Całe życie po najmniejszej lini oporu, co myślicie o takich ludziach?

Przebąblowałam liceum, potem studium, potem byle jaka praca, potem kolejna za 1500 zł i tak pracowałam w niej 7 lat. Zero jakiś ambicji, realizacji celów, po pracy drzemka , potem siedzenie przed kompem, pół dnia na forach internetowych, zero znajomych. A teraz 30-tka na karku i panika, niedowierzanie że tak przewaliłam najlepsze lata.

oj tam nie martw się, bądź sobą nie sugeruj się innymi, skoro nie masz faceta i dzieci to pewnie dlatego, że nie jest Ci do szczęścia to potrzebne, mój ojciec mgr inż. też po pracy ucina sobie drzemkę :)

smutno

dużo ludzi tak ma szczególnie kobiety

Niezbyt dobrze mysle, tzn. nie pochwalam, nie zazdroszcze, ale z drugiej strony nic mi do tego. Mam taka osobe w rodzinie. Dziewczyna juz niewiele przed 40-tka, a ani domu, ani rodziny, ani normalnej pracy. Mieszka od lat w UK, wynajmuje pokoj w budynku razem z kupa imigrantow z roznych krajow, z chlopakiem tam caly czas koty drze ale z nim ciagle jest, jej praca to sprzatanie domow. Lecz widocznie jej to pasuje, bo kilka razy niby zjezdzala na stale do Polandii, ale szybko tam wracala. Ja nie moglabym tak zyc.

Powinno być "całe życie po linii najmniejszego oporu" a nie to co w temacie.

No własnie ja jestem jak ta dziewczyna o której piszesz, po 30-tce a nadal kiepska praca za grosze przez co nie mogę się usamodzielnić, zero ambicji żeby cos zmienić w zyciu. Nie znjaduję w sobie siły i motywacji i zazdroszczę tym ludziom którym się chce i rpzede wszytskim co nie boja się zmian. Ja okropnie boję się zmian i chyb a stąd to wynika.

ja poszłam do słabego liceum i odpoczywałam przez te 3 lata, pisałam maturę tylko z podstawowych przedmiotów bo nie chcialo mi się wysilać a wyniki miałam jedne z najlepszych w swoim województwie. Pozniej słabe studia, które przespałam i przebalowałam a po licencjacie spiełam poślady i wywalczyłam sobie posadę w budżetówce (bez znajomosci). Praca wymaga dużego wysiłku intelektualnego bo mam stanowisko analityka ale jest spokojna, stabilna, 3 tys na ręke i na razie nie narzekam. Ja całe zycie ide na łatwizne ale robie to swiadomie

piotrek a jak jest w temacie? czy ty ślepy jesteś?

Piotrek ma rację, a w temacie jest inaczej- ślepy jesteś gościu o 10:06?

W temacie jest po najmiejszej lini a to jest linii najmniejszego oporu. Rozumiesz różnicę?

Nie czuje bo ma opory przed czytaniem tego co napisała.

po co się wysilać gdy to tylko pracodawca i rząd zyskuje z twojego wysiłku? 80-90% twojego wysiłku kradną inni, rząd, firma, sklepy w marżach. Wysilać się w obecnym systemie to idiotyzm.

zawsze robie tylko minimum i nic więcej, życie bezstresowe wtedy. Nie rozumie ludzi co mają za cel życiowy robienie kasy po trupach i gonią jak debile. Chyba są chorzy umysłowo

racja mistrzu, wygrywają ci co olewają i żyją bez stresu, bez kredytów, bez presji społecznej, takie wolne dusze co mają wszystko gdzieś