Małomówny facet

spotykamy się już kilka miesiecy i jest czuły do mnie itd, ale jest taki problem, że jak ja sama nie zadaje mu jakiś pytan to on sam od siebie nie wiele mowi, wiec to glownie ja wymyslam głównie tematy , czasami jest to męczące, ale on ma chyba taki charakter, ostatnio bylismy na wycieczce to jak sie zapytalam co jest taki milczacy to odpowiedzial ze lubi odpocząć wsrod natury i dlatego tak... Ja tez nie naleze z natury do bardzo gadatliwych osob dlatego lubie jak druga osoba tez cos mowi...co o tym myslicie?

pomilczeć we dwoje to coś pięknego słowa często są zbyteczne

Myślę że mało kto potrafi komfortowo razem milczeć i czerpać z tego przyjemność. Jeśli ktoś czuje że musi coś gadać to nie potrafi cieszyć się ciszą i doszukuje się drugiego dna. Ja i mój chłopak lubimy wyprawy w góry. Lubimy NIC nie mówić. Każde z nas jest zatopione w piękności krajobrazu który widzi i przeżywa na swój sposób bez potrzeby dennej rozmowy.

Poznalam ostatnio podobnego mezczyzne. Podczas spaceru milczymy, a przeciez tylko poprzez rozmoqe mozna sie poznac. To dojrzaly mezczyzna 35 letni zatem o zmianie osobowsci nie ma mowy. Z drugiej strony to sna osobowosc i strasznie mnie kreci fizycznie. I badzmy teraz kochane madre.. Niby zle,ale pociaga ;)

to spotkaj sie z nim w domu czy innym pomieszczeniu,ciekawee co wymysli-pewnie jest nudny i nie wiedzial,co powiedziec :D

jak dla mnie koles próbuje w ten sposób zatuszowac, zamydlic Ci oczy swoja nieśmiałością, swoim brakiem doświadczenia względem kobiet. nie wie jak wybrnac z sytuacji, więc milczy. a Ty wszystko inicjujesz, Ty okazujesz zainteresowanie, wprowadzasz tematy. nie znasz gościa i ciągle będziesz musiała ciągnąć za język. szczerze. jak spotkasz sie z nim i bedzie milczał to tez milcz. daj mu pole do popisu.

Chyba Cię rozumiem. Sama lubię dużo rozmawiać, dzielić spostrzeżeniami. Facet mrukowaty, mało komunikujący się nie jest dla mnie, czułabym się przy nim "nieswojo", jakbym rozmawiała ze ścianą, zastanawiać się co on myśli, prowokowanie go by wydusił słowo, nie dziękuję.

też jestem milczkiem ale tylko w stosunku do Niego ;) wiem że czasami doprowadzam go tym do pasji...ale boję się powiedzieć mu jak bardzo mi zależy bo potem już nic nie będzie takie same i będzie trudniej gdy dojdzie do rozstania

Nic z tego nie będzie Nie ma rozmowy nie ma kontaktu. Z czasem będzie gorzej.

10-34 mam wrażenie, że próbujesz przenieść tok wypowiedzi na inny tor. Temat provo, zakładany by popisać sobie na forum, zabić czas.

Milczenie na łonie przyrody połączone z wypoczynkiem nijak ma się do milczenia na co dzień. Drętwy milczący, to przeważnie głupi milczący. Jeśli ktoś nie ma nic do powiedzenia, to milczy. I niech sobie milczy na wieki, ale sam, a nie będąc z kobietą pod jednym dachem, w sytuacjach, gdy trzeba coś załatwić, coś ważnego omówić, podjąć jakieś decyzje, czy zwyczajnie powymieniać parę zdań. Tacy milczący ludzie nie pociągają mnie, są nijacy. Życie niesie ze sobą każdego dnia nowe doświadczenia i jeśli nie można o niczym z kimś porozmawiać, to naprawdę nie warto z taką osobą być, leczyć jej nieśmiałość, nawracać, wychowywać, uczyć jak okazywać uczucia, wyrywać na siłę kilka logicznych lub mniej zdań bo człowiek nie powinien czuć się samotny z drugim człowiekiem. Nie w takim celu jesteśmy stworzeni, żeby domyślać się, co ktoś czuje, jak nas odbiera, jakie ma poglądy na daną sprawę, czy dobrze mu z nami, czy czegoś mu brak?...dużo by wymieniać. Jak dla mnie wychowywanie dorosłego człowieka, napieranie, żeby wykrztusił kilka słów, to za mało, żeby z takim kimś być na co dzień i dzielić życie, mimo, że okazuje uczuciai jest czuły: jak? :D Seks to nie wszystko, trzeba jeszcze czuć więź z kimś, a jeśli nie ma rozmowy, to i nie ma mowy o jakiejkolwiek więzi między ludźmi.

10-50 bardzo dobrze napisane, poza stwierdzeniem, że milczek jest głupi.

10:50 miiiistrzostwo. watek do zamknięcia.

10:50-no jest czuły poprzez gesty, jak mnie przytula np czy gładzi moją reke, w czasie seksu też jest czuły, ale rzadko mówi czułe rzeczy, czasem sie mu zdarza, ale nie jest to częste. Czasami jak mu zadam jakies pytanie związane z nim albo z tym co go interesuje to się rozgada, ale trzeba go nieraz ciągnąć za język bo sam z siebie rzadko zacznie jakiś temat, mam wrazenie ,ze to taki charakter poprostu , jakbym ja nic nie mowiła to byśmy chyba cały czas milczeli.. A ja własnie lubię jak ktoś dużo mówi, wtedy swobodniej sie zuje z taka osoba

no i jak wyobrażasz sobie życie z takim gościem? że zawsze to Ty będziesz musiała ciągnąć za język? facet też powinien umieć zagadać, rozśmieszyć a nie tylko medytować, bądźmy realistami. czasem super jest pojechać za miasto się wyciszyć od miejskiego zgiełku, ale życie to nie romantyczne rozmyślania jak w literaturze. koleś właśnie jest nudny, dlatego wmawia Ci marzycielstwo, żebyś to Ty dopowiadała, inicjowała i troszczyła się o przebieg randki.