Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomocy, jak to odkręcić? Patologiczny związek

Polecane posty

Gość gość

to, co napiszę może być trochę pokręcone, ale jestem mega nerwowa teraz. do tej pory było wszystko ok w zwiazku. chłopak zdawać by się mogło naprawdę super. nie będę się wdawać w szczegóły, ale padały słowa wspólnej przyszłości itd. oboje jesteśmy po 20 i podczas okresu wakacji miałam się do niego wprowadzić, mieliśmy się zaręczać w lipcu. wszystko jednak się popsuło kilka dni temu.. mam znajomego, który zrobił mi sesję zdjęciową. od tego czasu pisalismy sobie czasem o sesji, o sprawach bieżących. nigdy nie było z mojej ani z jego strony zadnego flirtu, nigdy nie zrobillam nic na boku mojego partnera. w piątek kolega jednakze napisał coś brzydkiego, co mi się nie spodobało. w moim związku zawsze mówiliśmy sobie wszystko. tak więc powiedział o tym tekście chłopakowi, a ten w złości napisał to i owo do kolegi, bo był też zazdrosny od dłuzszego czasu.. mimo, ze zawsze byłam wierna i fair. tu zrobiłam coś, co mogłam zachować dla siebie. napisałam do tego kolegi , ze chłopak jest zazdrosny. on odpisał, ze nie będzie więcej robił problemów. napisałam "no wiesz... zazdrość". zrobiłlam źle, bo ten kolega serio napisał coś odrażającego, za co dobrze, że dostał baty. napisałam chłopakowi, co odpisał ten kolega. on do mnie, bym m pokazała. zrobiłam więc screena i ucięłam go tak, by widać było jedynie "nie bede robić problemow", "no wiesz... zazdrość". chłopak wściekł się, ze zrobiłam z niego idiotę i czemu wycięłam screena. teraz mi nie wierzy, że nie pisałam o niczym więcej z tym kolegą, ze pewnie mam coś do ukrycia i wcześniej pisałam Bóg wie o czym z nim. serio... no patologia jakaś. przepraszałam go, bo moze źle zrobiłam pisząc o tej zazdrości, ale nie miałam nic złego na myśli i kurna przede wszystkim nie robiłam nic za jego plecami. teraz piątek, sobotę go przepraszałam i przyznawałam się do winy,a on mnie ostentacyjnie olewał. ale oczywiscie bez zbędnej przesady, gdzie mialabym się kajać i błagać na kolanach. przecież nie zrobiłam nic aż tak złego. wczoraj doszedl jeszcze jeden problem... w sobotę przed tym wszystkim wykupiliśmy wycieczkę na przyszły miesiąc, która jest zapisana na mnie. gdyby nie to, kopnęłabym go w d***e i przestała przejmować się tak bardzo tym wszystkim. ale zapłaciliśmy dopiero zaliczkę i boje się, że nie dostaniemy pieniędzy z powrotem... doszłam do wniosku, że on nie ma prawa mnie traktować w taki sposób. po prostu zawsze był naprawdę miły, kochany- ideał. teraz nie poznaję człowieka. dobrze, że to się przydarzyło teraz, bo po ślubie, to ja bym chyba miała piekło w domu. chciałam by dzisiaj przyjechał do mnie i żebyśmy porozmawiali o wszystkim i przede wszystkim o wycieczce, bo jestem spanikowana, ze nie dostanę zwrotu. co zrobił? olał mnie kolejny raz baaardzo ostentacyjnie. jeszcze jedna sprawa... on jest mundurowym. zapowiedział, że zobaczy moja korespondencję z pomocą kolegi, przez policyjny serwer. wiecie, przez ten program, który używa się do włamywania się na serwery przestępców :O doszłam do wniosku, że jutro się z nim spotykam, idziemy odwołać wycieczkę, rozstajemy się. a on jak na to zareagował? "okej, przyjąłem". normalnie nie poznaję człowieka. zawsze był jak do rany przyłoż. byliśmy sobie wierni, było super. nie powiedziałabym, że on mógłby zachować się w ten sposób. wiem, zakręcone, ale piszę to w nerwach, bo jestem zestresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli przyjął to tak gładko, bez żadnego ale, bez próby naprawienia i wyjaśnienia tego to może mu to pasuje? Może chciał zerwać i teraz ma powód (głupi bo głupi, ale zawsze coś..) zapytaj czy mu zależy, pokaż mu sama te wiadomości niech nie probuje tego robić przez jakieś serwery policyjne.. Jeśli nie okażę zainteresowania i dalej będzie olewał trudno, nie jest wart tego wszystkiego.. Zazdrość potrafi zniszyczyc każdy najpiękniejszy związek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuje za odpowiedź... i że przebrnęłaś przez to wszystko. wiesz, do tej pory naprawdę wierzyłam w jego miłość. ja bez niego sobie nie wyobrażam życia, ale nie pozwolę się tak traktować. mogę przeprosić kilka razy, ale nie będę się kajać. on to chyba traktuje na poziomie zdrady... no paranoja jakaś. naprawdę zawsze walczyliśmy o ten związek. uwierz mi, była to piękna relacja. nie powiedziałabym nigdy, ze to się skończy jak skończy. nawet jeśli będzie walczył... skąd mam pewność mieć, że nie zachowa się podobnie albo i gorzej w przyłszości? skoro nasze plany nie są tak odległe (mówię o wycieczce) a on w ogóle bez żadnego ale zgadza się na odwolanie tego... skąd mam wiedzieć, że po najmniejszej kłótni nie będzie chciał mnie wyrzuć z domu?! serio, nie zdziwilabym się chyba. kocham go mocno, wydaje mi się miłością mojego zycia, ale czuję aktualnie do niego też nienawiśc. dwa w jednym. chyba za bardzo siebie szanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz za co dziękować, w końcu po to ten portal żeby czasami coś pomóc albo po prostu się wyżalić ;) Na początku zawsze jest pięknie, każda ze stron stara się pokazać jak najlepiej i nie ma czegos takiego jak wybuchy złości o głupoty czy zazdrość.. A nawet jeśli jest to wydaje się słodkie.. Ale co innego chorobliwa zazdrość, to niszczy związek i nie ma szans na przetrwanie. Ciągłe podejrzenia i szantaże. Zastanów się czy może nie ma teraz po prostu jakiegoś gorszego momentu, załamania czy problemów przez co stał się taki drażliwy.. Nie płaszcz się przed nim, przeprosiłaś kilka razy i powinien przyjąć to do wiadomości, nie zrobiłaś nic złego, on powinien to zrozumieć a nie robić z tego taki problem który nie jest powodem do zrywania! Tym bardziej, że macie plany.. Zamieszkać razem, zaręczyny.. No i tak na marginesie pracuję w jednostce wojskowej jako pielęgniarka i mam codziennie styczność z munurowymi.. Uwierz mi, że każdy ma coś nie tak nasrane we łbie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj tak... on też chyba zaczyna mieć nasrane :O jak to czytam wszystko, to jestem w szoku... jesteśmy oboje w wieku studenckim, a zachowujemy się jak nastolatkowie! on robi aferę o takie coś, ja przepraszam dla świętego spokoju i dla dobra związku, on mnie olewa i przez to przegiął. robi aferę o nic, ja się stresuję, zachowuję jak idiotka. z tym człowiekiem miałabym mieć dzieci? dożyć starości? panicznie się tego boję, mimo że ma cudownych rodziców, którzy każą mu mnie szanować i bardzo mnie cenią, z wzajemnością. a ten zachowuje się jak nie wiem. napisałam mu (bo spotkać się nie chciał, a rozmowa z nim przez telefon= kolejne upokorzenie), że nie ma mowy, bym ułożyła sobie z kims takim życie i po prostu odwołamy wycieczkę, oddam mu rzeczy i ciao. tak jak wyzej widzisz, napisał "okej, przyjąłem". NAGLE powiedział, ze będzie za godzinę u mnie. zapytalam "po co", a on że po rzeczy ;) fajnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co to z tym no na serozne no w********ic chyba latwo te sprawe o a jakze kazdy facet penisem pomacha 333 www.youtube.com/watch?v=i7qW3FUz_Eo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli będzie u Ciebie to jest szansa na rozmowę, spróbuj sobie z nim wyjaśnić.. Chociaż może być tak, że jego ego nie pozwoli mu wybaczyć i będzie się trzymał tego co sobie ubzdurał.. Może faktycznie tak będzie lepiej, może nie dorósł do związku i nie potrafi się zachowywać jak dorosły. Jeśli będzie zachowywał się jak d**ek i nie będzie chciał pogadać - pomóz mu pakować rzeczy i jeszcze pomachaj na pożegnanie. Nie dajmy się zwariować, ile można przepraszać czy próbować wyjaśnić. Jesli by chciał sam by próbował zrozumieć a tak to trzyma się tego co wymyślił..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj pilęrniarko.. masz rację. chyba nie dorósł. właśnie dzwonił bez sensu się dopytac czy na pewno będę za godzinę w domu i do mnie z tekstem "przygotuj wtedy moje wszystkie rzeczy". a to jedynie kilka bluz i tshirtów :O nie chce to nie... widocznie tak jak mówisz, jego ego nie pozwoli mu nic zrobić. rzekomo jestem miłością jego życia i na co dzien mi to okazywał. ale skoro musimy się rozstawac o takie coś... i skoro nie chce o to walczyc, bo jego ego... proszę bardzo. wie, że do mnie powrotów nie ma, bo do tej samej rzeki nie wchodzi się 2 razy. będę miła. serio. zero płaczu. postaram się być miła, ale lekko chłodna. popłakać mogę w poduszkę. wszyscy dookoła wiedzieli, że mamy zamieszkać razem.. nawet dalsza rodzina. teraz chuj wszystko strzelił! ale nie pozwolę, by mnie sprawdzał jak jakiegos poszukiwanego, o nie. a jeśli to zrobi i zobaczy, że z nim byłam cały związek szczera , to będzie mu jeszcze głupio. ale się do tego nie przyzna. pewnie jeszcze nawet będzie się czepiał, że pisałam z kimkolwiek plci męskiej i wyslałam buźkę, dłużej pisałam o czymkolwiek... z nikim nie spotkałam się za jego plecami. nie, to nie. kocham go, ale ona ma coś nie tak pod kopułą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Był u mnie i chyba się przestraszył ewentualnej możliwości zakończenia zwiazku. jakby ten facet sprzed ostatnich paru dni uleciał. przytulał się, przyznał się do błędu i przesady, nie chce sie rozstawać i powinnyśmy pojechać na wycieczkę. zapytał też nagle czy mam czas wieczorem. miałabym, ale odpowiedziałam, że nie i muszę przemyśleć wszystko. zdenerwował się i odjechał z piskiem opon. myślał, że przyjedzie, powie pare miłych slów, a ja będę może cieszyć się jak mala dziewczynka i spotykać sie z nim na jego skinienie. a kiedy ja prosiłam o spotkanie i normalna rozmowę, to wolal się unieść dumą. nie ma... niech poczuje się tak jak ja. co według was powinnam zrobić? sama juz nie wiem... związek naprawdę super, ale nie mogę pozwalać na takie traktowanie mnie. on nie może czuć się bezkarny. jestem pewna, ze sytuacja trwałaby jeszcze parę dni, gdybym nie powiedziala mu, że ma przyjechać po swoje rzeczy. wtedy chłód i okropne traktowanie na bank by się przedłużyło. wpadło mi do głowy, by pojechać z nim na tę wycieczkę, ale żeby odłożyć rozmowę o zaręczynach i wspólnym zamieszkaniu. może to będzie dla niego zimny prysznic, że na mnie olewanie działa odwrotnie i nie jest to dla mnie kara, a on wręcz strzela sobie sam w kolano takim zachowaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pielęgniarka się melduje :) wiesz, z jednej strony cieszę się, że nie zakończyliście tego związku.. Z drugiej strony zachował się jak kretyn, że nie potrafił przyjąć tego do wiadomości, że możesz nie mieć czasu/ochoty na spotkanie z nim. I bardzo dobrze, że nie zgodziłaś się od razu, niech zobaczy że jego zachowanie ma jakieś skutki. Nie możesz być też całkowicie dla niego oziębła. I wiesz, może nie odrzucaj wizji wspólnego zamieszkania, z zaręczynami nie musicie się śpieszyć, to fakt ale tylko jeśli razem zamieszkacie dowiesz się jaką on jest osobą. Przetrzymaj go jeszcze trochę ale pojedźcie razem na wycieczkę - może wtedy wszystko się ułoży i to was do siebie zbliży a on zobaczy jaką kobietę mógł stracić i doceni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i może po prostu przestraszył się, że to już nie jest zabawa tylko na poważnie może stracić i nie będzie odwrotu. Ale nie wiem co chciał uzyskać takim zachowaniem, tak jak mówisz sam sobie dołki kopie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mnie to cieszy, że mogłam pomóc chociaż tak naprawdę to nic nie zrobiłam :) pokaż mu, że boli Cię jego zachowanie, że jest Ci przykro z tego powodu. Jeśli naprawdę uważa, że przesadził to następnego razu nie będzie a jeśli to tylko chwilowe słodzenie i przepraszanie to już się go nie zmieni.. Jeśli Ci się oświadczy i odrzucisz propozycję może być to dla niego cios i będzie to dla niego znaczyło koniec związku więc może uprzedź go wcześniej, że chcesz poczekać niż potem mieć problemy z wyjaśnieniem już po.. No chyba, że chcesz zaryzykować bo tak jak mówisz, każdej kobiecie marzy się pierścionek i mężczyzna u boku na całe życie ;) a tak z ciekawości to gdzie jedziecie? :) No i dziwne zachowania.. przede wszystkim są paskudnie pewni siebie i zawsze myślą, że osiągną swój cel a każdy inny kto jest "niżej" on nich jest kupą g****a którą można pomiatać.. Niestety, właśnie zazdrość i chęć posiadania czegoś na własność jest ich głowną wadą (sama miałam dwóch żołnierzy, ba z jednym też już ślub planowałam!) ale kiedy tylko spróbujesz się sprzeciwić.. już po Tobie. Nie oszukujmy się, w wojsku nic nie robią - siedzą na d***e i za to dostają kasę, jeżdżą na zawody które mają opłacane (hotele, przejazdy, wszystkie atrakcje..) cały czas chleją i czasami na jakiś poligon muszą jechać gdzie też robią co chcą.. Nie będę wkopywać ich, ale taka jest rzeczywistość. Po prostu w wojsku i na pewno też i w innych zawodach mundurowych robią pranie mózgu, gdzie albo się dostosujesz albo wypadasz.. Każdy chce pokazać, że jest silny i niezależny i nie da sobie na głowę wejść a co dopiero kobiecie! Chociaż pewnie to nie wszyscy, bo moja dobra znajoma ma wysoko postawionego munurowego a jest najwspanialszym mężem i ojcem jakiego mogła sobie wyobrazić. Więc to nie jest chyba żadna zasada.. Ale po prostu z tego co wiem, to oni po prostu chcą mieć wszystko po swojemu i nie mogę usłyszeć żadnego słowa sprzeciwu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pielęgniarko, jedziemy do kraju muzułmańskiego :) wiesz, mój nie jest wojskowym, ale to co opisałaś.. że jeszcze planowałaś z jednym ślub. dajże spokój.. wszystko co mówisz jest prawdą! faktycznie nie jest to regułą, bo to zależy od tego jak człowiek jest podatny na pracę. chłopak przyznał się dzisiaj, ze trochę się na mnie wyzywał z powodu trudnego okresu w pracy. no dobra, ale to go nie usprawiedliwia. kurde, ja to narzekam zawsze, a zawsze pakuję się w skomplikowane relacje, wrrr :P ale przyznaj, kobieta musi być twarda. inaczej ona przegra tę batalię i to facet jej wejdzie na głowę. na szczęście wydaje mi się, że jestem kobieca, ale gdy trzeba to nie dam sobą pomiatać. czasem mogę przymknąć oko na niektóre sprawy, ale gdy on już przegnie to jest źle. jak dzisiaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ohoho, to ładna wycieczka się szykuje! :) Kochana, żyjemy w czasach kiedy kobieta ma tyle samo do powiedzenia co facet, nie możemy być jak nasze babki które potakiwały na każde słowo dziadków. Wiadomo, nie mówię, że teraz kobiety mają być górą ale tak jak mówisz, nie możemy dać wejść sobie na głowę. W związku ma być dobrze dwóm stronom a nie dogadzać facetowi! Jeśli coś jest nie tak nie bójmy się postawić sprawy jasno. To już nie te czasy, kobiety naprawdę są silne i podziwiam ;) a wtedy młoda byłam i głupia jak ślub z takim planowałam.. Na początku się ukrywał, potem po alkoholu zaczynał odwalać a potem to już codzienność.. Nie mówię o biciu, bo tylko by spróbował rękę podnieść a bym mu oczy wydrapała ale chciał władzy gdzie ja bym miała siedzieć cicho.. Źle trafił, biedak :P Teraz mam cudownego mężczyznę w całkowicie przeciwnym zawodzie i zapowiada się na coś naprawdę dobrego ;) Tak właśnie wcześniej myślałam, że mogą to być skutki problemów w pracy - wiadomo, wtedy człowiek chodzi jak na szpilkach, ale mógł powiedzieć, a nie zachowywać się jak dzieciak który strzelił focha i stwierdził, że pobawi się w króla ciszy a jak przyszło co do czego i zobaczył w jakim kierunku to idzie to wycofał się i przepraszał.. Lepiej późno niż wcale ale jednak rozum powinien mieć i bezpodstawne oskarżanie mija się z celem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A powiedz mi.. Ile trwały Twóje zwiazki z tymi wojskowymi? Zgadzam sie.. Gdybyśmy pozwoliły wejsc na głowę mężczyznom, to oznaczałoby dla nas koniec swiata! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pierwszym moim wojskowym byłam krótko, bo tylko pół roku i rozeszliśmy się szybciutko i bez żadnych problemów za to drugi mój Marek to były trzy lata.. kurcze sama nie wiem jakim cudem tyle z nim wytrzymałam.. Cieszę się tylko, że dzieci z nim nie mam bo i te planowaliśmy ale Bogu dzięki nie wyszły.. Okłamywał mnie też chłop wstrętny i odejść nie chciał dać.. Nie mógł się pogodzić, że odchodzę chociaż nie wiem jak sobie to wyobrażał.. Ciągłe kłótnie i wyzwiska, w domu tylko siedzieć miałam, z koleżankami się spotkać nie mogłam a co dopiero na jakąś imprezę wyjść.. A w życiu, piekło bym miała po powrocie. Tylko obiadki gotować, prać, sprzątać i robić wszystko żeby mu dobrze było. Za to od czterech miesięcy spotykam się z miłym panem kucharzem i mam nadzieję, że nie pokaże po czasie rogów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet zdecydowanie za mocno panikuje, nie stało się nic wielkiego, a on robi z siebie wielkiego poszkodowanego. fakt, napisałaś za jego plecami coś, ale ufacie sobie, to tak jakbyś napisała coś innego z jego imieniem, też by się na Ciebie fochnął? jest mundurowym, więc lubi dowodzić, to on lubi mieć kontrolę, to taki syndrom żołnierza. wiesz co, ja bym się nie uginała nawet nad nim, bo być może ma z tego satysfakcję. z łatwością przyszło mu rozstanie. widocznie na to czekał. czekał aż dojdzie do jakiegoś punktu kulminacyjnego. może szukał pretekstu? zrobiłaś co mogłaś, nie udowadniaj mu czegoś, czego nie zrobiłaś. udowadnia się coś, co jest faktem, a że tego nie zrobiłaś, to nie masz czego udowadniać, proste. jemu nie zależy, niech przyjdzie, zabierze co jego i bye. a na wycieczkę jedź sama!!! albo weź mamę albo przyjaciółkę. skoro jest na Ciebie, to jedź!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odwołam się jeszcze do tego, że boisz się o wspólną przyszłość, dzieci, wspólny dom. czysta prawda, skoro teraz robi Ci pierdoły o głupią rzecz, to problem będzie eskalował w każdym dniu, tygodniu związku. zamieszkacie razem, to zdradą będzie dla niego otworzenie drzwi dla listonosza bądź kuriera. a Ty będziesz musiała się z tego tłumaczyć. moja przyjaciółka kiedyś miała zaborczego faceta, który robił jej problemy jak jej rodzina przychodziła i jak na wigilię dzielili się opłatkiem i jak z wujkami np jakieś buziaki wymieniała. tak tak.. nie idź w ten związek. nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co według was powinnam zrobić? sama juz nie wiem.. <><><> jak dla mnie to on wprowadza takie akcje, po których przychodzi, jest czuły, od razu się przyznaje i jest super i liczy na Twoją naiwność. to są prowadzone sztuczne gierki, które mają na celu zbadać Twoją czujność, na ile jesteś gotowa się poświęcić, jak bardzo się ugniesz. tak by on mógł robić co chce. zrobi Ci tak, przyjdzie, Ty uwierzysz w przeprosiny, kilka słodkich słów i jesteś jego. i tak za każdym razem tylko pułap będzie wyższy, a Ty będziesz ciągle tłumaczyła sobie, że go kochasz i że wizja waszej przyszłosci nie przeszła jeszcze do lamusa. bardzo zły tok myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pielęgniarko, oj jak dobrze, że się uwolniłaś od tego Marka. jakiś psychopata :D ale jak opisujesz jego rozkazy, to dosłownie jest to czysty stereotyp mundurowego. wyzwiska? po pysku bym dała, albo wyrzuciła z domu (póki jeszcze mieszkam z rodzicami). co do kucharza... baaadzo Ci życzę wszystkiego dobrego. naprawdę :) widać, że jesteś miłą kobietą. 4 miesiące to jednak za mało na dojrzenie jakichś tam wad, ale w końcu musi przyjść czas na tego Jedynego :) katrinakasia, powiem Ci, że na wycieczkę pojechalabym z chęcia z kimkolwiek, jednakże jestem studentką i mój budżet jest baardzo okrojony. większą część i tak on zapłaci (jeśli w ogóle do tego dojdzie). taaak, masz rację. robi aferę o nic wielkiego. i to nie pierwszy raz! ale wcześniej dostawał przysłowiowo po łapach i naprawdę to ograniczył... trafil na dzidewczynę, ktora nie boi się tupnąć nogą, gdy coś jej nie pasuje. kolejne co się zgadza: lubi mieć kontrolę. kiedy coś wymyka mu się spod kontroli (czyt: ja) złości się i nie jest cierpliwy. przykład? z teraz. widzielismy się z 8h temu. ja nic, cisza. on na fb smutne piosenki i zaczął do mnie pisać smsy czy podjęłam decyzję. ja na to, że musiałam sie skupić na nauce, wiec jeszcze nie. widocznie się zirytował i powiedział, ze wolałby wiedzieć na czym stoi i że może chcę to skończyć, ale boję się do tego przyznać i on mi w tym pomoże. co za tupet... odpisałam, ze potrzebuję chwili dla siebie, a on na mnie naciska. zamilkł. co za tupet, co? przez tych parę dni on sam z siebie nie pisnąl słówka. to ja wydzwaniałam pierwsza, to ja ryczałam przez telefon by juz przestał byc taki zimny, to ja otrzymywałam chłód. co z tego, ze się przyznał? wg niego po jego przyjeździe powinnam się z nim pogodzić i może dzisiaj już wszystko przemyśleć. FIGA! widoczne jest, ze utracił kontrolę i bardzo go to zdezorientowało. nie powiem, odczuwam jakąś tam przewagę i jest mi z tym lepiej. na zasadzie- a teraz poczuj się tak jak ja. nie ma ze mna za dobrze. powinien zapamietać, że ze mna się nie gra w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie babraj się w to, szkoda Twojego czasu i Twoich nerwów. on ma satysfakcję z tego, że Ciebie doprowadza do szału. naprawdę. jeżeli nie stać Cię, to odwołaj wycieczkę, masz do tego pełne prawo, bo to na Ciebie jest zarezerwowana. odwołaj ją, naprawdę. i olej tego gościa, bo spieprzysz sobie kawałek dobrego życia, które możesz wykorzystać zupełnie lepiej, bez stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie rób nic, tak abyś to Ty miała satysfakcję. po prostu go olej, to będzie Twoja największa satysfakcja, bo to Ty opuścisz ten chory, toksyczny związek. :) nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu. kiedyś obejrzałam bardzo fajny filmik młodej dziewczyny o toksycznym związku, który odzwierciedla chyba jego całe sedno. zaraz podlinkuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katrinakasia, a nie sądzisz, ze przed ostatecznym rozstaniem powinien dostać ode mnie chłodny prysznic? żeby na przyszłość pamiętał, że na dłuższą metę takie gierki sprawdzają się przy pracy, a nie w związku.tu gra się w otwarte karty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, myślę, że właśnie taki kubeł zimnej wody działa na niego budująco, że on jeszcze udowodni sobie samemu i swojemu ego, że on jest panem. spłynie to po nim jak po kaczce. zresztą już nieraz Ci to udowodnił. on ma z tego frajdę, co pokazuje za każdym razem. nie warte Twojej produkcji i Twojego działania. nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko a co miałby znaczyc ten tytuł? Pomocy, jak to odkręcić? Patologiczny związek jakbys tkwila w jakims patologicznym alkoholowym albo jeszcze gorzej związku i nie wiedziala jak się z tego wyzwolić. a tu tylko historyjka o chorej zazdrosci ale jak opisujesz facet nie tyle tyran co olewacz,wiec chyba nie masz się co obawiac? juz chcialam cię ratowac,dzwonic do centrum interwncji kryzysowej lub na niebieską linię. a tu nic się takiego nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję katarinakasia!!! obejrzę teraz przed snem i jutro po zajęciach opiszę swoje przemyślenia. będę mieć na to niemalże cały dzień :) tak wiec odezwę się jutro, na pewno przed 20. także mam nadzieję, ze "do napisania". mam nadzieję pielęgniarko, ze też to czytasz :) wifigdansk, bo to dla mnie jest patologiczne... zaborczość jest to patologia mentalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodaję wątek do ulubionych, na pewno zajrzę :) AHA I JEDNO! NIE PISZ DO NIEGO, NIE ODPISUJ NA JEGO DOBRANOC, ANI SAMA NIE PISZ! daj sobie z nim spokój. nie pisz, zero kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpisz jeszcze w google: jak psychopata robi z ciebie idiotkę, i kliknij w ten pierwszy link, to jest naprawdę super blog, który pomógł mojej kumpeli, której początki był prawie takie jak u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×