Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak się pary poznają? Bo z tego ci widzę to tak "po prostu"

Polecane posty

Gość gość

czyli tak życie samo im się pokieruje. Ktoś pójdzie do nowej szkoły, w klasie wpadnie mu dziewczyna w oko, z wzajemnością. Ktoś kogoś zapozna, ktoś się pozna na imrezie itp. Tyle przykładów, a u mnie w życiu jeszcze taka sytuacja się nie zdarzyła. Mam wrażenie, że pary poznają się tak po prostu, że samo życie ich pokieruje a sami nic specjalnie robić nie muszą. Może mam jakieś wypaczone myślenie, ale serio tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz wypaczonego myślenia. W większości przypadków odbywa się to tak jak mówisz ewentualnie poznają się przez Internet ale nie chcą się do tego przyznać, bo to niewygodne mówić,że z fotki pe el albo facebooka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jacek0082
A ja zaglosuje na Komorowskiego jezeli mi ktos napisze co i jak mam zrobic. Potrzebuje wsparcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no, bo serio. Nie wydaje Wam się, że życie wielu ludziom tak po prostu podsyła pod nos potencjalną wybrankę/wybranka? I nie muszą jakoś specjalnie, nie wiadomo jak się starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ich zycie jest z gory zaplanowane przez los. I to nie jest żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim przypadku znajoma pobawiła sie w swatk bo wiedziała, zę bedziemy do Sibie pasowac, i zresztą miała racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak poznaliście swoją pierwszą miłość? No, może miłość to lekka przesada, kiedy poznałyście swojego pierwszego chłopaka? I analogicznie do facetów, jak poznaliście swoje pierwsze dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja pierwsza dziewczyna , taka na serio była koleżanką z klasy mojej młodszej o 2 lata siostry .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja swojego faceta poznałam przez kafeterię i się tego nie wstydzę - ale fakt, też przypadkiem na siebie trafiliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja swojego faceta poznałam przez kafeterię i się tego nie wstydzę - ale fakt, też przypadkiem na siebie trafiliśmy twoim facetem z kafeterii był ten co nakładał moszne na słoik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby czesto decyduje "przypadek", choc ja w przypadki nie wierze. Mimo wszystko, trafic na osobe, ktora zakocha sie w tobie, a ty w niej, to dopiero trzeba miec szczescie… Tez chcialabym byc z pewna osoba, ale co z tego, jak on tylko sie patrzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak po prostu. W pracy. Czasem zdarzyło się zamienić kilka słów ze sobą. Czasem siedzieć obok i milczeć. I nagle bum! Tak po prostu okazało się, że to coś więcej. ;) A poprzedni - wspólni znajomi, przez co czasem się widzieliśmy. Czasem powiedzieliśmy sobie cześć, aż któregoś dnia zaczęliśmy my sami rozmawiać, bez reszty towarzystwa i też jakoś tak po prostu poszło. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tez chcialabym byc z pewna osoba, ale co z tego, jak on tylko sie patrzy... " A Ty co robisz? Uśmiechniesz się chociaż? Zagadasz czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo oni są APACZE jA PACZE onA PACZY i tylko ropa w oczach się zbiera :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy nikogo nie poznałem. Wydaje mi się że mogę przeżyć życie i pies z kulawą nogą do mnie nie przyjdzie, zresztą nikt nie przyszedł jak dotąd. Dlaczego taki samotny jestem. Też bym chciał kogoś mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z : ja sie tez patrze :D usmiechnac sie? cos to da? moglby podejsc i zagadac, przeciez nie gryze. ale sprobuję… Ogolnie to nie gadamy ze soba, ale znamy sie z widzenia, z dziecinstwa jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uśmiech dużo daje, wierz mi. Zachęca, jest takim sygnałem, że nie musi się bać, może podejść ;P A zagadać o cokolwiek. Tak wiesz, że nie od razu masz go na kawę zapraszać, ale teki byle co "o pogodzie" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie sprobuje sie usmiechnac. Na zagadanie chyba nie jestem gotowa, bo jestem troche niesmiala… wiec nie dam rady raczej. :) Dziekuje za rady :) Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane… A jesli to jest na zasadzie, ze patrzy bo sie patrzy, ale nic wiecej? Przeciez tez tak moze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wtedy nie zareaguje na uśmiech. Może też jest nieśmiały? Może potrzebuje zachęty? Uśmiech nigdy nie zaszkodzi, jeśli on odpowie uśmiechem, to już miło. Jeśli nie, to przynajmniej będziesz pewna, że nie ma na co liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja natomiast mam problem z koleżanką z roku ze studiów, o której pisałem tu kiedyś. Zacznę od siebie, jestem typem samotnika, jeżeli jakiś człowiek nadaje na tych samych falach co ja to się z nim zadaję i nawet zaprzyjaźniam, ale na studiach takich osób jest tylko kilka, w każdym razie do czego zmierzam, z większością "fajnych" i rozkrzyczanych ludzi z roku się nie zadaję, więc większość ludzi na mnie dziwnie patrzy. Panująca o mnie opinia zniechęca mnie do podjęcia kroku w stosunku do pewnej dziewczyny z innej grupy, która bardzo mi się podoba. Nieraz widziałem jak się na mnie patrzy i uśmiecha, ale trudno mi powiedzieć czy tak po prostu czy z jakiejś sympatii, nie potrafię zdefiniować tego. Nawet nie bardzo wiem jak zagadać do niej tak po prostu, aby się zapoznać, a nie od razu skakać na głęboką wodę. Z większością dziewczyn nie mam problemu w rozmowie, ale jak któraś mi się podoba to o Jezu :) Jako dosyć nieśmiały człowiek mam paranoję na punkcie tego czy mnie nie wyśmieje jak do niej zagadam i coś pójdzie nie tak itp. Ogólnie ciężki ze mnie przypadek, ale co byście radzili w mojej sytuacji? Tak wiem, przydługa moja wypowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź się zabij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie zagadasz, to nic nie zyskasz. Jak zagadasz, to albo nic nie zyskasz, albo zyskasz wiele. Czyli nie masz nic do stracenia, a do zyskania owszem. Poza tym, jaki strach przed wyśmianiem? Mówisz, że ludzie już na Ciebie dziwnie patrzą, to już się nie masz czym przejmować, bo opinii sobie nie zepsujesz. ;) Musisz sobie to wytłumaczyć, że nie masz nic do stracenia. Rozpisz sobie argumenty za tą tezą i staraj się nimi pokierować. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodziło mi o to, że jak sobie wypisze takie argumenty, to włoży wysiłek w ich wymyślenie i może bardziej się z nimi zżyje i będą przez to bardziej przekonujące? Bo żeby walić na żywioł, to właśni musi uwierzyć, że nie ma nic do stracenia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to jednak chyba za stary jestem:( Całą młodość podrywałem spontanicznie a jedynym kryterium było to, że dziewczyna mi się podobała. Gdybyśmy mieli Wasze dylematy to chyba Polacy byliby wymarłym narodem :O Ale powodzenia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha. Jak mnie jakaś laska olała to mówiło się trudno, jej strata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś To wtedy nie zareaguje na uśmiech. Może też jest nieśmiały? Może potrzebuje zachęty? Uśmiech nigdy nie zaszkodzi, jeśli on odpowie uśmiechem, to już miło. Jeśli nie, to przynajmniej będziesz pewna, że nie ma na co liczyć." Niestety jak sie patrzy, jestesmy w takiej sytuacji, ze on musi byc powazny, wiec nawet nie moze odwzajemnic usmiechu… :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my poznaliśmy się przez neta, fajnie się rozmawiało i tak przypadliśmy sobie do gustu, że jesteśmy razem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie i moich znajomych większość par zawiązała się właśnie "przez znajomych"...tj. spotkali się gdzies na domówce, czy kolega/koleżanka nas zapoznała z kimś. Dużo osób też w szkole, na studiach no i na imprezie. Czasami też w pracy, ale to rzadziej, bo romans w pracy jest zazwyczaj źle postrzegany. Z moich obserwacji wynika, ze im człowiek starszy, tym trudniej kogoś poznać, bo dużo osób już jest w związkach, a poza tym zmniejsza się ilość okazji do spotkan... odpada szkoła, studia, domówki robi się już raczej ze "starymi" znajomymi, rzadziej spontany typu- weź paru znajomych-będzie impreza" itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja poznałam przez internet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×