Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mam komu się wygadać....

Polecane posty

Gość gość

Od kilku dni dręczą mnie sny. Nie można powiedzieć, że to są koszmary, ponieważ momentami są piękne, ale za dnia przytłaczają mnie psychicznie. Myślę, że sny związane są z moim realnym życiem. Z moim facetem jestem już ponad 4 lata. Kiedy go poznałam ja miałam 20 lat, on 32. W zależności jak kto na to patrzy, jest to spora różnica wieku, ale to nie jest żadną przeszkodą. Przeszkodą raczej są ludzie, rodzina, którzy pomijając różnice wieku zawsze negatywnie nastawieni do tego, że on ma żonę i dziecko. Po 4 latach separacji w końcu został złożony wniosek do sądu o rozwód. Jednak presja otoczenia, problemy jego z pracą, moje jeszcze ze studiami wszystko z dnia na dzień coraz bardziej mnie przytłacza. W końcu czułam się jak w klatce. Nie czułam już jak bardzo go kocham, a na dodatek przestał o mnie dbać. Ciągłe kłótnie, rozstania, w końcu poznałam kogoś innego. Kogoś, kto zadowalał mnie pod każdym względem. Zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej. Z początku było tak, jakby wiedział, czego potrzebuję, Jakby wiedział, że prosty spacer po starówce, czy zjedzenie kolacji w domu przy filmie, zadowoli mnie w 100%. Totalnie mnie uwiódł. Jednak czułam, ze brakuje mi mojego faceta, że jedynym marzeniem moim jest to, żeby czuć się z nim tak, jak z tym nowo poznanym. Zostawiłam nowo poznanego i wróciłam do mojego ukochanego. Nagle między nami stało się lepiej. Oczywiście powiedziałam mu, ze poznałam nowego faceta, jednak nie potrafiłam z nim żyć. Byłam w szoku, bo nie wierzyłam, ze jeszcze kiedyś będzie mogło być między nami aż tak dobrze. Minęły 3 miesiące, a moje ciało zaczęło się zmieniać. Poza tym żadnych innych objawów ciąży. Przez to, że miesiączki były w miarę regularne, nie zauważyłam, że mogłabym być w ciąży. Boże, ja tyle imprezowałam! Były wakacje! Piłam alkohol! Robiłam tyle rzeczy, aż w końcu przestałam miesiączkować, brzuch mi zaczął rosnąć piersi stały się większe, zaczęły się mdłości, bóle podbrzusza! Wiedziałam, że muszę zrobić test. Był pozytywny. Od razu wiedziałam, że to nie z moim facetem jestem w ciąży. Ale nie o to najbardziej się martwiłam. Ale o to, że coś musi być nie tak. Bałam się, ze mam w sobie dziecko i je mordowałam pijąc, paląc, robiłam tyle złych rzeczy. Bałam się powiedzieć mojemu ukochanemu, że jestem w ciąży, jednak był on jedną z 3 osób którym to powiedziałam. Mój ukochany nie wiedział co zrobić, nie chciał mnie zostawić, cały czas tylko chce jaknajlepiej dla mnie, nigdy nie nalegał, ale zapytał, czy zamierzam usunąć. Oczywiście nigdy bym tego nie zrobiła. Zadzwoniłam do ojca mojego nienarodzonego dziecka. Z początku nie chciał się spotkać, bo miał już nową dziewczynę. Ale udało się. Oczywiście jego reakcja nie była zadowalająca. Skrzyczał mnie tak, że zaczęłam się go bać, kazał mi usunąć w tej chwili, inaczej jutro w Polsce go nie będzie i nigdy nie dostanę od niego ani grosza. Wszystko, co z nim przeżyłam, jak trzymałam w jednej bańce tak prysło i zniknęło. Jak sen, którego się nie pamięta! Rozmawiałam z inną osobą! Nie z tą, którą znałam. Nie powiem, bo załamałam się. Zostałam sama. Nie oczekiwałam tego, że ukochany ze mną zostanie, ale potrzebowałam kogoś przy sobie. Każdy mój dzień stawał się koszmarem, dzień w dzień myślałam jak jednocześnie skończyć studia zdobyć pracę i urodzić dziecko i je jeszcze wychować sama. Moi rodzice sami nie mają pieniędzy, nie stać ich było na utrzymanie mnie na studiach, a mnie tutaj utrzymywał facet. Bałam się iść do lekarza, ale wiedziałam, że w końcu muszę, Bałam się dowiedzieć, ze noszę w sobie dziecko, a jeszcze jakbym miała usłyszeć, ze jest chore, załamałabym się jeszcze bardziej. Ale zapisałam się i czekałam na wizytę, aż w koncu zaczęłam mdleć. Ze stresu z przemęczenia, ze wszystkiego. W końcu trafiłam kiedy już było za późno. Jednej nocy, kiedy spałam chwycił mnie paraliżujący ból. Byłam sama w mieszkaniu nie mogłam się ruszyć, w głowie mi się kręciło zaczęłam mocno krwawić. Leżałam na podłodze, kiedy współlokatorka weszła do domu. Straciłam dziecko. Zachorowałam. I teraz muszę żyć ze świadomością utraty dziecka. Nagle znalazł się przy mnie ukochany, który obiecał już nigdy mnie nie zostawić. Dzięki jego osobie jakoś żyłam te prawie pół roku aż w końcu zaczęły się te sny. Śnię o tym, jak jestem w ciązy, ze rodzę martwe dziecko, albo że mam w brzuchu niemowlę. Czuję, jak się rusza, czuję wszystko! To piękne uczucie ale z dnia na dzień jest coraz gorzej, Śni mi się, że wciąż jestem w ciąży, i zbliża się mój termin. Nie wiem co mam zrobić, a prócz mnie mojego ukochanego i ojca tego dziecka z osób mi znanych nikt o tej ciąży nie wiedział. I nie chcę żeby ktoś wiedział, a obiecałam chłopakowi nie wspominać o tym. Nie mam komu się zwierzyć, a psychicznie upadam na dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm. Nie mialam tak samo ale podobnie. Przez pol roku bylam jak zombie. Powoli sie odbijam psychicznie ale przezylam bardzo duzo w bardzo krotkim czasie. Dwa rozstania, pobicie, strata piracy, mieszkania i ciazy. Do tego moje dziecko ma problemy a ja jestem sama i czasami wysiadam. Trzymaj sie. Damy rade :) Co nas nie zabije to wzmocni ale jesli mialabym Ci cos doradzic to rzuc w pierony tego faceta. Gdzie byl jak go najbardziej potrzebowalas???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niesamowicie trudna i przykra ta historia. Bedziesz niestety musiala zmierzyc sie z ta trauma w tak dlugim czasie, jakim Twoj umysl bedzie potrzebowal. Chyba nie da sie takich rzeczy przyspieszac. Ale czas leczy rany. Bardzo mi przykro, ze stracilas dziecko. Jednak nie drecz sie tym, ze to mogla byc Twoja wina, bo osobiscie znam kilka kobiet, ktore chuchaly na siebie i dmuchaly przez okres ciazy, a i tak poronily. Takie rzeczy sie zdarzaja, zwlaszcza przy pierwszej ciazy. Musisz sobie to uswiadomic. Twoje nienarodzone dziecko juz biega sobie z milionami innych aniolkow. Ty jestes tutaj i do Ciebie nalezy pozbieranie sie do kupy, bo cale zycie przed Toba. Jesli czujesz sie z tym bardzo zle, oczywiscie mozesz zasiegnac porady psychologa, na pewno bedziesz mogla wyrzucic z siebie to wszystko. A przede wszystkim znajdz sobie stabilna sytuacje w zyciu, zebys mogla niejako zaczac od nowa, na stabilnym gruncie po tym co przeszlas. Polegaj tylko na sobie, a inni niech beda tylko dopelnieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×