Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćoooooooooooowa

Myślę, że mój facet ma chrapkę na swoją koleżankę z pracy. Przesadzam?

Polecane posty

Gość gośćoooooooooooowa

Cześć, Mój problem może wydawać się błahy, jeśli nie zwyczajnie głupi, ale po prostu nigdy nie byłam typem zazdrośnicy, a teraz zaczęło mi migać pomarańczowe światełko i zastanawiam się czy powinnam może zareagować. I tutaj oczekuję rady - co Wy zrobilibyście na moim miejscu. Ja i mój facet (4,5 roku razem, od 2 lat razem mieszkamy) jesteśmy korpoludzmi, widujemy się w zasadzie jedynie w nocy no i w weekendy, poza tym przebywamy w obozie pracy. Każdy w pracy ma swoich znajomych i jakoś niespecjalnie przenosiliśmy te znajomości do domu, aż trafiła się ona. Słyszałam o niej już od roku - a to, że razem siedzą, a to że cośtam powiedziała, cośtam studiowała, a to że ma takie a nie inne odpały. Ot, koleżanka z pracy. Potem okazało się, że zaczyna do niego dzwonić po pracy, pisać do niego jakieś SMS-y. Nigdy nie zaglądałam do jego telefonu więc nie wiem o czym rozmawiają, ale on twierdzi, że to jego dobra koleżanka więc po prostu czasem do siebie dzwonią. OK - niech będzie. Wiedziałam, że zaczęli razem jeździć do pracy i wracać, bo w sumie po drodze, też nie zwróciłam na to szczególnie uwagi, ale już zaczęło mnie irytować jej imię w co drugiej rozmowie. No i tak od 2 miesięcy zaczynam coś podejrzewać i nie daje mi to spokoju. W któryś weekend musiałam wyjechać do wyp**dowa dolnego w sprawach służbowych i dowiedziałam się, że ona zaprosiła go do siebie na kolację. Wkurzyłam się trochę, bo to jakby niestosowne, ale zapytałam się go tylko czy powinnam się niepokoić tą ich znajomością. Zaprzeczył więc poprosiłam czy może zorganizować spotkanie, gdzie się wreszcie poznamy. Zaprosiliśmy ją na kolację do nas, ale brak naszej wzajemnej sympatii był aż nadto widoczny. Ona powiedziała mu, że odniosła wrażenie, że ja jej nie lubię. Ja z kolei odniosłam wrażenie, że jej nie pasuje w ogóle moje istnienie. Uznałam jednak, że może faktycznie jestem negatywnie nastawiona i powinnyśmy spotkać się jeszcze raz, najlepiej same, napić się drinka, oczyścić aurę. Ona odmówiła wykręcając się nadmiarem obowiązków. Irytacja sięgnęła zenitu, postanowiłam wziąć kilka dni urlopu żeby zająć się pracą magisterską i przy okazji zrobić małe śledztwo. Niczym wariatka w godzinach lunchu podjechałam pod jego pracę pod pozorem zjedzenia wspólnego lunchu i czekałam z kim wyjdzie z biura. Wyszedł z nią, jak mnie zobaczyli zamurowało ich, zapytałam czy jadą ze mną na lunch (podjechałam autem), a ona powiedziała, że ma tylko kwadrans więc podziękuje. On pojechał ze mną i w trakcie obiadu zapytał co ja właściwie robię. Wykręciłam się, że mam dość pisania mgr i musiałam się ruszyć z domu. Co o tym wszystkim myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ten77
piszę jako facet, Twój partner ewidentnie jest nią oczarowany i ona chyba nim też....ale to jest tylko Twoja relacja z tego co się dzieje i trudno podejrzewać Ciebie o obiektywizm , słusznie czujna jesteś ,tylko pamiętaj ,że co ma zrobić to zrobi ,na chama go nie ztrzymasz...,na pewno przesadna zazdrość w tym Ci ni pomoże,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzane to wszytsko. Myślę, że masz podstawy do niepokoju. Ale teraz bardzo bardzo ważna garść uwag dla Ciebie: - bądź świadoma, że jeżeli Twój kolo zechce Cię zdradzić, to cokolwiek zrobisz, powiesz, jakkolwiek wyglądasz to NIC na to nie poradzisz; im prędzej zaakceptujesz to, że nie możesz zapobiec ewentualnej zdradzie i nie ma 100% gwarantu bezpieczeństwa tym szybciej osiągniesz spokój ducha - pamiętaj, że facet zawsze gardzi kobietą, która jest o niego zazdrosna w sposób łzawo-emocjonalny albo też traktuje ją przedmiotowo jak podbudowanie swojego ego - IMO nie warto okazywać zazdrości "kobiecymi metodami kobiecej kobietki" ale jeżeli sytuacja Cię mocno gryzie i chcesz konfrontacji to zrób burzę z piorunami, zrób gwałtowne oczyszczenie i katharsis = czyli bądź bezpośrednia jak facet, podbij do tej dziołchy i powiedz wprost ale SPOKOJNIE i z poker fejsem, żeby nie wpie.....a się pomiędzy wódkę, a zakąskę zaś Twojemu cymbałowi powiedz SPOKOJNIE i z poker fejsem, że i tak się dowiedz jeżeli puści Cię kantem i wówczas wy...esz go z chałupy, olej tłumaczenia stękania i próby szantażu emocjonalnego ala "Ty mi nie ufasz", na to rzuć krótko - zaufam na 100% jak się oświadczysz :P - tak wiem może nie małżeństwo Ci w głowie ale to zawsze działa jak zimny prysznic i pokazuje co NAPRAWDĘ wart jest facet, ponieważ on boi się z natury zobowiązań więc postraszenie go takim hasłem może podziałać jak syrop wyksztuśny - ciemne sprawki twojego faceta, jego mataczenie, ewentualne plany jakby Cię tu puścić kantem wyjdą SZYBCIEJ na jaw ;) to tak jak hasło - jestem w ciąży pokazuje na serio siłę domniemanej "miłości" faceta - delikatność i ugodowość "masz rację kochanie jestem zaborcza, przepraszam ufam Ci ojejejejej" to przyzwolenie dla faceta Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
Ogólnie staram się nie być zazdrosna i żyć własnym życiem, ale po prostu się niepokoję. Próbowałam kilka razy zacząć rozmowę na ten temat, ale on mówi, że nic się nie dzieje i nie ma o czym rozmawiać. Tematu poznawania jej lepiej nie chcę już drążyć, bo dwukrotnie odmówiła mi spotkania więc zakładam, że nie będę niczego wymuszać. Dodam, że jeśli chodzi o życie erotyczne to nic się nie zmieniło (seks codziennie) więc nie podejrzewam aby już razem sypiali. Bardziej martwi mnie to, że to może przerodzić się w coś poważniejszego niż zwykły romans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
gościu z 15:02 - hahahah :) Dzięki, genialna rada! Nie wydaje mi się abym była typem łzawej kobietki, która ze swoją delikatnością i dobrym serduszkiem będzie oczekiwała kontynuacji związku z litości. Raczej wolę wystawić "kawę na ławę" więc rada jak najbardziej na miejscu, ale wolałabym poczekać jeszcze chwilę żeby się nie zbłaźnić. Najbardziej jaskrawe wydarzenia miały miejsce przez ostatni miesiąc więc mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni - czy to w jedną czy w drugą stronę. Kartą oświadczyn zagrać nie mogę, jasno określiłam już kilka lat temu, że małżeństwo mnie nie interesuje i pewnie nie zainteresuje. Pochodzę z rozbitej rodziny, wszystkie małżeństwa w koło zawsze się sypały, nie mam ochoty na takie przeciąganie męki trudnego związku nigdy w przyszłości- wolę mieć drogę wolną, zwłaszcza że nie mam większych zobowiązań i mam dobrą sytuację materialną i zawodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym totalnie olała zbywanie Twojego faceta i pocisnęła go. Jak? powiedz mu prosto w oczy, że zbywaniem tematu sam się pogrąża bo winny ZAWSZE zbywa i ZAWSZE twierdzi, że nie ma tematu. Gdyby NIC nie było na rzeczy to by Ciebie nie zbywał. Spróbuj tak zagrać i zobacz co się stanie :) Jeżeli chcesz go dobić z grubej rury, żeby wiedział, że NIE jesteś uzależniona emocjonalnie i on NIE ma dominującej pozycji, to rzuć na dodatek, że może ją wy....ać jak chce ale dowiesz się prędzej, czy później i wystawisz mu rzeczy z chaty. Jego wybór. Proste i jasne. Żal Ci czasu na ceregiele. Jeżeli zacznie Ci kwiczeć i walić męskie fochy to utnij to textem, że podobno mężczyzna lubi stawiania sprawy jasno i konkretnie więc proszę bardzo, postawiłaś. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćoooooooooooowa dziś gościu z 15:02 - hahahah usmiech.gif Dzięki, genialna rada! xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Droga Autorko :) cieszę się, że coś chociaż Ci się przydało z mojego posta. Życzę powodzenia w rozwiązaniu problemu :) i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On raczej wie, że jeśli mnie zdradzi to ma przesrane, to może też go powstrzymywać przed powiedzeniem prawdy. Wie, że jeśli kogoś przeleci, bez względu na okoliczności, to nie tylko z nim zerwę, ale też wyrzucę z domu (mieszkanie jest moje, poglądy na temat zdrad i partnerstwa w naszym związku są jasne i dosłownie spisane). No więc sądzę, że z czysto praktycznego punktu widzenia nie przyzna się bez posiadania alternatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli faktycznie na nią leci, to nic nie zrobisz.. Ale jeśli to tylko ty schizujesz, to szkoda twojego czasu i waszego związku.. jesli myślisz, że on się nie przyzna, to musisz sama go sprawdzić.. telefon, facebook :) Działaj dziewczyno, szkoda życia. W ostateczności, wynajmij detektywa - oni to ustalą w 3 dni i będziesz wiedziała na czym stoisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co ci poradzić bo tu chyba nie da się nic zrobić. Chodzi mi o to, że jeżeli on coś do niej czuje/poczuje i zechce cię zdradzić to ty nie masz na to ŻADNEGO wpływu. Żadna metoda nie pomoże niestety. A z tego co pisze, tamta kobieta jest nim zainteresowana więc to tylko gorzej. I nei konfrontuj się z nią, nei "zaprzyjaźniaj". Po co ci to???? Przecież ona wie że jej nie lubisz i robiz te podchody ze strachu, bo się boisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ej, ten detektyw to extra opcja :) Po co sie martwić i robić z siebie debila węszącego jak zdesperowany dachowiec na widok puszki tuńczyka skoro ktoś może lepiej, sprawniej i dużo dyskretniej od nas to załatwić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko tak fajnie opisujesz , ze mnie ciary przeszly z podekscytowania. :D i powiem ci tyle ona leci na twojego chlopa i juz go wkolo palca obrabia. niezla sztuka z niej bo wiesz jak mnie zona kolegi z pracy nie lubi to mi to po 1 wisi a po drugie nawet bym nie dzielila sie tym spostrzezeniem bo po co jak mnie ten facet nie interesuje ? a twoj facet , na nia leci i cos sie szykuje zdrada albo cos zrob cos z ty,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, nie jest wiadome jak to wygląda wszystko w 100%. widzimy to tylko z twojej perspektywy. nauczyłam się, że na kafe są ludzie nieufni, prawie każda porada to "zostaw go". ale tak czy siak... są to osoby z dość realnym podejściem do życia, i ty też taka jesteś. to dobry znak :) super, ze granice związku są jasno określone. tak teraz mi wpadło do głowy, że ta koleżanka zastępuje mu ciebie w pewnym sensie w ciągu dnia. jak napisalaś, widujecie się jedynie w weekendy i nocami. a ona z nim jest przez 8h/ 5 dni w tygodniu. też dość dużo... do tego dochodzą smsy i spotkania po godzinach pracy. nie jest powiedziane, że on może być nią zauroczony, ale wydaje mi się, że on się jej podoba. przy czym na pewno dała mu zielone światło, i on o tym zainteresowaniu wie. moze to łechce mu ego, bo wy spędzacie tego czasu mało? ja wiem, praca i praca... nic go nie usprawiedliwia. ważne, by nie dać się zamknąć w złotej klatce. rozmawialiście o godzinach pracy, jak to wygląda z obydwu stron? czy obydwu stronom to pasuje? xxx co do tej laski... ewidentnie puściła na niego swoje haki... to widać po tej kolacji. jest zła, że chcesz wejść i ich świat. rozumiesz mnie, mam nadzieję..? oni mają swój własny świat, do którego tym zaproszeniem na kolację i chęcią poznania jej, wkraczasz ty. psujesz im go, dlatego ona jest zła. moim zdaniem powinnaś mu przetrzepać telefon. żeby zobaczyć o czym piszą. super, że mu ufasz itd itp... ale nie ukrywajmy, właśnie to jest domena kobiet zdradzanych... one wierzą w wierność faceta, a oni to wykorzystują. jak to się mówi, "ufać w 99%, 1% zostawić dla siebie" ;) zresztą widzisz, ty mu ufasz, a na twoim terytorium pojawiła się inna. naprawdę wg mnie coś jest na rzeczy i wszystko co tu opisałaś na to wskazuje... może on (jeszcze?) cię nie zdradził, ale na pewno przynajmniej raz mu to zaświtało w główce, a jej o to chodzi. żeby mieć go dla siebie, bo w końcu mają swoj świat, swoje tematy rozmow, swoje tajemnice, swoje lunche... granica już dawno została przekroczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
W kwestii godzin pracy to niespecjalnie jest jakiekolwiek wyjście, on pracuje codziennie od 9 do +/- 19, ja często dużo dłużej, bo i o 1 potrafię wrócić. Wiem, że poświęcam za mało czasu w tygodniu na nasz związek, ale jeśli chcę osiągnąć względny spokój i spełnić małe marzenie to niekoniecznie mam wyjście. Poza tym jestem nauczona, że samowystarczalność jest na pierwszym miejscu, a faceci przychodzą i odchodzą. Oczywiście kiedy tylko mogę staram się być jak najlepszą kobietą, mimo 4 lat stażu staram się go zaskakiwać i nadrabiać wspólnie spędzony czas oferując coś ekstra - także dbam o życie seksualne bardzo mocno, nie pozwalam sobie na zaniedbania pod względem wyglądu, ten wspólnie spędzony czas to też wybitnie rzadko wino i film - staram się żeby było aktywnie, a w weekendy to już w ogóle kombinujemy oboj***ardzo mocno bo od zawsze kręciły nas podróże, a dopiero od niedawna możemy sobie na nie pozwalać finansowo. Co do detektywa to mam takie poczucie, że nie chciałabym wkraczać z takim dramatyzmem w moje życie. Śmierdzi to desperacją, ale oczywiście zgadzam się, że byłoby szybciej i efektywniej. Chociaż pewnie spaliłabym się wstydu gdyby to kiedyś wyszło. Jeśli chodzi o telefon i laptop - kiedyś obiecałam sobie, że nie będę tym typem kobiety. Wiem, że trzeba ufać, ale kontrolować, ale chyba granica jest gdzieś wcześniej. Czasem mnie kusi żeby tylko zerknąć, ale wtedy z miejsca pojawia mi się jakiś kadr z łzawego melodramatu z którąś smutną rudą aktorką i tłumaczę sobie, że jestem ponadto. Ale dziękuję bardzo za te rady, ja na pewno to wspomnę przed snem i jeszcze raz przemyślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi to wygląda na coś w rodzaju syndromu żony i kochanki, choć żoną nie jesteś, a ona kochanką (przynajmniej w sensie fizycznym) chyba jeszcze nie. Z jednej strony bespieczeństwo, spokuj, luz, a z drugiej ekscytacja, nowość, adrenalinka. Ma jakby dwie kobiety na raz (gość powyżej dobrze napisał) jedną w pracy, drugą w domu, a to zawsze łechce męskie ego. Jednak nie sądze, żeby miał jakieś złe zamiary, raczej sytuacja mu odpowiada. A ona? Ona nie zasypuje gruszek w popiele, ta kolacja pod twoją nieobecność zdaje się o tym świadczyć (swoją drogą ma niezły tupet). Reasumując: prowadzi go na sznurku jak cielaka tam gdzie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, ale wy nie jesteście razem. Wy tylko dzielicie jedno mieszkanie. Z tego co piszesz, to więcej czasu spędzacie z obcymi ludźmi, niż ze sobą i macie poważne problemy z komunikacją. To, że się z kimś dzieli mieszkanie i sypia, to nie zawsze oznacza związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"moim zdaniem powinnaś mu przetrzepać telefon. żeby zobaczyć o czym piszą. super, że mu ufasz itd itp... " Ale po co trzepać telefon? Inaczej. Dziewczyny! Po cholerę walczyć kolesia, który flirtuje z koleżanką z roboty i doskonale wie, że jego dziewczynę to niepokoi, może smuci ale ma wbite w to?? No proszę Was. Co do spalenia się ze wstydu. Nie rozumiem dlaczego oglądanie cudzego telefonu i laptopa jest MNIEJ uwłaczające, niż zostawienie brudnej roboty fachowcowi... Czy byłoby Ci mniej wstyd, gdyby się dowiedział, że fundujesz mu Wielkiego Braciszka i buszujesz w jego lapku i telefonie? Czy to trzeba rozpatrywać w kategorii wstydu? Dlaczego? Ponieważ stawiasz SIEBIE na pierwszym miejscu oraz WŁASNY spokój ducha i pewność powierzyłaś przeszpiegi komuś bardziej kompetentnemu w te klocki (bez obrazy) aby zaoszczędzić sobie psychicznego bólu i kilku miesięcy niedomówień, napięcia i podejrzeń. Ja się pytam GDZIE tu konkretnie wstyd? Wstyd bo aż tak zależy? Spójrz na to z tej strony - Ty nie robisz tego z miłości do NIEGO tylko miłości do SIEBIE samej. Ty chcesz wiedzieć jak najszybciej na czym stoisz, chcesz mieć pewność w którą stronę potoczy się ten związek, chcesz nie zadręczać siebie domysłami. Tak masz prawo do tego Autorko i zasługujesz na spokój. I właśnie w z tych powodów fachowiec nie jest uwłaczającym pomysłem :) Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćB
Gdyby mój facet robił takie rzeczy, musiałby złapać klamkę z drugiej strony. Laski z kafe chyba godzą się na wszystko, byle w domu mieć jakiekolwiek portki... Żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Sorry, ale wy nie jesteście razem. Wy tylko dzielicie jedno mieszkanie. Z tego co piszesz, to więcej czasu spędzacie z obcymi ludźmi, niż ze sobą i macie poważne problemy z komunikacją. To, że się z kimś dzieli mieszkanie i sypia, to nie zawsze oznacza związek." Trochę to też prawda. W sumie to ciężko zrozumieć na czym taki związek ma polegać skoro dwoje ludzi ledwo ze sobą przebywa :( W związku powinno jednak spędzać trochę więcej czasu razem. Tak na dobrą sprawę to po co Ci ten koleś? Nie dość, że spędzacie ze sobą mało czasu i rzadko robicie coś razem to jeszcze mam wrażenie, że Ty się starasz... Wkładasz pracę jak żona choć słabo widzę rewanż z jego strony. Po co? Piszesz o sexie i dbaniu o siebie w kategoriach OBOWIĄZKU - nie pozwalam sobie na.... No właśnie. Ale czy o to chodzi? Żebyś nie pozwoliłą sobie na zaniedbanie, obniżenie poziomu? Ale PO CO harować dla kogoś kto jeszcze przysparza zmartwień? Naprawdę tego nie rozumiem. Sfera intymna nie powinna być jakimś OBOWIĄZKIEM, zadaniem. Muszę trzymać poziom bo inaczej on mnie zostawi. To ma być FRAJDA! Uprawiam... bo chcę i lubię. Bo taką mam żądzę i fantazję i już. Nie wykluczam, że czerpiesz satysfakcję z tego ale mimo wszytsko sposób pisania o tym trochę mówi o podejściu wg mnie ZBYT zadaniowym jak "zrobię solidnie lekcje to dostanę piątkę i pani mnie pochwali". Nie chcę się nabijać, broń Boże. Po prostu taką mam opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
"Sorry, ale wy nie jesteście razem. Wy tylko dzielicie jedno mieszkanie. Z tego co piszesz, to więcej czasu spędzacie z obcymi ludźmi, niż ze sobą i macie poważne problemy z komunikacją. To, że się z kimś dzieli mieszkanie i sypia, to nie zawsze oznacza związek." Wg pewnych standardów to może faktycznie nie spędzamy ze sobą wystarczająco dużo czasu, ale z drugiej strony spędzamy ze sobą 90 proc. wolnego czasu - każdy niepracujący weekend, niemal każdy wieczór, każdy poranek, jak tylko wypada jakieś święto też łapiemy jakiś dodatkowy urlop i kierujemy się prosto na Okęcie. Nikomu na świecie nie poświęcam tyle uwagi - więc tak, uważam że jest to związek i to w gruncie rzeczy związek bardzo udany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nikomu na świecie nie poświęcam tyle uwagi - więc tak, uważam że jest to związek i to w gruncie rzeczy związek bardzo udany." Ale poświęcanie komuś uwagi NIE JEST wyznacznikiem udanego zwiazku. Owszem spędzanie razem czasu i poświęcanie uwagi jest ważnym paliwem, spoiwem no bo jak inaczej zbudować głębszą relację z drugim człowiekiem jeżeli on jest ciągle obcy? Ale to, że wkłądamy dużo pracy w coś NIE JEST wyznaczynikiem sukcesu. O sukcesie świadczy wyłącznie EFEKT. A jaki masz efekt? Koleś lata za koleżanką z pracy a Ty się niepotrzebnie stresujesz :( I na co ta praca i poświęcanie uwagi? Jaki konkretny efekt przyniosło? Nie widzę tutaj jakiegoś szczególnie mocnego uczucia i przywiązania z jego strony skoro kombinuje z koleżanką :( fakty mówią za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli zaczniesz go osaczac i przesladowac on sie odkcha w tobie i jak nic pojdzie do tamtej ... jak bedziesz zachowywac sie jak idiotka to on cie oleje i całkowicie przestanie sie toba interesowac a na twoje miejscewejdzie inna inteligetniejsz i normalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym czy ON poświęca Tobie uwagę jak nikomu na świecie? Jednak wychodzi na to, że nie! Ostatnio poświęca koleżance ;) więc co Ty jako kobieta masz z tego układu? Ok jakieś spodnie na chacie. Czynsz na pół. Od biedy towarzystwo osoby, która z opisu sprawia wrażenie średnio zaangażowanej emocjonalnie skoro już działa z romansikiem na boczku. Równie dobrze mogłabyś być sama, bez kombinatora a na wakacje walnać się z dobrym kolegą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, przeciez ten facet w ogóle Cię nie szanuje!! Umawia się z koleżaneczką za Twoimi plecami, nie wiadomo co jeszcze z nią uskutecznia :o Powiedz mu raz a konkretnie, że nie pozwolisz sobie na takie traktowanie i niech wybierze - koleżaneczki albo Ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś jeśli zaczniesz go osaczac i przesladowac on sie odkcha w tobie i jak nic pojdzie do tamtej ... jak bedziesz zachowywac sie jak idiotka to on cie oleje i całkowicie przestanie sie toba interesowac a na twoje miejscewejdzie inna inteligetniejsz i normalna" A możesz zdefiniować na czym ta normalność ma polegać? Kolo ewidentnie coś knuje na boku i to właśnie normalne, że dziewczynie jest przykro. Ma dawać tyłka z uśmiechem na twarzy, pichcić obiadek i rżnąć głupa, że nic nie widzi bo on się odkocha? Ojej straszne :P co za groźba. Jak Autorka to przeżyje? Spalą ją na publicznie jak wdowę w Indiach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
No poniekąd masz rację, że ta jego relacja z koleżanką może być egoistyczna, ale z drugiej strony ja nigdy nie powiedziałam, że mi to faktycznie przeszkadza ani tym bardziej nie powiedziałam, że ma tą relację urwać. A teoretycznie mogłabym. Co on daje z siebie? W gruncie rzeczy dużo, dlatego decyzja czy nawet zwykła perspektywa rozstania to dla mnie szczerze mówiąc osobista tragedia. To może nie pasować do wizerunku jaki kreuję, ale to były bardzo dobre 4 lata, wpasował się jak puzel w mój światopogląd, podejście do związków, potrzeby. Mamy jednakowe spojrzenie na wiele rzeczy, a jednocześnie potrafimy się po tym czasie zaskakiwać, starać. On nigdy nie przestał zapraszać mnie na randki z prawdziwego zdarzenia, kupować mi małych prezencików, robić niespodzianki - to durne kobiece potrzeby, ale naprawdę potrafią stymulować uczucie. Poza tym jest naprawdę świetny w łóżku, żaden z moich eks-partnerów nie może się z nim równać, niemal zawsze moje potrzeby w tej kategorii są na 1 miejscu, dlatego podchodzę do tego zadaniowo. On stara się zapewniać mi pełną burzę w łóżku, ja sprawiam żeby nigdy tego nie przestał chcieć (stąd te starania o wygląd). No i taka rzeczywista opieka - staram się być i chyba jestem samowystarczalna, jednak świetnie jest czuć, że jest tam ktoś kto naprawdę o ciebie dba, kto wysłucha problemów, zawsze odbierze telefon, zgarnie z lotniska, uratuje depresyjny wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćoooooooooooowa
Halo, halo, drodzy Państwo, chyba się trochę rozpędziliśmy :) Proszę nie robić ze mnie osaczającej, bezpodstawnie zazdrosnej awanturującej się jędzy bo doskonale wiem, że nie ma ku temu podstaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro z niego taki ideał, to zgódź się na trójkąt z kolezanką i przestań już pierdolić głupoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Myślę, że mój facet ma chrapkę na swoją koleżankę z pracy" to najprawdopodobniej dobrze myślisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×