Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

oto co uslyszalam wczoraj od meza

Polecane posty

Gość gość
Osobo powyżej.. Czy mnie wzrok myli, czy napisałaś. "Ciesz się, że wraca do domu"? Jakże niskie są Twoje wymagania wobec mężczyzn. Obyś nigdy syna nie miała, bo zrobisz z niego kolejną ciamajdę uciekającą do kolegów, bo w domu obowiązki.. Autorko, trzymaj się. I twój mąż niech się cieszy, że w ogóle w domu jesteś. Pierdzielnij wszystkim co się da i rób tylko tyle co niezbędne koło siebie i dzieci. Co będziesz starego pierdołę obsługiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościówa z 12:57 a ty masz jakąś chorą główkę? W tym przypadku obie strony są winne i to widać. Jakaś w tobie widzę zadra nie pozwala normalnie myśleć? jacy faceci stoją w takiej sytuacji za sobą murem? Chyba takie same beztalencia jak autorka. Związek dwojga ludzi to chyba jednak coś więcej niż oczekiwanie wzlotów. Ślepa babska solidarność jest tak samo tępa jak męska ślepa solidarność i nie ma nic wspólnego z tym, jak powinno się rozwiązywać takie problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj kochanie, mam syna i męża. nie napisałam "ciesz się ze wraca do domu" bo to już sukces i mogę spokojnie umrzeć. Bardziej chodziło mi że 'jeszcze' wraca, bo u nas w domu układ jest prosty, nie pasuje - rozchodzimy się. Dużo rozmawiamy... jesteśmy już 10 lat razem. Więc analizując zachowanie męża autorki uważam że zmusza (on) się do wracanie do domu, a ona i tak myśli że największą pokrzywdzoną osobą jest ona. Mąż ma być partnerem i tak samo jak ja CHCIEĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Osobo powyżej.. Czy mnie wzrok myli, czy napisałaś. "Ciesz się, że wraca do domu"? Jakże niskie są Twoje wymagania wobec mężczyzn. Obyś nigdy syna nie miała, bo zrobisz z niego kolejną ciamajdę uciekającą do kolegów, bo w domu obowiązki.. Autorko, trzymaj się. I twój mąż niech się cieszy, że w ogóle w domu jesteś. Pierdzielnij wszystkim co się da i rób tylko tyle co niezbędne koło siebie i dzieci. Co będziesz starego pierdołę obsługiwać" xxx Ale niech potem nie zakłada topików że jest sama, że ją facet zostawił, poukładał sobie życie itp. itd. Co często ma tutaj miejsce. i fakt, obsługiwanie faceta jest żałosne, ale porada, równie żałosna co zachowanie takich facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam rady typu "co będziesz pierdołę obsługiwać" to sie zastanawiam, czy co poniektóre z Was, w ogóle są w związkach z miłości... Gdyby mój facet rzucił mi takim tekstem, to bym się naprawdę grubo zastanowiła o co mu chodzi. Ba! Gdyby wychodził dwa razy w tygodniu z kumplami na piwo już by mi to dało do myślenia. Przy trzymiesięcznym dziecku?? W ogóle nie rozumiem Waszej sytuacji... Moje dziecko ma prawie 6lat, mój facet też długo pracuje i po prostu czas, który ma wykorzystuje na zabawe z synkiem, na "randki" ze mna, na ogarniecie chałupy. Więc autorko, jeśli kochasz swojego męża, to chwyć go za Bary i z nim porozmawiaj, szczerze, od serca. I zmien trochę podejście bo na razie brzmisz naprawdę mega zołzowato:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubię Cię czytać Zwolenniczko! Mądrze i dojrzale piszesz. Pozdrawiam Cie :) Kiedyś niebieska... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:04 Ja widzę, że autorka też raczej jest zmęczona obowiązkami. To może na wzór męża powinna ich unikać, rzucić dobrą pracę i z ułańską fantazją otworzyć niepewną firmę, ale która da jej zawsze alibi do wyrwania się z domu? A mąż i dzieci niech się cieszą, jak w ogóle wróci? Do czego to prowadzi? Jest dom, są dzieci, to nie ma, że biedny misiu. Jakby wszyscy tak robili to by trzeba było rezerwat dla rodzin założyć. A, że z niego leń i ciućma to widać, bo inaczej skąd 3 m-ne dziecko, z kobietą, której nie chce. Przybyło obowiązków to już za trudno, już nie kocha.. Tak, tak, nie on pierwszy i nie ostatni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niedorosle chlopaczki w wieku dowolnym czesto wieja od obowiazkow zwiazanych z domem i dziecmi racjonalizujac to sobie tekstami ze partnerka be jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym małzeńśtwie od dłuższego czasu się źle działo. Brak komunikacji, brak rozmów doprowadził do takiego stanu rzeczy. Facet źle postępuje - ucieczka nie jest rozwiazaniem. A że ucieka - to widać na kilometr. Nawet jeśli autorka jest heterą - nie powinien uciekać. Bo ucieka tak na prawdę nie od niej - a od dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I oczywiscie autorka jest bez winy? Żart. Oboje są siebie warci. żal tylko tych dzieci. Zgadzam się ze zwolenniczką. nie wiem w jakich związkach wy żyjecie, albo co dla was jest w tych związkach najważniejsze, bo ja widzę że tyko wojna. Nie na zasadzie jest problem, może go rozwiążemy ale stawianie problemu na środku. Jak w związku/małżeństwie w centrum nie ma osoby z którą się ten związek tworzy, to jest on zupełnie bez sensu. U nas jest własnie tak - jesteśmy dla siebie najważniejsi a później są dzieci. dziwne? Nie, bo dzięki temu że siebie kochamy, widzą to dzieci i nie jest to na pokaz. A problemy? Stają naprzeciw nam ale nigdy pomiędzy. Tym co doradzają inaczej, współczuję, bo to dopiero muszą być "szczęśliwe" osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pobierampliki - bardzo mądrze napisane. Do takiego stanu rzeczy potrzebne są dwie osoby. Nie jest to wina jednostronna. Ale przyznaj - facet ucieka od dzieci. To już w porządku nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli standard- on pracuje, nie ma go w domu, nie pomaga, stara spiewka, zaczyna to być juz nudne. Nie wiem, co o tym myśleć, bo z jednej strony ci polscy "macho" z koziej d**y trąba, wychowani przez te mamuśki, które wszytko za nich robiły, sukces ze nauczyły samodzielnie się podcierac i chłopcy są rozczarowani życiem rodzinnym. Z drugiej strony, jedzowate baby jak autorka, którym ciągle coś nie pasuje, tylko zrzedza i narzekają, bo za mało zarabia(standard) i nie ma go w domu i tylko naczynia ze zmywarki wyjmie (ale przecież on pracuje do cholery). Wy byście chcialy facetów, którzy by zarobili miliony i wszystko w zębach przyniesli w dniu wypłaty, a do tego jeszcze po robocie szaleli z mopem i sciera. Tak się nie da, drogie panie, decydując się na dziecko (a zwłaszcza więcej niż jedno) trzeba się liczyć ze zmęczeniem i tym ze większość obowiązków spadnie na was, bo nie ma c***a (przepraszam za wulgaryzm ale czasem trzeba) żeby facet wykonywał tyle samo pracy przy dziecku co matka. Po prostu się nie da. Kobiety też powinny wyrosnąć z bajek o księżniczkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Standardem niestety jest to, że zazwyczaj życie przerasta takich ludzi. Nie mają oni pojęcia o dojrzałości emocjonalnej, o tym - że życie to nie serial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile kto daje do związku rzeczy niematerialnych, tyle dostaje. Prawda znana nie od dziś. W tym związku nie widzę zbyt wielu chętnych do dawania, raczej do udowadniania sobie, kto zabierze więcej. i tak to się kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Święte słowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Standardem niestety jest to, że zazwyczaj życie przerasta takich ludzi. Nie mają oni pojęcia o dojrzałości emocjonalnej, o tym - że życie to nie serial." A do tego złote porady mamusi - jak on ciebie traktuje, przyjaciółek, które często swoje życie mają rozpieprzone, że tak się nie da żyć... Ech, życie :D Przechodziliśmy przez ten etap dawno. Ja ustawiłem swoich rodziców, żona swoich a farbowane przyjaciółki i farbowanych przyjaciół sami odstawiliśmy. Mamy wąski krą znajomych, ale za to takich naprawę prawdziwych. Od serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A do tego złote porady mamusi - jak on ciebie traktuje, przyjaciółek, które często swoje życie mają rozpieprzone, że tak się nie da żyć... Ech, życie smiech.gif Przechodziliśmy przez ten etap dawno. Ja ustawiłem swoich rodziców, żona swoich a farbowane przyjaciółki i farbowanych przyjaciół sami odstawiliśmy. Mamy wąski krą znajomych, ale za to takich naprawę prawdziwych. Od serca." x Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem Ty nie jesteś moim Mężem :D A tak na poważnie. Też ustawiliśmy na samym początku naszych rodziców. A pseudoprzyjaciele poszli w niebyt. Też mamy bardzo wąski kręg znajomych. Bo za "dobrych doradców" to my dziękujemy. Koleżanka moja powiedziała mi keidyś: "nie wróżę Ci dobrego małżeńśtwa z nim. Zastanów się co robisz." Cóż. Moje małżeństwo trwa już 26 lat. Jej nie przetrwało 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałam tylko zaznaczyć, ze przyjaciół to się ma jednego, dwóch :) Reszta to znajomi, koledzy, którzy nie powinni mieć wpływu na nasz ogląd sytuacji "związkowej". I chciałam zaznaczyć, ze większość, zdrowych emocjonalnie kobiet, wcale nie chce, zeby facet zarabiał miliony i latał z mopem. Większosć chce być zauważona, doceniona, pochwalona. Bo my- kobiety potrafimy zrobic dużo dla kochanego mężczyzny, często nawet kosztem siebie. Ale jeśli meżczyzna tego nie docenia, zakłada, że tak "powinno być" bo to rola kobiety- to sorry, ale jaki sens działania wtedy? Nie wiem jak inne babki, ale ja np. nie cierpię tzw. zadań kobiecych, no nie cierpię i już! Ale jak usłyszę od mojego faceta "jak tu pięknie" , albo "nikt nie gotuje tak, jak Ty" to cóż...no warto sie przemęczyć nad tymi garami :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisze cos od siebie Mialam podobna syt, tylko dzieci jeszcze nie bylo. Moj maz zalozyl z kolegami wlasna dzialalnosc. Mialo byc ciezko na poczatku a z czasem tylko lepiej. Bylo dokladnie odwrotnie, zaczelismy sprzedawac sprzety z domu, zeby mozna bylo oplacic jego Zus. Po jakims czasie rzucil firme, wyjechalismy z kraju, pracuje na etacie za swietne pieniedze. Ale wtedy w Polsce non stop sie klocilismy.. ja mialam pretensje, ze sie bawi w firemke, ze dokladamy do tego interesu, ze nie ma go calymi dniami. Wiem, ze wtedy mialam tylko czesciowo racje. Nie wspieralam go , jesli wyrazalam swoje niezadowolenie to w sposob podobny do autorki. Wiadomo, ze facet chce sie wykazac. Wydaje mu sie przy tym, ze jeszcze miesiac dwa i bedzie duzo lepiej. KAzdemu jest ciezko przyznac sie do bledu, do porazki. I z tej perspektywy apeluje do autorki, ZEBY INACZEJ komunikowala sie ze swoim mezem, JAk bedzie go wysmiewac, atakowac, robic wyrzuty, to On bedzie sie zamykal, uciekal z domu i nic z tego dobrego nie wyniknie.. ALE, poniewaz macie dzieci i potrzebujesz pomocy, zwyczajnego oddechu od codziennosci, powinnas wywalczyc sobie pomoc meza, wychodne np raz w tyg. Ogolnie dobre relacje rodzinne. ROZMAWIAC< rozmawiac, rozmawiac - tupanie noga nic nie pomze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani Gość z 13:58, ale przy tym wszystkim, musi autorce zależeć, a widać że nie zależy. I dzisiaj, chociaż jest to moje zdanie, albo dla dobra dzieci się rozejdą w cywilizowany sposób, bez awantur, nie poniżając siebie wzajemnie, albo będą razem i dzieci będą wychować się w tym dramacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej sytuacji lepszy jest rozwód. Zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestancie, jaki rozwod ? juz widze jak jedna z druga chetnie by sie rozwodzila z takiego powodu. Zwyczajny kryzys malzenski, nie ma przeslanek zeby sie rozstawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby kilka postów wyżej: ale dlaczego facet po pracy nie miałby jeździć na mopie, skoro większość kobiet może, a nawet się tego od nich wymaga? Patrząc obiektywnie, są lepiej zbudowani, mają więcej siły, to nie powinien być dla nich problem. Jakoś problem zmęczenia po pracy znika jak trzeba kilogramy na siłowni wyciskać, mecz rozegrać, czy całą noc przehulać. Wtedy sen niepotrzebny. Ale wstać do dziecka ciężko. Argumenty tu wysuwane przez niektórych są podobne do tych: masz pięknie wyglądać dla niego, a że on chodzi brudny, z brzuchem, drapie się po tyłku? No cóż... Może nadejdzie kiedyś dzień, że kobiety nie będą traktowane jak gorsza kategoria człowieka, stworzona na użytek "pana".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teoria na temat oczekiwań kobiet i mężczyzn w związkach. Czy ktoś się ze mną zgodzi? On chciałaby, by Ona urodziła mu dzieci i prowadziła dom. Dzieci - bardzo ładne, ułożone i grzeczne ! ( to bardzo ważne słowo, gdyż niestety używane jest często w stosunku do niemowlaków! To nie miejsce na rozważanie tego teraz). Najlepiej, by spały gdy On wraca do domu. Ona- ciągle piękna i szczupła, ubrana jak pokojowka w burdelu, bardzo ważne- uśmiechnięta! Z hollywoodzkim uśmiechem podaje mu jego ulubiony obiad, gazetę, kapcie, pilota, piwo( niepotrzebne skreślić, ale czy jest tu coś niepotrzebnego;)?). W domu lsni. Bardzo ważny aspekt- ona w zasadzie nic nie mówi. Nie chodzi o narzekanie, czy zolzowanie, po prostu się nie odzywa! Właściwie czeka gotowa w sypialni, ale też nie ma absolutnie żadnych pretensji, gdy On akurat nie ma ochoty, gdyż Ona nie ma swoich potrzeb. Teraz pora na oczekiwania Jej. On świetnie zarabia, nie szczędzi Jej kasy, w tym na oslawionych fryzjera i kosmetyczkę. W zasadzie oddaje jej pensje. Po powrocie z pracy zajmuje się dziećmi i domem, później wymasuje stopki i z uśmiechem obejrzy z Nią M jak Miłość, Top Model i cala resztę. Przejęty, będzie dyskutowal na temat Marka i Hanki do północy. Zresztą tu najważniejsze(i dla mnie już nie śmieszne, bo też bym tak chciała) jest zainteresowany Nią! Zadaje pytania i oczekuje odpowiedzi, słucha! Jest autentycznie zafascynowany Jej opiniami, uczuciami. To tak w skrócie moja mała teoria. Oczekiwania nie do spełnienia z żadnej ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nadejdzie kiedyś dzień, że kobiety nie będą traktowane jak gorsza kategoria człowieka, stworzona na użytek "pana". Skoro ten pan i władca też może polatać na mopie, poprasować czy posprzątać w domu - to my kobiety - też możemy: zmienic zarówkę, wywiercić dziurę w ścianie, przetkać zlew, wymienić koło w samochodzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo to jest tak, jak ogląda sie w tv uśmiechnięte, pięknie i zadbane mamusie noworodków. REklamy, któe naszpikowane są kłamstwem. Seriale tak nierealne - że aż po oczach bije. Ale kobiety to oglądają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale się feministka rozpisała :D Ale ma takie prawa :D Po pierwsze, w normalnym domu, normalnym związku, opartym o normalność nie ma czegoś takiego jak stawianie wymagań czy oczekiwań. Można, a nawet czasami trzeba coś powiedzieć, ale nigdy nie kończy się to awanturami, czy wypominaniem sobie za pomocą krzyku tego co krzyczy sobie autorka z mężem. Tak naprawdę, podział obowiązków może być w domu czymś naturalnym. Tak jest u nas. Jak widzę że są rzeczy do prasowania a jest wieczór i wiem że będą gapił się w telewizor, to nie widzę w tym problemu, aby usiąść sobie, otworzyć piwko, i jednym okiem poprasować a drugim pogapić się w telewizor. Ale to ja, wcale do tego nie namawiam. Ja np. lubię gotować, wymyślać, kombinować w kuchni, i powiem wam, że dzięki temu można z dziećmi i żoną spędzić fantastyczny czas w kuchni, np. komponując własny kawałem pizzy, czy faszerować papryczkę. A przy sprzątaniu ? Ja odkurzacz a moje dziewczyny - wszystkie trzy lat 32, 6 i 2 lata, odkurzają, układają na półkach, albo marzą okna :D Ludzie, ja nie wiem na czym polega wasze życie w domach, ale wszystko można pogodzić, o ile się nie stawia warunków i wymagań. Tak, są rzeczy do których czasami się zbieram jak sójka za morze, ale bez przesady. Moja żona mi głowy nie suszy bo wie że to zrobię. Mówię o poważniejszych rzeczach. bawią mnie kobiety, wybaczcie, które uważają że ich facet oczekuje na co dzień laleczki. Normalny facet, a rozmawiamy o takim a nie takim, którego się wybierało aby się pochwalić przed koleżankami, zwraca na to uwagę, ale nie wymaga. Bo wie, że są sprawy ważne i ważniejsze. Natomiast wydaje mi się że kobieta, sama dla siebie, chce wyglądać atrakcyjnie. Czy się mylę? Bo jak za chwilę mi napiszecie że nie ważne - to nie wiem z kim już rozmawiam. :D W związku, a piszę tylko na bazie swojego, który już trwa 15 lat, naprawdę można nie wymagać, a i tak się dostaję to czego się pragnie. To się nazywa jedność a nie równanie z jedną czy dwoma niewiadomymi. Oprócz tego mamy odmienne zdanie w sprawach politycznych, serialowych, czasami w sprawie wychowania dzieci, ja rozpieszczam córki - żona trzyma w ryzach - a i tak córki są pełne uśmiechu. Czasami się podszczypujemy, dogryzamy sobie, jednak wszystko razem tworzy coś, co wielu naszych znajomych nam zazdrości. |Dlaczego? Bo kochamy się za nasze wady a nie za zalety. A jak juz mamy siebie dość to idziemy do łóżka na ostre barabara. To już kompletnie, do zera, obniża nerwową atmosferę. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pobierampliki- jakbyś nie zauważył, wypowiedź była z z humorem i była całkowicie stereotypowa! Czyli nie ma ludzi z dokładnie tak opisanym podejściem, ale też (prawie) każdy znajdzie tu coś swojego. Szczerze- nie chciałbyś, by zona zawsze była atrakcyjna? By dzieci nie płakały? By przygotowano Ci ulubiony obiad? Czy nie ma kobiety, która nie chciałaby być wysłuchana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×