Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zwolnic sie z pracy w ktorej nie mozna juz wytrzymac, mimo ze nie ma sie innej?

Polecane posty

Gość gość

Jak uwazacie, czy to jest madry pomysl? Tkwie juz w pracy trzy lata i mam dosc, nie pytajcie o szczegoly, po prostu mam dosc, wegetuje, nie mam zadnej motywacji, nie czeka mnie tu juz nic dobrego, bardzo prawdopodobne ze zaklad niedlugo padnie. Czuje ze to jest moment, kiedy powinnam odejsc, postawic wszystki na jedna karte i zrezygnowac. Ale jest jeden problem - nie mam innej pracy. Czyli jesli bym zrezygnowala z obecnej, to zostalabym na lodzie, tzn na zasilku przez pol roku. Mam o tyle "wygodna" sytuacje, ze mieszkam jeszcze z rodzicami, wiec o wieksze oplaty sie nie martwie i wyzylabym z tego zasilku. Szukalabym ostro pracy. Ale jak myslicie, czy sluchac swojej intuicji, swojego serca ze musze cos zmienic i sie uwolnic z miejsca w ktorym tkwie i w ktorym umieram za zycia, poszukac czegos lepszego? Czy moze siedziec tu gdzie jestem dalej no bo nie mam innej pracy... Zaryzykowalibyscie takie posuniecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
byłam w sytuacji, jak mi się wydawało bez wyjścia, zaryzykowałam, chociaż mieszkam sama, do tego spłacam kredyt i panicznie się bałam, że polegnę. Teraz po prawie trzech miesiącach od zrezygnowania ze starej pracy zaczynam stawać na nogi i dochodze do wniosku, ze strach ma wielkie oczy i jest paraliżujący. Co prawda pomogli mi rodzice, ale w ciągu trzech miesięcy zmieniałam prace trzy razy, aż znalazłam taką, w której czuję się w miarę dobrze. Jeżeli czujesz potrzebę zmiany to działaj, frustracja powoduje tylko zblizanie się do depresji. Dam Ci tylko radę, nie rób niczego na wariata, dobrze zaplanuj swoje ruchy i powtarzaj sobie, że nie ma się czego bać, że poradzisz sobie , bo jesteś z******tym człowiekiem :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co ci przeszkadza szukac pracy JUZ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci dziękuję za to co napisalas :-* Wlalas we mnie duzo otuchy! Bo ja wlasnie zaczynam juz wpadac w depresje przez to wszystko a zwlaszcza przez niezdecydowanie, mysle o tym juz od dlugiego czasu, tak naprawde to od poltora roku nosze sie z takim wewnetrznym glosem ze powinnam zaryzykowac, ale ciagle sie boje, ze w dzisiejszych czasach to glupota rzucac prace bo tak ciezko ją znalezc... Biję sie strasznie z myslami, jestem rozdarta pomiedzy intuicja a rozsadkiem i naprawde nie wiem co powinnam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , To ze z natury jestem taka, ze dopoki pracuje w jakims miejscu to chce byc wobec tego miejsca lojalna, nie potrafie robic szefostwa w wala i na boku szukac czegos innego. Nie pozwala mi na to sumienie. Musialabym rzucic ta prace, dopiero wtedy moglabym zaczac szukac nastepnej. Taka juz jestem, choc wiem ze to naiwniactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym jesli zaczelabym tak podchodzic do tematu, ze siedze w obecnej pracy i szukam w miedzyczasie innej, to moglabym spedzic w obecnej nastepny rok bo ta inna nie bedzie sie znajdowac. A ja tu juz kolejnego roku nie wytrzymam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nosiłam się z zamiarem zmiany bardzo długi czas, teraz wiem, ze powinnam wcześniej zacząć działać, strach mnie paraliżował, czarne myśli, typu, ze nie znajdę pracy, jak sobie poradze, a co będzie jeśli moja decyzja to pomyłka, aż w końcu powiedziałam sobie, że będzie dobrze, uwierzyłam w siebie.Na początku było trudno i chwilami ogarniało mnie zwątpienie, ale zebrałam wszystkie siły i dążyłam do celu z uporem. Całymi godzinami śledziłam portale z ogłoszeniami, wysyłałam setki cv, poinformowałam znajomych , ze szukam pracy. Mnie się udało, ale ja się nie poddałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zrażaj się, jeśli z początku nie będzie łatwo, to może być długotrwały proces, ale jak już osiągniesz cel, to zobaczysz, że zmiany , których dokonałaś, nie były takie straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam w takiej samej sytuacji co ty. Niby praca biurowa, nikt mnie nie kontroluje ale siedzę sama w biurze i całe dnie sie nudzę. Tak spędziałm 5 lat i te 5 lat wystarczyły zebym popadła w jakaś depresję, zero motywacji, wydaje mi się za cofnełam się w rozwoju pprzez taką pracę. Do tego zarabiałam niewieliele. I dzis nie rozumiem siebie czemu tyle lat tu byłam? po co tak to rpzedłużałam? Znalazłam pracę i odchodzę stąd. Nie wyobrażałam sobie kolejnej zimy spędzić w tym biurze, nie wytrzymałabym chyba tego. Boje sie badzo nowej rpacy, niew iem czy sobie poradzę ale co ma byc to będzie, lepsze wszytsko niż gnicie w pracy której się szczerze nielubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos mi ostatnio powiedział, że z pracą się ślubu nie bierze i mozna ją przecież zmienić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile zarabiasz autrko i czemu pracy nie lubisz? masz duzo obowiązków czy wręcz nudzisz się w pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję. Mnie tez ogarnia wlasnie taki paralizujacy strach, setki watpliwosci. Pytam o opinie innych, jedni mowia zaryzykuj, bo jak sie nie ryzykuje to sie nie ma, spotykam ludzi ktorzy mowia mi ze sie marnuje w tej pracy i trace swoj czas, a inni z kolei ze to glupota w dzisiejszych czasach rzucac samemu prace. Ty naprawde sporo zaryzykowalas, bo mieszkalas sama i jeszcze mialas kredyt na glowie, dlatego wielki szacunek dla Ciebie i brawa za odwagę. Ja mam o tyle "lepszą" sytuację, ze nie mam na glowie mieszkania ani zadnych wiekszych wydatkow poza jednymi niewielkimi ratami i oplatami za internet i telefon, mieszkam z rodzicami ktorzy tez nie biedują, więc w razie czego wiem ze tragedii by nie bylo przez ten czas, kiedy nie mialabym pracy. Moze jedynie taka, ze siedzialabym w domu i zalamywala sie ze nic nie znajduje.Sama nie wiem co lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś >>>Byłam w takiej samej sytuacji co ty. Niby praca biurowa, nikt mnie nie kontroluje ale siedzę sama w biurze i całe dnie sie nudzę. Tak spędziałm 5 lat i te 5 lat wystarczyły zebym popadła w jakaś depresję, zero motywacji, wydaje mi się za cofnełam się w rozwoju pprzez taką pracę. Do tego zarabiałam niewieliele.<<< Dokladnie tak mozna opisac moja obecna sytuacje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeju dziewczyno mieszkasz z rodzicami, którzy jak mówisz są dziani to na czym ty sie zastanawiasz? pół roku bedziesz miec zasiłek wiec to tez nie tak ze zostaniesz z niczym. Ja bym sie anwet sekundy nie zastanawiała na twoim miejscu. Jestes młoda musisz szukac czegos co ci da satysfacje a nie wegetacje z dnia na dzien w rpacy ktorej nienawidzisz. Za kolejne 3 lata bedziesz tak sfrustrowana że zaczniesz sie leczyć na depresję. Korzystaj poki masz dogodną sytuację i mieszkasz z rodzicami, szukaj czegoś co ci tak naprawdę odpowiada, szkoda życia na bylejakość i na to żeby tylko miec rpacę. W pracy jestesmy codziennie po 8 h to wazne zeby prace lubic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , Jestem w tej pracy sama, doslownie. Siedze sama calymi dniami, nie mam sie do kogo odezwac. Nic sie w tej pracy nie dzieje, bo czasy nastaly zle dla tej branzy. Poza tym to nie jest duze miasto, gdzie lepsze perspektywy. Calymi dniami siedze w necie i pije kawe, wracam do domu wyprana psychicznie bo nic nie robilam, nie pracowal mój umysl, chce mi sie tylko spac, i z kazdym dniem poglebia sie depresja i poczucie beznadziei, ze marnuje swoje zycie, swoj czas, ze cofam sie w rozwoju, izoluje od ludzi... Jestem po studiach, moglabym uczyc języka, ale w tej pracy nie mam zadnej stycznosci z jezykiem i to spowodowalo ze przez te lata stracilam wiare ze cokolwiek potrafie, ze gdziekolwiek mnie zechca, skoro siedze tu i sie nie realizuje w zaden sposob... Ja tu tylko wegetuje, umieram za zycia i doszlo juz do tego ze rzygam na mysl ze musze tu przychodzic, nie mam juz sily ani checi wykonac tu najprostrzych czynnosci, chce to rzucic z dnia na dzien ale ciagle odzywaja sie we mnie skrupuly, ze jak to bedzie jak zostane bez kasy, siedzac w domu z rodzicami, i moze dopiero to bedzie wegetacja ktorej pozaluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,napisałaś, że nie wiadomo, czy zakład nie upadnie, więc po co czekać i skazywać się na dodatkowy stres. Nawet sobie nie wyobrazasz, jakie to uczucie jak zwalniają Cię z dnia na dzień i jaki stres. Odwagi:) Masz rodzinę,która Ci pomoże , nie jesteś sama, tylko uwierz w siebie i działaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy się nie zwalniaj nie mając nowej pracy! Jeszcze dwa lata temu średni czas na znalezienie nowej pracy wynosił 8 miesięcy. Teraz są to podobno dwa lata. (czytałam w newsweeku). Nawet jeżeli mieszkasz z rodzicami to 2 lata bez stałych dochodów to koszmar...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:24 i co masz zamiar zrobić? ja dałam wypowiedzenie i mimo że boję sie nowej rpacy to ciesze się ze sta odchodzę. Nikt chyba nie zrozumie co znaczy praca w której praktycznie nic się nie robi, nuda całe dnie, zwariować można:-( Powiem ci ze stałam sie rpzez tą pracę tak zdołowana że sama siebie nie rozumiem czemu 5 lat sie męczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Masz zupelna racje, tak wlasnie staram sie myslec zeby nie zwariowac. Ale nie chce tez isc na latwizne i zerowac na rodzicach i ich pieniadzach, to ze nie sa biedni nie upowaznia mnie do wykorzystywania tego, a ja tez nie jestem juz taka mloda, bo podbijam do 30tki. Skoro mieszkam w ich domu to chce byc przynajmniej niezalezna od nich finansowo. Teoretycznie wiem ze powinnam to swiętoszkowanie olac i wykorzystac korzystna sytuacje zyciową poki ją mam, ale ten glupi charakter mi ciagle nie pozwala :-( No i to ze wszyscy dookola bębnią ze tak ciezko teraz znalezc prace i ze daliby sie pokroic zeby pracowac chocby za najmniejsze pieniadze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to co piszesz pozwala mi stwierdzić, że jesteś wartościowym człowiekiem, tylko brak Ci wiary w siebie i własne możliwości. Mozesz zrobić przecież jakiś krótki kurs na odswieżenie swoich umiejętności. Nie szukaj wymówek, nie gnębij siebie, DASZ RADĘ!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już mogę Ci pogratulować tego, że masz w swoim życiu zasady, nie chcesz żerować na innych, na prawdę super z Ciebie dziewczyna, uwierz w siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , gratuluję odwagi i cieszę sie ze sie zdecydowalas odejsc, naprawde. Cieszy mnie ze są ludzie ktorzy idą za glosem intuicji i sluchaja siebie, a nie otoczenia. Chcialabym zrobic to samo, juz 3 lata tak wegetuję i nie chce czegos przespac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
swietnie rozumiem twoje wahanie, tez kiedys bylam w takiej sytuacji, z jednej strony dobra praca ale atmosfera fatalna, donosiciele, z drugiej duze bezrobocie. Tez nie wiedzialam co robic. Z doswiadczenia wiem ze nie ma co czekac. Taka sytuacja moze odbic sie na naszym zdrowiu psychicznym. Jesli tak ci zle smialo ODCHODZ. Jakos to bedzie moze to banał ale taka prawda. Jakos sobie poradzisz :))))Moze nawet lepiej niz myslisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz są to podobno dwa lata. (czytałam w newsweeku). litości....od kiedy to jakaś gazeta decyduje o czyimś życiu....moze jeszcze napiszesz, ze w telenoweli ktoś szukał długo pracy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ja pisałam 12:41 i mam taka sama pracę, czyli sama w biurze, geby nie ma do kogo otworzyć, 3 klientów na dzien i całe dnie kafeteria i facebook ale ileż można? Dlatego tak jak c***isałam ja po 5 latach wpadłam w depresje. Teraz jestem na wypowiedzeniu i niedługo zaczynam nowa pracę. Nigdy wiecej nie chce widziec takiej nudnej pracy za g*******e pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam dziękuję Dziewczyny za mile slowa, jestescie nieocenione w swoim wsparciu psychicznym, naprawdę! :-* Nawet sie nie spodziewalam piszac ten temat, ze takie cieple glosy tu uslysze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko a nie odłożyłasz sobie żadnej kasy rpzez ten czas? bedziesz miec zasiłek az pół roku, moim zdaniem to wystraczy zeby znależć coś nowego. Nie słuchaj ze pracy szuka sie 2 lata, to jakaś bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny....ja przypłaciłam taką pracę depresją,moje życie stało się tak beznadziejne, że miałam myśli samobójcze, nie pozwólcie, żeby praca powoli Was zabijała. Warto próbować cos robić ze swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja właśnie tez popadłam w depresję w tej pracy i daltego ja zmieniam. Nie ma nic gorszego dla człowieka jak praca w której sie nic nie robi, to tak jakbys latami siedziała na bezrobociu. Człwoiek czuje sie nic nie warty, nic mu sie nie chce, ja tez po powrocie z pracy w której nic nie robię idę spać. Może się ktoś pukac w głowę, ale proszę , zapraszam przepracujcie tak z 2 lata to pogadamy wtedy. Autorko nie męcz się, ja co prawda poszukałam sobie w miedzy czasie innej rpacy ale gdybym jej nie znalazła to tez miałam mysli zeby dac wypowiedzenie. Obiecałam sobie że kolejnej zimy tu juz nie przyjadę bo chyba bym skoczyła z mostu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wolałabym siuedzieć na kasie, lub pracować w sklepie ale COŚ robić do cholery, wtedy czas szybko leci, człowiek nie ma czasu na głupie dołujące mysli a tak jak nic sie nie dzieje to człwoiek coagle analizuje taka sytuację i popada w coraz wieksze przygnębienie. Żałuję strasznie że nie zrezygnowałam po 2 latach, wtedy byłam zupełnie inną osobą. DZiś jestem rpzygaszona, smutna i zdołowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×