Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agusiakole

normalna czy nienormalna bratowa!?

Polecane posty

Gość Agusiakole

Słuchajcie właśnie wróciłam z majowego weekendu chyba najbardziej męczącego w moim życiu! Moi rodzice mają działkę z domem za miastem w którym wraz z bratem spędzamy wszystkie wakacje i weekendy takie jak ten majowy. W ten weekend mój tata postanowił naprawić bramę wjazdową i strasznie się przy tym męczył bo musiał rozkopać bramę, skruszyć beton, zalać na nowo, poprzesuwać to wszystko - po prostu masakra i wraz z mamą widziałyśmy że strasznie się męczy tym bardziej że nie jest już młody i przyjechał do Polski tylko na 4 dni bo pracuje za granicą ciężko fizycznie. Zależało mu żeby to zrobić mimo że ja z mamą odwodziłyśmy go od tego pomysłu. Dodam że mój mąż pracuje za granicą i nie było go teraz w Polsce. Dlatego wszyscy czekaliśmy na mojego brata ( zdrowy, wybyczony, w pełni sił) żeby pomógł tacie. Brat przyjechał z żoną i ja mu mówię że pewnie idzie pomóc tatcie bo jemu ciężko to robić samemu. Brat poszedł od razu do taty ale zauważyłam że mojej bratowej coś nie pasuje... no ale ja nic i dalej robiłam dla wszystkich obiad. A ona do mnie z jęzorem że ja jej męża a mojego brata do roboty wyganiam i że on przyjechał z nią odpocząć a nie robić bo tak ona by nie przyjechała i ze co ja sobie myślę, ona chce sie napić kawy i odpoczywać i ona sobie nie życzy żeby mój brat coś robił. Skubana myślę.... bo ona taka furiatka jest ale nie dałam rady i mówię że to co mówi jest bezczelne i chyba sobie nie wyobraża że będzie na gotowe jeździła, no wiecie - obiad pani podać, pozmywać po niej, dzieckiem się zająć a ona księżniczka chce leżeć. Zawsze tak było że ona nic nie robiła ale chociaż siedziała cicho a teraz.... wylała na mnie całe swoje złości i zaczyna ryczeć... na to wchodzi moja matka i nie wie o co chodzi ale ją przytula i mówi że ja często głupio gadam... ( mama mówi ze gdyby wiedziała o co chodzi to by sama ja opierdzieliła ) ale ta zgrywa bidulkę i ryczy że mój brat mówi że ją zostawi i się wyprowadzi - na to ja jej mówię ze jak ona zabrania synowi pomagać ojcu to ja się nie dziwię! Ona ryczy, biega po schodach, odwala jej zupełnie, w końcu mój brat przyszedł i ją jakoś uspokoił. Ona ma często takie zachowania i ja z mamą zawsze jej ustępowałyśmy ale ja już nie mogę jej znieść, mój brat chyba też skoro się kłócą :/ potem siedzi do końca dnia i nic.. dopiero po obiedzie patrzę że idzie do zlewu i chyba chce pozmywać naczynia ( myślę ooooo !!! może coś ją ruszyło ) potem wyszłam a jak wchodzę patrzę że jednak moja mama zmywa i dopiero dziś pytam sie mamy czemu ona zmywała a mama mi na to że Justysia wyjeła z całej sterty brudnych naczyń swój talerz i mojego brata i tylko dwa umyła. Czy to jest normalne???? umyć dwa talerze?? u was też się tak robi bo może za bardzo na nią jadę ale nie będę więcej jej ustępować bo mam dość traktowania mnie jak parobka i tego że moją mamę tak traktuje ona ( swoich rodziców też tak traktuje ). Myślałam z mamą żeby ona raz nam obiad ugotowała, ale ona by albo wtedy wcale nie przyjeżdzała albo by ugotowała i przypalone gary by leżały kilka dni nie umyte bo ona w mieszkaniu tak ma bo syfiara jest :/ rozmowa z nią nic nie da bo ona traktuje wszelką krytykę jako atak na siebie i zupełnie jej nie przyjmuje ehhh myślicie że jest jakieś wyjście z tej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nienormalna,ale co Ci poradzić? Zachowałas się bardzo w porządku,teraz nie odpuszczaj poprostu. Jak jej podarujesz to następnym razem tez będzie na to liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oooo curwa,to nie na moje nerwy. Mam synową.lenia śmierdzącego,kiedyś zapraszałam na obiady a teraz wała.Ja nie służba by takiej dziewoi usługiwać.Dośc że żarcie za darmo to jeszcze fochy strzela. W domu rodzinnym miałam podobną sytuację,gdzie wracałam z pracy z malutkim dzieckiem i szłam prosto do mamy bo chorowała ?nowotwór? a tam zastaje siedzacą bratową z bratem .Ja zmęczona,ręce mi odpadają bo trzymałam dziecko 7 mies.w ręku przez 7 przystanków tramwajowych /miejsca nikt nie ustąpi bo emeryci zmęczeni życiem:) a moj brat palant mowi mi"zrób Krysi kawy bo ma niskie ciśnienie,zmęczona po pracy z nad biurka" Szlag mnie trafił,teraz jestem może jędzą ale nie pozwolę się już wykorzystywać. Nie daj się dziewczyno,wypracuj szacunek dla siebie i twoich rodziców.Niech babsko siedzi u siebie i nie psuje swoim widokiem atmosfery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×