Pomagam obcej i chorej osobie.

Mieszkam w bloku razem z moją mamą. U nas w klatce mieszka taki chłopak około 30stki. On choruje i poprosił moją mamę o drobną pomoc. Moja mama dużo pracuje i ma mało czasu więc kazała mi się tym zająć. Zgodziłam się. Tylko kim ja tak właściwie jestem żeby pomagać chorej osobie? Nie chcę wyjść na taką bez serca ale dlaczego jego rodzina mu nie pomoże?

Psychol czy jakaś inna choroba?

Nowotwór.

Może rodzina nie może mu pomóc akurat tego dnia?

ale hiena jesteś to nie pomagaj psito

Nie zauważyłam żeby jego rodzina kiedykolwiek go odwiedziła.. Dziwne. Trochę mi głupio go o to zapytać.

Widzę, że pojawiła się krytyka.. Jestem mocno ciekawa ile z osób, które mnie w tym momencie skrytykują pomogłoby co kolwiek na moim miejscu takiej osobie.

Ja bym pomogła.Każdy może się znaleźć w podobnej sytuacji.

oczywiście że bym pomogła ,skoro żałujesz swojego czasu to rzeczywiście zrób sobie za to ładny makijaż i obejrzyj coś durnego w tv co lubisz

>>>Widzę, że pojawiła się krytyka.. Jestem mocno ciekawa ile z osób, które mnie w tym momencie skrytykują pomogłoby co kolwiek na moim miejscu takiej osobie.<<< x Ja kiedyś pomagałem i mi ktoś pomógł :). To żadne bohaterstwo. Obrzydliwe jest, Twoje analizowanie tego faktu. x Albo chodzisz jeszcze do podstawówki, albo jesteś dowodem, na niedorozwój społeczny dzisiejszej młodzieży :(.