Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwiona żona

Szpital psychiatryczny, pobyt w Gliwicach

Polecane posty

Gość zmartwiona żona

Witam, bardzo Was proszę o informację dotyczącą szpitalu psychiatrycznego w Gliwicach. Lekarz psychiatra mojego partnera chce go tam skierować. Cierpi na chorobę dwubiegunową afektywną - taką diagnozę postawili mu w tym roku w szpitalu psychiatrycznym we Wrocławiu przy ul. Kraszewskiego. Jednak w 2004 roku również po pobycie tam stwierdzili ostre zaburzenia psychotyczne z objawami schizofrenii. Przestałam już wierzyć w skuteczność takich ośrodków.. Podczas pobytu we Wrocławiu co chwilę zmieniali mojego partnerowi lekarza prowadzącego, zaś Ci zmieniali leki. Jednego dnia był pogodny, drugiego już ogłupiony z pustym wzrokiem. Lekarze byli tylko do godziny 15.00 od poniedziałku do piątku, ciężko było ich złapać nawet w ciągu dnia żeby porozmawiać o stanie zdrowia bliskiej mi osoby. Zachowanie pielęgniarek pozostawiało wiele do życzenia, oczywiście nie wszystkich - zdarzały się życzliwe. Do tego te całe zajęcia.. muzykoterapia, aerobik.. a podczas 3 miesięcznego pobytu rozmawiał z psychologiem 3 razy, w tym raz na samym początku ja również zostałam poproszona o rozmowę na temat partnera. Mam straszne obawy co do kolejnego pobytu na oddziale zamkniętym, tym bardziej, że nic nie wiem o tych Gliwicach. Bardzo proszę o pomoc, bo być może jest szansa uniknąć szpitala i wystarczy kontynuacja terapii u psychiatry oraz odpowiednie leki? Ja sama odwiedzając go w tym Wrocławiu patrząc na tych ludzi miałam wrażenie, że wpadnę w depresję a co dopiero osoba chora potrzebująca spokoju.. proszę o rady, boje się go tam wysłać jednak jeśli nie będzie wyjścia zrobie to. Nie chciałabym aby trafił w nieodpowiednie miejsce, gdzie nie będą traktować go należycie oraz nie dobiorą odpowiednich dawek leków jak we Wrocławiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie ma objawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona żona
Czasami mam wrażenie, że nie pracuje mu głowa. Dosłownie. Nie radzi sobie w pracy totalnie z powodu braku koncentracji. Jest znowu nakręcony.. chciałby wszystko zrobić w jak najszybszym czasie co powoduje oczywiście skutek odwrotny do zamierzonego. W grudniu gdy odwiozłam go do szpitala na Kraszewskiego był w totalnej rozsypce, majaczył, miał problemy ze snem, wydawało mu się, że słyszy głosy. Wyszedł pod koniec lutego tego roku, kilka tygodni było w porządku jednak teraz znowu zaczyna się coś złego dziać. Mówi, że sobie nie radzi, że jest w rozsypce i ciągle się boi nawrotu choroby. Jest po prostu jak przerażone dziecko. Zaczyna się tak samo jak w grudniu.. problemy ze snem, rozkojarzenie i trudności w najprostszych sprawach. Zaczyna znowu coraz częściej mówić od rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak twoj partner się jeszcze jakoś trzymał to spoko-lekarze i ich eksperymenty z lekami zrobia tak, ze sie nie bedzie trzymal. Po co szliscie do psychiatry? Co sie takiego dzialo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona żona
Chodzimy tak mniej więcej co miesiąc od 2004 roku kiedy zachorował na kontrolne wizyty. Co prawda w ubiegłym roku od czerwca zaprzestał przyjmowanie leków i wrócił chwilowo do amfetaminy dlatego w grudniu nie było innego wyjścia jak szpital, bo się rozsypał, a ja nie dawałam już z nim rady. Majaczył, mówił coś o Duchu Świętym, nie spał w nocy, co chwile wracał do przykrych doświadczeń z dzieciństwa zalewając się płaczem. Miałam nadzieję, że mu tam pomogą ale ja nie wiem kto dobiera te leki.. po wyjściu z psychiatryka poszliśmy do tej dr psychiatry prywatnie i jak zobaczyła jakie leki mu przepisali to zabroniła ich przyjmować i po raz kolejny przepisała mu Depakine i Zolafren. Najgorsze jest to, że on co jakiś czas jak już się lepiej poczuje zaprzestaje przyjmowania leków i nie zaczyna ich brać ponownie dopóki znowu nie doprowadzi swojej głowy do ruiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co wiem, to w Gliwicach nie ma tego typu placówki (i nie było). Najbliższe Gliwic są w Toszku i Rybniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
musialam wyjsc, ale napisze ci cos: po pierwsze-pacjent tego typu placowki, jesli rodzina nie chodzi kolo niego zdany jest na laske i nielaske personelu. A wariat nie ma nic do gadania. Takie jest podejscie, choc tego sie nie ujawnia. Po drugie-niektore leki tego typu wywoluja cukrzyce, od wiekszosci sypia sie zeby, wlosy, tyje sie. Udreka zwiazana ze skutkami ubocznymi jest taka, ze czlowiek chce sobie odebrac zycie. Po cholere bral amfetamine? Kogos takiego to mi wcale ni ezal, niech go teraz odtruwaja.😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona żona
No po pierwszym pobycie strasznie przytył, po drugim zresztą też. Te leki strasznie wzmagają apetyt a wiadomo ile tam dają jedzenia.. nawet jak mu przynosiłam obiady z domu to sępy się zlatywały... dlatego nie chce go tam oddawać, bo nie będę mogła być codziennie tam, tak jak byłam we Wrocławiu. A co do personelu to fakt.. dopóki kawy i ciasteczek pielęgniarkom nie przynosiłam to nie mógł liczyć na ich pomoc. Co do brania zażywania narkotyków różne są powody.. nie bronię go, no ale mimo to tyle lat tkwie przy nim i przeżywam to strasznie. Boję się kolejnego pobytu w takim ośrodku, bo różnie wszyscy mówią co tam się dzieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie wiem czy coś jest w Gliwicach,bo wożą stamtąd do Toszka,Lublińca i do Rybnika.Ilość tego typu placówek jest nieadekwatna do potrzeb niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona żona
o Toszku to już w ogóle horror słyszałam.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×