Własnie oglądam polskie komunie na TLC

i dziękuję sobie, że nie posłałam dziecka do komunii, "bo wypada", zwłaszcza jak posłuchałam, że dziewczynka po wyjściu z kościoła w białej sukience mówi: "ciesze się, że już jest po, bo nie będę musiała chodzić do kościoła w niedzielę". To jest jakas kpina z sakramentu, i religii którą szanuję. Ja sama jestem niewierząca, zdecydowałam, ze córka nie przystąpi do sakramentów, a w życiu dorosłym sama podejmie decyzję co do ewentualnego wyzania. Ludzie jaki sens ma komunia, jeśli wiele z dzieci ma do niej takie podjejście jak ta dziewcznyka?

Bo większość społeczeństwa ma takie podejście, że chrzest czy komunia jest konieczne, bo "wypada" i co ludzie powiedzą. To samo ze ślubami kościelnymi. A potem prawdziwi katolicy, tj ci, którzy żyją wg przykazań i nie robią cyrku z sakramentów są utożsamiani z takimi właśnie "pokazowymi" pobożnymi.

Jest dokładnie tak jak mówisz. Moja córka jak tylko dowiedziała się, że na komunię dostaje się prezenty, to tez od razu chciała iśc jak inne dzieci, pomimo, że nigdy nie chodziła na religię. Rozmawialiśmy z nią i tłumaczyliśmy, że to nie o prezenty chodzi, tylo o to, że ludzie, którzy wierzą w boga w ten sposób się z nim łączą i że jak będzie dorosła i będzie chciała to przyjmie komunię, a ona w kółko, ale dziewczyny mówią, że będą prezenty itd. z rozmowy z córką wywnioskowałam, że dzieci nie podchodzą tego jak do wydarzenia duchowego tylko cieszą się prezentami. Zostałam przy swoim zdaniu, żeby nie zostac hipokrytką, ale widząc jak jest jej przykro zdecydowaliśmy się zabrac ją do Disneylandu w czasie gdy jej klasa miała komunię i temat zakończony.