Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Komunistyczna komunia

Jak byłyście ubrane do komunii i co dostałyście? Powspominajmy na wesoło

Polecane posty

Gość gość
naprawdę nie mogę pojąć, co niektóre matki mają w tych pustych łbach, zaprowadzając córeczki przed komunią na makijaż i manicure... Ja chcę by moja wyglądała jak najskromniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byłam otyła i wyglądałam okropnie :( nie mogę patrzeć na zdjęcia i nagranie video. dostałam komputer, rower i 2 tysiące złotych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Srytytyt ty
Moja komunia to rok 2000. Skromna była. Żadnej imprezy, tylko chrzestna bo chrzestny nie dojechał. Mama upiekła dobry tort, a piecze je wspaniałe. Pamiętam, że były jakieś oranżady i cola. Albę miałam po starszym bracie, dodatki- sznur i kołnierzyk rodzice dokupili bo dziewczynki miały inne. Buty, wianek, rękawiczki i taki worek torebkę babcia mi dokupiła na miesiąc przed komunią. Razem wybierałyśmy w jakimś sklepie z takimi rzeczami. Do komunii nie dotrzymały w idealnym stanie. Zdążyłam wianek poniszczyć. Włosy na wałkach ułożyła mi mama, ale raczej długo się nie trzymały. Jakieś tam zdjęcia mam, tylko na żadnym nie jestem podobna do siebie. Nie wiem dlaczego. Pamiętam, że jedno robiliśmy po komunii, podczas białego tygodnia bo ciotka z aparatem nie dojechała. Ksiądz się zezłościł, że musiał mi zapozować przed figurą. Na pewno strasznie mu te 5 min plan dnia popsuło. Ale ogólnie człowiek był spoko. Sama komunia, bez szaleństw. Żadnego duchowego uniesienia nie przeżyłam, ale ja nigdy nie byłam religijnym dzieckiem i niechętnie brałam udział ze wszystkim co z kościołem związane. Mówiłam jakiś wiersz na początku i to wszystko. Impreza po komunii jak już wspominałam nie było. Rodzice kupili samochód jakiś miesiąc wcześniej i chyba dlatego, albo pewnie mamie się nie chciało, bo nie lubi takich imprez. Zresztą nie dziwie jej się. Dostałam rower, 100 zł od chrzestnej, płytę z piosenkami komunijnymi, album na zdjęcia. I uwaga co najlepsze od babci i dziadka 500 zł na książeczce oszczędnościowej, które później było prezentem na moją osiemnastkę i miało być jeszcze prezentem na mój ślub, ale potrzebowałam na coś pilnie pieniędzy, nikt mi nie chciał z rodziny dać (czasy liceum), wzięłam tą książeczkę, zlikwidowałam, zabrałam dla siebie stówę, a resztę oddałam dziadkowi, bo babcia już nie żyła- 700 zł i jakieś grosze. Ogólnie to miło wspominam. Bez szaleństw. Szaleństwa miałam dwa lata wcześniej na komunii mojego brata. On dostał raczej sama kasę, prezentów rzeczowych nie pamiętam. Nawet ja dostałam wtedy 20 zł od mojej cioci. Cieszyłam się bardzo bo brat poza tym, że rodzice kupili mu za to rower jaki sobie wybrał nie zobaczył nic, a ja w tym 1998 miałam istne szaleństwo za te 20 zł. Imprezę miał dużą (pewnie go rodzice bardziej kochają) i pyszne ciasta. Wyjadałam jeszcze przed imprezą orzechy w karmelu jeszcze przed imprezą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja komunia była w 77,miałam najpiękniejszą sukienkę, uszyła mi mama ze swojej sukni ślubnej, wianuszek ze świeżych stokrotek, oczywiście włoski zakręcone na wałki, białe rajstopki i białe buciki, torebeczka też biała no i oczywiście oberwałam bo przy kościele wlazłam na płot a po kościele rozdarłam sukienkę o zderzak syrenki, która stała przed blokiem, dostałam biały zegarek i kilka bombonierek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam komunię w 93, sukienkę uszyla mi mama(strasznie ubolewalam, że nie na kole) wlosy mialam dlugie rozpuszczone, oczywiście cala noc w walkach:) przyjęcie w domu(dwupokojowe mieszkanie w bloku) jakies schabowe itp po obiedzie zrzucilam sukienkę i z rodzeństwem ciotecznym resztę imprezy spedzilismy na podwórku. Dostałam magnetofon, jakies zlote kolczyki i pierścionek i pewnie coś jeszcze ale nie pamiętam co:) taka klasyka szarego kowalskiego w tamtych czasach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok 1988, prosta sukienka z koronkowymi rękawami (która to koronka strasznie mnie żarła w upale), butów nie pamiętam. Na włosach opaska, w którą babcia wplotła stokrotki i jakieś inne białawe kwiatki. Włosy miałam naturalnie kręcone, więc nie musiałam przeżywać żadnych tortur na papilotach :D Przyjęcie w domu, dziadkowie z obu stron, chrzestni, jakieś ciotki, menu nie pamiętam. A dostałam aparat fotograficzny, kolczyki, komplet książek Szklarskiego i jakieś inne, jakieś pieniądze (ale niewiele) medalik z aniołkiem, i chyba tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam jeśli coś przeoczyłam ale czy nikt tutaj jeszcze nie napisał o sukienkach typu "alba" za które płaciło się katechetce i wszystkie dzieci miały takie same? Ja właśnie taką miałam. A może to dlatego że byłam we wczesnej komunii...W każdym razie moja "sukienka" to była plisowana spódniczka do kolan i prosta biała góra z wyszytym znaczkiem "IHS" przepasana jakimś żółtym plecionym sznurem :D Włosy zakręcone na lokówce (po 2 h były już proste jak druty) i wianuszek z merty, którą to babcia specjalnie na ten cel hodowała troskliwie ;) Prezenty: złoty pierścionek, złoty łańcuszek, walkman (oryginalny SONY hahaha ;-)) Pieniądze jeśli jakieś były to do dziś nic o tym nie wiem. Rok 1991 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rok 1980 :) Sukienka cała z koronki,po starszych siostrach i kto wie,po kim jeszcze :P Ponieważ byłam nieco wyższa od poprzedniczek,mama doszyła mi taki ok. 10cm pasek z zupełnie innej koronki,która zupełnie nie przypominała całej reszty:DWłosy próbował mi nakręcić na lokówkę,dużo starsza kuzynka,ale szło opornie bo włosy miałam sztywne:O strasznie się bałam poparzenia bo z lokówką miałam do czynienia pierwszy raz w życiu...Wianek jakiś taki "chudy";torebka typu "woreczek" z białej dermy. Z kościoła pamiętam coś co może nie być prawdziwym wspomnieniem;otóż zamiast normalnie posługującego podczas przyjmowania sakramentu,ministranta z pateną,pamiętam że dwie starsze dziewczyny,trzymały taki biały kawałek materiału,klęcząc po dwóch stronach.Wspomnienie wydaje mi się "podejrzane", bo w kościele katolickim dziewczęta nie posługują przecież do mszy(choć dawny proboszcz był zdolny dokonać odstępstwa od reguły:classic_cool:) Fotki tylko przed kościołem i później w domu,bo miałam wujka posiadającego aparat. Przyjęcie w domu,rodzina ,znajomi rodziców.Menu nie pamiętam.Prezenty:rower Wigry(chyba 4 choć ręki bym za to nie dała)i bombonierka która kosztowała wtedy"czerwoną stówę"(!!!)od chrzestnego,sweter od cioci(jedyna chyba modna&nowa rzecz w mojej ówczesnej garderobie:P)5$ od innej cioci;poza tym musiała być jeszcze jakaś kasa,bo za nią później mama kupiła mi zegarek:classic_cool:ale ja tych pieniędzy nie widziałam na oczy,od znajomej rodziców takie czekoladki,które nazywały się "Krajanka....(jakaś tam)".W czasie wakacji po komunii,dowiedziałam się że nieobecna na komunii chrzestna wysłała mi sporą kasę,a kasa ta do mnie nie dotarła;po złożeniu reklamacji na poczcie,wyszło że ukradł te pieniądze ówczesny listonosz;miał oddać....ale do tej pory nie oddał:Oa mieszka teraz kilka domów ode mnie:O:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komunia w 1991 roku. Miałam sukienkę z koronki , która wyglądała jak firanka. Z zazdrością patrzyłam na koleżanki z sukienkami na kołach. Włosy kręcone na wałkach szybko się wyprostowały a mękę spania w tych wałkach pamiętam do dziś. Wianek był sztuczny, do tego torebeczka też jak z firanki, rękawiczki, białe lakierki. Przyjęcie było w domu, zjechała się cała rodzina ta bliższa i ta dalsza. Pamiętam, że trzeba było kupować nowe talerze. Gości było dużo, bo komunię miałam z rok młodszą siostrą, więc chrzestni byli moi i jej, plus ich dzieci, ciocie, dziadkowie. Prezenty: szpanerskie piórniki, z różnymi tajnymi skrytkami, zapadkami, biblia do słuchania na kasetach magnetofonowych, pieniądze za które miałyśmy kupiony telewizor, magnetofon, 2 medaliki, komputer comodore 64.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja komunia , rok 1991. Suknie mialam po starszej siostrze ktora ja dostala od ciotki z Niemczech. Wianuszek i biale rekawiczki, wlosy pofalowane i za dluga grzywka bo pare dni wczesniej przypadkiem siostra podbila mi oko:-):-) grzywka miala choc troche zaslonic limo. Pamietam bylam jedna z dzieci ktore mowily wiersze na oltarzu, strasznie sie denerwowalam. Impreza byla w domu, mialam dosc duzo gosci. Pamietam moje miejsce przy stole, krzeslo ubrane w przescieradlo i przyozdobione merta. Dostalam walkmana, drewniane szachy, zloty pierscionek ,kolczyki i lancuszek, rower, kalkulator z dlugopisem , mnostwo bombonierek i chyba jakies pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komunia rok 1999, sukienkę miałam zwyczajna prosta bez koronek, do tego bolerko,wszystkie dziewczyny miały takie same sukienki a chłopcy garnitury, tak postanowili rodzice na spotkaniu :P włosy kręcone, cala noc spalam w papilotach masakra :P dostałam rower górski, zloty medalik,słodycze,biblie, i pieniądze za które rodzice kupili kosiarkę do trawy :) przyjecie skromne w domu, pamiętam że miałam brzydka pogodę non stop lal deszcz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sukienke szyla ciocia krawcowa. Byla ladna, miala IHS w kolku na przodzie i to bylo najwazniejsze. Do tego wianek z mirtem, pelerynka i torebka z wloczki, w srodku ksiazeczka z modlitwami. Dostalam radziecki zegarek, ksiazki Verne'a, kase za ktora Mama kupila mi paletki do ping ponga w Polsporcie i radio ktore gra do dzis... Reszte kasy zakladam ze zarekwirowala ale pewnosci nie mam :-) do dzis mam pamiatke w postaci obrazka z kosciola. Lista grzechow do pierwszej spowiedzi byla dluga :-) Byl to Rok 85

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko super temat, uśmiałam się ale i wzruszyłam :) Fajnie piszesz. Ja miałam komunię w 1988, 8 maja bodajże, pamiętam, że było chłodno a ja musiałam wstać o chorej godzinie (jakaś 5.30) żebyśmy zdążyli dojechać do kościoła (mieszkaliśmy w Łodzi a komunia była w Mileszkach, w cudownym zabytkowym kościółku, w którym miałam też chrzest), jechaliśmy wysłużonym maluchem a ja miałam na sobie dwie pary cieniutkich rajstop żeby było mi cieplej :D Sukienkę też szyła mi "ciocia", mama mojej koleżanki, z którą razem przyjmowałyśmy sakrament, sukienka była prosta, do kolan, jakaś lekka falbana, na zdjęciu widzę, że super uszyta bo cudnie się układała (miałam sesję u fotografa, na bogato!) ;) W kościele miałam narzuconą jakąś dziwną pelerynkę ze sztucznego futerka przysłaną przez ciocię ze Stanów - wypas :D Do tego torebka-woreczek i buciki białe na malutkim obcasie (fajne, podobały mi się). Włosy obowiązkowo zakręcone w "angielskie loki", noc słabo przespana na papilotach - kręciła ****abcia. Wianek najsłabszy w tym zestawie, jakieś sztuczne popierdółki, w dodatku cały czas zjeżdżał mi na tył głowy i nie mogłam się skupić na mszy :D Przyjęcie w domu, obowiązkowe schaby, sałatka, rosół, itp., tort i ciasta autorstwa obydwu babć i całego plutonu ciotek. Strasznie mi się dłużyło i nie mogłam się doczekać kiedy wyjdę na podwórko :D Prezenty: Biblia od chrzestnego plus koperta, złoty łańcuszek z medalikiem od chrzestnej, kalkulator, zegarek, długopis-zestaw w kolorze różowym, pewnie inni dawali też jakieś koperty bo pamiętam, że rodzice zebrali ok. 80 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komunia 1993. Kiecka kupna po starszej siostrze, całkiem OK, wianek to samo, białe rajty i białe lakierki. Impreza oj mama z ciotką się narobiły:/ była w domu ale takim ledwo, ledwo zamieszkanym, jeszcze w budowie :) Fryzura no tu zero finezji, łepek umyłam i finito, włos puszczony. Prezenty: kasy albo 40zl albo 50 nie pamiętam. 4 pierścionki złote 1 łańcuszek z wisiorkiem złoty 1 para kolczyków złotych kilka wiązanek kwiatków zegarek z wskazówkami w kształt nożyczek, taki fajny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madziulen
Ja mialam komunie w 94. Bylam w albie. Przyjecie bylo w chacie, nie wiem jak rodzice tam nas pomiescili, chyba 1 pokoj z mebli oproznili. Dostalam ok 300 zl kasy (ktora ktos z gosci komunijnych mi ukradl, mama zostawila je w kopercie w kuchni, a palacy chodzili tam palic), zloty medalik, encyklopedie dla dzieci z ktorej dowiedzialam sie skad sie biora dzieci bo byl przekroj stosunku plciowego :D. Pewnie jeszcze jakies drobne p*****lki, slabo pamietam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra jak ktoś z gości mogl Ci ukraść kasę! Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na onecie jest galeria przedmiotow -kwintesebcji PRL-u oj jak zobaczylam ten zegarek montana z 16 melodyjkami :) mialam komunie w 84 i tam mi sie marzyl ten zegarek ( ale go nie dostalam) zgubilam sie po komunii , wyszlam z kosciola i nie moglam znalezc rodzicow , pamietam ze deszcz lal niemilosiernie , suma sumarum do domu przywiezli mnie sasiedzi ktorych corka tez miala ze mna komunie , razem chodzilysmy do klasy komunia byla w domu , impreza w duzym pokoju , najblizsza rodzina przyszla tylko , moze z 10 osob obiad , ciasto i do domu poszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komunię miałam 20 maja 2000 roku. Miałam piękną sukienkę (używaną) z elementami haftowanymi haftem richelieu. Jej piękno dostrzegłam dopiero z czasem, strasznie płakałam rodzicom, że nie mam jak 3/4 "komunistek" kiecki z tiulem. Do tego białe rajstopki, lakierki, włosy zakręcone i luźno spięte. Wianek zrobiła mi ciocia z żywych kwiatów. Impreza nieduża w mieszkaniu. Dostałam rower górski, zestaw encyklopedii, złoty łańcuszek i kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj komunia to 1996 rok. Sukienka była kupiona w sklepie z takimi sukienkami bo niektore mamy nie zgodziły sie na alby i każdy musiał kupic sam. Wlosy mialam zwiazane i na glowie wianek. Do zdjecia zapomnialam sobie swiecy i trzymam wspolnie z kolezanka jej swiece. O prezentach przed komunia nikt mi nie powiedzial i bylam w wielkim szoku ze w ogole cos dostalam. Dostalam rower gorski, złoty łańcuszek, zegarek, bombonierki, kwiaty i miśki. Z pieniedzy to bylo jakies 500-600 zl. Czesciowo za nie kupilam drobiazgi sobie bratu mamie i tacie - z mojej inicjatywy. A za reszte rodzice kupili mi jako inwestycje złotą bransoletkę. Później po latach przetopiłam tą bransoletkę i łańcuszek na obrączkę ślubną. Impreza w domu i tu pamietam najwiekszy zal z komunii ze z rodziny mojej mamy przyjechal tylko dziadek a ja tak czekalam na ciocie z kuzynostwem i babcie. Ale mieli widac jakies inne zajecia. Moj syn natomiast nie pojdzie chyba do komunii wcale choc jest jeszcze maly i nie wiem jak bedzie w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam komunie w 1998r i byłam ubrana w białą albe , włosy spięte u góry loki i wianuszek na głowie. Z prezentów dostałam zegarek i kolczyki a reszta to pieniadze z których rodzice kupili mi komputer , rower górski i rolki :) . Przyjecie odbyło sie w domu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do komunii chłam w albie. Miałam białe lakierki, w których byłam zakochana i wianek z mirty, do tego torebka. Razem ze mną szli dwaj chłopcy, tez w albach, ale mieli do nich krótkie spodenki - jeden pod spodenkami miał rajstopy, co bardzo dziwnie wyglądało, drugi białe kolanówki, choć było zimno, jak w lodowni. Przez cała drogę lało, więc albę miałam z tyłu poplamioną. Pamiętam, że mama czyściła mi ją w przedsionku kościoła woda święconą. :D Impreza była w domu, nie pamiętam menu. Prezenty - paletki do badmintona, zegarek, moneta o wartości 200 zł (bardzo rzadka), koszula nocna i jakies słodycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Komunistyczna komunia
Tu autorka Zaintrygowała mnie jedna rzecz albowiem prawie same wałki i papiloty :P nikt nie miał koszyczka zaplecionego na głowie? Myślałam, że w naszych czasach to było na topie na równi z lokami :) u nas było pół na pół loki na plecionkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćula
a mam takie pytanie do tych co dostali kase i złoto na komunie,czy rodzice coś wam za to kupili,czy odłozyli i dali wam np w 18 urodziny? ja dostałam sporo kasy i złota ( pamiętam jak matka się ekscytowała tym do taty)do dzis po ,29 latach ,oprócz kolczyków ,nic nie zobaczyłam ,wszystko matka wzięła ,nie patologia pijaczka ,na zewnątrz normalna zdrowa rodzina:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie zobaczylam swojej kasy z komunii, i tez normalna rodzina, zadna patologia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła jak zawsze
Ja miałam w 1999. Biała sukienka raczej skromna wszystkie dziewczynki miały takie same zamawiane grupowo u krawcowej, wianek na głowie i loki od fryzjera ( ta duma). Dostałam świetne organy, biżuterie, album, dużo bombonierek, dwa zegarki na pewno jeszcze cos ale nie pamietam;) kasa też była ale jej nie widziałam nie mam tego jakoś rodzicom za złe po co 7 latce miałyby być te pieniądze wydatki związane ze mną same w sobie były duże a nigdy na nic nie narzekałam. Impreza na 30 osób w domu (mamy gdzie pomieścić tyle osób), mieliśmy wynajeta kucharkę i kogoś do pomocy;) Ale i tak uwijała sie tylko kucharka i moja mama:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej to sie ubierac i zachowywac jak ta panienka z fimika a facet nigdy nie zdradzi i kazdy sie zakocha bez pamieci 333 www.youtube.com/watch?v=Ppy6mJsIwxA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dziwne to co mówisz o kasie i złocie o ile kasa była zgarniana owszem to pierwsze słyszę, że zabrano biżuterię. Twoja matka to podła świnia, wybacz ale inaczej powiedzieć nie mogę. Zwykła złodziejka i oszustka. Okradła ciebie, oszukała gości i jeszcze się jarała twoim złotem. Ja kupuję prezent dziecku, a nie rodzicom. Osobiście też dostałam dużo złota. Dwa łańcuszki z zawieszkami, kolczyki, trzy pierścionki, bransoletkę. Pozwolono mi tylko na kolczyki po komunii, bo wiadomo zaraz bym zgubiła :P ale jak poszłam do liceum to już dostałam we "władanie" moje skarby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja komunia byla w 1990, mialam ladna sukienke, ktora dostalismy po corce sasiadow przywieziana z Francji, pozniej sukienke przekazalismy dalej po wsi...rodzice oszczedzili na sukience wiec kupili mi wianek-opaske z prawdziwych perel-ladny, do tej pory mi sie podoba, skromny; standardowa torebeczka-wianuszek, rekawiczki i potwornie niewygodne lakierki, na bialy tydzien tata mi kupil biale tenisowki, impreza w mieszkaniu w bloku, ok 20osob, nawet nie pamietam, czy przy stale usiadlam bo od razu po kosciele latalismy z reszta dzieciakow po osiedlu, prezenty-dwie ksiazki, zloty lancuszek z krzyzykiem, zloty lancuszek z serduszkiem, pierscionek zloty, pamietam,ze bardzo mi sie podobal i od dziadkow kilka zlotych monet (babcia miala z czasow przedwojennych i kazdy z wnukow dostawal jako pieniadze na studia, podobno byly sporo warte)-wszystko to zloto zostalo skradzione przez jednorazowa pomoc do sprzatania, nim sie mama zorientowala, to kobieta juz zdarzyla zniknac, szczegolnie dziadkom bylo przykro, z moich wspomnien pamieta najbardziej jak mi sie potwornie nie chcialo tych wszystkich modlitw uczyc na pamiec i mnie ksiadz straszyl, ze mnie nie dopusci do komunii i to, ze jako wysoka dziewczynka musialam siedziec na samym koncu kosciola z samymi chlopcami, dla mnie to byl koszmar;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×