z rozmów w sprawie pracy

szukam pracy. W jednym miejscu mi powiedziano (zanim skończyłam mówić), że nie są instytucją charytatywną. A w innym osoba, do której przyszłam mnie pytała m.in. czy mam przyjaciela. Kurcze, czy to tak teraz jest czy ja na taką sirotę wyglądam?

pierwszy przypadek: chamstwo. drugi: może taki wywiad psychologiczny, więc widocznie tak. nie martw się, odrzucają 90% osób przez szczegóły, a później biorą taką osobę, która przypasuje. sprawdzone.

przecież praca to nie telefon zaufania, żebym się zwierzała komuś..kurcze. Jak to tak się rozklejać przed kimś. W pewnym wieku to nawet jak człowiekowi nie wychodzi to jakoś się powinno brać na klatę. A nie z siebie taką nędzę jeszcze robić. Dzięki za słowo pocieszenia :) Tak właśnie robią, że wywalają tyle osób.