Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego przyprowadzacie chore dzieci na plac zabaw

Polecane posty

Gość gość

Normalnie mnie krew zalewa jak widzę mamuśki które co rusz nos dziecku wycierają albo hasła typu"nie zdejmuj bluzy no jeszcze przeziębiony jesteś". Nawet w przedszkolu jedna z mam do mnie "Jula ma troszkę katarek ale już jest *****iwa i można ją spokojnie puścić do dzieci". Kurwa rozumiem że dziecko chce iść z dziećmi się pobawić ale pomyślcie też o innych dzieciach które łatwo lapia infekcje jak Np mój który ma nawroty zzapalenia nagłośni.. Jak mozna byc tak samolubnym i myśleć tylko o sobie i o swoim dziecku... Ja nigdy nie narażałam innych dzieci. Można wychodzić na spacer zrywać kwiatki lub grac w pilke ale z dala od dzieci.. Nie piszczcie że jak ma wirusa podlapac to i tak podlapie. Dzieci w piaskownicy czy w przedszkolu są w bezpośrednim kontakcie i raczej drugie na bank podlapie i potem w przedszkolu są epidemie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się moim zdaniem przed placem zabaw tablica powinna zawierać DZIECIOM CHORYM WSTĘP WZBRONIONY takie mamuśki swoje rozpuszczone bachory przyprowadza a reszta cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No chyba trochę przesadzasz, rozumiem że można mieć zastrzeżenia co do przyprowadzania chorych dzieci do przedszkola, choć według mnie katar to żadna choroba, ale plac zabaw to otwarta przestrzeń, na świeżym powietrzu, więc ryzyko zarażenia jest minimalne. Jak chcesz budować naturalną odporność dziecka bez kontaktu z innymi ludźmi, również zakatarzonymi, pod kloszem będziesz je chować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko z normalną odpornościa nie zarazi się katarem to po pierwsze, po drugie to ciekawe czy zwróciłas uwagę mamie tej "Julki" czy tylko na forum jesteś taka mądra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
z lekkim przeziębieniem czy katarem nawte lekarze radzą zeby wychodzic przewietrzyc sie na swiezym powietrzu, ale co innego gorączka czy zapalenie jakies. poza tym jelsi ma sie czyms zarazic to nie tylko bezposredni kontakt,wystarczy ze dotknie np hustawki ktora wczesniej dotykał chory maluch i wcale nie musi juz go być (nie musi byc bezposredniego kontaktu zeby sie zarazic). poza tym jelsi twoj tak zaraz wszystko łapie to moze wzmocnij go jakos,jego odpornosc itd... bo fakt dobrze ktos napisał ze zdrowy nie załapie kataru. gdyby tak wszyscy mieli lapac wszystko od wszystkich to na swiecie byliby sami chorzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik
Katar to nie choroba. Nie mieszkam w Pl i tutaj sie tak nad dziecmi nie trzesa ze po lekkim przeziebieniu dziecko 2tyg w domu siedzi. Jak nie ma temp i dobrze sie czuje to nirmalnie chodzi. I syn byl trzy lata w przedszkolu, teraz juz 2 rok w szkole a mieobecnych dni ma moze z 20 z tylu lat, w to jeszcze wliczone takie dni jak cos nam wypadlo i nie poszedl do szkoly. I inne dzieci tez tak samo, rzadko sie zdarza ze ktoregos dziecka nie ma. Katar i 2-3 tyg mozna miec, ty z powodu kataru bierzesz chorobowe na prawie miesiac? Popracuj nad odpornoscia dziecka bo tu lezy problem. Moj syn ma stycznosc z zakatarzonymi dziecmi nie raz i nic nie lapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze niepelnosprawne tez nie powinny przychodzic? Hę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I te brzydsze tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja ma kaszel już od dwóch miesięcy i nikt nie potrafi powiedzieć od czego. To też powinnam wziąć wolne i nie wychodzić z dzieckiem z domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pediatra mówi żeby z katarem żyć normalnie poza tym niektóre mogą mieć alergie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam gdzieś takie przewrażliwione mamuśki. Moj syn miał katar przez wiekszosc zimy bo jest dzieckiem żłobkowym i wg niektorych to ja sie z powodu kataru powinnam zwolnic z pracy i sieziec z dzieckiem w bloku... Mały z katarem chodzi nawet do żłobka. Zatrzymuje go w domu tylko i wyłącznie gdy ma gorączkę. Do pracy ludzie tez przychodza chorzy, malo kto pozwala sobie na zwolnienie. Im tez zwracasz uwage? Dzieci musza miec kontakt z bakteriami i wirusami no tak nabieraja odpornosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rownie dobrze dzieci zarażają np. Ospą kiedy jeszcze nie widać że śą chore. Moze zlecajmy wszystkim morfologie przed wejsciem na plac? I trzeba wysterylizowac piach conajmniej 3 razy dziennie. Autorko jest jedno proste rozwiazanie na Twoje rozterki. Przeciez nie musisz korzystać z PUBLICZNYCH miejsc rozrywki. Można kupić dzialke zrobic dziecku sterylna piaskownice i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po części Cię rozumiem. Syn ma niedobór elementów krwi odpowiadających za odporność na bakterie (na wirusy ok) i szlag mnie trafia, gdy przychodzą do nas znajomi z chorym dzieckiem, mimo że wiele razy podkreślaliśmy, jak ważne jest pozwolić mu się zregenerować, by odpoczął od infekcji i neutrocyty mogły wzrosnąć choć do 1000. Nie pomaga. Sama natomiast z nim wychodziłam na spacer, gdy był chory i nie gorączkował. Nigdy jednak w miejsca, gdzie były skupiska dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sie zgadzam z autorka. Ostatnio moja glupio-madra sasiadka przyszla na plac z dzieckiem z jelitowka! Stala obok mnie i mowila przez telefon "gabi jeszcze dzis zwracala ale wzielam ja na plac zeby sie przewietrzyla". Efekt? Po dwoch dniach moje dziecko zwracalo jak kot. Bo Gabi sie wietrzyla przy innych dzieciach. Ludzie myslcie troche! To nie boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się po części zgadzam z autorką. Lekki katarek, zwłaszcza taki już na "wylocie" to może i nie powód, by siedzieć na chorobowym z dzieckiem w domu, ale ludzie w ogóle chyba tych dzieci nawet na 2-3 dni nie izolują. Ja zawsze się staram, jak tylko pojawiają się objawy infekcji, te 2-3 dni pobyć z dzieckiem w domu. Żeby zobaczyć czy się to nie rozwinie bardziej i żeby w tym początkowym okresie dziecko nie miało kontaktu z innymi dziećmi. A do żłobka niektóre to chyba non stop chodzą chore. Nie mówcie mi, że żółte gile do pasa przez 2 tygodnie to taka "normalna" sprawa. Już nie wspomnę o tym, że niektórzy przyprowadzają dziecko następnego dnia, po zakończeniu objawów przy jelitówce, gdzie wiadomo, że takie dziecko zaraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. To twoje dziecko ma problem z odpornością nie inne i to jest twój problem… Moje dziecko gdy nie ma złego samopoczucia albo gorączki normalnie chodzi do przedszkola, na plac zabaw i do innych miejsc publicznych. Zdradzę ci sekret. Dopóki ja się nie rozkładam i nie mam gorączki też chodzę do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy ma prawo isc z dzieckiem na plac zabaw. Zauwaz ze taki plac jest na świeżym powietrzu - przeciez Twoje dzieci nie musza bawic sie z tymi "chorymi". po 2. zazwyczaj zalecenia lekarza sa ze pod koniec choroby (brak goraczki) trzeba z dzieckiem wychodzic min. na 30 min. dziennie na dwor! . jak ktos nie ma ogrodu to gdzie ma isc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn ma po PRZEZIEBIENIU min 2 tyg zielonego kataru. Dlaczego? Ma przewlekle zapalenie migdalkow i otrzymuje leki wziewne KTORE moga przedluzac zielona wydzieline tylko z NOSA. Kaszlu brak, tylko katar. Nic wiecej. Przynioslam zaswiadczenie od lekarza i inne matki moga mi naskoczyc .. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym placem zabaw i katarem to przesada. Mój syn- przedszkolak od września może w sumie z miesiąc nie miał kataru. Ale wiem, kiedy zaczyna coś go brać, wtedy nie chodzi ani do przedszkola, ani do dzieci. Za to na placu zabaw ostatnio syn bawi się z dzieckiem sąsiadów, po czym ona mówi: a wie pani, że z krzysiem do szpitala mielismy wczoraj iść, bo ma rotawirusa? Ręce mi opadły, oddalając się zapytałam, czemu jest na dworze wśród innych dzieci. Zabrałam szybko syna, na szczęście nic nie złapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale musicie na płac zabaw akurat w takie skupisko dzieci?? Nie możecie sie przejść gdzies indziej? Lepiej posadzić zad na ławce a dzieciak niech sam sie sobą zajmie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
katar to nie choroba,może byc tez katar alergiczny,mój syn ma astme i alergie,i co mam znim nie isc na plac zabaw bo zacza kaszlec? a jak puszczacie do przedszkola chore dzieci to juz jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też od razu pomyślałam o astmie i alergii, w Krakowie gdzie mieszkam to plaga, sama byłam taka mądra na temat puszczania zasmarkanych dzieci do przedszkola dopóki i mojego dziecka to nie dopadło... ale to przedszkole, a plac zabaw? Puszczałam również kaszlące, i z katarem, za zaleceniem pediatry żeby właśnie dziecko "wietrzyć", tylko gorączkujące albo osłabione było w domu. Bo zasmarkanych albo już z całkiem rozhulaną infekcją spotykam i w autobusie, i w kolejce w sklepie, i mijam na chodniku. Jedna z mam pisze o dziecku z obniżoną odpornością- ale to takie dziecko nie powinno przebywać w skupiskach dzieci, nie to z katarem niewiadomego pochodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehehe moja corka z katarem czy tez lekkim przeziebieniem chodzi na plac zabaw, zabieram ja do dzieci do znajomych i jest ok, malo tego corka kolezanki wiecznie ma katar(nie alergia) i moja corka sie z nia bawi i jest zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jestem z Krakowa:) i tutaj trudno nie miec alergii a zwłaszcza na kurz:/ mieszkam przy Zakopiance i codziennie wycieram pyła który przredostaje sie przez szczeliny okien na parapet,ale jak bede kupowac mieszkanie to gdzies na obrzeżach bo nie stety w cetrum jest fatalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham mądrości mamusiek, samodiagnozujących swoje dzieci. Moja sasiadka ostatnio przyszla ze swoim dzieciakem na impreze dla dzieci di naszej Wspolnej znajomej. Jej syn mial tylko katarek "od zebow". Final byl taki, ze 3 dni pozniej wszystkie dzieci z imprezy zaziebione. Ludzie myslcie troche, to nie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko jakie Wy jesteście przewrażliwione!!! Przyjmijcie do wiadomoścì że DZIECI CHORUJĄ! W ten sposob buduje sie układ odpornościowy i nie mozecie ich przed tym chronić. Poza tym nikt nie bedzie podporządkowywał sie pod Was i Wasze wynysły. Wasze dziecko nie jest pępkiem świata. I mówie to jako matka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszne zaziebione dzieci. Zarazily sie smiertelnym katarem... brak slow. Macie rzeczywiscie problem. Nie przyprowadzakcie dzieci na place zabaw to nie beda sie zarazac smiercionosnym katarem czy onna choroba wirusowa. Bez jaj siedzicie z zakatarzonymi dziecmibw domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawda jest też taka,że są osoby które mają dzieci z trudno zrozumieć jakich pobudek...bo nie jest to podjęta decyzja w dojrzałości emocjonalnej i później wychodzą takie kwiatki, tzn. guzik wiedzą, a się sadzą. Moje dziecko nie chorowało w ogóle(!!!) przez 5l. Zarażało się ode mnie jak już miałam katar, a katar się kończył dziecku, gdy go jeszcze miałam. W przedszkolu było ok, ale już w zerówce przedszkolnej coś nie grało. Robiliśmy testy, wymazy- bo ciągle nawracał katar i w końcu wyszły pneumokoki, itd. To ja lekarzowi mówiłam, co chciałabym i jakie chcę skierowanie!- zgroza...oni najczęściej nic nie wiedzą, tylko zapisują to i tamto. W okresie jesienno- zimowym co miesiąc byliśmy u lekarza, w końcu po wykryciu sprawcy i podaniu antybiotyku do miejscowo jest ok. Ale czekają nas jeszcze testy i...właśnie...ostatnio przyszli do nas znajomi z chorymi dziećmi. Kaszel, katar, cały dom zasmarkany, myślałam, że mnie...coś trafi! Niestety dla nich najważniejsze jest aby gdzieś iść, coś wypić. Dziecko słaniało się, było śpiące o godz.18, siedzieli do 23. Oby mojego dziecka nic nie złapało, bo za moment mamy testy, a nie chcę ich znowu przekładać. Powiedziałam mężowi, że ostatni raz byli u nas...dzieci cały rok chore, ani odpowiedniej diety- frytki i soki z dużą ilością cukru...tia, to jest to. :( ani podejścia, byle wóda była!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w UK tu dzieci chodzą do przedszkola ze śpikami po pas i żyją. Jak mój syn był na antybiotyku przy zapaleniu ucha to lekarka powiedziała mi ze jeśli ma dobre samopoczucie to jak najbardziej może chodzić do przedszkola (oczywiście został w domu) ale wy tak trzęsiecie portkami na każdy katarek jakby co najmniej dziecko zarazalo ospa czy inna zakaźna. Może wsadzić dziecko w ta banke ochronna jak to było w jakimś filmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Katar i przeziębienie i trzymasz dziecko w domu przez tydzień? Biedne to twoje dziecko. My z takimi dolrgliwosciami zawsze jestesmy na placu zabaw jak oczywiście jest pogoda. Jak tylko nie ma gorączki wysokiej to co ci da siedzenie w domu???? Niestety równie dobrze możesz się zarazić w sklepie, kościele, urzędzie, poczcie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×