Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 nie wiem jak mozna zakochac sie w zniewiescialym facecie w sukience. samo odprawianie mszy jest jakies niemeskie. wyciaganie emerytur od moherow tak samo. blee. zdarzaja sse ksieza przystojni, ale ladna buzia to za malo jak dla mnie, zeby sie zakochac, musi zgrac sie z caloksztaltem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 u nas jest ksiadz który ma ok 50 lat i dziewczyne niby do układania koled..hehe taka gdzies 36 lat, w ogole w jakims wywiadzie dla radia mowil "alez wioletko nie zawstydzaj mnie ja jestem z katolickiej rodziny..."haha,, a normalnie jezdza razem do rzymu i sie obsciskuja ..w ogle ten ksiadz tylko kasa i ...:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 nie jest rozsadna, tak jak mowi. ma klapki na oczach. a wy zamiast ja ustaxic do pionu, wykazujecie wspanialomyslnosc i zrozumienie. i nie chodzi mi o jakis owoc zakazany jakim jest sutanna, tylko to co jest tlem tej fascynacji - rodzinne zaniedbanie. autorka pewnie jak tu wroci, wyprze sie, ze o rodzine dba i chce ja utrzymac. byloby to potwierdzeniem tej tezy. albo ratuje malzenstwo, albo je koncze i zamieniam sie w pseudodewote, ktora widzi boga w ksiedzu. kazdy zakochany ma swoje racje, a cala reszta sie myli. wypiera tez seksualnosc , w ten sposob czuje sie blizej jego swiata i wyznawanych przez niego wartosci, broni sie takze w ten sposob przed posunieciem sie za daleko. nie napisala, co jest przedmiotem ich konwersacji, w jakich okolicznosviach sie widuja poza kosciolem, skad on wie o jej uczuciach (nie wiem czy oswiecil go duch swiety czy wyssal 6.zmysl z mlekiem matki). no i maz, ktory niby sie poprawil i wie o uczuciach do ksiedza. dziwne, niespojne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 nie jest rozsadna, tak jak mowi. ma klapki na oczach. a wy zamiast ja ustaxic do pionu, wykazujecie wspanialomyslnosc i zrozumienie. i nie chodzi mi o jakis owoc zakazany jakim jest sutanna, tylko to co jest tlem tej fascynacji - rodzinne zaniedbanie. autorka pewnie jak tu wroci, wyprze sie, ze o rodzine dba i chce ja utrzymac. byloby to potwierdzeniem tej tezy. albo ratuje malzenstwo, albo je koncze i zamieniam sie w pseudodewote, ktora widzi boga w ksiedzu. kazdy zakochany ma swoje racje, a cala reszta sie myli. wypiera tez seksualnosc , w ten sposob czuje sie blizej jego swiata i wyznawanych przez niego wartosci, broni sie takze w ten sposob przed posunieciem sie za daleko. nie napisala, co jest przedmiotem ich konwersacji, w jakich okolicznosviach sie widuja poza kosciolem, skad on wie o jej uczuciach (nie wiem czy oswiecil go duch swiety czy wyssal 6.zmysl z mlekiem matki). no i maz, ktory niby sie poprawil i wie o uczuciach do ksiedza. dziwne, niespojne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 nie jest rozsadna, tak jak mowi. ma klapki na oczach. a wy zamiast ja ustaxic do pionu, wykazujecie wspanialomyslnosc i zrozumienie. i nie chodzi mi o jakis owoc zakazany jakim jest sutanna, tylko to co jest tlem tej fascynacji - rodzinne zaniedbanie. autorka pewnie jak tu wroci, wyprze sie, ze o rodzine dba i chce ja utrzymac. byloby to potwierdzeniem tej tezy. albo ratuje malzenstwo, albo je koncze i zamieniam sie w pseudodewote, ktora widzi boga w ksiedzu. kazdy zakochany ma swoje racje, a cala reszta sie myli. wypiera tez seksualnosc , w ten sposob czuje sie blizej jego swiata i wyznawanych przez niego wartosci, broni sie takze w ten sposob przed posunieciem sie za daleko. nie napisala, co jest przedmiotem ich konwersacji, w jakich okolicznosviach sie widuja poza kosciolem, skad on wie o jej uczuciach (nie wiem czy oswiecil go duch swiety czy wyssal 6.zmysl z mlekiem matki). no i maz, ktory niby sie poprawil i wie o uczuciach do ksiedza. dziwne, niespojne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 nie jest rozsadna, tak jak mowi. ma klapki na oczach. a wy zamiast ja ustaxic do pionu, wykazujecie wspanialomyslnosc i zrozumienie. i nie chodzi mi o jakis owoc zakazany jakim jest sutanna, tylko to co jest tlem tej fascynacji - rodzinne zaniedbanie. autorka pewnie jak tu wroci, wyprze sie, ze o rodzine dba i chce ja utrzymac. byloby to potwierdzeniem tej tezy. albo ratuje malzenstwo, albo je koncze i zamieniam sie w pseudodewote, ktora widzi boga w ksiedzu. kazdy zakochany ma swoje racje, a cala reszta sie myli. wypiera tez seksualnosc , w ten sposob czuje sie blizej jego swiata i wyznawanych przez niego wartosci, broni sie takze w ten sposob przed posunieciem sie za daleko. nie napisala, co jest przedmiotem ich konwersacji, w jakich okolicznosviach sie widuja poza kosciolem, skad on wie o jej uczuciach (nie wiem czy oswiecil go duch swiety czy wyssal 6.zmysl z mlekiem matki). no i maz, ktory niby sie poprawil i wie o uczuciach do ksiedza. dziwne, niespojne Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 sorry za tripleta :/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Kazecie jej naprawiac malzenstwo? Przeciez maz ja bije,ludzie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 przeciez widzisz, ze odejsc nie chce, bo chocby zakatowal to przeciez "przysiega". niech chociaz zminimalizuje skutki jego zachowan po przez terapie. ale ona jedno i drugie ma gleboko, bo po kazdym rzie poleci do kosciola, wyjdzie z niego jak na haju i brdeie ciagnac swoj coraz wiekszy smrodek do konca. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Powiem jedno mialam 16 lat i x zawrocil mi w glowie po mnie mial wielw innych nie warto dzis mam rodzine i uwolnic sie nie moge szkoda zycia cofnelabym czas nie da sie niestety Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Do autorki Nie pisz! bylam w podobnej sytuacji po prostu stchurzyl nie odpisal jak chcesz zobacz sama moze sie nie mylisz i bedzie podtrzymywal rozmowe pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Co z tego,ze Ty masz rodzine a On jest księdzem?Możecie zostać kochankami bez zmiany dotychczasowego życia.Przynajmniej byś miała 100% pewności,że zachowa dyskrecje aby nie stracić tego co ma. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Przypuśćmy ,ze rzucasz męża,ksiądz zrzuca dla ciebie sutanne,łamie śluby!i pytanie co dalej kiedy fascynacja minie?obawiam sie ze taka miłość moze z czasem przerodzić sie w nienawiść!on moze cie kiedyś obwiniać,ze stanęłaś na jego drodze na drodze jego powołania!to jeszcze młody ksiądz,"raczkujący" w tym wszystkim,widać ,ze sie broni przed pokusami,moze Bóg sprawdza go w jakiś sposób.on złozył swoje sluby,Ty swoje,dla mnie wszystko jasne.Jezeli nie czujesz sie szczesliwa w swym małżeństwie,poszukaj jakiegoś rozwiązania.Daj chłopakowi spokój,szkoda mi go nawet,bo on jest tez tylko człowiekiem,a Ty zrobiłaś z niego taki ideał,ze reszta facetów sie chowa! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 też tak miałam.. rozkochał, przeleciał, przestał się odzywać do 3 miesiącach go przenieśli już 5 lat go nie widziałam.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 bzykaja chociaz dobrze? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Alohaohana Napisano Czerwiec 9, 2015 Zakochani mają to do siebie, że oni wszystko wiedzą, a inni się mylą. Często myślą, że druga osoba odwzajemnia ich spojrzenia/uśmiechy itd., ale to zwykle tylko ich wyobraźnia. Mało ludzi patrzy nam w oczy, dotyka przypadkiem? Mało osób do nas zagaduje? A modlenie się z zasłoniętą twarzą - widziałam to wiele razy u różnych kapłanów, więc to chyba nie jest znak z niebios. Możliwe, że się mylę i on faktycznie coś do ciebie czuje, ale dopóki nie powie tego wyraźnie, niczego nie zakładaj. Księża też mogą kogoś po prostu polubić po koleżeńsku. I może jesteś taką koleżanką. Ze względu na jego 'profesję' trochę go to krępuje, "bo co ludzie powiedzą?". W końcu jest młodym księdzem i platonicznych koleżanek chyba też nie wypada mieć, gdy inni patrzą... Mnie to nie przeszkadza, ale wyobrażasz sobie reakcję starszych ludzi? A on odpowiada przed swoimi zwierzchnikami, którzy nie byliby zachwyceni. Autorko: po pierwsze, jeśli mąż cię bije - a wystarczy raz - to bierzesz rozwód i nie zasłaniasz się mówieniem, że jesteś silna. Bo silna kobieta walczy, a nie ucieka w fantazje. I nie bagatelizuje sprawy. Pewnie zaraz mnie ktoś zlinczuje, ALE uważam za prawdziwe powiedzenie: "Jak trwoga, to do Boga". Ludzie najmocniej zwracają się do sił wyższych, gdy sami sobie z czymś nie radzą. Wierzą, że ktoś silniejszy od nich się nimi zaopiekuje. My, ludzie, jesteśmy słabi. A ty przez nieudane małżeństwo zaczęłaś szukać oparcia w kościele. I znalazłaś je w postaci młodego księdza. Nie ma w tym nic złego, ale złe jest to, że tkwisz w toksycznym małżeństwie. Czy ksiądz wie, że mąż cię uderzył? A po drugie, szybkie pisanie nie usprawiedliwia błędów. Ja też piszę szybko, ale staram się wysławiać poprawnie (niekoniecznie mi wychodzi...). Osoby z twoim wykształceniem powinny mieć wręcz zakodowane w głowie, by zawsze używać poprawnej polszczyzny. Po wyjściu z biura zostawiasz maniery w pracy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 18:51 trafne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
his infernal majesty 1 Napisano Czerwiec 9, 2015 temat nie milknie. w sumie ja już się wygadałam, nie chcę czytaqć o tym że księża mają kobiety, i uprawiają seks, chcę wierzyć że ten mój jest niewinny... ale dziś na mszy patrzył na mnie częsciej niż zwykle.. nie wiem dlaczego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 opowiem moja historie. od podstawowki gram na gitarze, to w szkolnych jaselkach, przedstawieniach. najpierw gralam w jaselkach w kosciele, na szkolnych rozpoczeciach roku recytowalam wierseyki na mszy. pozniej robilam proby dla dziewczynek ze scholi w rodzimej parafii. spiewaly, ja gralam. nagle w parafii pojawil sie on. nie byl swiezym ksiedzem po swieceniach, tylko doswiadczonym po przeniesieniu. nie jakis cud okaz urody, ale niezly kaznodzieja. fajny, wyluzowany, dowcipny. organizowal nam wycieczki rowerowe, kielbaski przy ognisku, dla calej mlodziezy prafialnej. sluchal muzyki alternatywnej, znal sie na kompie 0, gral w pilke, w salce katechetycznej dzieciaki oglafaly mecze i mialy poczestunki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
his infernal majesty 1 Napisano Czerwiec 9, 2015 20:32 i co dalej? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
his infernal majesty 1 Napisano Czerwiec 9, 2015 właśnie... bo ja się zastanawiam jak się do niego zbliżyć... poszłabym na chór ale nie umiem śpiewać ani grać. Myślę o Legionie Maryi ale to musiałabym za swoją babcie chodzić a póki co ona jest na siłach i chętnie chodzi sama. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 kontaktowalismy sie, zeby wymienic pomyslami na nietypowe jaselka. wymiany zdan na temat naszych pomyslow konczyly sie nieraz pozno w nocy, az do pamietnej nocy kiedy napisal ze po raz kolejny zarywam noc na rozmowie z toba, mimo iz mamwy wszystko uzgodnione to i tak nie zasne. przerazilo mnie to, ale od tego czasu czulam sie nie swojo w jego towarzystwie. potem jakby mnie ktos w glowe uderzyl, pamietam jak przez mgle. zaczelo sie rozwijac, a ja na smsy odpowiadalam. pisal, gdzie jest, co robi, z kim, kiedy spowiada i ktore msze prowadzi. smial sie, ze czuje oddechy parafianek. ze spora grupa kobiet chodzi do kosciola dla ksiezy. uczynny, serdeczny, z ogromnym sercem do zwierzat apelowal o nietrzymanie azorow na lancuchacj w upalne dni, wspieranie schronisk, tym mnie ujal. raz napisal, ze ma problem w rodzinie. ze nie dajecrady, ze prosi boga o pomoc, ze czujecsie samotny, ze nie ma z kim pogadac, a ze nasz proboszcz to pijak co bylo wiadomo, nie ma sie do kogo zwrocic. zaczelam go wspierac, z proboszczem mial awantury, wiec zmienil mieszkanie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 odwiedzalam go w kawiarence obok, wysluchiwalam, tez sama sie zwierzalam. odwiedzalam go, potem zostawalam na kawke w kawiarence na dole. traktowalam jal powiernika i pocieszyciela. zawsze znajdowal czas i wspieral. potem okazalo sie, ze facet chce mnie rzucic. przeczytalam smsa chlopaka, ze chce to zrobic bezbolesnie dla mnie i to od dawna i napisal to kumplowi. zalamalam sie. upilam sie i mijajac mieszkanie x zadzwonilam do drzwi. wyplakalam w ramie, bo przeciez niedawno rozmawialam z nim o moim slubie. powiedzial, ze czuje ulge i ze teraz wszystko sie zmieni. zmienilo. calowalismy sie, po dlugiej, dlugiej rozmowie. zasnelam u niego, on opuscil mieszkanie na cala noc. na drugo dzien przyszedl rano po moich wezwaniach, ze chce wyjsc i prosze by przyszedl zamknac, bo nie mam kluczy, ze mnie kocha i bedzie zawsze kochal. potem byly szarpaniny, byc czy nie byc, ztobic, czy nie zrobic. kochalismy sie kilka razy, pozostawalismy w kontakcie. wyznawalismy sobie milosc. bylam gotowa na zycie w cieniu, ale on zrezygnowal ze mnie tlumaczaczac moim dobrem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 pamietal o imieninach, od czasu do czasu wysylal blogoslawienstwa. przeniesli go w miedzyczasie, ja zaczynalam dochodzic do siebie. spotkalismy sie po latach. jestem jego dochodzaca kobieta, dojezdzam ja albo on. kochamy sie. rodzina naciska ze jestem stara panna powoli, ze nigdy meskiego towarzystwa. a ja mam mezczyzne ktorego kocham i ktory mnie kocha. batdzo, bardzo trudne jest nasze uczucie ale jestesmy razem mimo, ze wiekszosc czasu osobno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 przepraszam, ze tak w czesciach i dlugo, ale mnie oskarzylo o spam i potem kazalo odczekiwac minute od ostatniego postu. czy moge powiedziec o sobie szczesliwa? kiefy z nim jestem i wiem, ze mnie kocha i jestem jego kobieta tak. bardzo szczesliwa, dumna z niego. kiefy jest daleko (ponad 200 km jego obecna parafia) albo kiedy rodzina naciska na slub to nie.... uroczystosci rodzinne, ja sama. brakuje mi go. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
his infernal majesty 1 Napisano Czerwiec 9, 2015 wiesz chyba Ci poniekąd zazdroszczę u mnie do tego nie dojdzie jestem pewna, ty masz chociaż namiastkę szczęścia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
his infernal majesty 1 Napisano Czerwiec 9, 2015 Ech szkoda mi Cb, choć masz lepiej ode mnie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Myslisz ze jest to takie szczescie? Ile trzeba sie zgryzc samej ze soba, kiedy jest ci zle, zeby nie dac sie emocjom i ktoregos wieczoru nie zadzwonic" wiesz jestem w drodze do ciebie, niedlugo bede potrzebuje cie". Albo gryzc sie tum co robi, czy inne nie maja oka na niego, przeciez takich dziewczyn jest nie malo. Nafal jedt wikariuszrm wiec to ciagle on prowadzi katechezy, bierzmowanych, oazy, kolka, koleczka rozanciwe, majowe, spotyka sie z mlodzieza etc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Juz mnie nie informuje tak jak kiedys o tym co robi i kiedy, w dodatku jest te 200 km ode mnie. Wysyla wiadomosci codziennie, nieraz rozmawiamy, ale nie tak jak kiedys. Przystopowal. Jak wiele kobiet marze o dziecku i rodzinie. Ale ta mulosc jest silniejsza. Trwa juz tyle lat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Czerwiec 9, 2015 Jak to dobrze,ze ja sie w pore opamietalam,mam dom,meza i dzieci a tez moglam skonczyc jako "dochodzaca" brrrr... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach