Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Corqey

Problem z dziewczyną

Polecane posty

Witam, Zakłada ten wątek, ponieważ mam nie mały ból głowy i szukam porady jak sobie poradzić z moim problemem. Mam 20 lat. Sytuacja wygląda następująco: W szkole średniej zakochałem się w dziewczynie z mojej klasy, czasem rozmawialiśmy, ale nie miałem odwagi żeby zrobić coś więcej a ona w pewnym momencie zaczęła spotykać się z innym i na dodatek on też był z naszej klasy. I tak przez 2 lata codziennie patrzyłem jak są ze sobą szczęśliwi i bolało mnie to bardzo. Wreszcie poszedłem na studia i myślałem, że się od tego uwolnię, ale okazało się, że ta dziewczyna będzie studiować na tej samej uczelni co ja. Byliśmy ze sobą przez parę miesięcy, było nam naprawdę świetnie, ona patrzyła we mnie jak w obrazek, mieszkaliśmy niedaleko uczelni, a kiedy nie byliśmy razem to cały czas mieliśmy ze sobą kontakt i przeważnie to ona go inicjowała, chemia też była mocna. Spędzaliśmy mnóstwo czasu razem, twierdziła że mnie kocha ja zresztą mam tak samo. Tak w jednym zdaniu: nie mogliśmy bez siebie wytrzymać. Jednak pewnego razu wydarzyło się coś ( wole nie ruszać tematu co to było), po czym było dużo płaczu z jej strony, usłyszałem, że mnie nienawidzi itd, twierdziła, że już nigdy się do mnie nie odezwie. Wbrew temu jak to wygląda ja naprawdę nic złego nie zrobiłem. Minął zresztą tydzień i w końcu napisała, że nie ma do mnie żalu ani urazy. Jednak kiedy tylko jest przy mnie to to wszystko jej się przypomina i nie może przy mnie wytrzymać. Minęło parę tygodni, przez ten czas na uczelni unikała mnie jak ognia, kiedy do niej pisałem nie była nigdy chamska, ale w kółko mówi to samo: nie może ze mną być, bo wystarczy, że mnie widzi i jej się wszystko przypomina, zwłaszcza, że uważa siebie za osobę religijną i twierdzi, że cała ta sytuacja była zła i nie chce do niej wracać. Raz zdecydowałem się z zaskoczenia pogładzić ją po ramieniu i przywitać się, ona jakby niekontrolowanie bardzo mocno się uśmiechnęła i odpowiedziała, po czym od razu odwróciła głowę. Dzień po tym znów do niej napisałem i znów powiedziała wszystko to samo... Natomiast następnego dnia, kiedy czekałem na autobus, po raz pierwszy od tego całego zamieszania podeszła i sama przysiadła się do mnie, pytała o sprawy osobiste, wracaliśmy tak razem do domu, wieczorem przyjęła moje zaproszenie jej do znajomych na Facebooku sprzed bardzo dawna. Natomiast parę dni później już się nie przysiadła w autobusie kiedy mogła, ogólnie reaguje na mnie chłodno. Teraz praktycznie nie mamy kontaktu, ona twierdzi, że jest szczęśliwa, ja na początku po naszym rozstaniu też czułem się silny, spotykałem się ze znajomymi, jednak z upływem czasu zaczęło mi jej strasznie brakować, teraz z tygodnia na tydzień, z dnia na dzień jest coraz gorzej, nawet jak się budzę to pierwsza myśl jaką mam to ona... W tej chwili mija 2,5 miesiąca od rozstania. Za trochę ponad tydzień kończy się nasza sesja i boję się, że kiedy przestaniemy się widywać w ,,realu" na jakieś 3 miesiące wakacji to ją stracę na dobre, między nami jest jakieś 18 kilometrów, więc tak przypadkowo się nie widujemy. Ona twierdzi, że wakacje spędzi raczej na miejscu. Mam jej nr telefonu, mam ją w znajomych na Facebooku. Poza tym boję się tego, że jest lato i że ktoś inny może jej zawrócić w głowie, sama ta myśl strasznie mnie boli. Sytuacja jest bardzo ciężka i dlatego zwracam się do was z pytaniem czy w takiej sytuacji mogę jeszcze jakoś to uratować ? Czy mogę jakoś zatrzeć te złe wspomnienia i skłonić ją żeby dała mi szansę? Domyślam się, że na tym forum zdecydowana większość użytkowników to kobiety, tak więc może będziecie wiedziały jak mogę na nią wpłynąć. Dla mnie to nie jest jakaś przypadkowa dziewczyna, z którą jak mi nie wyjdzie to po prostu poszukam sobie innej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgfdfgghhjjkkl
A co takiego zrobiles? Czym zgrzeszyles?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zdradziłem jej, wolałbym tego nie ruszać, bo uwierzcie mi, że rozmowa zejdzie na inne tory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EstetycznieNieestetyczna
Wez badz szczery to Ci pomozemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko że jak opowiem całą historie to podkreślam, że ZNAM JEJ ZALETY JAK I WADY, NIE JESTEM ŚLEPO ZAKOCHANY TZN. WIEM JAK ONA SIĘ ZACHOWAŁA I WIEM W CO SIĘ PAKUJĘ. Sytuacja wygląda następująco: W szkole średniej zakochałem się w dziewczynie z mojej klasy, czasem rozmawialiśmy, ale nie miałem odwagi żeby zrobić coś więcej a ona w pewnym momencie zaczęła spotykać się z innym i na dodatek on też był z naszej klasy. I tak przez 2 lata codziennie patrzyłem jak są ze sobą szczęśliwi i bolało mnie to bardzo. Wreszcie poszedłem na studia i myślałem, że się od tego uwolnię, ale okazało się, że ta dziewczyna będzie studiować na tej samej uczelni co ja, a jej chłopak będzie studiować daleko od nas. Zaczęliśmy razem dojeżdżać na uczelnie, razem spędzaliśmy tam czas. Z czasem zaczęło mi się wydawać, że chyba to już nie jest tylko kolegowanie się, spotykaliśmy się także po zajęciach, ona twierdziła, że nie może przestać o mnie myśleć, że śni o mnie, pisaliśmy ze sobą czasem praktycznie całymi dniami. Opowiadała mi o tym że jest nieszczęśliwa z chłopakiem. Byliśmy ze sobą coraz bliżej ( pocałunki, trzymanie się za ręce, spędzanie wspólnie czasu, aż w końcu przespaliśmy się ze sobą). Na skypie siedzieliśmy po kilka godzin do późnej nocy. W końcu wyznaliśmy sobie uczucie i powiedziała, że możemy w każdej chwili się spakować i wyjechać we dwoje, ponieważ jak to twierdziła tutaj nie miałaby już życia, oczywiście odmówiłem bo studiujemy. Wzięliśmy razem mieszkanie niedaleko uczelni, i mieszkaliśmy tak w ukryciu przez jakieś 3 miesiące. Spędzaliśmy razem całe tygodnie bez weekendów. Ten czas był wspaniały, byliśmy szczęśliwi, niczego nam nie brakowało, mieliśmy tam jakby swoje życie, na każdej płaszczyźnie byliśmy bardzo blisko. Chemia między nami była bardzo mocna, patrzyła we mnie jak w obrazek, kiedy zjeżdżaliśmy do domu na weekend to cały czas byliśmy w kontakcie, w dodatku to przeważnie ona go inicjowała. Jednak po tym czasie stwierdziła, że już ją męczy takie podwójne życie, że ma wyrzuty sumienia względem mnie i jej chłopaka, że nie da rady i niestety, ale muszę się wynieść... Ja w tej sytuacji spotkałem się z jej chłopakiem, powiedziałem o całej sytuacji i on stwierdził, że między nimi skończone, że on podobnie z nią zaczynał (rzeczywiście tak było) i nie widzi już z nią przyszłości. Ona wpadła w panikę, było dużo płaczu z jej strony, usłyszałem że mnie nienawidzi itd. Po pewnym czasie stwierdziła, że nie ma mi nic za złe bo była z nim nieszczęśliwa, że jest mi wręcz wdzięczna za to, że nie jest już z nim, ale nie może być ze mną, bo jak tylko mnie widzi to wszystko jej się przypomina, bo wie że to jak żyliśmy było złe. Kiedy jesteśmy na uczelni to unika mnie jak ognia, lecz czasem gdy do niej napisałem to odpisuje do mnie w normalny sposób, beż żadnego chamstwa czy zbycia mnie, gdy raz pogładziłem ją po ramieniu na uczelni i powiedziałem ,,cześć" jej reakcja była taka, że na moment bardzo mocno tak jakby niekontrolowanie się uśmiechnęła i odpowiedziała mi ale od razu po tym odwróciła głowę w drugą stronę. Ponownie do niej napisałem i usłyszałem to samo, że nie jest w stanie ze mną być ze względu na przeszłość ... Dzień po tym jak do niej napisałem po raz pierwszy od tego całego zamieszania przysiadła się do mnie kiedy czekałem na autobus, przywitała się, razem wracaliśmy do domu, pytała mnie o moje sprawy osobiste itd. Tego samego dnia wieczorem przyjęła moje zaproszenie jej do znajomych na Facebooku, które wysłałem jej już bardzo dawno. Poza tym nie mamy jednak ze sobą kontaktu. Nie ukrywam, że wiem, że sytuacja jest raczej bez wyjścia, twierdzi, że jest teraz szczęśliwa, ja też przez jakiś czas po naszym rozstaniu byłem pewien, że sobie poradzę i będzie dobrze, czułem się silny i rzeczywiście radziłem sobie sam, spotykałem się ze znajomymi. Teraz jednak z dnia na dzień jest coraz gorzej, nie mogę przestać o niej myśleć, nie mam na nic ochoty, inne dziewczyny kompletnie mnie nie interesują, brakuje mi jej strasznie zwłaszcza, że to nie był nieudany związek bo byliśmy szczęśliwi, tylko sytuacja była nietypowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem sytuacja zatoczyła koło i teraz Ty masz rywala który Ci poroże doprawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowanyołówek
Gdyby była taka religijna to nigdy nie zamieszkalay z jakims przydupasem,mając chlopaka :) Nic nie warta sz/m/a/t/a,teraz pewnie innego tak omamia.Daj sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'chemia też była mocna' .... po jakiemu to jest napisane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×