Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

narwana

Co myślisz o porodzie w obecności ojca dziecka?

Polecane posty

Gość oczywiście że różnie to bywa
z tą figurą! po niektórych kobietach, wcale nie widać ,że były kiedykolwiek w ciąży! :) Niektóre chudną szybciutko,inne z kolei latami walczą z brzuszkiem . ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NICOLE_GRAF
Zaproponowałam szkołę rodzenia i moja połowa od razu powiedziała, że chce być przy tym porodzie. Miałam opory, ale jakoś doszliśmy do porozumienia i mężuś był gdy bliźniaki przychodziły na świat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz tez byl przy porodzie chodzil ze mna na szkole rodzenia i polozna tlumaczyla nam jak to bedzie wyglodac wiec wiedzial na czym stoi i nie uwazam ze bylo tam jakies morze krwi i ze bylo to widowisko to do tego nie pasuje my tylko albo az rodzilismy razem podnosil mnie z ziemi pomagal wstac itd i byl a o to mi troche chodzilo zeby nawiazal wiez z dzieckiem od pierwszej sekundy zycia naszego syna i spisali sie obaj no i ja tez musicie pamietac przyszle mateczki ze tego momentu nie da sie powtorzyc ani opowiedziec to sie przezywa hm mimo ze mina wlasnie dwa lata a ja nadal wspominam te chwile z mezam na porodowce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicago
moj maz byl przy porodzie naszego synka i bylo to cos wspanialego ,chociaz do ostatniej chwili mowilam mu ze jesli chce to moze wyjsc a ja sie nie obraze.Ale zostal do samego konca i kiedy urodzil sie Kevin oboje ryczelismy jak bobry(ze szczescia!) Pozniej byl z siebie bardzo dumny ze mogl mnie trzymac za szyje i pomagac przec oraz ze przecial pepowine.Pozatym kamerowal Kevinka od momentu kiedy sie urodzil (mnie oczywiscie nie z wiadomych wzgledow) .Jesli chodzi o seks? Na poczotku przyznal ze sie troche obawia ,ale stanowczo zaznaczyl ze sie nie brzydzi mnie bo przeciez urodzilam mu wspanialego synka.Pozniej porozmawialismy sobie otym co czujemy i wszystko jest jak po staremu a nawet lepiej ! :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niuśka
My rodziliśmy razem i oboje jesteśmy z tego zadowoleni. Mój mąz od początku ciąży chciał być przy porodzie. Nie ma z tym wydarzeniem żadnych traumatycznych przeżyć, podczas wypirania dziecka sał przy głowie (tak podpowiedziała nam położna, ze to najlepsza pozycja) i trzymał mnie za rękę i dopingował aby urodzić dziecko. Po porodzie też zostal ze mną całą noc i pomagał mi nawt przy zamianie podkładów i sam mnie wykąpał i wysadził na ubikację. To on pierwszy zobaczył jak to wygląda juz po zszyciu i stwierdził że nie ma żadnej różnicy tylko mlutka kreseczka. Jełi chodzi o seks to nic się nie zmmieniło w jego podejściu a poweidzałabym że teraz jest fajniej i pozwalamy sobie na wieksze "eksperymenty". Ja osobiście polecam RODZENIE Z MĘZEM. Oczywiście nic na siłę, mężczyzna sam musi zdecydować czy chce czy nie a właściwie to przezcież może być cały czas przy porodzie a na samą końcówkę czyli podczs wypierania dziecka może wyjść i po sprawie. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joart
Mój mężulek był przy porodzie i wcale tego nie żałuję. Bardzo mi pomógł, a przede wszystkim mogliśmy razem powitać na świecie naszą córeńkę. Wiedział że może to być dla mnie krępujące więc nie patrzył "w to miejsce".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tegoroczna sierpniówka
Ja jeszcze grubo przed zajściem w ciążę upierałam się, że męża nie będzie przy porodzie, bo myślałam, że nie będę się czuła komfortowo. Do czasu jednak... W 6 tygodniu ciąży wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem ciązy pozamacicznej.... Co ja tam przeżyłam!!!! Leżałam przez kilka dni w łóżku i pies z kulawą nogą się mną nie zainteresował (chodzi o szpitalny personel oczywiście) Cóż, do szpitala trafiłam w Sylwestra, potem był tzw. dług weekend. Nie zrobili mi żadnych badań, nic. Poprostu leżałam i umierałam z nerwów. Całym i jedynym wsparciem była wtedy dla mnie mój mąż, który prawie nie odstępowała od mojego łóżka... Na szczęście w końcu okazało się, że to nie była ciąża pozamaciczna tylko zapalenie dróg moczowych. Mój "brzuszek" ma juz 29 tygodni i w sierpniu powitamy małą istotkę :) Nie wyobrażam sobie teraz, aby mojego męża nie było przy porodzie! Panicznie boje się szpitala, tego, że znów mnie położą na jakimś łóżku i będę zdana na łaskę i niełaskę personelu... Mój mąż podziela moje zdanie i wierzy, że uda mu się sprostać temu zadaniu. A do wszystkich sceptycznych pań, które twierdzą, że mąz nabierze obrzydzenia- jeśli brzydzi się Tobą po porodzie, to nawet lepiej, że sobie odejdzie teraz. Bo tak samo będzie sie brzydził, gdy np. zachorujesz na raka, wypadną Ci włosy lub za kilkadziesiąt lat będziesz leżała unieruchomiona na łóżku, a on będzie Ci zmieniał pieluchy... To straszne, ale prawdziwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiakowa
Czytałam wasze wypowiedzi i z ciekawości zapytałam się mojego Miśka co o tym sądzi (nie jestem w ciąży) i on powiedział, że nie będzie ze mną uczestniczyć w porodzie gdyż jego ciocia położna mówiła mu, że rodzinne porody dłużej trwają i gorzej przebiegają no i kobiety krepują się przy swoich mężach ... Ja wolałabym rodzić przy Nim, ale nic na siłę.:( Jednak na razie mam jeszcze dużżżzooooo czasu do tego momentu może zmieni zdanie. A ciocia mówiła, że lepiej jak jest przy rodzącej przyjaciółka, albo koleżanka niż mąż :) pozdrowionka trzymajcie się :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gorąco polecam
poród z mężem pod warunkiem, że On tego chce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoświadczona
No ale co takiego obrzydliwego dzieje się z ciałem kobiety podczas porodu? Każdy, nawet facet wie, że może być krew i rozwarcie. Ja nie rodziłam i nie wiem. Kiedyś jedna dziewczyna mówiła, że przy takmi wysiłku puszcza wszystko i można wymiotować, czy nawet przy parciu puszczać gazy i się wypróżnić... czy to prawda? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dlatego położne radzą lewatywę. nie wiem dlaczego tak wszyscy się przeciw nim buntują. Co za przyjemność dla dziecka urodzić się w kale mamusi. Ja sama zrobiłam sobie lewatywę w domu zanim pojechałam do szpitala. Maż był przy porodzie i tego nie żałuje. A co do bąków... no cóż może się zdażyć (choć nie pamiętam czy akurat mi się zdażyło). No ale faceci też przebąkują i to w innych sytuacjach więc czemu my mamy się wstydzic gdy akurat wtedy cos się wymsknie. W końcu to natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież mąż tam nie będzie
zaglądał! :) ważne,żeby był i trzymał za rękę i "pomagał" przeć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowkaaaw
jak tam autorko poród, byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie facet musi chciec! Ja dwa razy rodzilam z mezem i nie wyobrazam sobie inaczej...W czasie porodu byl duzym wsparciem, pomagal jak mogl, dodawal sily i otuchy... Obydwa porody byly zupelnie inne wiec teraz mozemy je porownywac i przezywac jeszcze raz:-) Jesli jeszcze bedziemy mieli dziecko to porod tylko z mezem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×