ze pani nikt nie chce to nie znaczy że autorki tematu też. Brać ślub bo może nigdy się nie trafić? To dopiero żałosne. A gdzie w tym szczęście, miłość?? Pisze to mężatka z 2 dzieci. Autorka nie słuchaj takich bzdur, odwolaj ślub i przekonasz się czy mu naprawdę na was zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź ten ślub! rozwód i tak jest nieunikniony, ale będą ci się należały alimenty również na ciebie - bez ślubu tylko na dziecko! jeżeli on ma wszystko gdzieś to przynajmniej wykorzystaj ten fakt finansowo - nie lituj się i nie unoś honorem - honorem rachunków nie popłacisz a za ambicję butów i książek dziecku nie kupisz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję autorko sytuacji, domyślam się jak musisz się czuć. Sama mam dziecko planowane, chciane i mąż dużo mi pomagał w czasie ciąży, teraz bardzo dba o dziecko. Ale nie zawsze tak było. Długi czas mieszkaliśmy razem bez deklarowania się na przyszłość. Długi czas rozmów o ślubie i dzieciach nie było, a latka nam leciały. Szczerze mówiąc, był już okres, kiedy sądziłam, że z tego to chyba nic nie będzie, że on to się w życiu nie określi, zawsze będzie taki "niepewny". Ostatecznie zostałam przyjemnie zaskoczona, bo w przeciągu paru miesięcy od rozmowy na temat naszego dalszego życia dotarło do niego, że "to jest to", zdecydowaliśmy się na ślub i na rozpoczęcie starań o potomstwo. I wiesz, tak sobie myślę, że może ten Twój facet nie jest całkiem skazany na przegraną. Może faktycznie nie bierzcie tego ślubu, bo to chyba nie jest dobra pora, skoro macie wątpliwości. I może on potrzebuje czasu na ogarnięcie się ze wszystkimi myślami? Jeśli przemyśli to na Waszą korzyść to powinno się wszystko ułożyć, bo przecież do tej pory potrafiliście się dogadać. A jeśli się nie ułoży, to pewnie wcześniej czy później się rozejdziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co zmieni fakt wzięcia czy nie wzięcia ślubu? ani ciąża nie zniknie, ani on się nie zakocha a po ślubie dziewczyna przynajmniej ma prawo do alimentów na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko jeśli rozwód będzie z orzekaniem o winie męża.. co nie będzie takie łatwe do udowodnienia. A alimenty na dziecko przysługują niezależnie od stanu cywilnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro przez 7 lat sie z tobą nie chciał żenić, to czego sie spodziewałaś? skoro 7 lat cie nie szanowal, bylas tylko konkubiną to co ty sobie myslalas. Poza tym żalosne jest to, że wszystko ty zalatwiasz, slub, zaproszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×