Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gorzka czekolada z imbirem

ograniczenie wolnośći

Polecane posty

Gość gorzka czekolada z imbirem

Mam problem z mężem… Może od początku… jesteśmy małżeństwem prawie 6 lat, ale w sumie razem jesteśmy lat 13.Generalnie problem polega na tym, że mąż ma problem jak wychodzę z koleżankami, żeby była jasność, nie chodzimy do żadnych klubów, czy na dyskotekę- przeważnie spotykamy się w pizzerii albo u jednej z nas. Przed ślubem też nie pałał sympatią do moich znajomych- zawsze coś mu w nich nie odpowiadało. Jakiś czas temu była impreza firmowa z wielkim problemem, ale puścił mnie na nią. Umówiliśmy się, że albo przyjadę ze znajomymi albo on mnie odbierze. Niestety w tym miejscu był problem z zasięgiem. Wróciłam ze znajomymi ok godz. 3 i tu się rozpętała burza że jak ja mogę wychodzić i do tej godziny być na imprezie, skoro mam męża i dziecko. Dodał jeszcze, że kto wie co ja tam robiłam. Nigdy, ale to nigdy go nie zdradziłam, nawet nie zwracam uwagi na innych facetów a on mi wyjeżdża z takimi oskarżeniami. Tłumaczenie, że skoro znajomi i to jechali, to po co miałam go budzić nic nie dało- obraził się na tydzień i musiałam go jeszcze przepraszać. Po tej sytuacji jak gdzieś wychodziłam określał mi godzinę powrotu- przeważnie była to 22 lub 23. Jak się spóźniłam chociażby 15 min, od razu był foch. I teraz ostatnia sytuacja- spotykałyśmy się u jednej z koleżanek z pracy (same dziewczyny)- jej narzeczony miał nas odwieźć do domu. Było wino i oczywiście ploteczki, nie mieszkamy w jednej miejscowości więc zanim zostałyśmy wszystkie rozwiezione do domu to była godz. 2 w nocy. I znowu zaczyna się problem i ta sama dyskusja, że mąż ,że dziecko, że przypomniały mi się panieńskie czasy i oczywiście obraza na całego. Całej tej sytuacji mam dość, bo czuje się jak nastolatka, kontrolowana przez rodziców. Denerwuje mnie że on uważa, że skoro mam męża i dziecko to już mi się nic od życia nie należy. Zwłaszcza, że nie zaniedbuje swoich obowiązków domowych czy wychowawczych. Nie mam pojęcia jak mam mu przetłumaczyć, że w ten sposób postępując raczej mnie straci- bo ja nie pozwolę, zabrać sobie swojej prywatnej przestrzeni. Zwłaszcza, że naprawdę nie ma podstaw do zazdrości ani do takiej zaborczości. On też ma jakieś swoje przyjemności, w których ja nie biorę udziału (piłka, wędkowanie)i ja nie mam do niego żadnych pretensji. Proszę Was o waszą opinię na ten temat i jakieś rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×