Koniec i kropka

Chce zakończyć długoletni związek.Są ważne powody.On nie odpuszcza i zaczyna grozić.Co z tym zrobic?

Decyzję podjęłam w październiku.Prosił o szanse.Kolejna.Nie wyszlo I mysli,że dostanie następną.To mój błąd,bo było za dużo szans.Ale mowie STOP,również sobie.I zaczęło się robić nieprzyjemnie.

sama musisz wiedziec czego oczekujesz od zycia :)))

No wiem doskonale.Chcę odejsc.Tylko jak skutecznie przemówic mu do rozsądku,by dał spokój?

Nie mam już sposobu na człowieka,który grozi,straszy samobójstwem...Zna moja rodzine.Boję się naprawdę,że narobi mi bałaganu.Czy jedyny sposób to zniknąć?

Jeśli ktoś miał podobny problem to proszę o pomoc.Jestem już zmęczona.

porozmawiaj z rodzina :))oni napewno znajda wyjscie z sytuacji i pomoga:)))

Już były rozmowy.On mi nigdy nie da spokoju.To jak jakiś horror.Nie wiem,co zrobić.Wczoraj powiedziałam mu,że mam już innego.Nie pomogło.To kłamstwo zostawiłam sobie już na koniec,jak wykorzystam wszystkie możliwości.

Jestem normalną kobietą,która mówi DOSC i nie mogę się uwolnić.

Nikt nie ma rady? Pewnie się zaraz obudzi i się zacznie.

Jeżeli to nie prowo...;) Nie odbieraj telefonów, sms-ów, nie rozmawiaj Wie że to koniec ? Podobno osoby które planują samobójstwo nie mówią o tym Powodzenia

Nie odbieram,ale czytam.Wie.Dostał prób za dużo.To taki cwaniaczek manipulujacy ludźmi.Stale grozi,przyjeżdża,bo wie gdzie mnie znaleźć.

Jeżeli to nie prowo... ;) Wynajmij sobie ochroniarza To nie żart - facet może jest taki odważny gdy jest z Tobą sam na sam Jeżeli parę razy natknie się na Ciebie z kimś może znajdzie inny obiekt do nękania

Też tak twierdzę.Znam go za długo.Samobójstwem mnie nie wystraszył.Ale zaczął grozić.Nie chcę policji,tego całego bałaganu.Myślałam,że ktoś ma może jakaś radę.Mysle,że mogę tylko zniknąć.To jedyne wyjście,by poradzić sobie z takim delikwentem,któryemu się wydaje,że są super hero i żadna kobieta od niego odejść nie może.

No wiesz...Ochroniarz kosztuje.Załatwiam już sobie wyjazd za granicę,ale naprawdę nie chce jechać.Mam tu pracę,rodzinę.To jest naprawdę ostatecznosc.

Sprawa wygląda tak.Byliśmy razem osiem lat.Przyszedł czas,że zaczęłam myśleć o dziecku.On niespecjalnie zadowolony,ale dalej jakoś to było.Wiem,w tym momencie popełniłam błąd.Ale odeszlam.Obiecał,że będzie dziecko.Nie jestem z tych,co czekają na taką okazję.Zmiany nie było.Więc mówię STOP.No i co teraz,skoro on mi spokoju nie daje i męczy?

Nic nie masz z tego związku, tylko tracisz CZAS na jakiegoś durnia. lata lecą, TY jesteś starsza. Jak jesteś pewna, że to koniec, to utnij to. NIe daj się manipulować, bo tkwiąc w toksycznym związku niszczysz siebie. To nie miłość tylko uzależnienie.

Jak go nie kochasz, nie chcesz walczyć, to definitywnie to zakończ. Nie można być z kimś na siłę, bo to tortura.Związek bez uczuć i tak się rozwali po pewnym czasie, a źle by było gdybyś jeszcze wtedy z nim przypadkiem zaszła w ciąże.

Uciąć,czyli zniknąć? Nie mam wyjścia.Inaczej nigdy nie odpuści.Wyjazd za granicę to dobry pomysł?