Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

niedługo ślub, a ja czuję, że chyba to nie to....czy któraś z was tak miała?

Polecane posty

Gość gość

jak wyżej....ja mam 25 lat, mój przyszły mąż 28, jesteśmy ze sobą 7 lat, za dwa miesiące mamy ślub, a ja czuję, że to nie to.....z jednej strony mój facet to świetny materiał na męża, bo jest zaradny, opanowany, dąży do życiowej stabilizacji, chce mieć dzieci i gdy połączymy nasze zarobki to jesteśmy w stanie bez problemu utrzymać rodzinę. Ale ja czuję, że ten związek jest taki...przechodzony? mam wrażenie, że jesteśmy do siebie po prostu przywiązani, brakuje mi jakichś większych emocji, wszystko jest takie beznamiętne.... on już nie patrzy na mnie tak jakby był we mnie zakochany, mam wrażenie że jestem dla niego przyjaciółką, która zawsze mu pomoże, której może sie wygadać itd., kochanką która mu dostarcza regularnego seksu i na tym koniec. Temperatura w sypialni powoli spada do zera, nie pomaga wprowadzanie przeze mnie eksperymentów, przebieranie się w sexy wdzianka, spontaniczne lodziki......on od siebie prawie nic nie daje, mam wrażenie że zdziadzał, widzi, ze już mnie ma to przestał się starać. Ostatnio podczas przerwy obiadowej w pracy porwał mnie na obiad w mieście kolega (wie, że jestem zajęta) żartując sobie, że to ostatnia chwila na takie spontany, bo już niedługo zostanę przywiązana na amen. I wiecie co...oczywiście udawałam rozbawioną, a w głębi ducha przyznałam mu rację. Świetnie się bawiłam, zasugerowałam przyszłemu mężowi, że też mógłby mi taką niespodziankę kiedyś urządzić...a on co? że bez sensu, że nawet nie wie gdzie i po co właściwie....ręce mi opadły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przemysl dokladnie ten slub, po slubie jest jeszcze gorzej i cos czuje, ze wasze pozycie spadnie do totalnego ZERA :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem juz co robic :( pewnie gdyby mnie zdradzalalbo inne swinstwo wykrecil to byloby latwiej podjac decyzje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszę jako mężatka z 7-letnim stażem. Małżenstwo ma swoje plusy i minusy. Ze swojego doswiadczenia wiem, ze takich spontanów bedzie mniej, niestety. Z Twojego opisu wynika, że Twój narzeczony jest podobny do mojego męża, nie lubi niespodzianek, zaskoczenia itd. wie, że już Cię ma i za bardzo starał się już nie bedzie. Ja mam podobnie. Do plusów zaliczam wierność, mąż sporo pracuje (głównie w domu) ale niczego mi nie brakuje, mamy sporo oszczędnośći , wygodne życie. Jest stagnacja ale bez stresów typu , że on nagle odejdzie, zdradzi, że nie starczy nam na rachunki. Mój mąż jest wlasnie typem takiego domowego miśka, co to niekoniecznie zbierze mnie nagle gdzieś w nieznane za to wiem, ze nie zapomni o naszej rocznicy, ze zawsze moge na niego liczyć itd. Pewnie będą Ci tu pisac, zebys poczekała ze slubem, ze to nie ten...Pomyśl, co jest dla Ciebie ważniejsze, czy takie nagłe porwy serca czy raczej spokój i bezpieczenstwo. A, i jeszcze jedno- w każdym zwiazku namietność mija, bardziej lub mniej ale nigdy nie będzie tak jak na początku. Życie- nic nie jest stałe, wszystko się zmienia. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce ci nic sugerować. byłam kiedyś na ślubie u znajomej pary, byli ze sobą chyba z 9 lat, ślub normalny, wszyscy się znali itp. Po ok pół roku po ślubie rozwód, i teraz on ma inną, ona innego, jedynie co pozostało po ślubie to kredyt wzięty na ślub przez obie rodziny ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze byłam osobą, która lubi właśnie stagnację, spokój.... ale coś we mnie pękło po tej niespodziance kolegi. Nie chodzi o to, że ten koleś mi się podoba czy coś, bardziej o tą fajną spontaniczność, chciałoby się tak raz na jakis czas... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz jest cisnienie na to zeby sie jak najbardziej poznawac przed slubem, chodzi ze soba bog wie ile czasu....no i pozniej takie sa efekty, para mloda na slubie wyglada jak para staruszkow, zero chemii w spojrzeniach, wrecz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapomnij kochana, z twojego opisu wynika, ze slub jemu na reke nie bedzie sie juz w ogole staral, obseruje to u wielu par , codziennosc, monotonia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny przyklad na to ze ludzie nie sa gatunkiem monogamicznym i ze milosc to tylko chemia (dopamina) ktora ZAWSZE po jakims czasie znika! ZADNYCH SLUBOW W MOIM ZYCIU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli waszym zdaniem nie ma w ogole na co liczyc? nie z tym facetem? czy w ogole mozna zyc w dosc spontanicznym zwiazku z mezczyzna? czy sa w ogole mezczyzni ktorym po slubie sie nie odmienia i nie traktuja kobiety jako zdobytej/zaklepanej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny przyklad na to ze ludzie nie sa gatunkiem monogamicznym i ze milosc to tylko chemia (dopamina) ktora ZAWSZE po jakims czasie znika! ZADNYCH SLUBOW W MOIM ZYCIU! xx mylisz zakochanie z prawdziwą dojrzałą miłością. Ja jestem w związku znacznie dłużej niż autorka a kocham moją żonę i na pewno nie jestem typem misiaka siedzącego w domu zanudzającego swoją kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:05 ludzie maja rozny poziom tolerancji na dopamine gdyby wsadzic cie w rezonans magnetyczny to na monitorze miejsca w mozgu odpowiedzialne za "milosc" (jadro pollezace zalewane przez dopamine) swiecilo by jak bomba atomowa. U nie ktorych ten stan trwa krocej u niektorych dluze ale nie jest wieczny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:05 ludzie maja rozny poziom tolerancji na dopamine gdyby wsadzic cie w rezonans magnetyczny to na monitorze miejsca w mozgu odpowiedzialne za "milosc" (jadro pollezace zalewane przez dopamine) swiecilo by jak bomba atomowa. U nie ktorych ten stan trwa krocej u niektorych dluze ale nie jest wieczny! xx no jesli myslisz ze przez cale zycie widokowi ukochanej osoby beda towarzyszyc ciagle te same emocje to znak ze nie rozumiesz fundamentalnych kwestii zwiazanych z miloscia. I nie zrozumiesz ich dopoki nie przestaniesz sprowadzac wszystko do chemii i biologii, warto czasami wejsc tez na troche inna plaszczyzne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez sie zastanawiaj szybciej zebys nie pomyslala sobie dzien przed slubem ze to nie to. NIE to zerwij i oszczedz JEMU i SOBIE upokorzenia. Nie ja nic takiego nie czulam. 5 lat chodzilam z moim mezem zanim wzielismy slub. Kochalam kocham i raczej nie zanosi sie bym przestala kochac meza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze kolejny entuzjasta mistycyzmu i filozofii dalekiego wschodu ktory uwsza ze siedzac na tylku w pozycji kwiata lotosu mozna byc szczesliwym. Niestety natura zawsze jest silniejsza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
och widać że kolejna entuzjastka biologiczno-chemicznego pieprzenia ;) dlatego jesteście takimi smutnymi ludźmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×