Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

chochlik83

Takie tam przemyślenia..

Polecane posty

Cześć wszystkim..założyłam konto nie po to by szukać rady,a raczej po to by móc się,,anonimowo,,pozbyć tego co leży mi na sercu;) Mam 31 lat,fajnego syna i wieloletni związek za sobą.. Obecnie od dwóch lat jestem w związku ,a od ponad pół roku mieszkamy razem.. I choć bardzo się staram by wszystko było fajnie i pięknie to i tak do sielanki bardzo dużo brakuje.. Nie jestem kobietą niezaradną życiowo czy narzekającą,wręcz przeciwnie..umiem cieszyć się życiem i tym co przynosi codzienność,jednak chyba właśnie sobie uświadamiam że zle ulokowałam uczucia.. Mój partner nie jest złym człowiekiem..tylko nie umie poświęcić uwagi kobiecie.. i tutaj zaczyna się problem..jestem ciepłą osóbką,lubię dawać ciepło,dbać o dom ,rodzinę i codzienność..potrafię to wszystko pogodzić z pracą i tak rozdzielić czas żeby dla każdego go starczyło.. ale niestety działa to tylko w jedną stronę:( i od kilku dni złapałam się na tym że przestaje mi się chcieć..a skoro tak się dzieje to jest to początek końca. Nasz dom jest chłodny,relacje mamy nijakie,coraz mniej ze sobą rozmawiamy choć ja bym mogła gadać i gadać aż gęba by mi się nie zamykała,ale gadać wiedząc że ktoś nie słucha..bez sensu. O dziwo My się praktycznie w ogóle nie kłócimy..po prostu jest ta cholerna cisza,cholerny brak zainteresowania . Chciałabym poprawić ten związek,by był oparty na partnerstwie,zainteresowaniu i cieszeniu się spędzaniem czasu z tą drugą połówką,ale sama nic nie zdziałam i rozmowy nic nie wnoszą poza kilkudniową poprawą tylko po to by znów wrócić do starych nawyków. Wiem że w pewnym momencie ,,dorosnę,, do tego by odejść..ale jeszcze nie jestem na to gotowa.. kocham Go równie mocno jak na początku.. Ten kto kocha ma przekichane ojj mówię Wam ;-) Oby WAM się układało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie potrzebujesz rady...ja mogę dać Ci zrozumienie, byłam w podobnej sytuacji. Też zaczęło mi się po prostu nie chcieć starać, nic nie chcieć. Wiem, co czujesz, dojrzejesz do tego, żeby odejść. Ja dojrzewałam pół roku. Mówiłam, prosiłam, próbowałam cos zmienić ale zmian i poprawy muszą chcieć obie strony. Pewnego dnia po prostu pękłam i powiedziałam, że mam dosyć takiego życia obok siebie.Powiedziałam, że to koniec, a mój partner nawet nie protestował, spakował się i poszedł, chociaż miałam nadzieję, że zawalczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa zwiazki gdzie cos sie zaczyna wypalac, przestaje pasowac, zanika. Jesli tak sie zaczyna to wczesniej czy pozniej ludzie sie rozstaja. Trzymanie zwiazku na sile nie ma dla mnie sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×