Czego on właściwie chce?

Witajcie. Poznałam jakiś miesiąc temu faceta. Zaczęliśmy się spotykać wszystko się układało lecz nagle po drugim spotkaniu zaczął się dziwnie zachowywać. brak czasu itd. Potem się poprawił i spotykaliśmy się dalej. Czym dłużej się spotykamy tym on coraz bardziej chce mną rządzić. Szukam pracy co on mi ciągle wypomina że nie pracuje... Ciągle coś mu we mnie nie pasuje. Nie piszę do niego to pretensje że mam go gdzieś. Piszę to on nie ma czasu. Zawsze musi być wszystko na jego a jak ja chce coś zmienić tak od razu kłótnia. A co najlepsze on się ze mną kłóci a potem wszystko odwraca że to ja sobie wymyślam. w ostatnich dniach się pokłóciliśmy. Bo wedle niego za szybko chodzę spać i ostatnie dni ciągle ma o to pretensje. Napisałam mu że ja się go o nic nie czepiam to niech on mi da w końcu święty spokój to on stwierdził że nie jesteśmy w związku więc nie mam prawa się go czepiać. Spytałam czy ma jeszcze jakieś zażalenia do mnie a on że ma ważniejsze sprawy na głowie i mam mu dać PRACOWAĆ. dałam spokój. Wieczorem pisał że jest zły itd. Kolejnego dnia przeprosiłam go dla świętej zgody a on stwierdził że on się że mną nie kłócił i ja sobie coś wkręcam i on nie ma czasu ma ważniejsze problemy na głowie niż to że ja panikuję jakby koniec świata był no i że natrętna się robię... No idiotkę ze mnie zrobił! Nie mówiąc o tym że o 22 dostałam smsa: "Jest 22 uważaj bo za chwilę musisz iść spać" jakby nabijał się że mnie. Czym dłużej się znamy tym bardziej czuje się przy nim "taka malutka" i chyba to mu chodzi... Coś się go pytam to wedle niego wymyślam... Jak mu mówię że kończę tą znajomość tak od razu kochający dobry itd. a Potem to samo. A najlepsze że ciągle on jest czysty choć to on zaczyna a ja ciągle jestem ta zła... Czego on właściwie chce? hmm