Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość woblink

Życie w urojonym świecie

Polecane posty

Gość gość
to normalne, że kłębi Ci się w głowie dużo myśli, w końcu człowiek jest istotą myślącą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo co wy... zyje w urojonym swiecie a nawet takich swiatow mam trzy i przemieszczam sie miedzy nimi zmieniajac je co jakis czas. tez mam tak jak ktos tu opisal od przedszkola i od tego czasu mialam wiele takich swiatow i historii ktore zmienialy sie wraz z moim wiekiem a obecnie mam trzy. zawsze mialam ogromna wyobraznie i fantazje. cale zycie ktore trwa 24lata zyje iluzja. czasem glebiej w te swiaty przemieszczam sie we snie dzieki czemu odczuwam je wrecz namacalnie. uwielbiam tez grac w gry z gatunku fantastyki i horrory. do tego mam leki przed ludzmi, ciagle urojenia przesladowcze, czasem urojenia zwiazane z obecnoscia duchow w domu i rzadko kiedy umiem rozmawiac z ludzmi, najczesciej unikam ich i modle sie zeby szybko poszli. bylam z tym u psychiatry ktory stwierdzil ze mam zaburzenia schizotypowe i nerwice natrectw. mialam brac leki ale stwierdzilam ze ciesze sie z tego bo jestem na swoj sposob wyjatkowa dzieki temu, pozwala mi to przezyc ciekawe rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolla7
Można powiedzieć, że was trochę rozumiem, ale nie tak do końca. Sama czasami idę na spacer i lubię sobie wyobrażać sytuacje, które chciałabym, żeby się wydarzyły. Albo słucham muzyki i sobię marzę i tak samo jak ktoś wyżej, jak do jednej piosenki wymyślę sobie fajny "scenariusz" to powtarzam go za każdym razem do tejże piosenki. A już jak zasypiam, to prawie zawsze marzę o jakichś przyjemnych sytuacjach, chyba że jetem bardzo zmęczona to nie mam siły ani nastroju. Ogólnie mi to nie przeszkadza, nie mam chyba tego co wy, bo ja z kolei nie odczuwam z tego "satysfakcji" a i życie realne nie jest dla mnie nudne, choć przyznam, że nie jestem zbyt towarzyska, ale taki mam charakter po prostu. Ja nie widzę w tym problemu, a i uważam, że wiele wiele osób tak ma tylko się nie przyznają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lolla7, świetnie to ujęłaś. Ja mam podobnie ale nie potrafiłam ubrać tego w słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woblink
U mnie nie jest to na takiej zasadzie, ze az czuje potrzebe pojscia z tym do jakiegos specjalisty, bo nie wplywa to w zaden sposob negatywnie na moje zycie. Powiedzialabym nawet, ze pozytywne. Takie smiale wyobrazenia sobie i wizualizowanie sobie sytuacji pozwala mi sie motywowac, bo wydaje mi sie, ze dam rady. Po prostu niekiedy daje mi to uczucie, jakbym juz to osiagnela. I wlasnie takie rzeczy daja mi satysfakcje. Wiec to tez nie jest na takiej 'delikatnej' zasadzie, ze w ogole to nie wplywa na moje zycie. Wplywa pozytywnie, mam wieksze poczucie wlasnej wartosci, pozwala mi sie to odnalezc w roznych realnych sytuacjach. Ktos wspomnial o grach komputerowych. Tak, tez jestem w to mocno wciagnieta, wczesniej jako gracz, teraz chetnie ogladam innych graczy. I widze, jak po uszy siedza w tych wymyslonych swiatach i ile radosci i satysfakcji z zycia im to daje. I zastanawiam sie, czy to jest dobre, czy zle. Wiem, ze wiekszosc ludzi powie, ze w "prawdziwym" swiecie trzeba umiec zyc i tylko taka jest opcja. Ale jak "prawdziwy" swiat nie cieszy, i mozna w nim zyc na zwyklym poziomie fizjologicznym, ale czerpac satysfakcje i spelnienie z zycia chocby wirtualnego, to co to za problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat trochę stary, ale powrócę do niego, tymbardziej ze dotyczy mnie samej. Zyje w wymyślonym swiecie. Własciwie tylko w nim. .. Jestem po 30stce. Nie mam rodziny, znajomych ,przyjaciół... Nie spotykam się z ludzmi, nigdzie nie wychodzę. Odbębniam 8 godz w pracy i zamykam się w mieszkaniu. Rozmowy z ludzmi mnie męczą. Nigdy nie rozpoczynam ich sama. Modlę się aby nikt nie zaczepił mnie na ulicy w celu podyskutowania. Najlepiej czuję się w samotności. Chociaz moja wyobraznia jest tak bujna, ze zaraz przenosi mnie w ten mój wyśniony swiat. Tam już nie jestem sama. Mam cudownego męza, dzieci, dom i zwierzęta. Są idealni znajomi dla których jestem ważna. Czasem tylko nadchodzi "przebudzenie" , a ja uświadamiam sobie ze siedze w ciemnym pokoju, a wokół mnie cisza...i pustka... i mokra poduszka od łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×